[Pasaż Niedokończonych Snów]

Avatar
niemamnietu
Wziął wszystko i dołożył jeszcze ciężar własnego ciała opierając się o barykade plecami i szeroko stawiając nogi.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Poczuł silne uderzenie w drzwi. Jedno. Potem drugie. Opętańcze piski pająkopodobnych kreatur za drzwiami, chcących choćby siłą dobić się do wnętrza chatki. Tymczasem, będąc tyłem do drzwi, Lukas zauważył w pomieszczeniu... Ślady szarpaniny. Krew. Porozbijane meble, porozdzierane pluszaki i jeszcze więcej krwi. Krwi, której ślady prowadziły do... Rozbitego wcześniej przez Lukasa lustra. Tyle, że teraz zamiast ściany po drugiej stronie, w ramie widniała ziejąca na wskroś dziura... O której brzeg zahaczył się kawałek materiału, podobny do rękawa koszulki Amandy. Ślady wyglądały tak jakby... Ktoś, a raczej coś ciągnęło po ziemi drugą, ranną osobę, rozpaczliwie stawiającą opór, aż do utraty sił. Na biurku zaś leżało coś, czego wcześniej tam nie było... Talerz ciasteczek niczym z Alicji w Krainie Czarów ze słowami wypisanymi posypką "ZJEDZ MNIE"! Wyglądały... Niezbyt apetycznie, były trochę przypalone.

Avatar
niemamnietu
//A co tam! Jak już podejmować głupie decyzje to na maksa!//

Lukas wziął jedno ciastko i podbiegł do dziury, gdzie wcześniej było lustro. Szybko zjadł ciastko.

