W ogóle słyszy się takich ludzi czasami. Mówią coś w rodzaju:
"Bóg nie pozwoliłby na piekło, przecież jest nieskończenie miłosierny", albo
"Bóg wybacza niezależnie od win, nikt nie idzie do piekła, jest tylko niebo".
Fajnie, tylko mówiąc tak, wyrzucacie praktycznie połowę chrześcijaństwa do śmietnika, bo wam ona nie pasuje do obrazu Boga, jako "super miłego, super wybaczającego Pana, który cieszy się ze swoich dzieci nawet, kiedy one handlując kokainą na południu Afryki, okazjonalnie gw**cą trzynastoletnie dziewczynki i kobiety z wiosek". Albo coś w tym guście, nie wiem.
Bo to jedna, wielka kupa. Nieprawda.
W chrześcijaństwie owszem, jest tak, że jak ktoś szczerze żałuje, to zostanie mu przebaczone, nie ma takiego czegoś jak czyn zła permanentnego. ALE...
Jest również milion fragmentów w Biblii i w różnych objawieniach, w których Bóg mówi o istnieniu nawet wiecznej kary za grzechy.
"A kto uwierzy, ten będzie zbawiony. Kto nie uwierzy, będzie potępiony" - PŚ.
"Jeśli kto nie przynosi owocu, będzie odcięty i w ogień wrzucony. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów" - PŚ.
"Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom. (…) I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego." [Mt 25,41.46] - PŚ
Trzeba jednak przyznać jedno: nie wiadomo, czy piekło rzeczywiście będzie wieczne (mimo dosłownych słów "wieczny", bo mogą być one metaforą). Jednak według KK najbardziej prawdopodobne jest stwierdzenie o prawdziwej wieczności owego "piekła".
Inni chrześcijanie nie są już tacy przekonani.
W każdym razie, mimo tego wszystkiego nie powinniśmy się skupiać na karze, tylko na nagrodzie. Więcej w temacie "Czy katolicyzm straszy piekłem?".