[Dzielnica Portowa] Karczma "Trzy Strzały"

Temat edytowany przez maxmaxi123 - 1 maja 2019, 00:56

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Jedyna karczma w mieście. Tak, jedna na całe wielkie miasto. Każda inne, która spróbuje zaistnieć w tym mieście, nie wiadomo czemu dość szybko kończy swój żywot. Czy to ludzie nie przychodzą, czy to właściciel musi opuścić miasto, to z zarobków nie starczy. Powodów jest wiele i każdy z nich z rzadka się pojawiał.
Natomiast dla dobra typowej klienteli takich przybytków, znajduje się ona w Dzielnicy Portowej, zaraz obok komendy tej Dzielnicy. Dostawy są dostarczane , a jakże inaczej, drogą morską, przez kupca z Gredoty, na rzecz jednej umów z miastem. Sam kupiec nie jest znany, a do tego zawsze nosi kaptur.
Sam budynek jest dość wiekowy i rzadko kiedy remontowany (jako jeden z niewielu przeżył wszystkie zniszczenia miasta), więc ma stary klimat. Często też są urządzane do niego wycieczki, aby pokazać sztukę starego Dazan. Od zewnątrz nie prezentuje się okazale, ot stary, zapyziały budynek. Wnętrze ma natomiast wysokiej jakości, mimo iż meble nie były zmieniane przez długi czas. Panuje tam ogólna ciasnota. Stoły, ławy i krzesła tworzą zwarte szyki, pomiędzy którymi są wąziutkie uliczki. Wszystko jednak zostało tak przemyślane, aby kelnerki i goście nie nachodzili na siebie. Na ścianie za szynkwasem wisi wiele trofeów, czy to właściciela czy innych łowców, którzy wyhandlowali za nie piwo. Asortyment też jest ogromny, gdyż ma w sobie egzotyczne trunki z całego świata, jak i okoliczne, warzone na miejscu.
Jednak główną atrakcją jest specjał o nazwie "Trzy Strzały", z którego to karczm wzięła swą nazwę. Co ciekawe, funkcjonuje ona od niedawna, wcześniej była bezimienna. Sam alkohol jest tak mocny, że nikt jeszcze nie ustał po trzech strzałach. Zaraz, strzałach? Tak, bo drink jest podawany w ciekawy sposób. Barman wyciąga pistolet, ładuje do niego trzy naboje z płynem (sama konstrukcja też prototypowa, Abraham przegrał go w karty), po czym strzela nim do szklanki. Nieznany jest skład, istnieją natomiast spekulacje, że smaku nadaje proch strzelniczy, jaki wpada do szklanki wraz z resztą.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Robota, jaką obecnie wykonywał Adam, należała do typowych i nietypowych. Typowe było sprzedawanie narkotyków, nietypowy zaś był zleceniodawca, bo był to sam właściciel tego przybytku. Szukał on kogoś do tej roboty, a od znajomych usłyszał, że Adam nada się do tego w sam raz. Zadanie było z pozoru proste: przekazywać prochy odpowiednim osobom. Niestety, przez swoje położenie i częste naloty Milicji, zadanie było utrudnione. Adam musiał więc znaleźć jakiś oryginalny sposób na to. Dostał listę ludzi, ich malunki, więc wiedział komu dawać, a komu nie. Od niego więc zależało, jak to załatwi. Im mniej podejrzanie będzie wyglądać, tym mniejsza szansa zostania nakrytym.
Zapas powinien starczyć na ten dzień i ranek następnego, kiedy to przychodzą co bogatsze osobistości. Właściciel chciał więc nabrać pewności, że Adam się nie spóźni, stąd zaoferowanie noclegu. Aby jeszcze bardziej zachęcić młodego, dostał pokój zaraz obok tego służby, więc jeden z bardziej luksusowych jakie oferuje lokal, a na pewno najwygodniejszy w życiu, w jakim pośpi Adam. Mógł skorzystać lub nie. Jednak jeśli chciałby pospać u siebie, musiałby być przed ósmą w lokalu, gotowym na dalszą sprzedaż.

