Magazyn ''Sirens''

Avatar Kuba1001
- Schowaj do jakiejś skrzyni i niech leży, na pewno przyda się później.

Avatar Abomination
Właścicielka
Tak też zrobił, skrzynię oznaczył wycięciem w kształcie ''X'.

Avatar Kuba1001
Skoro to już załatwione, dalej czekał na przybycie ćpunów wraz z nowymi gośćmi.

Avatar Abomination
Właścicielka
Po kilkudziesięciu minutach do magazynu wrócili twoi ludzie wraz z trzema potencjalnymi dilerami.
- Po co nas tu sprowadziliście? - Zapytał jeden z nich.

Avatar Kuba1001
- Słyszałem, że nie chcieliście do nas dołączyć... Nadal podtrzymujecie swoje stanowisko, panowie?

Avatar Abomination
Właścicielka
- A kim wy niby jesteście ? I po co mielibyśmy dołączać do jakiejś małej grupki?

Avatar Kuba1001
- Siła tkwi w liczbie, jako niezależni dilerzy jesteście narażeni na ataki oraz zarabiacie mniej, niż w grupie. Teraz macie swoją ostatnią szansę, aby zmienić zdanie.

Avatar Abomination
Właścicielka
- Pieprz się, ja nigdzie nie dołączam.
- Ja... Możemy to obgadać, tylko chcę poznać szczegóły. - Odparł drugi diler.
- Ta, czemu nie. Też chciałbym wiedzieć więcej. - Stwierdził trzeci.

Avatar Kuba1001
- Mam zaufane źródło towaru, z którego będę czerpać dla Was po zaniżonej cenie, a może i za darmo, jeśli współpraca nam się ułoży. Poza tym możecie znaleźć tu bezpieczną przystać i dostać przynajmniej jednego ćpuna do ochrony. Najważniejsze jest tylko to, żeby nie wchodzić w drogę innym, większym gangom... Więc jaka decyzja?

Avatar Abomination
Właścicielka
- Ja wychodzę, żegnam. - Stwierdził pierwszy, skierował się do wyjścia, mogłeś go powstrzymać.
- Można spróbować, jestem chętny.
- Ja też.

Avatar Kuba1001
- W takim razie witam na pokładzie. - powiedział do dilerów, zaś do drugiego skierował słowa: - Ty nigdzie nie pójdziesz, odmowa była Twoim ostatnim słowem.
Po chwili wycelował w niego pistolet i odbezpieczył go, polecając dwójce uzbrojonych w Glocki narkomanów zrobić to samo.
- Na kolana i żadnych sztuczek. - powiedział, a sam przeszukał go, głównie pod kątem pieniędzy, narkotyków, broni i tym podobnych.

Avatar Abomination
Właścicielka
Diler wykonał polecenie.
- Śmiecie. Na co wam moja śmierć? - Twoi ludzie celowali w niego. Znalazłeś portfel, w którym był dowód osobisty, 500 dolarów oraz 100 gramów mety. Gdy skończyłeś go przeszukiwać splunął Ci na buty.

Avatar Kuba1001
Zabrał wszystko, a później ruszył do skrzyni, z której wyjął dwie szmatki oraz linę, z której uciął trzy krótkie fragmenty.
- Żadna śmierć, to tylko biznes. - odparł, związując mu ręce w dłoniach, ramionach i przedramionach za pomocą liny. Później jedną ze szmatek zawiązał mu oczy, a drugą zakneblował usta.
- Leć do Doktora, sprawdź czy nie ma teraz klientów i może nas przyjąć. - polecił jednemu z ćpunów.

Avatar Abomination
Właścicielka
Narkoman uzbrojony w kastet wyszedł z budynku i skierował się do Doktora. Diler tylko mamrotał coś przez knebel, nic oczywiście nie rozumiałeś.

Avatar Kuba1001
Nie miał zamiaru, niech mruczy dalej, od tego był właśnie knebel. Niemniej, czekał na powrót gońca.

Avatar Abomination
Właścicielka
Po chwili ćpun wrócił.
- Można przyjść. - Odparł krótko.

Avatar Kuba1001
- Między magazynem i meliną jest ktoś, kto mógłby nas zauważyć?

Avatar Abomination
Właścicielka
- Nie, raczej nie. Wejście jest w alejce, nie powinno być problemów.

Avatar Kuba1001
Pokiwał głową, później sprawdził więzy, szmatkę na oczach i knebel dilera, poprawiając je, gdyby były za luźne. Następnie podźwignął go na równe nogi i pchnął w kierunku wyjścia, przykładając mu pistolet do pleców.

Avatar Abomination
Właścicielka
Niechętnie wykonał polecenie a po chwili trafiliście do Doktora.
// Zmiana tematu. Zacznę.//

Avatar Abomination
Właścicielka
Kuba:
Po chwili trafiłeś do magazynu .

Avatar Kuba1001
Wszedł do środka, odłożył szmatki na miejsce, do skrzyni, i sprawdził, co robią zebrani, oraz jaka jest pora dnia.

Avatar Abomination
Właścicielka
Było południe a twoja grupa narkomanów kręciła się bez celu w magazynie.

Avatar Kuba1001
W takim razie rozegnał ich do roboty, a mianowicie tych nieuzbrojonych do werbowania, dilerów do handlu, a tych z bronią białą, aby służyli za obstawę reszty. Pozostałym polecił zostać i pilnować magazynu, a sam ruszył do slumsów, miał w końcu sporo czasu i jeszcze więcej narkotyków na handel.

Avatar Abomination
Właścicielka
// Zmiana tematu. Zacznę.//

Avatar Abomination
Właścicielka
Kuba:
Po pewnym czasie wróciłeś do znanego ci magazynu. Na warcie stało dwóch ludzi, nikogo więcej nie było.

Avatar Kuba1001
Postanowił jeszcze na nich zaczekać, późna pora sprawia, że raczej powinni wracać, a chciał jeszcze ocenić efekty ich pracy.

Avatar Abomination
Właścicielka
Po pewnym czasie wrócili wszyscy, osiemnastu ludzi.

Avatar Kuba1001
- Więc? - zapytał krótko, chcąc ich zachęcić w ten sposób do złożenia raportu z postępów. O ile jakieś były...

Avatar Abomination
Właścicielka
- Nikogo nowego nie mamy. - Stwierdził jeden z nich. - Ale sprzedaliśmy większość towaru, mamy trochę szmalu.

Avatar Kuba1001
- Dawajcie, przeliczę wszystko i podzielę się z Wami, a jutro kupię więcej prochów, żeby tym Wam odpłacić, wedle umowy.

Avatar Abomination
Właścicielka
Wszyscy zostawili swoją kasę na prostokątnej skrzyni, po przeliczeniu wyszło około pięciu tysięcy dolarów.

Avatar Kuba1001
Uznał, że po stówie na łebka wystarczy, więc tyle wręczył każdemu z nich. Były jakieś obiekcje?

Avatar Abomination
Właścicielka
Nie, raczej nie. Może jakieś obiekcje zostawili sobie w głowie, żeby nie robić zamieszania.

Avatar Kuba1001
- Obiekcje, pytania, cokolwiek?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku