Konto usunięte
Jest to jedna z największych i najpopularniejszych karczm tej metropolii. Znajduje się tuż obok rynku. Kilkanaście lat wstecz koncertowała tam utalentowana trubadurka Priscilla, która na wskutek ataku musiała zrezygnować z kariery artystycznej. To głównie dzięki niej karczma jest taka popularna. Możesz tu wynająć pokój.
Lorentus siedział na swoim wydzielonym stołeczku prz ścianie obserwując teren karczmy. Co jak co, ale to miejsce nie straciło na uroku. Tylko Priscilli żal... Ale jak Jaskier znowu zacznie pie**olić, to mu przywali. W nos.
Konto usunięte
//A Jaskier nie przesiadywał cały czas w swojej karczmie?
W karczmie było spokojnie. Był ranek, więc nie było co liczyć na wielki ruch. Przy stołach siedziało łącznie 7 osób. Po drugiej stronie lokalu, odwrócony do ciebie siedział tajemniczy osobnik. Najpewniej wiedźmin, bo chyba nikt inny nie nosi dwóch mieczy, tym bardziej na plecach. Oprócz tego w karczmie była jeszcze jedna interesująca rzecz. A mianowicie pijani Nilfgardczycy kłócący się z Temerczykami, również pijanymi. Było między nimi gorąco, widać było, że ręce ich świerzbią. Karczmarz zdawał się nie zwracać na to uwagi i najzwyklej w świecie rozmawiał z pewną kobietą.
Oho... Wiedżmin, weteran niebieskich i 4-6 przeciwników pijanych? pojedynek byłby za bardzo jednostronny. Ale i tak szedł powoli do ściany niedaleko pijanych i oparł się o nią. Życie kaleki nie jest proste...
Konto usunięte
Wiedźmin cały czas siedział odwrócony, i pewnie też był wstawiony bo bekał co jakiś czas, a i huśtał się na krześle. Niemniej jednak odwrócił się w stronę tych co tak drą japy.
-Panowie, spokój proszę, bo inaczej będę zmuszony w kulturalny sposób wyprosić panów z tego przybytku.
Konto usunięte
Odwrócił się Nilfgardczyk, wnioskując po słońcu na koszulinie.
-Nie wpi***alaj się między wódkę a zakąskę, bo cię zaszlachtuję jak wieprzka!-powiedział, bełkocząc. Karczmarz i kobieta przestali rozmawiać, i obserwowali co się stanie, dłonie trzymając jakby byli gotowi rzucić wszystko w cholerę i wybiec.
Chrząknął tylko i odpowiedział po Nilfgardzku.
-Słuchaj, nie obchodzi mnie to, kim jesteś, ile masz kasy, a sądząc po tym, że pijesz tutaj masz jej sporo. Nie obchodzi mnie kim jest twoja żona, dzieci, nie ochodzi mnie, czy masz ch*ja czy pi**ę. Jak się zaraz nie uspokoisz, to Ci tak wypie**olę, że będziesz mógł wejść między trolle i nic Ci nie zrobią, bo uznają za swego z mordy. Zrozumiano?
Konto usunięte
-Takiś pewny? Zobaczymy jak ci mordę skuję!-powiedział, po czym rzucił się na ciebie. Wiedźmin wstał, karczmarz i kobieta schowali się za ladą.
A on mu tylko je**ął z sierpowego w mordę. Poniedziałki...
Konto usunięte
Wiedźmin podszedł i zatrzymał cię ręką przed dalszym atakiem. Reszta pijaków podniosła się i wszyscy pobiegli na ciebie i na wiedźmina.
-Panie wiedźminie, z Gonem walczyłem, dam sobie radę.
Konto usunięte
-Oblężenie warowni, szkoda, że musiałem się ukrywać, bo moje ostrze na pewno by się przydało. Ale porozmawiamy później. Zajmijmy się nimi.-powiedział, wyciągnął stalowy miecz i nałożył na siebie tarczę Quen.
-Ma być jak najmniej szkód. Inaczej Jaskier mnie zabije. -po czym też wyciągnął miecz. Stanął w pozycji szetmierczej. Ktoś bardziej zorientowany mógłby powiedzieć, że ma za sobą długi szlak w dwóch armiach.
Konto usunięte
Wiedźmin powalił jednego uderzeniem z bara, po czym dobił go wbijając ostrze w okolice serca. To samo zrobił z drugim.
A on zamachnął się na innego gościa. Co za dzień...
Konto usunięte
Kilka jęków, krzyków i rozbryzgów krwi i było po wszystkim. Wiedźmin zaciągnął ze sobą ciała i wystawił je przed tylne drzwi, uważając, żeby nikt tego nie widział. Wrócił do obcego.
-No, teraz mamy okazję porozmawiać. Redomir z Metinny. Wiedźmin.
