[Gabinet]

Avatar Historyjka
Właścicielka
Co jest tu podejrzane?
Przeciętne w swej większości
A jednak zło niewypowiedziane
Czai się gdzieś w ciemności


Zdjęcie użytkownika Historyjka w temacie [Gabinet]

Avatar Historyjka
Właścicielka
Arthur trafił do jasnego pomieszczenia, które wyglądało jak... Pomieszczenie do przyjmowania gości? Gabinet? Po lewej stronie widniał wysoki regał z książkami, po prawej, w mniejszym pomieszczeniu oddzielonym jedynie ścianą działową z pustym miejscem na drzwi, widniało biurko z rozwiniętym pergaminem i kałamarzem gotowym do użycia. Patrząc po tym, z jakiego pomieszczenia się tutaj dostał... Było to conajmniej niespodziewane.

Avatar Creepy_Family
Chłopak zbity z tropu rozejrzał się dokładnie po pomieszczeniu. Trochę przypominało mu to gabinet psychologa, do którego kilka razy miał okazję zawitać. Wzdrygnął się. Zrobił kilka kroków w stronę regału z książkami i sprawdził ich grzbiety, zainteresowany tym, jaka literatura może się znajdować w takim miejscu.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Żadnego z tytułów jakoś... Nie kojarzył. Zasadniczo, wszystkie wyglądały bardziej jak czyjeś imiona i nazwiska. Carlos McAdams, Rachel Andrus, Steven Howard, John Timothy, Anabeth Brown, Thomas Jake... Same imiona i nazwiska!

Avatar Creepy_Family
Uniósł lekko brew. Podejrzane... Lekko przetarł ramię i podszedł do biurka. Opuszką palca musnął pergamin. - Co to za miejsce... - mruknął do siebie, rozglądając się za jeszcze innymi, ciekawymi rzeczami, które mogłyby rozwiązać jego pytanie.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Gabinet - usłyszał spokojny, dziewczęcy głosik gdzieś za swoimi plecami. Przy stoliczku kawowym, choć jeszcze dosłownie chwilę temu jej tu nie było, siedziała staromodnie ubrana dziewczynka, popijająca herbatę z porcelanowej filiżanki.
- Ewentualnie możesz nazwać to moim pokojem. Jak kto woli - wzruszyła ramionami - Dla mnie to bardziej więzienie niż pokój, ale co ja tam wiem - wzięła kolejny łyk napoju. Miała rude włosy i... Spiczaste zakończenia uszu jak u skrzata.

Zdjęcie użytkownika Historyjka w temacie [Gabinet]

Avatar Creepy_Family
Odsunął się nieco. - Wolę nie pytać jak się tutaj znalazłaś. Do czego służy ten twój pokój? Jakieś przesłuchania? - powoli zmierzył ją chłodno oceniającym wzrokiem. Znowu przetarł ramię. - Wyglądasz zabawnie. Ten strój i uszy... Jesteś jakimś gabinetowym skrzatem? - uśmiechnął się krzywo, lekko przechylając głowę.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Ta twarz i umysł... Jesteś jakimś nie-gabinetowym idiotą? - przedrzeźniła go, po czym wymownie wywróciła oczami, dopijając herbatę - Jesteś niegrzeczny! - stwierdziła tonem wielce urażonym i... Zniknęła. Dosłownie rozpłynęła się w powietrzu, jak gdyby nigdy nic.
- A dla twojej wiedzy - jestem poltergeistem - dziewczynka stała za nim i bez uprzedzenia wylała mu resztkę i tak już chłodnej, ale za to lepkiej od cukru herbaty na głowę. Nim się jednak odwrócił - już jej tam nie było. Teraz stała przy regale, czytając ze znudzeniem jedną z książek.
- Tak się mówi na złośliwe duchy. To znaczy - kiedyś byłam człowiekiem, ale Dante uznał, że jestem raczej poltergeistem, zważywszy na mój rzekomy brak wychowania i ogłady. No i od wtedy nim jestem. Zamknął mnie tutaj z tymi książkami i powiedział, że wyjdę jak zmądrzeje. Jak widać nie zmądrzałam, bo nadal tu jestem, już któryś miesiąc. Ciężko stwierdzić, tu czas płynie trochę inaczej - z tymi słowami ponownie zniknęła, a książka, którą miała w rękach upadła na podłogę.
- Próbowałam stąd wyjść, oczywiście - znowu znajdowała się na tym samym fotelu, co na początku. Odstawiła pustą już filiżankę na spodek - Ale za każdym razem coś mi się działo. Umierałam na setki, jak nie tysiące sposobów, każdy paskudniejszy od poprzedniego. Ostatnim razem w moich wnętrznościach zagnieździły się robaki i wyżarły mnie od środka. Po każdej śmierci budziłam się z powrotem tu. Cóż, może po prostu bardziej martwa już być nie mogę. Co ci strzeliło w ogóle do głowy, że uznałeś gabinet za pokój do tortur czy przesłuchań? To zwykłe pomieszczenie, jak każde inne. A szkoda, w pokoju tortur byłoby bardziej wesoło! - uśmiechnęła się złośliwie - A jak ciebie zwą, głupku? Ja nazywam się Lucy. Mam 14 lub 15 lat, w zależności od tego, który mamy miesiąc. Bo to nadal rok 1779, co nie? W sumie fajnie by było, gdyby był już 1780, miałabym aż szesnaście lat!

