Dromon "Agota"

Avatar maxmaxi123
Jeden z nielicznych chyba pływających dromonów, może się wydawać, że przestarzały, bo kto dalej korzysta z wiosłowego okrętu? No, ale poza tym, wygląda na nowy, sprawny okręt. Wyposażony w żelazny taran, dwa rzędy wioseł o długości 30 metrów i szerokości sześciu. Na rufie był jeden ster, mimo że klasyczny okręt miał dwa, to tu przebudował część, żeby można było lawirować jednym. Z boku okrętu znajdowały się katapulty i balisty z amunicją, po pięć na jedną stronę okrętu.. W części rufowej i dziobowej były pokłady dla łuczników, a obok głównego masztu wieża, też dla łuczników. Pod pokładem znajdowały się wszelakie kwatery, amunicja, broń i żywność na drogę. Sam okręt miał też specjalnie wzmacniany dół okrętu, a balisty mogły też strzelać pod okręt.

Avatar maxmaxi123
Romuald unosił obecnie swój okręt, za pomocą magii, wypatrując okrętu wartego uwagi to jest takiego który wyglądał na słabo uzbrojonego, no i nie wojskowego, co kupieckiego. Najlepiej, jakby był sam bez wsparcia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Podaj dokładną liczbę balist i katapult, a potem wywal ogień grecki i syfony.//

Avatar Kazute
Niestety, na horyzoncie nie było widać żadnego statku. Wszędzie wokół była woda, w której odbijały się oślepiające promienie słoneczne.

Avatar maxmaxi123
Cóż, nieco szkoda... poszukał więc wzrokiem swego pierwszego oficera, żeby się upewnić co do paru rzeczy.

Avatar Kazute
Vakthomirr, bo tak się nazywał oficer, nadzorował pracę pozostałych członków załogi. Jak na staruszka, Wróżek trzymał się świetnie, żwawo chodził po pokładzie, a o swój drewniany kostur z akwamarynem opierał się jedynie, gdy przystawał na chwilę, by dać odpowiednie wskazówki osobom, które źle wykonywały swoją pracę. Albo chciał sprawić, by ta szła efektywniej.

Avatar maxmaxi123
Ucieszył się na ten widok, właściwie zawsze cieszył go widok pracowitych załogantów, darzył ich bardziej szacunkiem, niż leni. Miał tylko nadzieję, że gdy zejdzie znajdzie kogoś równie dobrego... no, z drugiej strony miał nadzieję, że szkoli już kogoś na ten fach, bo jak wiadomo, wróżki nieśmiertelne nie są, a oficerowie nie żyją wiecznie... Niemniej, wolał odrzucić te ponure myśli, po czym podszedł do Vakthomirra.
- Nie wiesz może przypadkiem, gdzie jest moja mapa ze szlakami handlowymi? Zawsze ją gdzieś zgubię...- Spytał się, drapiąc się w tył głowy. No, może przy sobie nigdy nie nosił, ale gdzieś na okręcie zawsze była...

Avatar Kazute
Staruszek uśmiechnął się ciepło, po czym wyciągnął ze swojej lnianej torby zgubę kapitana, po czym wręczył ją prawowitemu właścicielowi.
- Nasza hobbicka kucharka znalazła ją pod stołem i przekazała mi, kiedy byłeś zajęty, kapitanie.

Avatar maxmaxi123
Wziął więc mapę, podziękował i poszukał w miarę płaskiego podłoża, rzecz jasna podłoga nie wchodzi w grę, żeby ją tam rozłożyć.

Avatar Kazute
Na pokładzie znajdowało się kilka drewnianych ławek, aczkolwiek najlepiej by było udać się do własnej kajuty i rozłożyć mapę na własnym stole.

Avatar maxmaxi123
Udał więc się tam, aby w spokoju przestudiować mapę, przy okazji przypominając sobie, gdzie dokładniej się znajdowali.

Avatar Kazute
Dromon był oddalony o mniej więcej pięćdziesiąt mil morskich od kontynentu, a od Trującego szczytu dzieliło go trzydzieści mil. Jeśli okręt wciąż będzie poruszał się w stronę przeciwną do kontynentu, wtedy dopłynie do Archipelagu Sztormu za około 2 tygodnie.

