Od kilkudziesięciu lat ludzkość drży przed groźbą wojny z użyciem broni masowego rażenia, zwłaszcza przed bombami atomowymi.
Najbardziej przerażająca jest nie sama monstrualna siła eksplozji, lecz promieniowanie, które mogłoby na wiele lat skazić cały świat, powodując choroby popromienne, nowotwory i bezpłodność, a jeśli nawet komuś uda się spłodzić dzieci, będą one miały poważne wady genetyczne.
Czy jednak skutki promieniowania naprawdę byłyby aż tak poważne?
Spotkałem się z opiniami, że zaledwie kilkadziesiąt dni po bombardowaniu poziom promieniowania spadłby na tyle, że choć średnia długość życia mocno by zmalała, a szanse wystąpienia wad genetycznych wzrosłyby wielokrotnie, to nadal większość dzieci rodziłoby się zdrowych i bez większych problemów dożywało wieku reprodukcyjnego.
Oczywiście nadal byłby to znaczy spadek jakości życia, ale ludzkość i cywilizacja powinny to przetrwać.