Avatar Psychopata_
Robota jak każda inna, a do tego możliwość spania w wygodnym łóżku! Idealnie. Z milicją nie powinno być problemu, a nawet jeśli to pomyśli się o niej później. Tak samo sposób przekazania narkotyku, powinien być on dostosowany do sytuacji i osoby. Tak więc jedynym co obecnie zrobił było przejrzenie listy klientów, którym to towar miał dostarczyć. Starał się znaleźć jakieś znajome twarze, a pozostałe dobrze zapamiętać, w końcu nie będzie latał cały czas z listą.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Lista zawierała dziesięć nazwisk i wizerunków. Dwóch z nich miało przyjść o świcie i zapłacić dwa razy więcej, niż reszta. Zaś co do reszty, to kojarzył może jednego - Fritl Draiden. Był on jednym z jego zleceniodawców. Często zlecał dostarczenie jakiejś tajemniczej przesyłki swoim klientom. Warunkiem było nie zaglądanie do niej. Co do innych z listy: dwóch z nich było braćmi, zazwyczaj grali w karty gdzieś w rogu sali. Trzej inni często byli przy barze, popijając jakieś piwo. Ostatni zawsze podpierał ścianę, poszukując jakichś ładnych kobiet na jedną noc. Prochy miał obecnie w osobnym worze przy pasku. Mógł też wziąć co chciał od każdego z gości, o ile pomoże mu to w dostarczeniu towaru. Obowiązywała go też nietykalność cielesna - każdy kto go skrzywdzi podczas wykonywania zadania, srogo zapłaci.
W lokalu obecnie byli gracze w karty, jak i święta trójca przy ladzie. Problem był też taki, aby jak najmniej osób wiedziało o jego zamiarach. Wiedzą, że ma wykonać robotę, że mają mu dać co chce i że jest nietykalny. Tyle. Im więcej osób wie, tym większa szansa na podkablowanie milicji. Może wydawać się to bez sensu, ale część klienteli to dawni właściciele karczm, którym "Trzy Strzały" zmarnowała biznes i życie, więc chęć zemsty jest zrozumiała.

Avatar Psychopata_
// Dwójka z rana, Fritl, dwóch braci od kard, trzech od piwa i jeden kobieciarz. 2+1+2+3+1=9 Brakuje jednego? //

No to będzie mógł się brać za zadanie. Gra w karty i picie przy barze, do tego bardzo często się ludzie dołączają, wiec rozmowa z nimi nie powinna być problemem. Najlepiej byłoby zacząć od braci, siedzą w koncie i zawsze, gdyby ktoś podsłuchiwał, będzie miał wymówkę by odejść: "panowie, idę się napić", co pozwoli mu dołączyć do tej pijącej trójki. Ale też należy najpierw sprawdzić czy nie są oni obserwowani, w sensie ci bracia.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//... A liczyłem parę razy... Dobra, dopiszę go w pierwszym akapicie//
Ostatnim zaś okazał się tutejszy baron narkotykowy. Nie płacił tyle co dwóch innych ludzi. Był bardziej dla utrzymania reputacji i z tego powodu brał też prochy stąd - miał swoje zapasy, ale co niektórzy wolą te z karczmy. Obecnie go nie było. Zazwyczaj wchodził ze swoją zgrają, paląc cygaro. Taka osobistość rzuca się w oczy, więc o dyskrecję będzie ciężko.
Zaś co do braci, to obecnie grali jeszcze z kimś innym. Wypili przy tym, bo ich darcie słyszał aż stąd. No i nie można było uniknąć niewielkiego tłumu. Trochę ludzi stało z boku i z zapartym tchem widzieli, jak grają w... kości. Cóż za zaskoczenie! Musieli być naprawdę nieźle wstawieni, skoro zrezygnowali ze swoich ulubionych gier karcianych, na rzecz tak przez nich pogardzanych kości.
Sam gość też nie pomagał, to wiadomo. Zaś co gorsza, wyglądał na cwaniaczka. Zupełnie jakby panował nad sytuacją. To spojrzenie, ta charyzma wylewająca się z niego samego, ta pewność siebie. Adam rozpoznał od razu - kanciarz. Zapewne chce oskubać swoich graczy. To stwarza dodatkowy problem: mają zapłacić na miejscu, a jak nie będą mieli czym, to nie wezmą. To zaś popchnie domek z kart dalej: Adam nie dostarczy wszystkich prochów, nie dostanie wypłaty, a jego reputacja spadnie, zostanie też odcięty od części zarobków i swoich zleceniodawców, a i nie wiadomo, czy na tym to się skończy. Sytuacja iście napięta, a to wszystko za sprawą zgodzenia się na partyjkę kości po paru głębszych... los potrafi zadrwić z ludzi.

