pl.m.wikipedia.org/wiki/Eksperyment_Calhouna
Co sądzicie, i jak odnosicie to do gatunku ludzkiego?
pan_hejter pisze:Jaka sytuacja? W sensie ujemny przyrost naturalny?
Plus aktualna sytuacja w Europie i Ameryce Pólnocnej. poniekąd pokrywa się z eksperymentem. A z tą samokontrolą też się nie zgodze bo tak wszelkie próby takowej kontroli mogłyby podchodzić pod czynności amoralne.
pan_hejter pisze:Tak jak pomyślę, to "kilkadziesiąt lat" może być też przeszacowaniem... jak się spojrzy na przykład na Trumpa i jego politykę w sprawie globalnego ocieplenia.
Co do kontroli przez system. Chciałbym zauważyć że aktualne systemy nie mają na celu rozpatrywanie przyszłości gatunku ludzkiego. A z reguły są skupione na najbliższych kilku-kilkudziesięciu latach. Tak jak i większość społeczeństwa które to jest bardziej skupione na krótkim okresie jakim jest ich życie, i mało kto zastanawia się nad przyszłościa długoterminowo.
CzarnyGoniec pisze:
www.crazynauka.pl/wp-content/uploads/2017/11/ryc.-1-1024x430.jpg
różnimy się bardzo
a im bardziej złożona sytuacja i złożone zachowanie - tym bardziej.
Jedyne co (jak sądzę) może być przełożone w sensownym stopniu (ale i to nie w 100%) to reakcja na podstawowe bodźce. Odruchy warunkowe, wpływ stresu na pamięć prostych bodźców, wyuczona bezradność na szoki elektryczne...
Richyard pisze:
Bo ludzie to ludzie, a szczury to szczury??
WladcaAwarow pisze:Myślę, że jest to zbyt duże szafowanie słowem "nienaturalne", które nie wiadomo co znaczy.
Gatunek żyjący w środowisku nienaturalnym (dostatku) może stawać się gatunkiem (czy choćby populacją) patologiczną. Więc czemu ludzie też nie mieliby się tak zachowywać?
pan_hejter pisze:
Zachowujemy całą mase podobnych zachowań społecznych. Szczury na przyklad tak jak ludzie mają poczucie fair play.
pan_hejter pisze:Ale w tym wypadku oznacza, bo jest dużo większa proporcja masy mózgowej do ciała.
No i większy mózg nie zawsze oznacza większą złożoność zachowań.
pan_hejter pisze:To prawda. Ja się zupełnie zgodzę, że wiele zachowań ludzie i szczury mają podobne. Na tym bazuje wiele badań neuropsychologicznych i całe gałęzie psychologii behawioralnej.
Ewolucja ma to do siebie że o ile zmienia pewne rzeczy, to całą mase lubi pozostawiać, bo po prostu działają. Każdy widział analogie kości kończyń u ssaków.
CzarnyGoniec pisze:
Ale w tym wypadku oznacza, bo jest dużo większa proporcja masy mózgowej do ciała.
pan_hejter pisze:A dlaczego gatunki miałyby dążyć do różnorodności kosztem przetrwania?
Jest to dosyć krytykowane kryterium i nie sorawdza się zawsze. Plus jak mówiłem to nie oznacza wykluczenia pewnych podświadomych instynktów. Być może naturalną jest autodestrukcja gatunków w środowisku zbyt idealnym ponieważ to ograniczyło by ich różnorodność.
pan_hejter pisze:I w jakim interesie dla tego organizmu byłaby autodestrukcja?
No tak ale gdyby jakiś organizm dominowałby za bardzo, oznaczało by to brak zróżnicowania. Bo zabierałby im miejsce do egzystowania oraz zasoby.
Nwm tak sobie zakładam.
pan_hejter pisze:Zasadniczo to ja też nie wiem, tak że mamy dzięki temu o czym dyskutować.
Nwm tak sobie zakładam.
CzarnyGoniec pisze:
I w jakim interesie dla tego organizmu byłaby autodestrukcja?
Myślę, że lepszym wyjaśnieniem "mysiego raju" jest nieprzewidziany skutek uboczny ewolucji (albo genetyki, albo czegośtam), niż jakaś "potrzebność" takiej sytuacji.
pan_hejter pisze:Tyle, że ewolucja służy pojedynczemu osobnikowi, nie ekosystemowi. Geny działają dla siebie, a dla innych genów tylko wtedy kiedy same z tego korzystają.