-Lorentus Legrad, weteran... W sumie ostatnich kilku wojen. Eskiel wspominał o tobie, jak byłem w zimę w Twierdzy. I w sumie można powiedzieć, że też jestem wiedźminem. - po czym pokazał mu wypalony znak.
Konto usunięte
Spojrzał na znak, a w jego oczach pojawiło się jednocześnie zdziwienie i rozbawienie.
-To też jego sprawka?
-Jak leżałem z połamanymi wszystkimi żebrami, to przez przypadek położył na mnie rozgrzany do czerwoności medalion.
Konto usunięte
//Czemu nazwałeś Eskela Jaskielem?
Konto usunięte
-Ale po co Eskel rozgrzewal medalion?
-A żebym to ja wiedział? Nie jestem nim. No nic, siarki trzeba. Jak krew wejdzie w szczeliny...
Konto usunięte
Redomir podszedł do lady i zobaczył, że karczmarza i kobiety nie ma.
-Cholera. Zaraz zlecą się strażnicy.
-Powiem tak. Ten lokal schodzi na psy. To już 4 burda w przeciągu tygodnia. Za Radowida było lepiej pod tym względem. Tylko czasem inkwizytorzy.
Konto usunięte
-Ta. A dla elity zamiast gorącego udźca dawali gorącego czarodzieja.
-Mi też się to nie podobało, a także wielu... Ale co mieliśmy zrobić. Był jeden protest, ale zaraz jego członków rozgoniono i zamordowano.
Konto usunięte
-Widzę, że znasz wiedźminów z mojej szkoły. Co u Geralta?
-Pod9bno siedzi w Tuissou, dorobił się sporego majątku... Nie widziałem go od Kaer Mohren. Nie, znaczy 2 czy trzy rqzy tu był, ale było zbyt dużo ludzi. A co Cię tu sprowadza? Ekim ani wampirów wyższych na razie nie stwierdzono
Konto usunięte
-Mam nadzieję, że przeżył koniunkcję sfer... Pytasz czemu tu jestem. Jestem tu dla pieniądza. Podobno w okolicy mają problem z bazyliszkiem. Niby nie taka straszna bestia jak ją malują, ale pieniądz przecież nie śmierdzi.
-Chodzi o tą bestię podobno zmieniającą spojrzeniem w kamień, a zrodzoną z jaja zniesionego przez koguta wyszedzionego przez węże?
Konto usunięte
-To tylko plotki. W rzeczywistości nie ma czego się bać, chyba że nie jesteś wiedźminem.
-Apbo członkiem Błekitnych Pasów.
Konto usunięte
-Wątpię, że żołdak Błękitnych Pasów, nawet weteran wojen dałby radę samemu z bazyliszkiem.
-Bazyliszka zachowanie można przewidzieć. Pijanych ludzi niezbyt.
Konto usunięte
-Pijak co najwyżej ci butelkę rozwali na łbie, jeżeli się nie uchylisz. Bazyliszek z łatwością zabija.
-Pijak tak. A nie pijanych. Raz nawalił się tutaj dyplomata nilfgaardzki. Groził wszystkim rozsieczeniem, a miał ich ostrze, którym wymachiwał. W każdym razie... Porozmawiaj w dokach o bazyliszku. Tam coś podobno słyszeli. A, i jak spotkasz Odrina, to przekaż mu 25 kopów w dupę. Tak od serca.
-Pijak, moczymorda i żebrqk niepodlegający pod króla. Widziałem na własne oczy, jak wypił 2 beczki wódki. I dezerter z armii Kaedweńskiej.
Konto usunięte
-Jeżeli ci podpadł, to czemu sam tego nie rozwiążesz?
-Bo jak mnie widzi, to zaczyna spi***alać... A ja nie pobiegnę tak szybko jak on.
Konto usunięte
-Nie jestem chłopcem na posyłki. Chętnie bym pomógł, ale jako, że jestem bardzo moralnym i sprawiedliwym wiedźminem-powiedział w sarkazmie-to nie mogę pozwolić sobie na znęcanie się nad mieszkańcami miasta.
-Jaki mieszczenin. Ciąży na nim z 15 wyroków. Chętnie bym zgarnął za nie nagrodę... Tylko ta noga...
-Ktoś musi pilnować. A ty idź uwolnij miasto od potwora. I niestety nie chodzi mi o radę miasta.
Konto usunięte
-A więc do zobaczenia.-powiedział, po czym wyszedł
-Do zobaczenia. - powiedział, po czym westchnął. Teraz zaczął szukać siarki.
//A ja sugeruję zobaczyć jak inni grają. Piszesz akcję, typu "wszedł i podszedł do lady". Gm pisze na to reakcję, potem ty znowu akcję i tak dalej.
A, należy przed tym zobaczyć temat kart postaci, wypełnić i poczekać na akceptację.
//wiem. Ale najpierw napiszę historię i dostanę akcepta.
Wtedy zacznę grać na tym PBF//