Avatar Psychopata_
// Rozbawiła mnie ta sytuacja z kośćmi //

No to tym bardziej ma powód by się dołączyć. A skoro gra z kanciarzem to nie ma powodu by być uczciwy... w innym wypadku też by nie był. Podszedł do stolika i dosiadł się.
- Dołączę się koledzy.

// Kości to chyba jedna z niewielu gier, w której nie umiem oszukiwać //

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//Nie wiem czy dobre zasady znalazłem, wziąłem z kurnika. I dobrze wiedzieć, że nie umiesz w nich oszukiwać.//
- Właśnie kończymy tę rundkę - odpowiedział kanciarz z uśmiechem. Zgarnął wyrzucone pieniądze. Była to całkiem spora suma, nie ma co. Spakował je do dość obciążonej sakwy. - No, to gramy raz jeszcze. O ile tym razem?
- Mi zostało tylko piesiont... - powiedział dość smętnie jeden.
- Trzysta mam! - rzucił drugi z braci.- Mogę postawić za cjebje. O sto? - Po pytaniu uważnie spoglądał na dwóch pozostałych graczy.
Sytuacja była naprawdę zła. Trzysta pięćdziesiąt. Właśnie tyle mieli dać za swoją działkę. Znaczy to, że jeśli teraz przegrają, to domino zwalające karierę Adama pójdzie w ruch.

Avatar Psychopata_
// Gdybym miał z kim zagrać to wystarczyłaby mi godzina //

Kariera, komu to potrzebne. Zresztą jak nie zapłacą to nakarmi nimi potwory.
- Hola brachu, ja tu biedny człowiek jestem i na chleb muszę mieć. Czterdzieści góra. - Spojrzał na kanciarza. - Albo dwadzieścia, jeszcze muszę opłacić łowców. Mówię wam, takie bydle mi się obok mieszkania zalęgło. Sąsiadowi łeb urwało przy samej dupie. - Powiedział tonem dumnego ojca mówiącego o wyczynach swojego syna.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
- Skoro tak, to niech będzie... - powiedział dość smętnie, zaś dwóch braci ryknęło śmiechem słysząc tę historyjkę Adama. Kanciarz w tym samym momencie rzucił monetę grajkom. Jeden przyjął ją w locie i zaczął grać, a wraz z nim reszta zespołu. - Jak mamy grać, to tylko przy muzyce, czyż nie? No, zaczynaj nowy. - Podsunął mu wszystko co niezbędne do tej gry.

Avatar Psychopata_
Czyżby chciał ukryć jakieś dźwięki?
- Muzyka wszystko umili. - Powiedział rzucając kości. Teraz tylko musi wiedzieć jak tamten oszukuje.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Wypadły dwie jedyki, dwójka, trójka i szóstka, czyli nic wyjątkowego, może poza dwiema jedynkami. W tym czasie Kanciarz machnął dłonią. Nuty przybrały na sile. Adam ledwo co słyszał paplanie dwójki braci, którzy nieustannie coś między sobą mówili od rozpoczęcia gry. Właściwie robili to dalej. Najwyraźniej w obecnym upojeniu alkoholowym hałas wcale im nie przeszkadzał w prowadzeniu konwersacji.
- Rzucasz dalej?! - krzyknął Kanciarz, próbując przekrzyczeć tłum.

Avatar Psychopata_
No to już jest zbyt oczywiste.
- Czyżby zależało ci na hałasie? Ciężko się gra, gdy nie słyszy się nawet własnej myśli.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Rzucił drugą monetą, pokazując przy tym palcem w dół. Muzyka ucichła, lecz dalej grała. Część ludzi rzuciła na Kanciarza gniewne spojrzenie..
- Proszę, chociaż lubię ten kawałek... Teraz można już grać?