Avatar Creepy_Family
- Masz dużo więcej lat niż ci się wydaje. - lekko przeczesał włosy, starając się pozbyć z nich choćby odrobiny herbaty. - Nazywam się Arthur, ale możesz do mnie mówić Tori, jak ci jest lepiej. - wpatrywał się w nią teraz z nieukrywanym zaciekawieniem. Może opcja siedzenia tutaj z takim złośliwym dzieciakiem nie była zbyt ciekawa i z pewnością nie będzie należała do najprzyjemniejszych, ale mógł się czegoś od niej dowiedzieć. O ile Lucy będzie chciała współpracować, na co zbytnio nie liczył. Przygryzł wargę. - Opowiedz mi coś więcej o tym wszystkim. O sobie, o Dante i o tym miejscu. Na pewno bardzo się tutaj nudzisz w samotności. Ktoś tutaj był przede mną?

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Amanda. Ale ona długo tu nie posiedziała, poczytała kilka książek, wypiła ze mną herbatę, a potem Dante wziął ją z powrotem do właściwej części posiadłości... - spojrzała nagle na Arthura z tajemniczym błyskiem w oku i uśmiechnęła się niemal nienaturalnie szeroko - Heeej, mam pomysł! - oparła się wygodniej i... Zniknęła. Tym razem jednak mężczyzna nie widział, gdzie się przeniosła. Może po prostu pozostawała niewidzialna?
- Nee hee hee! - Arthur usłyszał jej śmiech, ale jej samej nie widział - Zagrajmy może w grę? Samo gadanie jest nudne, zagrajmy o moje informacje! - głos dobiegał jakby... Z góry? Kiedy spojrzał tam, zrozumiał dlaczego. Dziewczynka siedziała na żyrandolu, bujając się lekko.

Avatar Creepy_Family
- A na czym ma polegać ta twoja zabawa? - usiadł sobie w jej fotelu. Zaczęło się... Czego innego mógłby się spodziewać jak nie szalonego pomysłu dziecka? Chociaż ten uśmiech nie przywiódł mu na myśl żadnej łatwiutkiej zabawy w chowanego czy w berka...

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Poszukiwanie skarbów - uśmiechnęła się szeroko - Musisz znaleźć i zdobyć dla mnie pięć przedmiotów, które napiszę ci na kartce i przynieść je tutaj. Ale najpierw - znowu pojawiła się przy stole i podała mu filiżankę pełną herbaty jaśminowej - Masz, napij się. Ja idę spisać tę listę~ Zaraz powiem co wymyśliłam, żeby mieć pewność, że jak pomogę ci wyjść z tego pomieszczenia to nie zwiejesz na własną rękę tylko wrócisz tu z tymi przedmiotami! - wręczyła mu filiżankę, po czym wesoło potruchtała do biurka z pergaminem.

