Zwykły pokój jaki możesz znaleźć w akademiku.
Jasne ściany i podłoga z drewna w nie za bardzo rzucającym się w oczy kolorze.
Na prawo od wejścia znajduje się niewielka łazienka. Naprzeciw niej, przy ścianie, stoją dwa biurka umiejscowione obok siebie.
Za biurkami stoi łóżko, dokładnie w tym samym miejscu ale przy prawej ścianie stoi kolejne, tylko że piętrowe,a przy nich małe szafki nocne.
Nad oboma łóżkami przykręcone są półki.
Pod oknem które znajduje się idealnie naprzeciwko drzwi wejściowych znajduje się komoda.
Hans wbija na pełnej ku*wie muszę przestać ciagle to pisać bo się znudzi wszedł do pokoju razem z Ellie i rozejrzał się
- Chyba będziesz mieć jeszcze 2 współlokatorów, cool, ja mam tylko jednego ale nie zdążyłem jeszcze poznać pewnie jest miły i ogólnie nie jest demonem który zabije mnie we śnie to byłoby nie fajne
- Wiesz jak się ten lokator nazywa? - usiadł sobie na łóżku i poprawił spódniczkę.
- Mmmm... - Próbował sobie przypomnieć. Na 100% sprawdzał ale nie może sobie przypomnieć - nope, ale nie może być źle, co nie?
- N-Nie, chyba nie może! ^^"
//Tymczasem Dante: Oh I don't think so//
- No tak czy siak, zalecam ci się zdrzemnąć czy coś, dzisiejszy - spojrzał za okno - albo bardziej wczorajszy dzień musiał być dla ciebie ciężki. Mogę dać ci mój numer telefonu, zadzwonisz jakby coś się złego działo, co ty na to?
Podał mu jego numer telefonu i gdy miał już wychodzić nagle odwrócił się w stronę Ellie
- Chyba że wolisz, żebym został tu z tobą
Zarumienił się.
- C-C-Co?! - spuścił wzrok - ...z-zostań...
Uśmiechnął się spokojnie.
Wziął krzesło i przysnął je do łóżka Ellie.
- Mogę sobie coś poczytać jak będziesz odpoczywać - powiedział i usiadł na krześle
Patrzył na czubki swoich butów.
Już miał wyjęty telefon i czytał jakieś wiadomości, gdy spojrzał znad urządzenia na Ellie
- Coś nie tak?
- N-nie. Wszystko w porządku - spojrzał na niego z lekkim uśmiechem - Po prostu... miałam koszmar, wtedy, kiedy byłam nieprzytomna. Okropny. Vane w nim była i... była taka realna. A po śmierci w świecie snu faktycznie się nie obudziła. T-to... takie niepokojące trochę... nie sądzisz?
Przejął się trochę ale to przecież nie musi nic znaczyć...
- To musiał być naprawdę dziwny zbieg okoliczności, jestem pewny, że nic ci nie grozi - Powiedział pocieszającą
- A-A-A coś może mi grozić?! - przestraszył się. Nawet o tym nie pomyślał, martwił się raczej o Vane... o Boże, a co, jeśli po tej nocy też się nie obudzi, tak jak ona?!
Znowu położył dłoń na jego ramieniu, nie zna zbyt wielu sposobów na pocieszanie i uspokajanie a ten zawsze działał na jego siostry.
- Hej, spokojnie, spójrz na mnie - spoważniał - wszystko będzie dobrze
Spojrzał na niego z łezkami w oczach.
- N-na pewno..?
- Jestem tu z tobą - właśnie dlatego zaproponował zostać, ten to umie przewidywać wydarzenia - więc nie musisz się bać
Pogłaskał go po głowie
- Mówię ci, to był tylko koszmar
//nie chce mi się czekać
Kirish
Wchodzi do pokoju
Ellie:
Usnął w ramionach Hansa.
Przed snem wydawało mu się, że widzi dwie osoby w drzwiach, ale... jedna jakby... rozpłynęła się w powietrzu? Czy to nie był przypadkiem ten sam chłopak, który śnił mu się przed śmiercią Vane? Wkrótce jednak i tak zmożył go głęboki sen.
Spojrzał na Kirish dalej trzymając w przytulasku śpiąceo Ellie
- Cześć...? - Ale musi dziwnie wyglądać
Kirish
- No cześć. - a po chwili - Oo, jak słodko. -
- A... No bo widzisz - zaśmiał się niezręcznie - chyba tu pobędę przez jakiś czas najwidoczniej
Kirish
- Prawdopodobnie -
Ellie:
Poruszył się niespokojnie przez sen - ...z-znowu... nie znowu... - wymamrotał cicho.
Pogłaskał go po głowie, próbując uspokoić go przez sen. Pewnie nic to nie da bo Dante to Dante
Jak to potrwa jeszcze dłużej to go po prostu obudzi.
//Dante: Próbować możesz.
Ellie:
Skrzywił się jakby coś go bolało.
Bardzo, bardzo bolało. Złapał się za bok.
- P-Przes... tań... - majaczył cichutko.
Kirish
- Oh... - jej wyraz twarzy gwałtownie się zmienił. Dosłownie. Przed chwilą jeszcze była radosna a teraz była trochę poważna i trochę zdziwiona tym
Próbował go obudzić szturchając go trochę energicznie
Ellie kurde no obudź się nie umieraj bo przypeks
Ellie:
Nagle obudził się z krzykiem. Miał przerażenie w oczach, trzymał się za bok.
Dante:
- Coś się stało, słyszałem krzyk? - stał w drzwiach. Pojawił się tu po opuszczeniu snu Elliaha, ale to gdzie się pojawił uwiarygodniało wersję, że dopiero tu wszedł, bo usłyszał krzyk i "zaniepokoił się".
Trzynał Ellie dalej starając się go uspokoić.
Bardzo dużo dzisiaj uspokaja, damn.
Spojrzał na Dantego. To chyba ten sam chłopak co pojawiał się i znikał w gabinecie pielęgniarki...
- Nic si3 nie stało - Odpowiedział mu
Kirish
- Nic sie nie stało gdy się stało. Tiaaa... -
Dante:
- To dobrze, jeśli nic się nie stało - uśmiechnął się - Może niech się trochę prześpi? Sen dobrze wpływa na skołatane nerwy - powiedział, po czym opuścił pomieszczenie i zamknął za sobą drzwi.
//Dante, ty śmieszku, tak się nie robi xd
Ellie:
Ciężko oddychał.
- V-Vane... była w-w-w moim ś-śnie... a-ale jajo dusza, zakuta w łańcuchy. Mówiła, że jest więziona w krainie snów i-i-i że ja będę następna..! - mamrotał w przerażeniu.
Kirish
- Hm... To nie mógł być przypadek. Musimy coś z tym zrobić. -
- Jeżeli to magia to nie mam pojęcia co robić... - Powiedział i mimo wszystko próbował coś wymyśleć - Możemy spytac się jakiegoś nauczyciela, mamy jednego który zajmuje się snami
Ellie:
- N-Nie chcę umierać...
- Nie umrzesz, przecież ci to obiecałem - Wstał - Musimy pójść do nauczyciela
Ellie:
Wstał chwiejnie i poprawił spódniczkę.
Kirish
Czeka na towarzyszy
Wyszedł z pokoju blisko Ellie
Ellie:
Wszedł, zamknął drzwi, usiadł na podłodze pod ścianą i płakał cichutko.
Hans
Zapukał w drzwi
- Hej? To ja
Ellie:
- O-otwarte..! - powiedział przez łzy.
Zamknął na klamkę, nie na klucz.
Kirish
Nie pukala, ale wahala się wejsc