//Nie bijcie, sprawdzałam jednostki miary i prędkości.

Avatar maxmaxi123
Dobra... teraz sprawdza, najbliższe szlaki handlowe.

Avatar Kazute
Jest jeden, siedemnaście mil na zachód od Agoty.

Avatar maxmaxi123
Tyle mu wystarczy. Zwinął mapę i odłożył ją gdzieś na bok, żeby się nie walała po stole, po czym ruszył do steru... Właściwie z przyzwyczajenia, bo mógł to przecież zrobić magią. Ustawił więc odpowiednio kurs na zachód, sprawdzając też jak wysoko się znajdują.

Avatar Kazute
Dwadzieścia metrów nad wodą.

Avatar maxmaxi123
Podwyższył nieco tę różnicę, na jakieś... sześćdziesiąt? Coś koło tego.

Avatar Kazute
Udało się, aczkolwiek kapitan pamięta, że to wszystko powoli zabiera jego energię magiczną? Nie mniej, widać było teraz nieco więcej na horyzoncie, ale nic szczególnego.

Avatar maxmaxi123
Pamięta, dlatego też czasami będzie pływać. Za jakiś czas położy okręt na wodę. I w zasadzie w innych celach czarować raczej nie zamierza. Teraz wyszedł więc na pokład, sprawdzając jak się sprawy mają.

Avatar Kazute
Prawie wszyscy załoganci pracowali. Prawie, bo Jin siedział w kącie i ze znużeniem ostrzył swój sztylet. On zawsze się najbardziej opier*alał ze wszystkich, jednak podczas ataku był bardzo przydatny. Był w końcu Magiem Umysłu.

Avatar maxmaxi123
//Nie mam nim właściwie co robić, więc jakbyś mogła przyspieszyć nieco... chyba że coś planujesz po drodze.//
Skoro był przydatny podczas ataku, to woli zostawić go w spokoju. Zajmował się więc sobą, często sprawdzając ile zostało do celu i gdzieś przy piętnastu milach, posadziłby spokojnie okręt na wodę, żeby chwila odpocząć.

Avatar Kazute
// Myślałam, że wybierzesz rozmowę z Jinem lub Vakthomirrem, ale ok, przyśpieszam ździebko. //

Po kilkunastu minutach od postawienia statku na wodzie w oddali można było zobaczyć statek. Najpewniej kupiecki, ale jak na razie jest on za daleko, by ocenić dokładniej. Vakthomirr podszedł i położył dłoń na ramieniu kapitana, drugą drapiąc się po długiej, siwej brodzie, której nawet Krasnoludy mogły zazdrościć, podczas gdy kostur lewitował w powietrzu obok.
- Wygląda na to, że po raz pierwszy od dłuższego czasu natrafiliśmy na inny statek, Romualdzie - stwierdził spokojnym, pogodnym głosem.

Avatar maxmaxi123
Fakt, bardzo pocieszny widok. Ale mimo to, sądził,że to podstęp. Może i przesadza, a może to szczęście się do nich uśmiechnęło? Jeszcze sprawdzi parę rzeczy, dla pewności.
- Tak. Oby okazał się samotny i bez wsparcia, w co wątpię... Podpłynąć bliżej. Przyjrzeć się, czy posiada jakieś uzbrojenie, jak będzie to możliwe. No i przygotować się na wzniesienie.
Nakazał, a samemu sprawdził, ile mocy magiczne sobie zregenerował.

Avatar Kazute
Potrzeba było jeszcze od kwadransu do trzydziestu minut, by w pełni zregenerować moc magiczną. Ubytek jednak nie był tragiczny.
- Tak jest, kapitanie! - zasalutował staruszek, po czym poszedł podzielić się rozkazami z innymi członkami załogi, raz po raz uderzając kosturem o drewniany pokład. Załoganci natychmiast wzięli się do pracy, nawet Jin ruszył swoje szanowne cztery litery. Po kilku minutach wrócił do Romualda Vakthomirr, z pewnością z jakąś wiadomością.
- Siedzący na bocianim gnieździe twierdzi, że dromon musi podpłynąć nieco bliżej statku, by ocenić uzbrojenie i tym podobne. Więc mam dmuchnąć nieco wiatru w żagle, kapitanie? - zapytał, pokazowo rozwiewając swoją białą czuprynę wraz z fioletowymi włosami swojego rozmówcy.

