Z głośnym westchnięciem i tyradą przekleństw wrócił na górę, gdzie to zmajstrował pochodnię przy użyciu wyżej wymienionych materiałów oraz odpowiednio długiej i grubej gałęzi. Następnie zszedł na dół i tam też zapalił pochodnię.
Właściciel
Z pewnością mogłeś spodziewać się tego, że udało ci się ją rozpalić. Przed sobą ujrzałeś krótki korytarz obłożony betonowymi ścianami. Ponad tobą znajdowała się typowa, długa lampa. Najpewniej już nie działa, a włącznika nigdzie nie ma. Kawałek przed tobą były tylko stalowe, wytrzymałe drzwi.
Ruszył w ich stronę, próbując je w jakiś sposób otworzyć, poza zwykłym pchaniem, pociąganiem i szarpaniem spróbował też z monetami, które znalazł wcześniej przy zwłokach mężczyzny.
Właściciel
Szarpać długo nie musiał, co prawda były to ciężkie drzwi, ale nie były zamknięte na klucz. Otwarcie drzwi przewróciło szereg pustych, aluminiowych puszek co nagłośniło także chrząkania zombie, ale skąd konkretnie? Światło pochodni od razu wskazało miejsce jakim było jedno łóżko, kobieta zombie była do niego przyczepiona metalowymi zaciskami na szyi i brzuchu. Poza tym samo pomieszczenie wyglądało dziwnie, dwa łóżka ze stolikiem pomiędzy nim, a na nim lampa naftowa. W głąb tego pomieszczenia są też kolejne drzwi.
Nie było co ryzykować, także oświetlił całe pomieszczenie, aby uniknąć niespodzianek, a następnie nożem poderżnął gardło kobiety. Później przeszukał pomieszczenie, chowając do torby ewentualne fanty na czele z lampą i ruszył do kolejnych drzwi, po drodze znów dobywając rewolweru.
Właściciel
Problem był niestety taki, że poderżnięcie jej gardła nie sprawiło dosłownie nic. Była już wcześniej martwa i przemieniona, a takie coś sprawiło, że tylko nabrudziłeś.
//Mam rozumieć, że to jej nie zabiło? Wiesz, mam na myśli zamianę żywego trupa w martwe zwłoki.//