[Dzielnica Portowa] Karczma "Trzy Strzały"

Temat edytowany przez maxmaxi123 - 1 maja 2019, 00:56

Avatar Psychopata_
Wymówił tylko jedno, ostrożnie powiedziane słowo:
- Naćpani.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
- Aaaaaaa - krzyknęli wszyscy zgodnie, patrząc się na siebie porozumiewawczo. - Naćpaniii. Tak. Mjał być imo jedeen tajki. Nje wiesz dzie łon?

Avatar Psychopata_
- To ja. Wiecie ile macie zapłacić?

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Spojrzeli się na siebie z przestrachem. W końcu jeden z nich uderzył się ręką w głowę i zaczął coś liczyć ma palcach, cicho pomrukując.
- Cojś z dwejście? - spytał niezbyt pewnie, patrząc się też po kolegach.

Avatar Psychopata_
- No jakoś koło tego będzie. - Rzucił do nich samemu przypominając sobie ile dokładnie to miało być

Avatar maxmaxi123
Właściciel
200. Dokładnie tyle. Nie mniej, nie więcej. W tym czasie trzech ludzi zrzuciło się i położyli koło niego rzeczoną sumę.

Avatar Psychopata_
Zetknął jedynie kontem oka na pieniądze, a potem na ludzi w karczmie i podał im dyskretnie towar.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//Kątem*
Na oko wychodziło 200. Przyjęli towar, podziękowali skinięciem, wstali i wyszli. Zaraz potem usłyszał, że za nim również ktoś inny odsuwa krzesło. Chwilę po tym mężczyzna w płaszczu, który uprzednio siedział niedaleko niego, dość energicznie zaczął kierować się w stronę wyjścia, nie oglądając się za siebie.

Avatar Psychopata_
//Nic mi ku*wa dzisiaj nie mów. Mam dość. //
No to mamy milicje. Zgarnął pieniądze, zerknął czy nie ma jakiegoś innego klienta w barze i wyszedł za kolesiem. Wszystko to robił szybko, lecz kompletnie spokojnie, bez jakichkolwiek nerwowych ruchów. Na zewnątrz rozejrzał się za Panem w płaszczu

Avatar maxmaxi123
Właściciel
W karczmie było wielu innych klientów, lecz nikt inny się tym za bardzo nie przejął, zajmując się swoimi sprawami. Zaś Pan w płaszczu znikał mu za rogiem karczmy, kiedy tylko wyszedł, aby się rozejrzeć. Budynek Milicji był po przeciwnej stronie niż ta, w którą szedł.

Avatar Psychopata_
Ruszył za nim. Może nie idzie na milicje, a może idzie okrężną drogą. Nie będzie go śledził jednak długo.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Po chwili Adam musiał się zatrzymać, bo jego cel zrobił dokładnie to samo. Jego cel schował się za krawędzią jakiegoś budynku i wpatrywał się w zaułek chwilę. Nagle odsunął się od ściany i wszedł do niego, niespiesznie, z nieukrywaną dumą i pewnością siebie.
- No no, co my tu mamy... - Tylko tyle z tej odległości był w stanie usłyszeć.

Avatar Psychopata_
Ciekawe Zbliżył się na tyle by słyszeć co mówią, ale nie być wykrytym. I nasłuchiwał.

// Przyjmujemy, że ma broń ze sobą? //

Avatar maxmaxi123
Właściciel
- Ale o so cji choci? - Rozpoznał ten głos. Był to jeden z typów przy barze.
- Dawać towar. Wiem, że go macie. Sam widziałem jak go od kogoś odbieraliście. Nim zajmę się potem.
- Chopy, ruszać do boju!

//Tia. Można przyjąć.

Avatar Psychopata_
// To normalne, że ludzie w tym mieście chodzą z tak widoczną bronią? Pytam na przyszłość //

Cóż, gdyby nie groźba w jego stronę to pewnie by te zignowrował. Ale tak to...
Zbliżył się i ocenił sytuację. Był gotowy szybko przebić napastnika lub równie szybko rozstawić barierę.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//W Dzielnicy Portowej to nie jest coś dziwnego, a nawet wskazane. W Handlowej będą się na niego podejrzanie patrzeć, a w Szlacheckiej i Przemysłowej jest to zabronione. No i mam wrażenie, że chyba nie zrozumiałeś odpisu, więc wyjaśnię. Żadna z tych kwestii nie była skierowana do niego. Pierwszą i ostatnią wymówił jeden z tych pijusów w karczmie, a środkową ta osoba, którą śledził. Między sobą.
Aczkolwiek, jeżeli to jednak ja nie zrozumiałem twojego odpisu, to wybacz za to.

Avatar Kuba1001
Wszedł do środka, aby po kilku krokach przystanąć i przyjrzeć się bywalcom karczmy, chodziło głównie o ich ilość, profesję i to, czy kogoś znał.