Avatar maxmaxi123
- A dmuchaj. Z uzbrojeniem będzie się łatwiej przygotować.
Powiedział, samemu szukając wzrokiem osoby odpowiedzialnej za spis uzbrojenia (nie znam bądź zapomniałem fachowego określenia), żeby lepiej zorientować się w amunicji. Po drodze, próbował na szybko obliczyć, ile mocy schodziło mu przy podniesieniu okrętu i doleceniu pod okręt. No i czy jest szansa, że zostanie mu mocy na inne czary.

Avatar Kazute
Manewrowanie statkiem pochłaniało energię, choć na inne zaklęcia pozostawało nieco mocy. Kapitan znalazł swój cel na prawej burcie, mężczyzna był zajęty sprawdzeniem, czy wszystko w porządku z jedną z katapult. Wróżek spełnił swoje zadanie, sprawiając, że dromon zaczął płynąć szybciej.

Avatar maxmaxi123
Dobra. Wolał więc podpłynąć i potem pobawić się magią wrogą załogą, niż przeprowadzić atak z powietrza. Właściwie, wszystko się okaże, jak będzie znał uzbrojenie wroga. No, czy w ogóle jest jakoś uzbrojony...
-Witaj. Dużo nam zostało amunicji?

Avatar Kazute
Drakonid (bez magicznych atrybutów) zasalutował, w ten sposób oddając szacunek swojemu pracodawcy.
- Witaj, kapitanie. Jak ostatnio sprawdzałem, to ostało nam się równo po osiem pocisków na każdą katapultę oraz łącznie czterdzieści dwa pociski do balist - odpowiedział, gestem wskazując kule leżące przy najbliższej katapulcie. Potem dodał, klepiąc delikatnie machinę. - Na szczęście te złotko pozostało sprawne po ostatnim ataku, zresztą jak każde inne na naszym dromonie.

Avatar maxmaxi123
- To dobrze. Czyli jak rozumiem, będzie trzeba gdzieś zawitać po pociski... No nic, oby pozostał w tak dobrym stanie aż do brzegu.
Cóż, po ataku na ten statek na pewno poszuka jakiegoś portu. Ewentualnie gdzieś zacumuje i pójdzie do miasta z paroma ludźmi. Czekał teraz, aż podpłyną bliżej, tudzież ktoś go o czymś poinformuje.

Avatar Kazute
Drakonid kiwnął głową po czym wrócił do swoich obowiązków. Tymczasem marynarz siedzący na bocianim gnieździe zawołał, kierując swe słowa prosto do Romualda.
- Kapitanie! To statek kupiecki, samotny i bez żadnego widocznego uzbrojenia!
Tylko głupcy wypływają nieuzbrojonym okrętem do Archipelagu Sztormu, chociaż niewykluczone, że na załogę "Agoty" mogą czekać... niespodzianki.

Avatar maxmaxi123
Tak. To zbyt dziwne. Bardzo, bardzo dziwne.
- Zatrzymaj okręt wiatrem, tylko niezbyt gwałtownie.- Polecił wróżkowi. Sam zaś, sięgnął po lunetę, po czym wzbił się, za pomocą magii, nieco wyżej, niż człowiek na gnieździe i zaczął rozglądać się wokół swego okrętu i statku kupieckiego. Może wypatrzy coś podejrzanego.

Avatar Kazute
Wróżek miał pewne trudności z ostrożnym zatrzymaniem wrogiego okrętu, gdyż... Tam również był Mag Powietrza! W dodatku wyglądający zupełnie jak stary Vakthomirr! Co do tego są dwie teorie: to jego brat bliźniak, co jest dość wątpliwe albo Zmiennokształtny. Na pokładzie pełno było kupców różnych ras, a jeszcze więcej najemników i magów. W dodatku było widocznych dwudziestu niewolników, ale nie wyglądali oni jak typowe dzikusy z Archipelagu. Na pewno nimi nie byli, choć posiadali dość prymitywny ubiór... Nie byli też całkowicie ludźmi. Większość stanowiły Elfy oraz Driady.