Avatar Psychopata_
To trza jeszcze sprawdzić jak tamten oszukuje. Kości ważą nie odpowiednio, jakieś jego dziwne zachowanie. coś innego? Skupił się maksymalnie na tym zadaniu.
- Tak, tak. - Rzucił kośćmi

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Nie wyczuł niczego szczególnego w samych kościach. Ot, kości. Może trochę pobrudzone i z lekkimi śladami uszkodzeń, ale poza tym, to nic nadzwyczajnego.
Jednak, kiedy rzucał, ktoś go szturchnął, przechodząc koło. Przez to nie rzucił też kośćmi jak zazwyczaj. Poleciały dość krzywo, z czego jedna nawet spadła. Niemniej, wyrzucił niemal fulla. Niemal, bo ilość oczek jednej jest nieznana.
- Proszę. - Kanciarz podał Adamowi kość, którą wyciągnął z kieszeni. - Zawsze noszę zapasowe. Ta jest już chyba stracona. Ta podłoga jest tak lepka, że pająki chciałyby mieć tak lepką sieć.

Avatar Psychopata_
Ciekawe, koleś naprawdę jest pochłonięty przez tą grę, więc pewnie zna wszystkie sztuczki jakie można wykorzystać. Rzucił przelotnie okiem na tamtą kość i zważył tą jedną w dłoni tak jak poprzednie.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Podczas tego przelotnego spojrzenia zauważył, że faktycznie wyszedłby mu full. A sama kość też z wagi nie odbiegała od normy. Zaś jej stan był o wiele lepszy - o wiele lepsza niż poprzednie.

Avatar Psychopata_
// Nie wiem co mam zrobić. //

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//Rzucać :V

Avatar Psychopata_
Rzucił, ale iloma kośćmi to nie wiem... Znaczy tyloma ile trzeba. // Ta, dalej nawet nie spojrzałem na zasady. //

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//I tak upraszczam to wszystko i skracam do minimum, bo ten twój raczej nie gra na serio.//
I znów wynik dość marny. Zaraz potem wszystkie pięć kości zgarniał kanciarz. Rzucił, dość nietypowo wykręcając przy tym dłoń. Wynik jednak okazał się wart zachodu, bo wyrzucił fulla.
- O proszę. Pierwszy rzut i tak ładny wynik... - Zapisał wszystko i podał kości dalej, do jednego z braci. Ten też wyrzucił dość marny wynik. Zaraz potem uderzył pięścią w stół.
- Pasuję, k**wa! Z tobą się nie da wygrać! - Wściekły zaczął dość koślawo zmierzać w stronę wyjścia.
- To chociaż daj ustaloną sumę przed wejściem!

Avatar Psychopata_
// To zwyczajnie kwestia mojego głupiego i marnego poczucia humoru i robienia prawie wszystkiego by było zabawne //

Ciekawe, czyżby to sposób rzutu kością był kluczem do sukcesu tutaj? Chociaż pewnie coś jeszcze.
Jak się zaczną kłócić to świśnie tamtemu kanciarzowi kasę, w końcu już pewnie się zorientował gdzie tamten trzyma kasę, a jak nie to właśnie ma na to czas. Więc nie włączał się w dyskusję i ewentualnie szukał ukradkiem sakiewki tamtego.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Z początku nic nie widział, zupełnie jakby nie trzymał ich przy sobie. Dopiero kiedy Kanciarz się podniósł, dojrzał u jego boku mieszek z przywiązanymi dzwoneczkami. Typowy sposób wykorzystywany przez groźniejszych ludzi - obwiązują mieszki z imperialikami dzwoneczkami, które zadzwonią w razie czego. Wtedy jeden ruch ręki i ciach! złodziejaszek traci rękę przez nieostrożność i opieszałość. Teraz tylko wykombinować, jak obejść to zabezpieczenie. Zadanie było o tyle trudniejsze, że cel zbierał się powoli za pogoń, gdyż wkurzony brat nie zamierzał w żadnym stopniu dawać mu kolejnych monet i dla Kanciarza jedyną metodą było odebrać mu je siłą. Co wtedy robił drugi z braci? Spał z głową na stole...

