Kierran rozkazał martwym sługom otworzyć wrota swego zamku, samemu czekając przed nimi z drwiącym uśmiechem na ustach
Właściciel
Po chwili Wampirzyca weszła do środka, a wraz z nią tych kilku towarzyszących jej wojowników. Widząc Twój uśmieszek, od razu groźnie zmrużyła krwistoczerwone oczy, patrząc na Ciebie.
- Wilkołaki. - powiedziała, wyjaśniając krótko swój obecny stan oraz ilość swojej obstawy.
Kierran zaśmiał się -Nie dotarłaś do Kolektywu i nic nie zorganizowałaś, mam rację?- po czym sprawdził, jak z stanem medycznym owej wampirzycy -Jesteś ranna?-
Właściciel
- Jak widać. - burknęła, a gdy zbliżyłeś się, aby sprawdzić jej stan, odsunęła się gwałtownie i syknęła, szerząc długie kły.
- Wystarczy mi komnata, nieco czasu do odpoczynku i spokój, żebym mogła wszystko przemyśleć. - dodała już nieco spokojniej, choć miałeś wrażenie, że wciąż była gotowa rozszarpać Ci gardło jak byle jakiemu śmiertelnikowi.
-Wstrzymaj kły. Złość piękności szkodzi- powiedział Kierran z sarkastycznym uśmieszkiem -Chodź za mną, zaprowadzę Cię do jakiejś komnaty- po czym skierował swe kroki w kierunku komnaty, która wydawała się najodpowiedniejsza dla wkurzonej Wampirzycy
Właściciel
Niestety, nie miałeś takiej bez okien i ze srebrnymi drzwiami bez klamek, toteż zwykły pokój gościnny musiał wystarczyć, zwłaszcza że Wampiry nie przywiązują wiele uwagi do takich przyziemnych spraw jak sen i tym podobne, których w ogóle nie potrzebują.
Kierran zaprowadził Wampirzycę do pokoju gościnnego -Teraz uspokój się. Jeśli potrzebujesz czegoś jeszcze, powiedz. Ja pójdę sprawdzić stan wojska i wrócę tu za jakiś czas, a Ty do tego czasu się pozbieraj- powiedział Kierran, po czym wyszedł z pokoju i zaczął sprawdzać nieumarłych pod wodzą swoją i swej towarzyszki
Właściciel
Skinęła głową, wdzięczna za pomoc i troskę, a jednocześnie zbyt dumna, aby okazać Ci to w prost.
Załoga Twojego zamku była w komplecie, nawet nie uszczknięta, którą uzupełniało piętnaście z czterdziestu Szkieletów-wojowników oraz komplet dwudziestu Szkieletów-łuczników, jakie przyprowadziła ze sobą Wampirzyca, oraz piątka ciężkozbrojnych Szkieletów, tej samej gwardii, z którą przybyła tu i wcześniej, i przed chwilą, czekającej w milczeniu na rozkazy.
Po sprawdzeniu stanu trupów Kierran poszedł do pokoju Wampirzycy -Z Twoich ostał się komplet 20 łuczników, piętnastu wojowników i piątka ciężkozbrojnych. Jak z Tobą?-
Właściciel
- Jak widać. - mruknęła, bo najwidoczniej podczas ataku nie ucierpiało nic poza jej dumą.
-Próbujemy się jeszcze raz przebić, czekamy na cud, czy masz jakiś plan?-
Właściciel
- Oczywiście, że mam plan. - odparła z dumą, jakby nieco urażona samym pytaniem. - Tym razem uda się nam, zapewniam.
-W takim razie mi Go przedstaw-
Właściciel
- Nie wiemy, czego broni Strażnik, ale na pewno nie jest to nic o małej wartości, więc gra musi być warta świeczki. Dlatego jestem gotowa poświęcić wszystkie nasze wojska, aby go odciągnąć, a wtedy może zdołałabym się go pozbyć. - powiedziała, wskazując na wiszący u jej pasa miecz. - Ten artefakt na pewno poradzi sobie nawet z takim monstrum.
-Co specjalnego jest w Twoim artefakcie?-
Właściciel
- Jest zaklęty Magią Krwi, ale daje też swego rodzaju kamuflaż przeciwko istotom mniej inteligentnym, takim jak dzikie zwierzęta, potwory czy Wilkołaki. - wyjaśniła, nie mogąc oprzeć się pokusie ubliżenia znienawidzonej przez Was rasie.