Avatar maxmaxi123
Hm. No tak. Jak nie inne okręty, to załoga. Na nich też miał parę pomysłów. O ile prędzej nie padnie z wycieńczenia. Ostrożnie wylądował na pokładzie Agoty.
- Są tam różni najemnicy i magowie, a do tego zmiennokształtny. A do tego niewolnicy, których można uwolnić. Przypomnij, ilu mamy magów, i w czym się specjalizują?
Spytał się Vakthomirra, zaraz po wylądowaniu.

Avatar Kazute
- Razem z naszą dwójką to będzie trzydziestu sześciu magów różnej specjalizacji, między innymi Magia Wody, Dziczy, Umysłu, Elektryczności, Leczenia, Dźwięku, Snu oraz Barier. Posiadamy także dwóch alchemików, a nasza kucharka zna się także na Magiach Rumu i Przypraw - odpowiedział jak zwykle spokojnie i melancholijnie Wróżek.

Avatar maxmaxi123
Cóż, trochę tego będzie...
- Na razie płyń więc dalej. Atakować raczej nie będziemy, coby potencjalnych łupów nie zniszczyć. Ewentualnie łucznicy będą strzelać, ale to jak już się podpłynie bliżej. Przygotuj też magów barier. Mogą się przydać.

Avatar Kazute
- Rozkaz, kapitanie! - zasalutował Vakthomir, po czym ruszył zwołać potrzebnych załogantów. Nie upłynęło pięć minut, a troje Magów stanęło przed swoim złotodawcą, oczekując poleceń.

Avatar maxmaxi123
- Stworzyć bariery ochronne przed okrętem. Wszelkiego rodzaju. Na razie tyle, czekać na dalsze polecenia.
Ponownie wzniósł się w niebo, aby przestudiować wrogi statek. Szykowali się na nich jakoś? Byli gdzieś łucznicy? A może gdzieś było zgrupowanie jakiejś jednostki wroga? Jakby nie mógł dojrzeć zbyt wiele sam, sięgnąłby po lunetę, aby z jej pomocą poszukać potrzebnych dla niego informacji.

Avatar Kazute
Z obserwacji wynika, że potencjalny cel zamierza uniknąć konfrontacji: Zmiennokształtny z pomocą kilku innych Magów zdołał wyswobodzić statek spod jarzma Vakthomirra. Na pokładzie znajdowali się strzelcy i łucznicy, byli oni najlepiej przygotowani do ewentualnego starcia, gdyby próba ucieczki zawiodła. Część załogantów prowadziła niewolników pod pokład, widocznie byli oni bardzo cenni. Dojrzała Elfka o długich, falowanych blond włosach wydawała się spoglądać na Romualda błagalnym wzrokiem, a widząc przez lunetę kapitan mógł dostrzec, że coś bezgłośnie wypowiedziała. Może to była prośba o pomoc, modlitwa do bogów? Mniejsza o to. Magowie utworzyli przed dziobem "Agoty" przezroczystą barierę ochronną, mogącą pochłonąć wszelkiej maści pociski.

Avatar maxmaxi123
Hm. W zasadzie rozważał, co zrobić z niewolnikami. Wpierw zakładał, żeby ich sprzedać na targu, acz może ich własny kraj, miasto, wioska, czy skąd tam pochodzą, będzie chciało więcej? Nie pora właściwie na myślenie o tym teraz, dopiero po zajęciu statku. Wylądował więc. Zaczął teraz zbierać energię, na uniesienie okrętu wroga.
- Przygotuj się, Vakthomirrze. Za chwile uniosę statek wroga, wtedy ty razem z magami powietrza, podpłyńcie najbliżej, jak się da.- Nakazał, po czym zaczął go powoli unosić.