//Co złego może się stać!?//

Avatar Historyjka
Właścicielka
Nagle poczuł, że świat wiruje mu przed oczami. Stracił równowagę i upadł, prosto w pustą ramę "lustra". Uderzył plecami o coś... Miękkiego i ciepłego. Leżał na dywanie, w jakimś salonie i nawet nie mógł drgnąć. Widział jednak scenę rozgrywającą się przed nim. Drobna dziewczyna o długich, lśniących, czarnych włosach, ubrana w śnieżnobiałą sukienkę, wesoło rozdzierała papier prezentu, który leżał tuż przed nią na dywanie. Wyglądała... Dziwnie znajomo. Nie była to jednak Amanda. Ta dziewczyna miała dużo dłuższe włosy, bardziej wąskie wargi i przepiękne, błękitne oczy, wesoło spoglądające na świat. Miała może z... Piętnaście lat? Nie więcej.
- Wow, nowe kolczyki! Dziękuję panu bardzo, zawsze o takich marzyłam! - zaśmiała się na widok prezentu, po czym spojrzała w róg pomieszczenia, gdzie stał... Dante. Wyglądał jednak odrobinę inaczej. Czarny garnitur miał bardziej staromodny, jak gdyby z lat... 80'tych? Mężczyzna uśmiechnął się z lekka upiornie.
- Cieszę się, że prezent przypadł ci do gustu, Cassandro. Mam nadzieję, że założysz je na swoją jutrzejszą imprezę urodzinową. Są specjalnie dla ciebie.
- Dziękuję, ale... - Cassandra skrzywiła się nieco - Urodziny spędzam z przyjaciółmi, nie z tobą. Znaczy się... Lubię cię i w ogóle, ale mam też prawdziwe życie. Nie mogę tylko spać, spać i spać... - powiedziała, wstając z ziemi i zakładając otrzymane kolczyki. Lukas zobaczył w spojrzeniu Dantego... Dziwny, niepokojący błysk, pomimo iż nadal się uśmiechał.
- Rozumiem. Podejdź proszę - kiedy to uczyniła, objął ją ramieniem i odwrócił się z nią w stronę lustra - Zobacz, drogie dziecko. Czyż... Nie jest tu idealnie? Czyż nie chcesz tu zostać na zawsze?
- Ch-chcę, ale...
- Odnoszę wrażenie, że zaczęłaś się mnie obawiać. Dlaczego?
- To nieprawda!
- Nie kłam - uśmiech zniknął z jego twarzy - Chcę widzieć w twoich oczach tylko szczęście, Cassandro. Masz takie piękne oczy... Uśmiechnij się proszę.
Dziewczyna niepewnie uczyniła to, o co ją poproszono, patrząc z lekkim niepokojem w jego odbicie w lustrze.
- Od razu lepiej. A teraz - zasłonił jej oczy dłonią, drugą ręką obejmując ją w pasie - Nie patrz na mnie ze strachem już nigdy więcej.
- Dobrze, proszę pa-- AAAAAAAA!
Powietrze rozdarł nieziemski wrzask bólu i cierpienia. Spod dłoni Dantego zaczęła wypływać krew. Dziewczyna darła się i szarpała, ale to na nic. A gdy Dante puścił ją i upadła na ziemię... Lukas zobaczył, że miała puste, krwawe oczodoły.
- MOJE OCZY! AAAAAAA! BOLI!
- Czasami trzeba trochę pocierpieć - stwierdził Dante oschle, zdejmując z dłoni zakrwawioną rękawiczkę. Miał idealnie czarne paznokcie, choć nie wyglądały na pomalowane. Uśmiechnął się w stronę Cassandry, jak gdyby nigdy nic - Zanim się obudzisz, może zjesz jeszcze kola--
- NIE! - wydarła się dziewczyna, trzymając się za puste oczodoły w cierpieniu - WYPUŚĆ MNIE! NIE CHCĘ CIĘ ZNAĆ! MOJE OCZY!
- Nie podnoś na mnie głosu, moja droga - głos Dantego był zimny jak lód - Kiedy przyjdziesz tu następnym razem...
- NIE BĘDZIE NASTĘPNEGO RAZU! ZOSTAW MNIE W SPOKOJU, JESTEŚ DEMONEM! - płakała krwawymi łzami, wyjąc z bólu na podłodze. Lukas widział, że cierpiała.
- Dość tego - Dante chwycił czarnowłosą za rękę i zmusił ją, żeby wstała - Nigdy nie opuścisz tego miejsca, niewdzięczny bachorze - to powiedziawszy popchnął ją na lustro, które pękło pod jej plecami... I wciągnęło ją do środka, gdzie pozostała uwięziona. Lukas usłyszał w głowie jej cichy, zapłakany głosik:
Skrzywdził mnie... Nawet, kiedy jeszcze nie chciałam uciec. Skrzywdził mnie... Bo nie podobało mu się moje spojrzenie. Tkwię tu już od kilkunastu lat, martwa. Moje ciało gnije, ale nie mogę już bardziej umrzeć ani się stąd wydostać... Ten sen stał się koszmarem, a koszmar rzeczywistością.
Wtem sceneria się zmieniła. Znajdował się... W chatce, w której był przed chwilą. Widział siebie i Amandę rozmawiających.
- Jeśli nie będę próbowała uciec, on mnie nie skrzywdzi - powiedziała Amanda. Lukas ze wspomnienia dostrzegł upiora w zwierciadle... Teraz już wiedział, że była to Cassandra. Po kilkunastu latach uwięzienia w lustrze, zniszczona, okaleczona i cierpiąca... Napisała na zaparowanej szybie "oNa cIĘ oKłamUJe". W głowie usłyszał jej głos: Mówiła, że jej nie skrzywdzi, żebyś się nie martwił. To kłamstwo, Lukas. Mnie skrzywdził... Tylko dlatego, że wyczuł, że się go boję. Tylko dlatego, że-- urwała, kiedy Lukas ze wspomnienia zbił lustro krzesłem. Krew Cassandry zaczęła wyciekać z ramy zbitego zwierciadła...
I nagle ocknął się. Sam, gdzieś pośród obłoków, tak jak na początku jego przygody w Pasażu Niedokończonych Snów, ale tym razem bez Amandy u boku. Oglądał z góry pająki, które właśnie rozwalały dom na wysepce pośrodku morza z pajęczyny... Dobrze przynajmniej, że jego już tam nie było. Znowu mógł się ruszać.

