CzarnyGoniec pisze:
A kupowali ich bogaci, którzy realizowali dzięki temu swój program polityczny.
Więęc... bogatym też nie wolno dawać władzy, bo będą chciwie ją wykorzystywali?
Szlachta, która za wódkę i zakąskę oddawała głos magnatom niczym się nie różni od sytuacji w której magnaci, z racji tego, że są bogaci, po prostu mają więcej głosów.
Słuchaj, naucz się jednej rzeczy. Bo widzę u Ciebie bardzo poważny błąd.
W polityce nie ma moralności. Polecam przeczytanie książki pod tytułem "Książę" Niccolò Machiavellego. To pomoże Ci zrozumieć naturę tej brudnej gry bez zasad. Tutaj jest prawo dżungli, wygrywa siła.
Jak to mawiał poeta: "Niemoc rodzi przemoc". Jest też takie powiedzenie "Okazja czyni złodzieja". Jeśli nasz sąsiad (bogaty kraj, wiele rzeczy na których fajnie by było położyć łapy) ma zgraję przekupnych posłów, to to nie jest nasza wina, ale ich! My byśmy byli durniami gdybyśmy nie wykorzystali takiej sytuacji. Tu nie ma miejsca na litość. Albo oni nas, albo my ich. Prawo dżungli.
I to się nigdy nie zmieni.
Co do demokracji... Władca wybrany demokratycznie prawie zawsze jest gamoniem. Serio, rzadko się zdarza by było inaczej, jak już to są to ewenementy na skalę światową [patrz - Trump, chociaż i ten wiele błędów popełnia] Monarcha natomiast może być różny.
A co zrobić jak monarcha jest tyranem? No jak to co? A o zapachu stanu ktokolwiek tu słyszał? Tylko widzicie, żeby to było możliwe to społeczeństwo musi być uzbrojone. Takie jest w ogóle założenie posiadania broni w USA, by się bronić przed ewentualnymi tyranami.
ALBO monarcha musiałby mieć przeje**ne u wojska jak Salvador Allende. Bo nie wiem czy wiecie, ale zaczęło się od tego że prości szeregowi mieli dość. Potem przeszło to na oficerów, następnie zagrożono generałowi Pinochetowi że albo robi zamach stanu z nimi albo go zatłuką i sami to zrobią.
No i rozjechali czołgami komunistyczną dyktaturę i zastąpili ją lepszym dyktatorem. Rzecz jasna sowiecka propaganda oczerniała Pinocheta jak tylko mogła, część z tych mitów przetrwała do dziś...
AdvBioSys pisze:
A to nie jest tak, że dyktatury z reguły mają pod sobą wojsko, które raczej jest zadowolone bo ma przywileje?
No to se zobacz ile to dało Salvadorowi Allende. Wieem, grzeję tym przypadkiem, ale to właśnie historię Chile przestudiowałem najlepiej, więc to jest grunt na którym czuję się najlepiej. Jednakże uwierz mi, to nie jest odosobniony przypadek. Bywają tak kiepscy dyktatorzy, że nawet wojsko się im buntuje.
CzarnyGoniec pisze:
Możliwość zmiany rządów bez rozlewu krwi to miejsce w którym demokracja masakruje dyktaturę i rządy autorytarne
Oooj, panie. Złe priorytety. Wolałbyś obalić Hitlera siłą, przy czym zginęłoby kilka tysiecy ludzi MAX, czy pozwolić mu na holokaust?
Przy czym zauważ, że Hitler miał mandat demokratyczny