Avatar Creepy_Family
- A jaką pewność będę miał, że jak dostaniesz te przedmioty to mi pomożesz i odpowiesz dokładnie na moje pytania? Twoje informacje i tak pewnie są ograniczone... Nie wiem czy opłaca mi się ryzykować. - bąknął, biorąc filiżankę do obu rąk. Powąchał ją. Tak dla pewności.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Herbata pachniała całkowicie normalnie. Trochę słodko... Ale normalnie.
- Nee hee hee! - zachichotała Lucy, pisząc coś na pergaminie - Nie masz takiej pewności. Będziesz musiał zaryzykować i mi uwierzyć~ Wiedz jednak, że bez mojej pomocy możesz się zgubić i nigdy nie trafić do wyjścia. Ja za to jak mówiłam - próbowałam uciec wiele razy. Umierałam na tyle sposób, że wiem dokładnie jak obejść większość monstrów czających się w ciemności~ Nadal tu tkwię tylko dlatego, że - jak się przekonałam któregoś razu, kiedy nareszcie dorwałam się do wyjścia - stałam się częścią tego świata. Nie jestem już człowiekiem. Należę do tego miejsca, dlatego nie mogę go opuścić... - nadęła policzki - Frustrujące! Ale niestety, prawdziwe. Poza tym, jak się nie zgodzisz, nie powiem ci nawet, jak opuścić to pomieszczenie! Nee hee hee~

Avatar Creepy_Family
Cmoknął niezadowolony. - No dobrze, niech będzie. Przyniosę ci te rzeczy, za to, że powiesz mi, jak ominąć te potwory i je opiszesz. - burknął niezadowolony. Jednak będzie musiał się błąkać po tym wariatkowie, by spełnić zachcianki skrzata biurowego... No cóż, może przy okazji uda mu się znaleźć Amandę.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Nucąc coś cichutko, zadowolona, że się zgodził, zapisywała przedmioty, które chciała od niego uzyskać... A tymczasem herbatka jaśminowa Arthurowi stygła!

Avatar Creepy_Family
No cóż mu szkodziło. Mimo iż przeczytanie tyle książek kryminalnych radziło mu gdzieś w tyle głowy odpuścić napojowi, w końcu się skusił i zrobił małego łyczka.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Herbata była dobra w smaku, choć nieco przesłodzona, prawdę powiedziawszy.
- Ne, w ogóle, co sądzisz o tym upiornym sztywniaku w czarnym garniturze, Tori?~

Avatar Creepy_Family
Odstawił filiżankę i założył nogę na nogę. - Czy ja wiem. Na pewno nie wyglądał na zbytnio przyjaznego. Garnitur to mógłby sobie kupić nowszy. Jego uśmiech był przerażający... I powinien zdecydowanie skończyć z ciągotami do dzieci ze znikaniem i pojawianiem się za czyimiś plecami. To jest okropne. - zagryzł wargę. - Z drugiej strony trochę wyglądał na samotnego. Ale nie dziwię się, że nikt nie chce przy nim siedzieć. Jest po prostu dziwaczny.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- I sztywniak z niego trochę. Choć jedno trzeba mu przyznać - jest naprawdę miły, kiedy chce kogoś tu zatrzymać. A przynajmniej do czasu. Wieeesz, mnie naprawdę lubił. Do czasu, aż wylałam mu puszkę różowej farby na głowę. Potem jak wspominałam - zamknął mnie tu aż nie nabiorę rozumu i szacunku czy coś. Nee hee hee! - miała trochę dziwny śmiech.

Avatar Creepy_Family
- Puszkę różowej farby? Naprawdę musiał zabawnie wyglądać! - zrobił kolejnego łyka herbaty, starając się zignorować jej przesłodzenie.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- W sumie się zawiodłam, bo w pastelowym różu na czerepie wyglądał raczej uroczo niż zabawnie. Serio, to głupie, ale ten popapraniec potrafi wyglądać słodko! Kiedyś, jak byłam młodsza, narysowałam kredkami świecowymi mnie i jego na łące. Miałam wtedy z sześć lat, więc ten rysunek był paskudny, ale... Płakał. To było... Dziwne. Uśmiechał się w ten sam sposób co zwykle, ale wyglądał tak... Ludzko. Przytulił mnie wtedy, a ja w "odwecie" kopnęłam go w piszczel - zachichotała - Wtedy jeszcze tolerował moje wybryki. Jednak im starsza się stawałam tym większym był nudziarzem. I... Tym więcej rzeczy stawało się dla mnie jasnych. Jak to, że te piękne posągi, które podziwiałam w "ogrodach Gorgony" to jeszcze kilka lat temu wcale nie były posągi. Ehh! - wstała od biurka i podeszła do niego z listą - Wieeesz... Na początku serio był fajnym gościem. Ale im więcej dzieci od niego uciekało tym bardziej rozgoryczony i niecierpliwy się stawał. Zaborczy. Kiedyś nazywałam go wuja Danuś, teraz co najwyżej sztywniak Danonek. Może i jest samotny, ale co mnie to do cholery obchodzi, to demon jakiś! Zdolny do wszystkiego i kochający ludzki strach - podała Arthurowi kawałek pergaminu.

Avatar Creepy_Family
Potakiwal jej lekko głową z zaciekawieniem. - Sztywniak Danonek. Pasuje do niego. - wziął pergamin i spojrzał, co też takiego będzie musiał znaleźć dla Lucy.

Avatar Historyjka
Właścicielka
1. Misa cukierków z kuchni (PP)
2. Kapelusz Czerwonookiego (WA)
3. Jabłko ze Złotej Jabłoni (OSD)
4. Wstążka Cassandry z lustra (G/S)
5. Zegarek kieszonkowy Dantego (G/S)

Avatar Creepy_Family
Przeczytał ją z kilka razy. - Dziwne masz zachcianki... Co oznaczają te skróty? To miejsca, w których mam szukać tych rzeczy? - uniósł brew, kalkulując, czy z jego zdolnościami aby na pewno uda mu się zdobyć te wszystkie przedmioty.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Dokładnie. Prawdziwa Posiadłość, Widmowe Aleje, Ogród Snów Dantejskich i "gdziekolwiek/skądkolwiek" tam, gdzie nie wiem, w którym miejscu się to znajduje. Cassandra może się pojawić w każdym lustrze, a zegarek Dante ma w kieszeni i nie mam zielonego pojęcia, gdzie sam Danuś może teraz przebywać.

Avatar Creepy_Family
- No dobra... Może nie będzie tak źle jak myślę, że będzie. - westchnął. - Czyli najpierw cukierki? Albo gdzie najłatwiej się dostać na początek? Nie znam tego świata. Nie wiem czego się spodziewać.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Kolejność jest dowolna! Nee hee hee~ Ale i tak najbliżej stąd do kuchni, o ile dziś jest poniedziałek lub środa. W piątki miałbyś bliżej do ogrodu... Hm. Z tego co pamiętam dzisiaj poniedziałek. Oby nie wtorek, bo do czwartku nie znajdziesz kuchni. Nie wspominając o sobocie i niedzieli! Wtedy to umarł w butach.

Avatar Creepy_Family
Cmoknal niezadowolony. - No cóż. Oby dzisiaj był poniedziałek. - zgiął kartkę i włożył do kieszeni, po czym dopił resztę herbatki.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Swoją drogą, herbata była zatruta. Umierasz powoli i boleśnie - ale dopiero po około dobie. Tyle masz czasu, zanim zacznie się agonia. Wystarczająco, żeby znaleźć przedmioty i wrócić do mnie po antidotum - uśmiechnęła się słodko - Powodzenia! Wracaj cały i żyw!

Avatar Creepy_Family
Zacisnął pięści. - Naprawdę? - prychnął. - Odechciało mi się szukać tych przedmiotów. Tylko doba na zdobycie ich wszystkich!

Avatar Historyjka
Właścicielka
- To się lepiej pośpiesz.

Avatar Creepy_Family
Pokazał jej język i poszedł w stronę drzwi, którymi wszedł do tego pomieszczenia, ciągle przeklinając pod nosem.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Hej, zaczekaj! - zawołała za nim nagle.

Avatar Creepy_Family
- Czego. - burknął obrażony, zerkając na nią kątem oka.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Hm... W sumie nic, chciałam ci tylko zmarnować trochę czasu - nadęła urażona policzki - Dobra, nie obchodzi cię co mam do powiedzenia to sobie idź przez te drzwi. Pożałujesz. Ale idź sobie, czemu nie!

Avatar Creepy_Family
- No dobra, już dobra. Nie obrażaj się na mnie Lucuś. - wrócił do niej. - Co takiego chciałaś mi powiedzieć?

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Że tymi drzwiami nie wyjdziesz. To drzwi w jedną stronę, z zewnątrz prowadzą tutaj, ale gdybyś teraz przez nie przeszedł to wpadłbyś do zalanej wodą groty pełnej głodnych aligatorów. Żeby wyjść trzeba wyjąć odpowiednią książkę z regału, tą z moim imieniem i nazwiskiem, a otworzy się sekretne przejście do właściwej części posiadłości. Naprawdę nie zastanowiło cię wcześniej, dlaczego powiedziałam, że bez mojej pomocy nie wyjdziesz nawet z tego pomieszczenia? Głupek! - tupnęła nogą i odwróciła się do niego plecami.

Avatar Creepy_Family
- No coś tam o tym myślałem. - zbliżył sie do niej jeszcze trochę i dźgnął ją w bok, po przyjacielsku. - A jak brzmi twoje pełne imię i nazwisko? - podszedl do regału.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Chwila ciszy.
- ...a nie będziesz się śmiał?

Avatar Creepy_Family
- Oczywiście, że nie. Czemu miałbym się śmiać?

Avatar Historyjka
Właścicielka
- ...Lucy Maud Montgomery... Amanda mówiła, że jest taka pisarka dla dzieci... - zrobiła się trochę czerwona na buzi.

Avatar Creepy_Family
Zmarszczył nos, przez chwilę szukając w głowie tego nazwiska. - Hm, rzeczywiście! Napisała bardzo ciekawą książkę o dziewczynce, która w sumie jest do ciebie bardzo podobna.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- A co z nią nie tak? - zrobiła nieco głupiutką, ale i uroczą minkę.

Avatar Creepy_Family
- Gdybym mógł, przyniósłbym ci tą książkę tutaj. Musisz się naprawdę nudzić. - zwrócił swe kroki ku regałowi, w poszukiwaniu książki. Miał na względzie to, że czas inaczej tutaj płynie. Doba może mignąć w jednej chwili, bądź też przeciągać całe wieczności.

Avatar Historyjka
Właścicielka
- Trochę - nadęła teatralnie policzki - Trochę bardzo. Tylko Amanda czasami wpada na herbatę... A tak to wieje nuuudą! - mruknęła. Co do regału z książkami... Emilie Joseph Morgan, Lin Royds, Steven Adamson... O! Jest! Lucy Maud Montgomery, na najwyższej półce!

Avatar Creepy_Family
Stanął na palcach, starając się ją wyciągnąć.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Ledwo udawało mu się dotknąć książki opuszkami palców, co tu dopiero mówiąc o wyciągnięciu jej. Potrzebował np.: taboretu.

Avatar Creepy_Family
- Muszę na chwilę pożyczyć fotel. - podszedł do niego, z zamiarem przesunięcia go pod sam regał.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Nadęła policzki.
- Ale zdejmij buty, nie mam tych foteli wiele, a nie chcę siedzieć na brudnym!

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Historyjka
Właściciel: Historyjka
Grupa posiada 1836 postów, 13 tematów i 21 członków

Opcje grupy The World of...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie The World of Dante [PBF]