Właścicielka
Bar znajdujący się w South Beach. Właścicielem jest Chińczyk, Zhun Lee. Klimaty w środku odpowiadają narodowości właściciela. Budynek jest dosyć duży, klientów jest dużo i wypić można dobrze.
Właścicielka
Skwarek:
Po dwudziestu minutach zjawiłeś się na miejscu. Zobaczyłeś brata siedzącego przy małym stoliku, popijał jakiegoś drinka.
Moderator
Usiadł przy tym samym stoliku.
-Cześć, Frank.
Właścicielka
- Cześć. Zamówiłem już sobie drinka. Postawić Ci coś?
Moderator
-Nie trzeba, mam gotówkę. Zaraz wracam.
Odpowiedział i poszedł do baru.
-Przepraszam, poleci mi Pan jakiegoś dobrego drinka?
Właścicielka
- Może mój specjalny drink, da Ci mocnego kopa. Dziesięć dolarów.
Moderator
-Może coś lżejszego? Mam dzisiaj coś do załatwienia.
Właścicielka
- Hm, jasne. - Polał Ci normalnego, zwykłego drinka za trzy dolary.
Moderator
Wyciągnął 3 dolary i zapłacił, wziął drinka, i wrócił do brata.
Właścicielka
- No, to opowiadaj co u Ciebie. - Wziął łyka.
Moderator
-Nic takiego, małe problemy w pracy, ale jakoś się układa. Pomogłem barmanowi w innym barze i zarobiłem dodatkowe pieniądze. A co u ciebie? Kiedy w końcu weźmiesz ślub z Mary?
Właścicielka
- Jeszcze nie wiem. Może za rok? Może wcześniej.
Moderator
-Musisz nazbierać pieniędzy, co?
Właścicielka
- Coś w tym stylu. Ale powoli już się mała sumka nalicza.
Moderator
-Może za tydzień lub dwa będę mógł Ci dać trochę pieniędzy, wiesz... Jako wczesny prezent ślubny.
Właścicielka
- Nie ma takiej potrzeby, naprawdę. Myślę, że Ci się przydadzą pieniądze. A tak poza tym, byłoby dobrze jakbyś poznał jakąś kobietę, hehe. Nie jesteś już taki młody. - Uśmiechnął się.
Moderator
Też się uśmiechnął.
-To nie jest takie łatwe, Frank. Ale postaram się.. Czasami po prostu.. Boje się, że skończę jak ojciec. Będę wracał z pracy i dostanę kulkę, bo jakieś śmiecie się pokłóciły.
Zacisnął pięści, ale chwilę później się rozluźnił i wziął łyk drinka.
Właścicielka
- Jak będziesz się tak zamartwiał.... To nic z tego nie wyjdzie. Ale życzę Ci powodzenia.
Moderator
-Wydaje mi się, że masz rację, Frank..
Wziął kolejny łyk drinka.
-A co u ciebie nowego? Jak w pracy?
Właścicielka
- W porządku, nie ma co narzekać.
Właścicielka
- Nie, ale chyba wszystko w porządku, tak sądzę...
Moderator
-Ciesze się, że powodzi się jej w życiu.
Właścicielka
- No, mi też. - Wypił drinka do końca. - A co u Ciebie w pracy?
Moderator
-Nic ciekawego. No może oprócz tego, że ostatnio były problemy z gangiem.
Właścicielka
- Co się stało? - Zapytał zaciekawiony.
Moderator
-Właściwie to kończyłem już pracę, to było kilka minut po tym jak zadzwoniłem do ciebie. Szef kazał mi jeszcze poczekać, bo mógł przyjechać kolejny klient. Pojawiło się trzech kolesi, po Corvettę, ale chcieli ją zabrać za darmo ze względu na długi czy tam haracz szefa. No i skończyło się na tym, że zabiłem całą trójkę... Ale w samoobronie, jeden z nich próbował mnie dźgnąć. Poza tym wszystko jest na policji.
Właścicielka
- Hm... To dobrze. Uważaj na siebie... A co zrobisz jeśli wrócą z zamiarem zemsty za chłopaków albo znów odebrać dług?
Moderator
-Nie martw się o mnie, wiesz, że zawsze potrafię sobie poradzić.
Właścicielka
- Oby tak było. - Odkąd tu przyszedłeś, minęła już godzina. Frank zamówił dla siebie kolejnego drinka.
Moderator
-Tylko, żebyś nie miał potem kaca.
Zaśmiał się.
Właścicielka
- O to się nie martwię. - Wypił łyka.
Moderator
-Ty nigdy nie martwiłeś się o siebie, tylko o innych. Byłeś dla nas jak drugi ojciec.
Właścicielka
- Miło mi to słyszeć, chociaż nie wiem czy zasługuję na miano drugiego ojca.
Moderator
-No to wujka.
Uśmiechnął się.
-Nie mogę się doczekać aż sam będę wujkiem dla twojego dziecka.
Właścicielka
- No... Z tym to jeszcze trochę poczekamy, ale nie martw się, na pewno będziesz znakomitym wujkiem. - Również się uśmiechnął.
Moderator
Sprawdził, która jest godzina.
-Mam dzisiaj spotkanie, wiesz.. Ale nie z kobietą. I nie, nie jestem gejem.
Właścicielka
Osiemnasta.
- Nie musisz mi się z tego tłumaczyć. - Zaśmiał się. - Jeśli musisz iść, to idź.
Moderator
-Nie, jeszcze mam czas, spokojnie.
Właścicielka
Rozmowa się urwała, twój brat nie wiedział jak tu zagadać.
Moderator
-Wszystko w porządku z mamą?
Właścicielka
- Tak, radzi sobie. Amanda jej w tym pomaga.
Właścicielka
Czas mijał, była 19:40. Wypadałoby udać się do baru ''Pod palmą''
Moderator
-Muszę już iść, narka Frank.
Pożegnał się i wyszedł z baru, poszedł do drugiego baru.
Właścicielka
// Zmiana tematu. Zacznę.//
Właścicielka
Radio:
Po chwili dotarłaś do baru, wchodząc zauważyłaś kilku klientów i barmana za ladą.
Podeszła do lady, czekając aż barman wypowie swe charakterystyczne "Co podać".
Właścicielka
Był to jakiś młody Azjata.
- Co podać? - Wypowiedział rutynowe pytanie.
- Macie tequile? - Zapytała, raczej retorycznie.