Dewiacje

Avatar CzarnyGoniec
Dewiacja to jest - używając nomenklatury naukowej - odchylenie od normy.
Dewiacji w psychologii nie należy mylić z patologią, czyli zaburzeniem. Każda patologia jest dewiacją, ale nie każda dewiacja jest patologią.

Dewiacją jest na przykład IQ powyżej 140, homoseksualizm, socjopatia.

Jednak problemem słowa "dewiacja" oraz "dewiant" jest to, że jest to kalka z języka angielskiego. W języku angielskim to słowo jest bardziej neutralne (nie zupełnie neutralne, bo oznacza też zboczeńca, ale bardziej neutralne, niż w polskim).

I tu moje pytanie - jako, że jest wiele, mniej emocjonalnych, określeń równoważnych z "dewiantem" to, czy Waszym zdaniem jest "okej" używać słowa dewiant w momencie, gdy jest to naukowo poprawne, ale może kogoś urazić?

Avatar
Konto usunięte
Zależy czy to dyskusja, czy zwykła rozmowa

Avatar Mijak
Właściciel
Moim zdaniem używanie tego słowa jest OK, a obrażanie się o to lub używanie go w intencji urażenia kogoś nie jest OK.
Jestem dewiantem i jestem z tego dumny!

Avatar Richyard
CzarnyGoniec pisze:
I tu moje pytanie - jako, że jest wiele, mniej emocjonalnych, określeń równoważnych z "dewiantem" to, czy Waszym zdaniem jest "okej" używać słowa dewiant w momencie, gdy jest to naukowo poprawne, ale może kogoś urazić?

Pewnie, że jest ok. Ludzie nie są laleczkami cukrowymi, przeżyją.

Avatar Nanook
Uważam, że słowo dewiant, dewiacja czy wręcz nienormalny (a przecież każdy taki jest) nabrało tak pejoratywnego znaczenia, że nie powinno się używać tych określeń.

Avatar kulujulu
Wydaje mi się że używanie tego słowa od tak w zwyczajnej rozmowie nie jest ok. Jest to po prostu nieuprzejme.

"ej ale kuluju przecież każdy może obrazić się o co chce lol to tylko słowo, w słowniku nie ma negatywnego znaczenia ja np mogę się obrazić jak nazwiesz mnie człowiekiem i co mi zrobisz"

Tak, ale większość osób nie zagląda do słownika żeby uczyć się słów które już zna. W mowie potocznej to słowo jest nacechowane negatywnie i często równoznaczne ze zboczeńcem. Jak często słyszycie to słowo użyte w neutralny sposób? Bo ja osobiście najczęściej słyszałem je używane właśnie po to, żeby obrazić członków LGBT. W mowie naukowej - spoko. Wszyscy wiedzą o co chodzi i nie ma to wydźwięku specjalnie negatywnego. W mowie potocznej - najczęściej kojarzy się ze zboczeńcem, więc jeżeli możemy zastąpić to innym słowem, nie ma potrzeby używać słowa negatywnie nacechowanego. Język ewoluuje i jeżeli chcemy być uprzejmi musimy się do tego dostosować.

Avatar Richyard
Już mam dość tej lewicowej propagandy, która stara się wcisnąć wszędzie tą polityczną poprawność.

Nazwiesz kogoś dewiantem! Super, co w związku z tym? Życie toczy się dalej.
Naprawdę uznałeś za stosowne, Goniec, założyć nowy temat tylko po to, żeby przedyskutować coś tak bardzo trywialnego?

Avatar Nanook
Nazwanie kogoś dewiantem tylko dlatego, że odstaje od normy, chociaż jest poprawne z naukowego punktu widzenia, nie jest fajne. Ludzie nie myślą terminami naukowymi tylko od razu określenie dewiant będzie im się kojarzyło negatywnie.
Tak samo sytuacja wygląda w przypadku osób z upośledzeniem umysłowym. W przeszłości, naukowo określano takie upośledzenie debilizmem albo kretynizmem, ale słowa zmieniają znaczenie. Teraz wyraz debil czy kretyn nie oznacza już jedynie osoby z upośledzeniem umysłowym, tylko głównie jest to po prostu obelga.

Avatar CzarnyGoniec
Richyard pisze:
Nazwiesz kogoś dewiantem! Super, co w związku z tym? Życie toczy się dalej.
Naprawdę uznałeś za stosowne, Goniec, założyć nowy temat tylko po to, żeby przedyskutować coś tak bardzo trywialnego?
Jak widać nie każdy ma taką samą opinię jak Ty.
Więc nie jest to trywialny temat.

Avatar Marequel
proponuje na zboczeńca przejąć słowo hentai

Avatar
Konto usunięte
A ja proponuje na zboczeńca przejąć słowo zboczeniec

Avatar CzarnyGoniec
Richyard pisze:
Już mam dość tej lewicowej propagandy, która stara się wcisnąć wszędzie tą polityczną poprawność.
a ja nie przepadam za tym, jak ktoś nazywa propagowanie kultury osobistej "propagandowaniem lewicowej poprawności".

Myślę, że chęć nie urażenia innych ludzi i nie bycie ku*asem dla innych to coś, co powinno cechować nie tylko lewicowców.
Bo po co uprzykrzać innym życie jak można nie?

(Ergo - osobiście nie lubię słowa dewiacja ze względu na jego złe potoczne konotacje.)

Avatar Marequel
Jeśli chodzi o moje zdanie to jedyny przypadek w którym ma sens przyjmowanie czegoś niepoprawnego w rozmowie żeby kogoś nie urazić ma sens tylko w momencie gdy ta osoba ma zamiar za chwile skoczyć z mostu i chcesz ją ogarnąć. W każdym innym wypadku ma to tyle samo sensu co nazywanie niepełnosprawnych "sprawnymi innaczej". Nie zmieniasz nic a udajesz że nic sie nie dzieje i ch*j. Nie ma to sensu, bo ludzkie samopoczucie nie jest warte naginania rzeczywistości.
Ale w tym wypadku to akurat sprawa wyjątkowo mało istotna, poza tym problem bardziej tu jest w tym że w języku samo w sobie odchylenie od normy ma wydźwięk negatywny i ciężko znaleźć całkiem neutralne, a tym bardziej pozytywne, określenie na odbieganie od norm społecznych

Avatar Mijak
Właściciel
Marequel pisze:
problem bardziej tu jest w tym że w języku samo w sobie odchylenie od normy ma wydźwięk negatywny i ciężko znaleźć całkiem neutralne, a tym bardziej pozytywne, określenie na odbieganie od norm społecznych

O to to to, dokładnie o to chodzi. Problem dla mnie nie leży w tym, że jakieś konkretne słowo jest nacechowane negatywnie, tylko że ludzie patrzą na odchylenie od normy jako coś negatywnego. W takim wypadku to oczywiste, że wszystkie te słowa będą im się kojarzyć negatywnie - nienormalny, inny, dziwny, dewiant, odmieniec.
Co prawda są też pozytywne określenia odchyłów od normy - niezwykły, nadzwyczajny, wyjątkowy - ale są one zarezerwowane dla posiadaczy cech jednoznacznie lepszych, które w opinii osoby używającej tego słowa - domyślnie w opinii społeczeństwa jako całości - powinno posiadać więcej osób.
Nawet określenie "nietypowy" jest neutralne chyba tylko dlatego, że słowo "typowy" samo nabrało negatywnego wydźwięku.