Avatar Kazute
- Tak jest, mój kapitanie - odpowiedział z szacunkiem staruszek, po czym zawołał do reszty załogi. - Panowie, radzę się złapać czegoś, bo będzie wiało!
Wszyscy usłyszeli głos pierwszego oficera i kurczorwo złapali się burty bądź innych elementów statku, w końcu nikt nie chciał przypadkowo wylecieć, by popływać z rybkami, niekoniecznie małymi. Magowie Wiatru w liczbie trzech, wraz z Vakthomirrem na czele byli już gotowi, czekali jedynie na wyraźny sygnał przełożonego.

Avatar maxmaxi123
//Okrętu*//
A on czekał na efekty. Widać było, że zaczyna się unosić? Właściwie zaczął lekko, żeby nie marnować zbyt wiele energii, jakby się okazało, że wróg też ma magów grawitacji. Teraz zaczął nieco mocniej i wyżej.

Avatar Kazute
Udało się podnieść statek, więc nic tylko dać sygnał Vakthomirrowi i reszcie. Nawet, jeśli na statku znajdowali się Magowie Grawitacji, to nie zamierzali się ujawniać, bynajmniej na razie. Cel upatrzony przez Romualda zaczął się dość szybko oddalać, a to za sprawą Zmiennokształtnego Maga Wiatru oraz Magów Wody, którzy sprawiali, że większe fale popychały okręt, uderzając w rufę.

Avatar maxmaxi123
Cóż, będzie to cięższe niż sądził. Stworzył więc wokół wrogiego statku pole, odpychające wszelkie cząsteczki, głownie wody i wiatru. Miało ono ciasno okalać cel, żeby podpływając, nie zostali przez nie niechcący odepchnięci.
- Teraz!- Krzyknął, unosząc statek dalej.

Avatar Kazute
Magowie Wiatru natychmiast dmuchnęli wiatrem w żagle, przez co dromon popędził, powoli doganiając statek kupiecki. Próba utworzenia pola z grawitacji przyniosła marne rezultaty, gdyż magia została pochłonięta przez barierę, stworzoną i utrzymywaną przez Zmiennokształtnego. Najpewniej to on był kapitanem wrogiego statku oraz jedynym tamże Magiem Barier. Przydałoby się wyeliminować go jako pierwszego, wtedy abordaż będzie możliwy.

Avatar maxmaxi123
Kiedy byli dostatecznie blisko, nakazał się zatrzymać, a sam upuścił statek, popychając go nieco mocniej w dół licząc, że chociaż część załogantów wypadnie. Zaraz po tym, próbował wypatrzeć kapitana.
- Wstrzymać się z abordażem, wzmocnić bariery! Niech jedne mag barier się zwolni, przyprowadzić też maga cienia, bądź dymu, ewentualnie pyłu.- Nakazał. Miał plan, jak zdjąć delikwenta, acz przed tym, będzie musiał się skonsultować z jednym z magów barier. Ale póki co, poczeka na wypełnienie rozkazów. Łucznicy byli ustawieni, czy jednak zapomniał wydać to polecenie?

Avatar Kazute
Nawet, jeśli nie wydałby takiego rozkazu, to strzelcy doskonale znali swoje przeznaczenie, bo w liczbie dwudziestu byli ustawieni na swoich pozycjach. Ze trzech mężczyzn wypadło z przeciwnego okrętu za burtę, pod wpływem odrobinkę gwałtownego lądowania na wodzie "Agoty". Kobieta ubrana w ciemny płaszcz z kapturem, Gwen, podeszła do kapitana, a tuż obok niej stanął Mag Cienia, Shav.

Avatar maxmaxi123
- Może któryś z Was spróbować przenieść się pod pokład, aby uwolnić elfy? Najlepiej po cichu, ewentualnie eliminując wroga i pozostając incognito. Nie wyprowadzajcie ich. Trzymajcie tam dalej.- Teraz zwrócił się w kierunku maga barier.
- Będziesz mógł nałożyć na nich jakieś bariery, które im pomogą?

Avatar Kazute
//Dlatego ja nie lubię pisać po nocach. Poczekam na wyjaśnienia dotyczące drugiego pytania postaci. //

Avatar maxmaxi123
//Właściwie po przemyśleniach, wolałbym zmienić nieco plan. Można prosić o jakby reset pytań i możliwość napisania nowych?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku