Właścicielka
- Ja uwielbiam włoskie jedzenie. - Odparła. Po kilkunastu minutach zjedliście danie, a ty zapłaciłeś za nie 20 dolarów. - Co teraz? - Zapytała Victoria odchodząc od stolika.
Moderator
-Może odprowadzę Cię do domu?
Właścicielka
- Nie mam ochoty na wracanie do domu... Ale może pokażesz mi swój? Co ty na to?
Moderator
-Skoro chcesz to możemy pójść do mnie, ale ostrzegam, może być bałagan.
Właścicielka
- Chyba to wytrzymam. Prowadź.
Moderator
Zapłacił za jedzenie i wyszedł z restauracji, poszedł do swojego domu.
Właścicielka
// Zmiana tematu. Zacznę.//
Właścicielka
Lutherek:
Po dziesięciu minutach trafiłeś do znajomej ci restauracji. Klientów nie brakowało, a w tle grała włoska muzyczka. Kelner chodził po wnętrzu i rozdawał napoje i dania. Za ladą stał jeszcze inny kelner.
Lutherek
Podchodzi do znajomego kelnera.
-Wiesz, może, gdzie jest szef? - pyta się, zerkając na różnorodne alkohole.
Właścicielka
- Za tamtymi drzwiami, idziesz prosto. - Wskazał palcem na drzwi zaraz obok kontuaru. Trunków było tu sporo, do wyboru do koloru.
Lutherek
-Dzięki - odpowiada i udaje się w kierunku drzwi obok kontuaru.
Właścicielka
Trafiłeś do korytarza. Po lewej i prawej stronie było parę drzwi do innych pomieszczeń, ale naprzeciwko ciebie były jedne drzwi, prowadzące zapewne do gabinetu szefa.
Lutherek
Podchodzi do drzwi, do pokoju, w którym najprawdopodobniej znajduje się szef i puka w nie.
Właścicielka
/// Wolałbym, żebyś pisał w trzeciej osobie, ale nie narzucam ;v //
- Proszę wejść! - Usłyszałeś krzyk zza drzwi.
Lutherek
//Taką miałem przerwę od tego pbfa, że zapomniałem o tym, że w tym pbfie pisałem w trzeciej osobie//
Otwiera drzwi
-Dzień dobry - rzuca okiem na pomieszczenie.
Właścicielka
Przy beżowej ścianie udekorowanej obrazami siedział mężczyzna w średnim wieku, ubrany w czarny garnitur. Biurko którego używał też było niczego sobie, drewno z którego było wykonane było wyjątkowe. To był Antonio Salieri, nie znałeś go osobiście. Wcześniej robiłeś parę robótek, ale zostawiali ci tylko listy. Teraz pierwszy raz pokazujesz mu się na oczy.
- Witam, witam. W jakiej sprawie? - Zapytał łagodnie.
Lutherek
//Muszę się przyzwyczaić, w większości pbfów gram w pierwszej osobie.//
-Witam panie Salieri - mówi lekko zestresowany
-Ja w sprawie jakiejś pracy, jest takowa? - pyta się, jednocześnie próbując ukrywać stres.
Właścicielka
- Przydałby się nowy sprzątacz... A jeśli potrafi pan gotować to kucharz też by się przydał. - Odpowiedział na twoje pytanie, wyraźnie nie rozumiejąc, że chodzi ci o pracę nielegalną.
Lutherek
-Rozumiem Panie Salieri, ale mi bardziej chodziło o...nielegalną pracę, rozumie pan?
-Aczkolwiek, z "normalnej" pracy też bym mógł skorzystać.
Właścicielka
- Jezu, chłopcze... Trochę dyskrecji albo skończysz w bagnie. - Warknął, niezadowolony z twojego pytania. - Potrafisz używać broni palnej? Masz jakiś samochód?
Lutherek
-Niestety nie posiadam ani samochodu, ani broni palnej, lepiej posługuję się bronią białą. Raczej to mi wystarczało, gdyż byłem zwykłym "chłopcem na posyłki" - odpowiadam, lekko zgorszony warknięciem.
Właścicielka
- Hm... - Mężczyzna zamyślił się. - Właściwie mam robotę idealną dla ciebie. Zbierzesz chłopaków z restauracji, są zaraz w pokoju po prawej, jak wyjdziesz z mojego gabinetu. Grają tam w pokera. Wystarczy trójka. Powiesz im, że czas zapłacić za grzechy. Zrozumieją, a ty pojedziesz z nimi. Wszystko jasne?
Lutherek
-Jasne - odpowiadam panu Salieri
-W taikim razie, do widzenia - dopowiadam, po czym otwieram drzwi, zamykam je i udaję się do pokoju po prawej stronie.
Właścicielka
Pomieszczenie o zielonych ścianach nie było za duże, ale dało radę pomieścić duży stół do pokera i siedzących przy nim czterech facetów ubranych w garnitury. Spojrzeli na Ciebie pytająco gdy wszedłeś do środka.
Lutherek
-Witam, nazywam się Giovanni... - próbuje sobie przypomnieć hasło.
-Pan Salieri powiedział, że "Czas zapłacić za grzechy"
Właścicielka
Wszyscy wstali prócz jednego.
- Zadzwonię do reszty. - Mruknął ten który nadal siedział. Reszta patrzyła na Ciebie z poważnymi minami.
- To będzie niezła jatka... Masz gnata? - Spytał Cię jeden z nich.
Lutherek
-Nie...nie myślałem, że to będzie coś poważnego... - odpowiada.
Właścicielka
- Nie bój się, he, he. Jak będziesz się trzymał z tyłu to nic ci się nie stanie. Masz spluwę, czy nie? Mam zapasową broń w bagażniku więc mogę ci pożyczyć.
Lutherek
-Nie, nie mam, prosiłbym o pożyczenie na tę "jatkę"
Właścicielka
- Trzymaj. - Podał Ci do ręki Colta M1911. - Chodźmy. - Wasza czwórka opuściła restaurację, weszliście do samochodu a kierowca, który dał Ci broń odpalił samochód. - Więc jesteś nowy, co? Zostajesz na dłużej?
Lutherek
-Nie wiem jeszcze, czy zostanę, czy nie. - Chowa Colta do kieszeni spodni.
Właścicielka
- Jak zobaczysz jakie okazje masz przed oczami to szybko postanowisz zostać. Dobra, jedźmy. - Auto ruszyło w stronę slumsów.
// Zmiana tematu na Lombard ''Lucky Pawn''. Zacznę.//