Właściciel
-Tak, koty chyba mają coś w rodzaju szóstego zmysłu i wyczuwają takie rzeczy
- Nawet gdyby tak było, to nie szedł by do miejsca, gdzie te duchy są. - Mruknęła, po czym odłożyła kota i dalej szukała.
Właściciel
-A nie był jakiś specjalnie najeżony, czy coś?
- Nie. Łasił się do mnie. -
Właściciel
-No to chyba jest tu w porządku
Przewróciła oczami: - Mówię Ci, żadnych duchów nie ma. - Wróciła do szukania.
Właściciel
-Ale ja dla waszego bezpieczeństwa wezwałbym jakiegoś Indianina, a najlepiej kilku, bo nie wiadomo, które z nich znałoby się na szamańskich technikach
- Gadasz jakbyś się naćpał. - Odwróciła się: - Przysylabuję Ci to. Nie-ma-ża-dnych-du-chów. -
Właściciel
-Mówiłem o strzale w ścianie? Ja w swojej nie znalazłem, ale jak tu mieszkałem słyszałem z pokoju skoki jakby na dachu ktoś tańczył
Caroline była już wyraźnie zirytowana: - Ogłuchłeś? Nie ma duchów, indian ani żadnych strzał i tańców! Przyśniło Ci się. -
Właściciel
-Jak spałem to śniło mi się zupełnie co innego, chyba nie musisz zgadywać co skoro znasz mój zawód. Dobra mam parę rupieci, rób zdjęcie próbne, a właściwe zrobimy na dole.
Caroline przemilczała jego słowa i również wzięła ze sobą kilka rzeczy. Będąc na dole, rozłożyła je na stole.
- Będziemy potrzebować jakiegoś tła...-
- Obrus może być. Weź krzesło i jakąś ścierkę namocz. - Poleciła, samej idąc do komody, by wziąć z niej biały obrus.
Właściciel
Zrobił tak jak powiedziała, chociaż w sumie to nie wie na co jest mokra ścierka
Nakryła krzesło obrusem, tworząc z niego swoisty "plan".
- Czemu nie wycierasz tych rzeczy? Nikt ich nie kupi, jak będą tak zakurzone. -
Właściciel
Po to była mokra ścierka -Ta, już się za to zabieram
W czasie gdy Paul wycierał, Caroline uruchomiła aparat i przyklęknęła na jedno.kolano przed krzesłem. Zbliżyła oczy do ekranu, chcąc zdobyć ostrość.
Właściciel
-I świetnie, tylko sprawdź poprzednie zdjęcie, nie żebym znowu zaczynał, ale mogłaś złapać coś niepożądanego
Podniosła na niego wzrok: - Jeszcze nawet nie zrobiłam zdjęcia, idioto. -
Właściciel
-Chodzi mi o tamto próbne ze strychu
- Niech Ci będzie. - Weszła do folderu i spojrzała na ostatnie zdjęcie wykonane na strychu.
- Patrz. Nic nie ma i jakoś mnie to nie zaskakuje. - Podała mu aparat.
Właściciel
-Niemożliwe, przecież...co jest?
- Ty czegoś mi nie mówisz, Paul. - Stwierdziła już poważniej.
Właściciel
-Ja tu kiedyś widziałem bladą postać jakby ducha jak nagrywałem pokój
- Kiedy to było? Czemu nic nie mówiłeś? Masz.jeszcze to nagranie? - Ożywiona Caroline zaczęła zasypywać brata pytaniami.
Właściciel
-To było zaraz przed wyprowadzką, niestety nie mam nagrania, bo nagrywałem to telefonem, który mi się popsuł i musiałem zmienić
Dziewczyna zamyśliła się na moment, po czym odpowiedziała: - Chcesz mnie nastraszyć, nie? - Coraz bardziej bowiem wierzyła w bzdury jej brata.
Właściciel
-Ja? Ciebie? Po co? Ja tylko ostrzegam, a gdzie jest kot? Przecież wychodził, a może to było zwierze jakiegoś Indianina i wraca poszukując swojego pana
- Nie wierzę Ci. - Pokiwała głową przecząco.
- Wszystko co mówisz wydaje się strasznie naciągnięte...-
- Mogę przytoczyć niejeden raz. - Uśmiechnęła się zwycięsko.
Właściciel
-Dobra to nie najlepszy przykład, ale nie boję się o was jak coś wam się dzieje?
Właściciel
-Także radzę Ci dobrze przekaż rodzicom i wyprowadźcie się przynajmniej na czas indiańskich egzorcyzmów gdzie indziej, może bliżej Twojej szkoły. A i przypomniało mi się, że mam kartę pamięci ze starego telefonu w aucie może jest tam ten filmik