Avatar Psychopata_
// Zrozumiałem, po prostu ten kawałek: "Nim zajmę się potem." to groźba skierowana do Adama, lecz nie wypowiedziana bezpośrednio do niego. To tak jakbyś usłyszał: "Dziś zastrzelimy Maxa". Groźba? Tak. Bezpośrednia? No nie zbyt.
A co do drugiej części, to chcę od razu zabić. A jeśli to nie wyjdzie, bo może koleś się tego spodziewał, to jest gotowy przejść z ataku do obrony natychmiast.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//Dobra, wybacz, zapomniałem o tym fragmencie...
No i wybacz, jeśli ten odpis będzie jakoś źle zrobiony.//
Sytuacja wyglądała następująco: trzech pijanych ludzi z wyciągnięty nożami nacierało na jednego mężczyznę, potykając się o siebie. Mimo, że parę razy stracili równowagę, nie upadli ani razu i kontynuowali szarżę. Ich przeciwnik zaniósł się śmiechem, wyciągając nonszalancko szablę. Póki co Adam nie został dostrzeżony (napastnik stał do niego plecami), a kompania przy ladzie za bardzo się wciągnęła w szarżę, aby zwrócić na niego uwagę.

Zaraz po wejściu paru łypnęło na niego, jednak kiedy rozpoznali w nim typowego bywalca, wrócili do swoich zajęć. Sama karczma była jak zwykle przepełniona. Dziś w klienteli przeważali pijacy i awanturnicy z ciężkim sprzętem: dwuręczne młoty, topory lub ciężkie siekiery. Co bogatsi mogli sobie pozwolić na buzdygan tudzież maczugi. Ze znanych osób niewielu mu się rzuciło w oczy, może jeden mały gang złodziejaszków, który skurczył się znacząco od jego poprzedniej wizyty tutaj.

Avatar Psychopata_
Wszystko świetnie. Czas na kolejny krok. Wyprowadził cios w stronę napastnika. Adam nie bawił się w tańcu, planował ugodzić tamtego człowieka śmiertelnie. Oczywiście nadal był gotowy w razie wypadku użyć magii swojego artefaktu, choć większą wagę przykładał do ataku.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Dźgnięcie przebiegło pomyślnie, bez żadnych zakłóceń. Mężczyzna jedynie charknął, splunął krwią i, nieświadomy kto go zabił, padł na ziemię, wykrwawiając się. Wojownicy z karczmy zaś stanęli jak wryci, przyglądając mu się z wrogością swymi przymglonymi od dużej ilości trunku oczyma.
- A ty tu czego? - warknął jeden z nich. - Chce skończyć jak on?

Avatar Psychopata_
- Jesteście debilami. - Rzucił oczyszczając glewie z krwi. Spojrzał na ciało - Posprzątajcie to i spadajcie do domu. Żegnam swoje już zrobiłem. - Tymi słowami zakończył pobyt tej alejce. Odszedł powoli i spokojnie, lecz był gotowy przyłożyć jednemu z tamtych tępą stroną swojej broni gdyby w pijackim zapędzie się na niego rzucili.

// W sumie to pierwsze zabójstwo w PBF (oczywiście nie jako GM). Zakończyłem podróż drogą pacyfisty. //

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Patrzyli na niego tępo, kiedy czyścił broń. Takim samym spojrzeniem zerknęli również na ciało. Zaraz po tym zwyczajnie poszli w swoją stronę, ignorując nieboszczyka i wybawcę.
Do karczmy wrócił bez przeszkód i mógł spokojnie kontynuować swoją robotę.

Avatar Psychopata_
Przeszedł pod bar rozglądając się. Ktoś nowy przybył? Albo jakiś nowy klient? Jakaś nowa sytuacjia, czy wszystko po staremu.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Większość klientów została bez zmian. Wszedł za to jakiś podejrzany typ (postać Kuby) oraz przy jednym ze stolików wyłapał Fritla, któremu też miał dostarczyć towar. Siedział on obecnie sam, wpatrując się zamyślony gdzieś w przestrzeń. Poza tym, to żadnych nowości.

Avatar Psychopata_
- Fritl, stary druhu. - Powiedział gdy się dosiadał. Po czym kontynuował już sciszonym tonem. - Masz jakąś robotę dla mnie?

Avatar Kuba1001
A więc to do nich podszedł, takie obszczymurki i kieszonkowcy zawsze byli przydatnym źródłem wiedzy.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
- Witaj Adam - rzucił tylko, wyrwany na chwilę z zamyślenia. - Obecnie nic nie mam. Czekam na dilera. Nie widziałeś tu kogoś takiego? - spytał się, już ściszonym głosem.
Fakt, dilerzy w Portowej zazwyczaj wyglądali dość dziwnie. Nie mieli jednakowego ubioru, może poza długim płaszczem. Do tego zawsze byli jakby przewrażliwieni i rozglądali się we wszystkie strony, uważając na milicjantów. No i większość z nich sama była ćpunami, co tylko dodaje podejrzanych zachowań, przez które łatwiej ich rozpoznać.