Avatar
niemamnietu
Dobra, to jest chore. Jak stąd zwiać? Trzeba znaleźć innych. pomyślał Lukas. Poszedł w miejsce, które mogło się czymś różnić.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Każdy obłok był na swój sposób inny, więc... Powodzenia w chodzeniu wszędzie. Tymczasem na horyzoncie Lukas dojrzał stały ląd, a na nim miasto. Szare, smutne miasto, całkowicie pozbawione kolorów. Im bardziej się do niego zbliżał tym bardziej ponure było otoczenie wokół niego.

Avatar
niemamnietu
Jak zobaczył miasto to pobiegł jak szalony. Może tam jest ktoś inny?

Avatar Historyjka
Właścicielka
Pozostaje problem taki, że on jest na chmurach, a miasto na ziemi pod nimi.

Avatar
niemamnietu
Niech to! No i co teraz? Jak się tam dostać? Czy teraz już naprawdę nie może zrobić nic? Nie, to nie możliwe! Wyrwał kawałek chmury i skoczył licząc na to, że dzięki chmurze będzie łagodnie opadać i nie zabije się po drodze.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Przez chwilę pomagało, ale w pewnym momencie wątły strzępek chmury rozwiał wiatr... Lukas zaczął spadać, na początku powoli, niesiony przez resztki obłoczka, a potem coraz szybciej i szybciej! Tylko solidna amortyzacja mogłaby go teraz uchronić... I nagle BAM! Wylądował plecami na czymś twardym... Poczuł ból w całym ciele, ale... Żył. Możliwe, że miał wstrząs mózgu, nogę chyba miał złamaną, podobnie jak oba ramiona, ale żył! Cudem... Kiedy wzrok nieco mu się rozemglił dostrzegł niewyraźnie postaci...

//Zmiana tematu na Widmowe Aleje. Napiszę ci tam przy okazji kolejnego odpisu dla Jurka. Proszę o cierpliwość.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Wiewiór

Nadepnął na coś miękkiego.
Pierwszym, co ujrzał, były chmury.
Całe mnóstwo barwnych, pięknych chmur.

Tylko... Dlaczego znajdowały się pod nim?

Avatar wiewiur500kuba
Co do licha? Wiedział że młodzież potrafi być na shajaju, ale żeby tym kogoś zarazić? Nie, tego nie słyszał nigdy, ale chyba tego teraz doświadcza, przecież Freddy to porządny obywatel i nigdy nie zrobiłby czegoś, po czym straciłby świadomość. Trącił chmury bronią i rozglądnął się.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Wiewiór

Praktycznie to mężczyzna wręcz stał na chmurach. W dole, pomiędzy nimi, widział morze, spokojne, delikatnie falujące.

Avatar wiewiur500kuba
Sprawdził jak twarda jest chmura na której stał i zaczął wypatrywać w morzu czegoś żywego.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Wiewiór

Bardzo miękka, ale stabilna.
A w morzu nie widział kompletnie nic.
Zupełnie, jakby nie było w nim nawet ryb.

Avatar wiewiur500kuba
Freddy rozglądnął się w poszukiwaniu jakiejś drogi dalej, jakiegoś mostu, schodów, czy czegokolwiek. Przecież chyba droga nie powinna się tu kończyć? Nawet gdyby, to i tak za nic nie wskoczyłby do wody, jest na to za stary...

Avatar Historyjka
Właścicielka
Droga nie została wyznaczona specjalnie klarownie. Skoro stał jednak na chmurze, możliwe, że mógł po prostu dalej iść jej grzbietem, zupełnie tak jak po ścieżce.

Avatar wiewiur500kuba
Skoro tak, to spróbował ruszyć przed siebie, stąpając tam, gdzie była jakaś "grubsza" warstwa tych chmur.

Avatar Historyjka
Właścicielka
Na razie zdawało się, że wszystko jest w porządku. A kawałek dalej, gdzieś przed sobą, w chmurze zobaczył przedmiot. Coś, co wyglądało jak lustro w ramie z obłoków.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Historyjka
Właściciel: Historyjka
Grupa posiada 1836 postów, 13 tematów i 21 członków

Opcje grupy The World of...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie The World of Dante [PBF]