Avatar Psychopata_
Dzwoneczki zamknięte czy otwarte. Zresztą każdy dzwonek nie dzwoni gdy się go ostrożnie zabiera. A zresztą, jak zaczną się bić to i będzie mógł przy okazji powstrzymywania bójki go skubnąć. A jak ruszy w pogoń, to zręczny, ale łagodny ruch ręki i sakiewkę zostawi Adamowi. Zaczekał jeszcze z może sekundę by wiedzieć już które zadanie podjąć.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//O, zamknięte zazwyczaj nazywałbym japońskimi, bo z nią mi się głównie kojarzą.
Zamknięte, chociaż było o parę otwartych. Zaś co do przebiegu sytuacji: Kanciarz złapał brata za ramię. Ten ją energicznie strząsnął i, odwracając się z zawrotną prędkością, przyłożył mu pięknym sierpowym. Kanciarz od razu się zwalił, a brat dalej kontynuował niemrawy marsz ku wyjściu. Do ciała zaczęło się też dobierać paru gapiów, szukając wzrokiem woreczka z pieniędzmi.

Avatar Psychopata_
// Nawet nie wiem jak to się naprawdę nazywa... //
Przyklęknął przy nim zasłaniając innym widok na sakiewkę.
- Stary wstawaj. - Zaczął go budzić jednocześnie zabierając mu pieniądze.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//Jak wpisałem dzwonek zamknięty, to wyskoczyło.
Wszystko się udało, a facet zaczął się budzić, czego nie można powiedzieć o tłumie. Już miał się rzucić, jednak kiedy zobaczyli kto to, darowali sobie, wyraźnie rozeźleni. Ma pieniądze, teraz złapać uciekającego klienta, albo w inny sposób dostarczyć mu dolę. No, jego bratu też.

Avatar Psychopata_
// Pogubiłem się, uciekł ten z kasą, czy bez? //

Usiadł. Poczekał aż koleś sobie pójdzie. Zresztą po takim ciosie to pewnie i tak niewiele by kojarzył, bardziej przeszkadzają oczy wszystkich wokół, którzy teraz zaczęli patrzeć w tę stronę.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
// Na wszelki przedstawię całą sytuację. Są dwaj bracia, A I B, jak i Kanciarz. Będę ich nazywać A, B i K. A wstaje wkurzony, K chce od niego wyłudzić pieniądze. A go uderza i zmierza do wyjścia, a B śpi. Wziąłeś pieniądze od K, a A dalej wychodzi. Jak chcesz, można się cofnąć do jakiegoś momentu, gdzie podjąłeś taką a nie inną decyzję, bo źle zrozumiałeś/rozpisałem akcję.

Avatar Psychopata_
// A narkotyki miały iść do braci wspólnie czy d każdego z osobna? Bo jeśli można ich potraktować jako jednego klienta to jeden wystarczy. //

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//Obaj mają wypisaną własne działki. Nie znaczy to, że nie możesz dać jednemu działki drugiego, aby mu przekazał.

Avatar Psychopata_
// Teraz jedynie zostało tylko to, czy ten co wychodzi ma kasę. Bo z tego co pamiętam mieli niezbyt równe fundusze. //

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//Wychodzi ten, co ma 50. Ten z trzystoma został i śpi.

Avatar Psychopata_
// No to idealnie. Pięćdziesiąt na koszt kanciarza.
Skończyliśmy tutaj, tak?
Psychopata_ pisze:

Usiadł. Poczekał aż koleś sobie pójdzie. Zresztą po takim ciosie to pewnie i tak niewiele by kojarzył, bardziej przeszkadzają oczy wszystkich wokół, którzy teraz zaczęli patrzeć w tę stronę.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Kiedy tylko Adam odszedł od nieprzytomnego, inne hieny zaczęły szukać pieniędzy. Kiedy nic nie dojrzeli, posłali mu nieco wrogie spojrzenie i wrócili na swoje miejsce. Naburmuszony braciak przy wychodzeniu trzasnął drzwiami. Wyrwało to ze snu drugiego.
- Hę? Co się stało? Henry...? - Zaczął rozglądać się tempo wokół siebie za bratem, z nieco nieprzytomnym wzrokiem.

Avatar Psychopata_
- Wyszedł po przywaleniu tamtemu kolesiowi. Ale spokojnie, teraz możemy sobie pogadać, może też coś dla ciebie mam. Zagramy w karty?

Avatar maxmaxi123
Właściciel
- A ić pan. Już i tak dużo zmarnowałem. - Nagle jednak zniżył głos, rozglądając się przed tym. - Nie widziałeś gdzieś jakiegoś dilera? Ma mi i mojemu bratu dać działkę. Jak odbiorę co swoje, to wtedy zagramy, ale nie wcześniej.

Avatar Psychopata_
- Późno ci się rozsądek odezwał. A bratu to będziesz musiał przekazać, bo widocznie o mnie zapomniał. - Dodał również sciszyszonym głosem po czym podał cenę.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
- 350? K**wa! Nie mam aż tylu! Spuści Pan z pięćdziesięciu? Proooszę - jęczał smętny, patrząc się przy tym błagalnym wzrokiem.

Avatar Psychopata_
Zaśmiał się. Wyciągnął sakiewkę tamtego kanciarza tak by tylko jego rozmówca mógł ją zobaczyć.
- Powiedzmy, że wasz kolega zapłacił brakującą część za was. Chociaż skoro sam musiałem ją odebrać to chyba powinieneś jakoś mi to wynagrodzić. Mam dobry humor, więc sam coś zaoferuj.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Głośno odetchnął z ulgą.
- Życie mi Pan ratujesz. Przysługa za przysługę? Jak będziesz miał kłopoty, to krzyknij "Dreid". To hasło dla wtajemniczonych. Wtedy nasi ludzie przybiegną Ci pomóc, a mamy ich niemal wszędzie. Może i nie dorastamy innym gangom do pięt w potędze, ale w liczbie członków ich przebijamy. Minus jest taki, że nadadzą się co najwyżej na dywersję, więc jakimś osiłkom nie podołają. To jak będzie?

Avatar Psychopata_
Spojrzał czy ktoś im się nie przygląda. Przysługi zawsze są przydatne. A ta forma jest o tyle dobra, że podziała nawet jak jego rozmówca nie będzie nic jutro pamiętał przez nadmiar alkoholu.
- Świetnie, tak więc to należy teraz do ciebie. - Przekazał mu towar.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Wziął go, kiwnął głową i również wyszedł z karczmy, też z trochę chwiejnym krokiem. Teraz pora na resztę z listy.

Avatar Psychopata_
Zrobione, teraz tylko się upewnić, że nikt nie pobiegł po milicja. Przez chwilę obserwował czy nikt podejrzany nie wyszedł, albo czy nikt podejrzanie nie wychodził. Jeszcze przy okazji szukał pozostałych klientów.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Obecnie była tylko trójka przy ladzie, którzy z każdą sekundą bezczynności Adama stawali się coraz to bardziej pijani.

Avatar Psychopata_
Podszedł do nich.
- Panowie, mogę się z wami napić? - I nie czekając na ich odpowiedź zamówił alkohol.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
- A tyś coś za jedeś? - spytał się jeden z nich, siląc się potem na groźną minę. Może i by się udało, gdyby nie fakt, że kiwanie się całego ciała na stołku wyglądało dość zabawnie.
Barman chwycił pierwszą lepszą butelkę z brzegu i nalał mu do kieliszka, przysuwając do niego napełniony do połowy.

Avatar Psychopata_
Wypił i poprosił o jeszcze jeden.
- Zwykły człowiek, który ma coś dla was, panowie. - Powiedział ignorując komiczne zachowanie tamtego. - Dzisiaj nie będziecie jedynie pijani.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Spojrzeli po sobie, mało co rozumiejąc.
- A jacy jeszcze będzjemy, mondralo?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar maxmaxi123
Właściciel: maxmaxi123
Grupa posiada 670 postów, 24 tematów i 18 członków

Opcje grupy Miasto Niesz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Miasto Nieszczęść [PBF]