Obecnie siedzieli przy stole, rozmawiając między sobą. Nie wyniósłby jednak nic z tej rozmowy, bo mówili nieznanym mu językiem. Tak bardzo się zaabsorbowali w rozmowę, że nawet go nie zauważyli. Niby źle, patrząc na tutejszą okolicę, ale może też nie wyczuli od niego zagrożenia?

Avatar Kuba1001
- A tak poderżnąłbym Wam gardła, gdybym chciał. - powiedział na przywitanie Skawl, przykładając jednemu do gardła sztylet, choć niemalże od razu po wypowiedzeniu tych słów go schował i zaśmiał się serdecznie. - Takie stare wygi, a dalibyście się tak podejść?

Avatar Psychopata_
Położył swoje rzeczy na stole.
- To ja mam coś dla ciebie. - Wysunął paczkę. - Na to czekasz?

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Nie było dane mu dokończyć swej kwestii, a nawet przystawić sztyletu do gardła. Niemal od razu po wyciągnięciu broni, jeden z nich mocno chwycił jego dłoń. Ścisnął na tyle solidnie, że sztylet wypadł mu z ręki. Chwilę po tym puścił. Morik mógł czuć mocne pulsowanie bólu, które szybko nie minie. Część przerwała swoje rozmowy, spoglądając na niego z krzywymi uśmiechami.
- Nie doceniasz nas. Jak każdy - powiedział inny z członków, wyciągając sakiewkę i ją podrzucając. Całkiem przyjemnie brzęczała od nadmiaru monet. - To wykradliśmy innym po podobnym zachowaniu do twojego. Potrzebujesz czegoś, czy chciałeś wykorzystać nieuwagę paru ludzi? - spytał się, unosząc jedną brew.

Mężczyzna od razu się ożywił i zachłannie chwycił swą dolę. Schował ją dyskretnie, rozglądając się na boki, a chwilę potem podał mu mieszek z pieniędzmi.
- Dokładnie 250. Nie musisz liczyć. Nigdy nie oszukuję - powiedział jakby z dumą w głosie. Chwilę po tym jednak ciągnął dalej. - Nie wiedziałem, że siedzisz w tym interesie...

Avatar Psychopata_
Zebrał mieszek. Pracował z nim już kilka razy to też już wiedział, że jest raczej uczciwiy.
- Od niedawna, trzeba jakoś żyć, prawda? - Rzucił i wychylił się by zobaczyć co tam się zaczęło dziać w karczmie. - Już się zaczyna.

// Akcja Kuby dzieje się równolegle z moją? Jak nie to zignoruj cześć posta //

Avatar Kuba1001
Schował sztylet na miejsce i dosiadł się do stolika.
- Zawsze lubiłem Wasz temperament i poczucie humoru, chłopaki. Dlaczego w ogóle myślicie, że czegoś od Was chcę? Nie można już pogadać ze starymi druhami przy kuflu piwa?

Avatar maxmaxi123
Właściciel
//W sumie sam nie wiem. Z jednej strony czemu nie (no i sam już zacząłem pisząc że twój widział jego postać), z drugiej jednak pora dnia może się nie zgadzać i nie wiem czy się tego jakoś ściśle ściśle trzymać. Na razie uznajmy, że tak.//
- I szybko się skończy. Z nimi się nie zadziera. Może jest ich mało, ale są groźni i, jak zauważyłeś, sprawiają wrażenie nieszkodliwych i nieuważnych. Jakich jeszcze masz ludzi na liście? - zmienił szybko temat.

Spojrzeli się po sobie pytająco, szepcząc coś w swoim języku. Potem jeden uniósł rękę i zamówił dodatkowy kufel jakiegoś mocnego piwa.
- Na mój koszt - dodał na wszelki wypadek. - Skoro już gadamy ze starym druhem przy kuflu piwa, to czy stary druh nie miałby ochoty pomóc swoim przyjaciołom w potrzebie? Umiemy się odwdzięczyć - dopowiedział szybko argument, który większość tutejszych ludzi przekonałby do pomocy.

Avatar Psychopata_
Odwrócił się od tamtych kolesi, skoro nic się nie działo to po co się gapić.
- Na ten moment został tylko jakiś kobieciarz i baron. Powinno pójść już łatwiej.

Avatar Kuba1001
Zabębnił palcami w blat stołu, udając, że nad czymś intensywnie rozmyśla.
- Chętnie, ale w nim się zgodzę, chcę wiedzieć, w czym możecie mi pomóc, i co miałbym zrobić w zamian?

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Wytrzeszczył oczy.
- K**wa, ile ty w tym siedzisz, że już dają ci baronów na listę?

- Potrzebujesz informacji o jakichś ludziach? Żaden problem, prowadzimy prywatny rejestr bywalców tej karczmy. Chcesz pieniędzy? Dobrze, możemy w dzień zwinąć łącznie dwieście imperialików. Chcemy jedynie, abyś zemścił się na pewnej osobie. Wchodzisz czy nie?

Avatar Kuba1001
- Zależy od tego, kogo będę musiał zlikwidować. - odparł obojętnym tonem, choć był gotów wykonać zadanie choćby gdyby miał do czynienia nawet z dowódcą miejskiej straży czy władcą miasta. No, może nie aż tak, ale była to ta chwila, w której Chralk był gotów do poświęceń.

Avatar Psychopata_
Zaśmiał się.
- Mam do tego talent. A jak na tym zarabiam, to się nie będę sprzeciwiał.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
- Aaaa, nikt ważny - powiedział, jakby od niechcenia. - Tylko Łowca. Kręci się tu i szuka zaczepki. Nieszczęśliwie wziął nas za jakieś wielkie szczury ze zlecenia, co niby widziano w okolicy. To i nas sprzątnął. Nic sobie z tego nie zrobił, tak dodam. Siedział w więzieniu dwa lata za morderstwo. Gniłby tam dłużej, ale wyszedł, bo Stowarzyszenie chciało go dla siebie. - Splunął. - J**ani. Myślą, że wszystko im wolno. Obecnie siedzi tam - dodał ciszej, dyskretnie wskazując stolik przy ścianie.
Kiedy szczurołak spojrzałby się we wskazane miejsce, zobaczyłby olbrzymiego osiłka, żłopiącego piwo z dużego kufla. O ścianę oparty był potężny, dwuręczny topór. Sam zaś miał owinięty wokół jednej z rękawic łańcuch z hakiem, pokryty dziwnymi znakami.
- Tylko nie rób burdy. Załatw to spokojnie i cicho, aby nikt się nie dowiedział. Jak potrzebujesz o nim czegoś więcej, to wal.

- Tylko uważaj, bo takich utalentowanych to każdy chce zatłuc z zazdrości - powiedział z wyraźnym rozbawieniem, po czym wstał. - Nie będę Ci więc przeszkadzać w interesach. I tak mam jeszcze sporo rzeczy do załatwienia. Bywaj.

Avatar Psychopata_
- Ten co udawał mojego ojca jedynego co mnie nauczył to bronić się. Dam sobie radę, nie martw się. Żegnaj.

Avatar Kuba1001
- Ile tu już siedzi i ile wypił? Jest tu lubiany, szanowany albo chociaż znany? - zapytał, skoro mógł, a w jego głowie zaczęła powoli krystalizować się wizja planu.

Avatar maxmaxi123
Właściciel
Siedział samotnie przy stoliku. Nie wypatrzył też nikogo ze swojej listy, więc na chwilę obecną ma wolne.

- Siedzi tu od godziny, pochłonął ładną ilość piwska, beczka by się z tego uzbierała, ale jak widać dalej twardo stoi... Ludzie raczej się go boją, ale nic ponadto nie wiemy. Zazwyczaj odmawiali mówienia na jego temat. Czy to ze strachu że usłyszy, albo zwyczajnie go nie znają. Krążą o nim liczne plotki. Że jest to jakiś wytwór naukowca, co miałoby wyjaśniać tę nadzwyczajnie mocną głowę, albo niby jest przedstawicielem jakiejś dziwnej, człowiekopodobnej rasy olbrzymów. Dla mnie to może być zasługa tej jakiejś magii. Ponoć wielu u nich takich dziwaków. Więc, podsumowując, na jakieś wsparcie czy odwrócenie uwagi nie ma co liczyć, chyba że przyniesiesz tu skarbiec Króla, ale i tak marne szanse, że za niego pójdą. Postraszyć też nie ma szans, bo na co ci tchórzliwe wsparcie, co się szybko skitra, albo i nawet wyda?
Kelnerka w tym czasie postawiła przed szczurołakiem kufel piwa i odeszła, ignorując rozmowę.

Avatar Psychopata_
Więc siedział i czekał. Po czasie postanowił umilić sobie czas kuflem piwa.

Avatar Kuba1001
Zagwizdał za nią i upił łyk złocistego trunku.
- Trudne. Ale nie niewykonalne. Nie takich posłał już do grobu Chralk Łotr.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar maxmaxi123
Właściciel: maxmaxi123
Grupa posiada 670 postów, 24 tematów i 18 członków

Opcje grupy Miasto Niesz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Miasto Nieszczęść [PBF]