-Artefakt poradzi sobie ze Strażnikiem czy będziesz się tylko rozejrzeć? Bo przed Strażnikiem też ukryje, mam rację?-
Właściciel
- Gdy podejdę odpowiednio blisko, nic nie będzie stało mi na przeszkodzie, aby skrócić go o głowę lub przebić serce.
-Mam dziwne przeczucie, że to może być trudniejsze, niż jeden cios z ukrycia, ale to Ty będziesz nadstawiać karku, więc może być-
Właściciel
- Zbierz całe wojska do wymarszu i czekajcie na mnie pod bramą. - odparła, a choć jej głos wydawał się zwyczajny, to po oczach widziałeś, że niezbyt spodobała jej się Twoja uwaga.
Kierran zaśmiał się pod nosem i zrobił to, o co prosiła go Wampirzyca
Właściciel
Po około kwadransie wszystko było gotowe do wymarszu, Twoja towarzyszka również do Was dołączyła, więc nie pozostaje nic innego, jak ruszyć ku Strażnikowi i skarbom, które skrywa.
Kierran widząc, że wszystko jest gotowe, rozpoczął marsz ku fortunie
Właściciel
Bez żadnych trudności pokonaliście całą trasę, dobrze Wam przecież znaną, bo żaden mieszkaniec Złych Ziem nie był na tyle głupi ani dostatecznie silny, aby spróbować zaatakować tak liczną i dobrze uzbrojoną grupę.
//Zmiana tematu. Możesz zacząć. //
Kierran wszedł do zamku, po czym zaniósł Wampirzycę do pokoju, w którym ulokował ją poprzednio i położył ją na łóżku
Właściciel
Tutaj na pewno będzie jej o wiele łatwiej dojść do siebie, a wyrazy wdzięczności po obudzeniu się w komnacie zamkowej powinny być o wiele większe, gdyby ocknęła się w tamtej jaskini Strażnika. Ale jej wybudzenia nie przyspieszysz, lepiej pozwolić toczyć się sprawom we własnym tempie, w samemu zająć się czymś pożytecznym.
Pożyteczne? To czemu by nie przejrzeć reszty skarbów? Kierran rozkazał swoim nieumarłym odłożyć skarby do większego pomieszczenia, aby tam mógł spokojnie przeliczyć i poprzeglądać zdobyte dobra
Właściciel
Złoto, srebro, perły, kamienie szlachetne, pierścienie, naszyjniki, kolczyki, bransoletki i wiele różnej broni jakości równej tej, jaką tworzą Phirkowie, albo i lepszą. Zdobycie takich skarbów na pewno automatycznie wyniesie Cię nieco wyżej w wampirzej hierarchii, w końcu im więcej złota i innych bogactw, tym większą zazdrość w okolicznych lordach czy hrabiach budzisz, a także masz więcej środków na wynajęcie najemników, wyposażenie swoich wojsk, łapówki, drogie prezenty i tym podobne.
Kierran zorientował się, jaka broń w ogóle znajduje się w tym zbiorze
Właściciel
Buławy, dwuręczne młoty, miecze i topory wszelkiej maści, halabardy, włócznie, piki, kiścienie, morgenszterny, wiele broni idealnej dla nieumarłych gwardzistów, a nie eleganckich Wampirów.
Aj tam. Od mieczy krew się wylewa, a od porządnego ciosu buławą krwotok jest wewnętrzny, czyli wszystko zostaje w naczyniu. Do tego annihiluje pancerz. I kości. I narządy wewnętrzne. I szanse na przeżycie. Kierran wziął dwie buławy i zastanowił się, czy zna lokacje ludzkich wiosek, które mógłby najechać bez większego ryzyka
Właściciel
Zależy co rozumiałeś pod względem "bez większego ryzyka", ludzie uczyli się na błędach, i choć zwykle zajmowało im to dekady, to przestali osiedlać się na Złych Ziemiach, a jeśli zakładali wioski w pobliżu tych terenów, to zwykle były one umocnione i posiadały wielu uzbrojonych w broń palną obrońców, co znacząco utrudniało zasilenie swojej armii kolejnymi nieumarłymi wojownikami, a piwnic - kolejnymi workami z krwią.
W takim razie Kierran potrzebował będzie nieco wsparcia, możliwie od Kolektywu. A skoro już o nim mowa, to poszedł sprawdzić, czy Karins się obudziła