Moim zdaniem jeśli komuś zależy na tym, żeby odmienność sama w sobie nie była traktowana jako wada, to powinien dawać innym przykład i starać się oczyścić tego typu słowa z ich negatywnego wydźwięku, zamiast całkiem tych słów unikać.
Oczywiście powinno się to robić ostrożnie i z taktem, w sposób pozwalający uniknąć nieporozumień.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Ja kiedy rozpatruje definicję tego typu, to biorę pod uwagę 2 rzeczy

1 To jaka jest definicja w słowniku
2 Co to znaczy potocznie

I te drugie jest dla mnie ważniejsze bo tak naprawdę to jeśli używasz słów tego typu, to trochę twoja wina, że nie zostaniesz zrozumiany. W ostateczności możesz np użyć "naukowa definicja dewiacji" podkreślając, lub nawet wyjaśniając o co ci chodzi. Koncepcja dialogu wymaga zarówno od Nadawcy, jak i odbiorcy używanie wspólnego kodu i właśnie obowiązkiem odbiorcy jest używanie najbardziej zrozumiałego kodu jaki jest w stanie.

Avatar CzarnyGoniec
Marequel pisze:
J każdym innym wypadku ma to tyle samo sensu co nazywanie niepełnosprawnych "sprawnymi inaczej". Nie zmieniasz nic a udajesz że nic sie nie dzieje i ch*j. Nie ma to sensu, bo ludzkie samopoczucie nie jest warte naginania rzeczywistości.
Btw. wydaje mi się, że niepełnosprawnemu "sprawny inaczej" bardziej by przeszkadzał, niż niepełnosprawny.

No i myślę, że nazywanie dewiantów "mniejszością", "wyjątkami", "osobami o rzadkich cechach" również trafnie opisuje to, o czym mówimy. To nie jest "udawanie, że dewiant nie jest dewiantem" tylko "nie nazywanie go dewiantem".

Ja myślę, że dewianta można nazwać dewiantem dopiero w momencie w którym on sam zaznaczy, że mu to nie przeszkadza.

Avatar Marequel
Innymi słowy był N pass to teraz będzie D pass

Avatar CzarnyGoniec
Mijak pisze:
Moim zdaniem jeśli komuś zależy na tym, żeby odmienność sama w sobie nie była traktowana jako wada, to powinien dawać innym przykład i starać się oczyścić tego typu słowa z ich negatywnego wydźwięku, zamiast całkiem tych słów unikać.
Oczywiście powinno się to robić ostrożnie i z taktem, w sposób pozwalający uniknąć nieporozumień
Myślę, że próba walki z traktowaniem odmienności jako coś złego jest jak walka z wiatrakami.
Niechęć do odmienności jest zbyt głęboko zakorzeniona w naturze człowieka.

Tzn. myślę, że można zwiększyć akceptacje odmienności, albo przestawać uznawać coś za dziwne, ale na dłuższą metę jest to zjawisko nie do wykorzenienia.
Więc spoko rozwiązaniem byłoby nie eksponowanie inności poprzez używanie niektórych słów, nawet jeśli są one z czysto informacyjnego punktu widzenia poprawne.

Avatar RudyRydz
CzarnyGoniec pisze:

Tzn. myślę, że można zwiększyć akceptacje odmienności, albo przestawać uznawać coś za dziwne,


Przestać uznawać dziwne za dziwne?

Poza tym, gdzie i jak wyznaczyć granicę ograniczania wolności słowa z powodu czyichś odczuć, gdy jest to kwestia subiektywna.
Dodatkowo, w dzisiejszych czasach istnieje coś takiego jak kultura ofiary, więc człowiek, by budować swą pozycję, będzie wszędzie doszukiwać się ataków na swoją osobę, co z kolei prowadzić będzie do banowania coraz szerszego zasobu słownictwa.

Pamiętam, że gdy miałem 10 lat, i ktoś powiedział, że jestem rudy, leciałem z jęzorem do nauczycieli, obrażałem się na rzeczywistość. Banowanie słowa ,,rudy" nie było, i nie jest żadnym rozwiązaniem w takich przypadkach.

Avatar CzarnyGoniec
RudyRydz pisze:
Przestać uznawać dziwne za dziwne?
Dokładnie tak.
Bo często to subiektywne kwestie.
Do niektórych dziwnych rzeczy można się przyzwyczaić - i wtedy nie będą już dziwne.
Plus - można zwiększać bądź zmniejszać swoją akceptacje dla odmienności

Avatar RudyRydz
Czej, zeditowałem powyżej.

