Właścicielka
Trzygwiazdkowy hotel znajdujący się w Downtown. Jest on dosyć duży i popularny w mieście. Można tu wynająć pokój jeśli musisz ukryć się przez jakiś czas lub po prostu przenocować.
Właścicielka
Niffin:
Po paru minutach dojechaliście na hotelowy parking. Vanessa zsiadła z motocyklu i zdjęła kask.
- No, jesteśmy. Chodź, wynajmiemy pokój. - Skierowała się do wejścia.
Konto usunięte
Również opuścił pojazd. Otwierając drzwi i wpuszczając towarzyszkę, znaleźli się w środku. Podeszli do recepcji.
Właścicielka
Recepcjonistka zerknęła na was i zapytała:
- Oddzielne łóżka czy jedno...?
- Ee... Jesteśmy parą. - Uśmiechnęła się i puściła Ci oczko.
- Mhm... Pokój 69, drugie piętro. - Podała wam kluczyki. - Pokój jest wynajęty na jedną noc, jutro przy wyjściu będzie trzeba zapłacić sto dolarów.
Konto usunięte
- Zapłacę. - Wziął klucze do pokoju, pod który poszli razem. Otworzył drzwi.
Właścicielka
Vanessa weszła do środka. W pokoju ujrzeliście dwuosobowe, pościelone łóżko, szafkę, łazienkę oraz szafkę nocną.
- No, no. Ładnie tu, prawda?
Konto usunięte
- Przyznam. - Powiedział, nie odrywając wzroku od idącej przed nim kobiety. Zamknął drzwi. Zdjął kurtkę, rzucając ją gdzieś za łóżkiem.
Właścicielka
Gdy zdjąłeś kurtkę Vanessa zbliżyła się do Ciebie i dotknęła twojej klatki piersiowej.
- Powiedz mi, Wade... Czy ty coś do mnie czujesz...?
Konto usunięte
- To.. Skomplikowane pytanie. Zależy o co pytasz. - Usiadł na łóżku.
Właścicielka
Usiadła obok Ciebie i spojrzała Ci w oczy.
- O miłości, głuptasie.
Konto usunięte
- Hm. Tak. - Nie myśląc o tym dłużej, zbliżył się do siedzącej obok kobiety. Wystarczająco blisko.
Właścicielka
Vanessa objęła Cię po czym zaczęła namiętnie całować w usta.
Konto usunięte
Nie zaprotestował. Właściwie, odwzajemnił działanie.
Właścicielka
Rzuciła Cię na łóżko, zdjęła swoją kurtkę oraz koszulkę po czym całowała dalej...
Konto usunięte
Również pozbył się założonej na siebie koszulki. I reszty...
Właścicielka
Ona również pozbyła się reszty. I tak uprawialiście seks przez następną godzinę po czym postanowiliście w samej bieliźnie zasnąć razem w łóżku. Obudziłeś się kilka godzin później, słońce dopiero wschodziło a Vanessa spała przykryta kołdrą.
Konto usunięte
Nie budził jej. Sam też nie chciał jeszcze wstawać. Trochę zły na siebie za odpuszczenie zadania. Ale było warto.
Właścicielka
Prawda, było. Powinieneś teraz coś zrobić albo iść spać dalej ze swoją... Ukochaną?
Konto usunięte
Zaśnięcie raczej się nie uda. Nie próbując nawet zasnąć, bawił się delikatnie włosami Vanessy, czekając, aż obudzi się sama.
Właścicielka
Po chwili kobieta obudziła się i odwróciła w twoją stronę. Uśmiechnęła się.
- Dzień dobry...
Konto usunięte
Odpowiedział na przywitanie. Odwzajemnił uśmiech. - Pamiętasz... Czekałem do nocy. Cholera.
Właścicielka
- Kojarzę... A czemu czekałeś?
Konto usunięte
- Miałem coś załatwić. No cóż, zdarza się.
Właścicielka
- Może mogę Ci w tym pomóc? O co konkretnego chodzi? - Wstała z łóżka i przeciągnęła się.
Konto usunięte
Usiadł. - Raczej nie możesz. Doceniam, ale to dość... Wymagające. Poradzę sobie. - Zaczął się ubierać.
Właścicielka
Vanessa również się ubrała.
- Po prostu powiedz mi, co musisz zrobić. - Odparła stanowczo.
Konto usunięte
Uległ. - Mówiłem ci, muszę pozbyć się Włochów. Został jeszcze jeden. Dzisiaj już muszę to zrobić. - Podniósł z podłogi kurtkę, zarzucając ją na siebie.
Właścicielka
Ona też założyła swoją kurtkę.
- Możemy to zrobić razem. - Stwierdziła.
Konto usunięte
- No nie wiem. Idziemy stąd? - Sprawdził godzinę.
Właścicielka
- To zależy od tego gdzie jest ten ostatni Włoch. - Uśmiechnęła się złośliwie. Dziewiąta rano.
Konto usunięte
- W Downtown. Odwieźć cię do siedziby? - Niezbyt skory do przyjęcia pomocy, zaproponował.
Właścicielka
- Nie, przecież jadę z Tobą. Zapomniałeś?
Konto usunięte
- Nie przypominam sobie. Może lepiej wróć do baru?
Właścicielka
- Może lepiej nie? - Nie ustępowała. - Potrafię o siebie zadbać. A jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli zabijemy go tak, żeby nikt nas nie zauważył.
Konto usunięte
- Eh. - Rozczarowany swoją asertywnością, zrezygnował z dalszych prób wykłócania się. - Dobrze. Kiedy... chciałabyś to zrobić?
Właścicielka
- Myślę, że wieczorem byłoby najlepiej... Ale mogę iść w każdej chwili, jeśli tego chcesz.
Konto usunięte
- Chciałem w nocy. Co skutecznie uniemożliwiłaś. - Rzucił krótkim uśmiechem. - Może być wieczorem. Chcesz wracać do pracy?
Właścicielka
- Mhm. Chyba powinnam. W takim razie chodźmy. - Wzięliście wszystko co zostawiliście w pokoju i udaliście się do recepcji. Pani za ladą zażądała zapłaty.
- Sto dolarów, proszę.
Konto usunięte
Dał sto dolarów. - Następnym razem ty płacisz. - powiedział, ironicznym tonem, przy wyjściu z hotelu. Pojechali do klubu Przodków.
Właścicielka
// Zmiana tematu. Zacznę.//
Właścicielka
Killer:
Po kilkunastu minutach zjawiłeś się przed drzwiami do hotelu, głowa nadal cię nieco bolała, ale nie tak jak wcześniej.
Więc nie pozostało mu nic innego niż wejść i udać się do recepcji.
Właścicielka
Bez problemu znalazłeś się w środku. Za ladą była kobieta w średnim wieku.
- Dzień dobry. Czym mogę służyć?
-Witam. Chciałbym odebrać kluczyki, gdyż pewna osoba wykupiła dla mnie i dla siebie pokoje. Jakby co - nazwisko to Palaci.
//Chyba powinna mieć w rejestrze Iwana i Aurę.
Właścicielka
- Ach, rzeczywiście. Proszę, oto pańskie klucze. - Sięgnęła spod lady twoją należność i podała ci je. - Pokój 68.
-Dziękuję. -odparł, po czym wziął klucze I udał do pokoju, do którego potem otworzył drzwi.
Właścicielka
Po pewnej chwili wchodzenia po schodach trafiłeś do małego, ale przytulnego pokoiku. Była tu łazienka, niezłe łóżko, okno z widokiem na miasto... No i kanapa.
Wszedł do środka z kluczem, zamknął drzwi I siadł na kanapę. Żeby tylko "psy" nic nie wywęższyły...
Właścicielka
Rozgościłeś się siadając na wygodną sofę. Policja ma raczej małe szanse cię tu znaleźć. Siostra powinna być w sąsiednim pokoju, 67.
Jako, iż zbytnio nie paliło mu się do bycia samotnym to wstał z kanapy, wyszedł z pokoju, udał się pod drzwi pokoju nr. 67 i zapukał.