Tego organizmu nie ale... Dla ekosystemu jako całości tak. Być może jest to forma takowej naturalnej furtki.
epicworms pisze:W eksperymencie chodziło o to, że szczury zaczęły się wybijać zanim doszło do "przeszczurzenia". Nie było problemu z przestrzenią do życia
Eksperyment niesamowicie ciekawy ale uważam że przekładanie go na ludzi to lekka przesada. Tym co nas różni to umiejętność wprowadzania zasad i praw, a także potrafimy poświęcić się dla społeczeństwa. Zresztą sytuacja taka dla rodzaju ludzkiego jest bardzo mało prawdopodobna. Jest po prostu za duzo miejsca, więc zawsze istnieje możliwość imigracji. Sytuacja w której człowiek pokryje całą ziemię jest; wydaje mi się, prawie niemożliwa, bo zanim osiągniemy taką liczebność, otworzymy sobie dostęp do innych planet i stworzymy więcej miejsca.
pan_hejter pisze:Dokładnie tak się dzieje.
Szukając danych o zakładanym przeludnieniu przeczytałem o tym iż rosnąca gęstość zaludnienia doprowadza do zwiększaniu się stresu przez co aberracji hormonalnych co zwiększa ilość dewiacji.
pan_hejter pisze:Homoseksualizm myślę, że można potraktować jako wyższy poziom komunikacji międzyszczurzej (występuje u wielu ssaków właśnie w takiej formie). Choć głowy bym sobie nie dał urwać, że tak jest...
Nie tylko zaczeły się wybijać ale występował też częściej homoseksualizm, brak opieki przez matki oraz spektra autyzmu.
pan_hejter pisze:U osób, które nauczyły się dobrze radzić ze stresem też, czy to tak uśredniając?
Medycyna i psychologia nie zmienią raczej zbytnio gospodarki hormonalnej. A przynajmniej nie inwazyjnie. Nie zmieniły, i raczej nie zmienią. Poziom stresu stale wzrasta.
pan_hejter pisze:musiało mi wcześniej umknąć wyjaśnienie. To wycofuję to to co tam mówiłem wcześniej
Goniec, tak jak wspominałem wcześniej dewiacje były powodem aberracji hormonalnych, zbadali to ludzie mądrzejsi od nas więc nie zmieniaj powodów homoseksualizmu i opieki przez matki.
pan_hejter pisze:zupełnie się z Tobą zgadzam. Jednak moje powoływanie się na psychologów nieco mniej miało powiedzieć "oni naprawią wszystko", a nieco bardziej "człowiek stworzył nienaturalny mechanizm walki ze stresem, który działa, więc jest w stanie lepiej od szczura na ze stresem walczyć.
Co do leczenia stresu przez psychologów to jak kopanie okopów łyżeczką, leczenie pojedynczych jednostek nic nie da, jeśli stres zwiększa się u milionów. Wiem, że to twoja dziedzina ale wydaje mi się, że tu trzeba socjologów i zmiany w całym społeczeństeie nie jednostkach.
AdvBioSys pisze:To prawda.
Stres można teoretycznie zmniejszyć modyfikując genom lub operacyjnie przez ingerencję w korę nadnerczy i przysadkę
pan_hejter pisze:Tak się składa, że obecnie bardzo szybko zwiększa się nasza wiedza o mechanizmach starzenia i możliwych metodach "wyłączania" ich. Znawca nie powiedział nic o nieśmiertelności, a o życiu przez tysiące lat, co wg. naszej obecnej wiedzy może być nawet wkrótce możliwe.
A co do Znawcy, raczej nigdy nie będziemy nieśmiertelni, a klonowanie ludzi jak na razie jest możliwe ale niezbyt opłacalne, bo klon po urodzeniu bedzie miał komórki w wieku dawcy DNA i umrze znacznie szybciej.
pan_hejter pisze:
Mijak stwierdzenie, że coś takiego nigdy nie zagrozi ludzkości. To Ignorancja, zwłaszcza z ust skrajnego liberała bo to liberalilzm najszybciej doprowadziłby do takiego wydarzenia.