Avatar CzarnyGoniec
RudyRydz pisze:
Pamiętam, że gdy miałem 10 lat, i ktoś powiedział, że jestem rudy, leciałem z jęzorem do nauczycieli, obrażałem się na rzeczywistość. Banowanie słowa ,,rudy" nie było, i nie jest rzadnym rozwiązaniem w takich przypadkach.
No tak
tyle, że "rudy" to tylko dziecięce wyzwisko. Z tego się wyrasta.
A "dewiant" jest używane jako słowo obraźliwe też w telewizji i przez polityków i ogólnie dużo szerzej.
Myślę, że to trochę jak nazwanie grubego "grubym". Niby prawdziwe, ale jednak myślę, że się nie powinno, chyba, że gruby wyrazi swoją zgodę

Avatar RudyRydz
Popraw mnie, jeżeli się mylę, jestem laikiem, jeżeli chodzi o psychologię, ale na razie nie widzę błędów w swoim rozumowaniu, z resztą bardzo możliwe, że piszę durnoty.
Tylko dlaczego przymiotnik ,,gruby" jest źle kojarzony? Osoby otyłe mają większe szanse na choroby sercowo-naczyniowe, gorszą kondycję.
Podkopuje to ich autorytet społeczny oraz samoocenę. Rekompensują sobie to aktywniejszym uczestniczeniem w ramach tzw. kultury ofiary, mają większą podatność na obrażanie się na rzeczywistość, szukaniu złych intencji, tam, gdzie ich nie było.
Dowód na poparcie?
W Indiach powiedzenie komuś, że przybrał na wadze to komplement, ponieważ uznawane jest to za oznakę zdrowia.

Rudy to tylko dziecięce przezwisko? To nie jest przezwisko wg. twojego zdania, nie czuję się obrażony. To nawet moja szkolna ksywa. Nie jest to zbanowane słowo, ponieważ sami rudzi, w tym ja, zdali sobie sprawę, że z tego nie wynimają żadne naturalne negatymne konsekwencje, a więc ich autorytet społeczny nie jest zagrożony, nie uczestniczą więc w promowaniu zakazania słowa rudy, czyli również innych całkiem zwyczajnych słów, takich jak dewiant.
Na własnym przykładzie.

Avatar CzarnyGoniec
Wydaje mi się, że w Twoim rozumowaniu nie ma błędu.

Chciałbym tylko zaznaczyć, że mi nie chodzi o zakazywanie używania jakichkolwiek słów. Można czegoś nie robić nawet, jeśli jest dozwolone.
I moim zdaniem - nazywanie kogoś dewiantem, nawet jeśli to jest poprawne słowo, nie zawsze jest w porządku. Choć nie na tyle "nie w porządku", żeby tego słowa zakazywać

Avatar RudyRydz
Nie chodziło mi odosłowne zakazanie, a odrzucenie tego słowa z debaty, uznanie za ordynarne i użycie go za oznakę ograniczenia, oczywiście w pewnych środowiskach.

Podsumowując mój powyższy wywód, jednostka działająca w ramach kultury ofiary, doszukiwać będzie się złej woli nawet tam, gdzie jej nie było, ponieważ tak odbudowuje swój statut w społeczeństwie i poprawia sobie samoocenę. Nie można tego zatrzymać, nie można wyznaczyć granic.
Dobitnym przykładem są tutaj działania tzw. feministek. Mam mamę, mam ciotki, mam kuzynkę, i za nic w świecie bym ich nie obraził, ale kobiety naturalnie w pewnych aspektach ustępują męższczyzną, w innych oczywiście górują, ale feministki dostrzegają w większości tylko wady bycia kobietą. Kultura ofiary doszła tu już do momentu, w którym całowanie w rękę jest banowane, komplementacja figury jest banowana ,określenia niektórych zawodów w rodzaju żeńskim są banowane. I końca nie widać.
Trzeba zatrzymać to, puki jeszcze można, tłumaczyć, że nazwanie kogoś dewiantem nie jest złe, tak samo jak nazwanie kogoś rudym, otyłym, itd. Bo inaczej skończy nam się słownik.

Avatar Nanook
Ale o co ci właściwie chodzi dewiancie?

Avatar RudyRydz
Tjaa, rozumiem. W sensie wiesz, jakkolwiek negatywnie kontekst użycia tego słowa był nacechowany (np. brak wartości merytorycznej, ), to sam wyraz nie nabierze przez to pejoratywnego znaczenia na zawsze. No choćby wyzywanie się od dzbanów, albo pedałów. Można użyć w złej wierze? Można.
Tak samo, jak z całowaniem w rękę. Nie zawsze to molestowanie. A pomimo tego już, w pewnych środowiskach, np., odważę się zasugerować, że w twoim, się tego nie robi, zostało zbanowane, bo obawiano się, całkiem słusznie, że kobieta dostrzegająca w większości wady bycia kobietą, czytaj feministka, uzna, budując swą pozycję społeczną, że robi się to w złej wierze. Taki sam los czeka słowa gruby, dewiant, i setki innych zwrotów, czynności, wyrażeń, co z kolei bardzo utrudni życie.

Kij z poprawnością polityczną, kij z cudzymi odczuciami, najważniejsze powinno być to, że ja sam nikogo nie chciałem obrazić.

Avatar Nanook
Bo słowa zmieniają znaczenie, a zamiast nich pojawiają się inne, albo inne je zastępują. To już nie tylko kwestia kultury osobistej, że nie nazwę cię zboczeńcem, bo jesteś rudy, ale po prostu będzie to niezrozumiane, bo wydźwięk pejoratywny stał się głównym znaczeniem tego słowa.
Tak samo, według mnie, ty możesz oczywiście uważać inaczej, stało się już ze słowem dewiant, które stało się synonimem owego zboczeńca w znaczeniu pejoratywnym. To jest mocno subiektywna kwestia, kiedy znaczenie pejoratywne przeważa nad znaczeniem oryginalnym lub naukowym, ale z pewnością tak się nie stanie ze słowem gruby czy rudy w najbliższym czasie. A nawet jeżeli tak będzie za powiedzmy kilkadziesiąt lat to zastąpią je inne słowa, o neutralnym wydźwięku.

Avatar RudyRydz
Ewolucja słownictwa pod naporem subiektywnych odczuć?
Mniejsza, teraz sprawadzanie dewiacji tylko do zboczenia, to jest serio całkowicie niepoprawne, nawet gdy w grę wchodzi utrzymanie wysokiej kultury osobistej nie można wyzbyć się zasobu słownictwa ze względu na cudze, subiektywne odczycia, bo każdy wyraz może zostać uznany za obraźliwy, nawet gdy pojawi się nowy, też ,,zpaczony" złym wydźwiękiem pierwszego, którego znaczenie przejmie. Gruby ---> Otyły ---> Chudy inaczej itd. To cholernie niewygodne.
Całość sprowadza się w sumie do jednego, kto powinien decydować, czy wyraz został wypowiedziany w złej wierze, ,,nadawca" czy adresat? Moim zdaniem nadawca.

Edit: Kurka, mam idealną puentę: Nie warto się wysilać, bo zawsze ktoś będzie niezadowolony.

Avatar CzarnyGoniec
No ale jednak na ludzi nie mówimy już "debile", czy "imbecyle" mimo, że kilkadziesiąt lat temu to było poprawne, naukowe słownictwo.

Ja myślę, że warto się starać, bo świat zawsze będzie odrobinę lepszy.
A wynajdywanie które wyrazy są ok, a które nie-ok to kwestia inteligencji emocjonalnej i społecznej. Bo każdy wyraz może stać się obraźliwy, ale nie każdy jest obraźliwy.
I tych nie-obraźliwych jest zdecydowana większość.

Avatar Nanook
Słowa zmieniają znaczenie. Polecam zrobić taki eksperyment społeczny, pójdź na ulicę i poproś ludzi, żeby powiedzieli jaką emocję wzbudziłoby w nich gdybyś ich nazwał dewiantami. Do wyboru byłyby 3 opcje:
:(
:|
:)
Jestem pewien, że znaczna większość wybrałaby pierwszą opcję i odpowiedziałaby, że to by wzbudziło w nich negatywne emocje. Jasne, ty możesz nie mieć złych intencji nazywając osobę z rudymi włosami dewiantem (bo odbiegają od normy, to przecież oczywiste), ale jednak jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że to określenie jest pejoratywne i nie zdziw się jak spotkasz się z negatywnymi reakcjami.

Avatar RudyRydz
Nie no, nie zrozumcie mnie źle, nie postuluję powrotu do form, których się już nie używa, ponieważ kiedyś nie były obraźliwe, jak na przykład mongołek, kiedyś bodajże było to określenie ludzi z zespołem Downa w medycynie, ale, nie wiem, Mongołowie się obrazili, i nawet w medycynie zaprzestano tego terminu stosować. Chcę pozostać przy aktualnych znaczeniach. Akceptowanie coraz szerszego zasobu słownictwa jako nocechowanego negatywnie w żaden sposób nie uczyni świata lepszym. Będziemy mieli coraz więcej obraźliwych słów, tylko tyle.

Ciekawi mnie wynik podobnej ankiety, tyle, że ze słowem dzban, lub dętka. Człowiek raczej z zasady nie lubi uczestniczyć w rozmowie, w której używane jest argumentum ad personam, niezależnie, jak głupie określenie by przed nim postawiono. A mi chodzi o rzeczowe dyskusje, np. dietetyk w radiu nie powie już, że osoby grube cośtam, a osoby otyłe, ze strachu przed uznaniem go za osobę niekulturalną.
Z resztą określenie intencji autora słów, moim zdaniem, jak już mówiłem, zależy tylko od niego samego.

Avatar
Konto usunięte
Czemu nie postulujesz powrotu tych form, skoro mógłbyś je wypowoedzieć i uznać że były nacechowane neutralnie skoro to jak nacechowane jest słowo leży po stronie wypowiadającego

Avatar opliko95
RudyRydz pisze:
Chcę pozostać przy aktualnych znaczeniach. Akceptowanie coraz szerszego zasobu słownictwa jako nocechowanego negatywnie w żaden sposób nie uczyni świata lepszym. Będziemy mieli coraz więcej obraźliwych słów, tylko tyle.
W zasadzie jedyny sensowny sposób by to osiągnąć to... nie używać neutralnych słów w kontekście w którym mogą stać się obraźliwe.
Problem: musisz zaprzestać to robić nie tylko ty, ale też wszyscy inni. Bo inaczej z czasem słowo może zyskać to obraźliwe znaczenie w oczach coraz większej ilości osób.

Ale zauważę też, że chyba nikt nie zakazuje słów w ogóle, a jedynie w jakimś kontekście. Określenie dewiacja nie obrazi nikogo, jeśli będzie użyte w stosunku do obiektów nieożywionych. Jednak jeśli mówimy, że jakiś człowiek w jakiś sposób odstaje od normy, to jest to już po prostu zbyt nacechowane negatywnie...

Dzban i dętka są łatwiejsze, bo w zasadzie nie są wykorzystywane w stosunku do ludzi inaczej niż obraźliwie (tj. nie liczę tu opcji humorystycznej, bo to można stosować w zasadzie do każdego obraźliwego określenia i zależy tylko od tego co osoba w stosunku do której są używane uważa za śmieszne), więc nie ma takiego problemu jak z dewiantem.

Avatar RudyRydz
To_masz___Problem pisze:
Czemu nie postulujesz powrotu tych form, skoro mógłbyś je wypowoedzieć i uznać że były nacechowane neutralnie skoro to jak nacechowane jest słowo leży po stronie wypowiadającego


Ponieważ, jak już było mówione, wyrazy nabrały całkowicie pejoratywnego znaczenia. Czyli można użyć ich tylko w złej intencji, ergo tylko jako negatywnie nacechowane. Trzeba utrzymać formy, które z definicji słownikowej obraźliwe nie są, np. dewiant, jako neutralne znaczeniowo, by powstrzymać rozrost zasobu obraźliwego słownictwa. Poza tym, to byłoby problematyczne w każdym możliwym aspekcie.

Opliko, cały czas piszę, że nie można ugiąć się pod wiecznymi rządaniami. Przestanjemy używać słowa dewiant w stasunku do ludzi. (Nadal chodzi mi o sytuacje != ad personam, ono zawsze jest złe, jakiego kolwiek wyrazu byśmy nie użyli) Zostanie uznany przez społeczeństwo za obraźliwy, przecież jest ,,zakazany" (gdzieś wyżej pisałem, co mam na myśli używając tego słowa). Wpiszą do słowników, że jest pejoratywny. I kolejny wyraz odchodzi do lamusa. Powtórz cykl.

Avatar
Konto usunięte
Moim zdaniem to słowniki są dla ludzi, a nie ludzie dla słowników

Avatar Nanook
Ale słowa i ich znaczenia ewoluują. Nie możesz Rydzu zatrzymać tego naturalnego procesu. Dewiant nie jest już tym samym czym był jeszcze kilkadziesiąt lat temu. I tak będzie z innymi słowami. Ale na ich miejsce wejdą inne. Tak działają języki.

Avatar RudyRydz
To wymuszona ewolucja. Jedynym do niej bodźcem są odczucia, a zapewniam, zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, które wynaturzają coraz więcej wyrazów. Wymuszoną ewolucję da się, i trzeba powstrzymać. Musimy już zapożyczać z języka angielskiego, a i te wyrazy ktoś w końcu źle zinterpretuje. Ma to nawet swoją nazwę. Eufemizm to wyraz, lub wyrażenie, które przekazuje to samo znaczenie mniej dosadnymi słowami. Znaczenie to samo, a więc jego stosowanie, oczywiście cały czas mówimy o nim w kontekście politycznej poprawności, jest bez sensu.

Avatar Mijak
Właściciel
Ewolucję wymuszoną przez naturalne tendencje ogółu społeczeństwa da się zatrzymać tylko przymusem bardziej bezpośrednim i nienaturalnym.
Co czasem jest potrzebne, ale raczej nie w takich pierdołach jak język.

Avatar RudyRydz
Ta tendencja na pewno nie jest rozpszestrzeniana przez ogół społeczeństwa. W sensie, może większa część przyjmuje zdanie Nanooka, że, jeżeli ktoś określi, niezależnie, czy błędnie, czy poprawnie, jakieś słowo jako ,,złe" to przestaniemy go używać, ale to właśnie ci określający cudze słowa stanowią mniejszość. To strasznie utrudnia życie, większość nie powinna dążyć do takiego stanu, takiej atmosfery strachu. To ewolucyjnie bezsensu.

Avatar
Konto usunięte
Alw ty wiesz że ewolucja języka zawsze jest wymuszona przez odczucia?

Avatar CzarnyGoniec
RudyRydz pisze:
atmosfery strachu
Czej, czej, czy to nie jest przypadkiem sroga hiperbolizacja?
Atmosfera strachu, bo komuś może być niemiło przez nazwanie go dewiantem, czy grubym?

Przecież to jest całkiem intuicyjne, że niektóre słowa mogą mieć negatywny oddźwięk i trzeba z nimi uważać.

Ja jak z kimś rozmawiam to mam taką barierę przed powiedzeniem mu w twarz czegoś, co może być niemiłe, bo domyślam się, że niektóre określenia mogą go urazić.
Przy osobie z depresją nie mówię lekceważąco o depresji, choć już na przykład przy osobie bez depresji jestem w tej kwestii bardziej swobodny.
Przy nieznajomych nie mówię ciężkiego czarnego humoru, bo nie wiem, czy nie mają oni w swoim życiorysie czegoś, co sprawi, że czarny humor ich zaboli.
Wydaje mi się, że nie nazywanie dewiantów dewiantami w rozmowie podchodzi pod ten sam zestaw zachowań.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów