[PK] Czy katolicyzm straszy piekłem?

Avatar Baturaj
Właściciel
Wiele się tego mówi. Że niby katolicy tak bardzo straszą, że "o jej, starszy Pan w chmurach będzie smutny i wyśle cię do piekła i tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Otóż nie.
Tak robią gimbo-katolicy.
Prawdziwi katolicy skupiają się na dobru, które starają się czynić bliźnim oraz Bogu (wychodzi na to, że głównie bliźnim, bo jedno się zawiera w drugim), bo wierzą, że dzięki temu pójdą do nieba i będą oglądać Boga.
A starają się nie czynić zła, bo nie chcą ranić w ten sposób Boga, który za to umarł na krzyżu. Zginął w męczarniach za ich grzechy. Więc każdy grzech będzie obarczony poczuciem winy, a, co za tym idzie, będą się starać rzadziej go czynić.
To gimbo-katolicy straszą piekłem, ale czynią w ten sposób źle. Owszem, przyznaję, że jest ich całkiem sporo, jednak na pewno nie większość.
Sam katolicyzm z pewnością nie czyni w ten sposób.

Avatar Ziemianin45
ok, ateusze i geje idą do piekła
opis piekła: palenie żywcem w lawie itp.
katolstwo: dobra spalicie się żywcem itp. ale nie gadajmy o tym, pogadajmy o tym jak to my i zbawienie, no wiecie

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Baturaj pisze:
Prawdziwi katolicy skupiają się na dobru.


Dla kogo to jest dobro dla tego jest. Ja uważam za złe uciekanie od rzeczywistości i dyskryminowanie ludzi którzy nie wyrządzają ci żadnej krzywdy :v

Avatar KoalaStefan
Ziemianin45 pisze:
ok, ateusze i geje idą do piekła
opis piekła: palenie żywcem w lawie itp.
katolstwo: dobra spalicie się żywcem itp. ale nie gadajmy o tym, pogadajmy o tym jak to my i zbawienie, no wiecie

1. Nie idą jeśli żałują. Miłosierdzie Boże, mówi to panu coś panie Ziemianinie?
2. Ci którzy są w piekle już nie żyją, więc na martwca nie na żywca
3. Skąd wziąłeś palenie się w lawie? Z fikcji stworzonej przez ludzi, czy z prawdziwych objawień?

Avatar darcus
Łk 16, 23-24
>>Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: "Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu."<<

Mt 25, 40-41
>>A Król im odpowie: "Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Wtedy odezwie się i do tych po lewej stronie: "Idźcie precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom!<<

Ap 20, 14-15
>>A Śmierć i Otchłań wrzucono do jeziora ognia.
To jest śmierć druga - jezioro ognia.
Jeśli się ktoś nie znalazł zapisany w księdze życia,
został wrzucony do jeziora ognia.<<

Ap 21, 8
>>A dla tchórzów, niewiernych, obmierzłych, zabójców, rozpustników, guślarzy, bałwochwalców i wszelkich kłamców: udział w jeziorze gorejącym ogniem i siarką. To jest śmierć druga.<<

Fikcja, czy prawdziwe objawienia?

Avatar Anielka999
Przecież wiadomo, że przenośnia. W katolicyzmie wszystko jest przenośnią (oprócz tego co nie jest przenośnią).

Avatar Baturaj
Właściciel
Myślę, Darcus, że chodziło mu o konkretnie lawę. A nawet, jeśli nie - serio to wcale nie musi być taki ogień, jaki my sobie wyobrażamy teraz. Szczególnie biorąc pod uwagę to, że nie będziemy już w ciałach, a to nasze ciało odczuwa ogień w określony sposób. Ten fizyczny ogień.

Avatar Baturaj
Właściciel
Ziemianin45 pisze:
ok, ateusze i geje idą do piekła
opis piekła: palenie żywcem w lawie itp.
katolstwo: dobra spalicie się żywcem itp. ale nie gadajmy o tym, pogadajmy o tym jak to my i zbawienie, no wiecie

Zupełnie tak nie jest.

Avatar darcus
Baturaj pisze:
Myślę, Darcus, że chodziło mu o konkretnie lawę. A nawet, jeśli nie - serio to wcale nie musi być taki ogień, jaki my sobie wyobrażamy teraz. Szczególnie biorąc pod uwagę to, że nie będziemy już w ciałach, a to nasze ciało odczuwa ogień w określony sposób. Ten fizyczny ogień.
Anielka999 pisze:
Przecież wiadomo, że przenośnia. W katolicyzmie wszystko jest przenośnią (oprócz tego co nie jest przenośnią).

Avatar Pobozny
Chodzi o śmierć całkowitą, zniknięcie duszy, świadomości i ciała

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Pobozny pisze:
Chodzi o śmierć całkowitą, zniknięcie duszy, świadomości i ciała


W sumie lepsze to niż bezmyślna pusta świadomość w niebie. Przynajmniej twoje życie ma jakąś wartość.

Avatar darcus
Zniknięcie, czyli dokładnie taka śmierć, jaką postulują naturaliści. Dziękuję :v

Avatar Baturaj
Właściciel
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
W sumie lepsze to niż bezmyślna pusta świadomość w niebie. Przynajmniej twoje życie ma jakąś wartość.

Eee... "Pusta"?

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Jesteś sobie swoją świadomością i jako dane wejściowe masz tylko szczęście. Okropny los. Jedyne co masz to świadomość która jest kompletnie bezużyteczna i niepotrzebna.

Avatar Baturaj
Właściciel
Ale nie jesteś tego świadomy. Bo jesteś wolny od wszelkich negatywnych uczuć. Dla mnie najlepiej.
Ale może to dlatego, że jestem empatyczny. Że potrafię wczuć się, jak to by było czuć wieczne szczęście. Chociaż namiastkę.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Jeśli dusza jest świadoma, to na dłuższą metę niebo nie będzie się mocno różniło od piekła, a jeśli nie jest świadoma, to i tak nie będziesz doświadczał tego szczęścia. Życie po śmierci po prostu jest bezcelowe i sprawia, że samo życie jest bezwartościowe.

Avatar darcus
^^^^^^^^^^^^this^^^^^^^^^^^^^^^^^

Avatar KiciaLucyfer
Jeśi Jahwe jest wszechmocny, to potrafi zrobić fajne niebo

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Takie niebo byłoby wbrew niebu według KK.

No i po co wgl bóg miałby tworzyć takie niebo?

Avatar KiciaLucyfer
Nie wiem czy fajne niebo jeat wbrew KK, ale na pewno nie jest wbrew Biblii.
Mam lepsze pytanie - czemu Bóg miałby tworzyć cokolwie... niefajne niebo? :)

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Bo mu się nudziło, a niebo jest strasznie nudne.

Avatar darcus
Jeśli jest wszechmocny, to mógłby stworzyć fajną ziemię i niebo nie byłoby potrzebne.

Avatar Jastrzab03
Zrobił tajną ziemię, ale my jej nie chcieliśmy

Avatar darcus
Ja chciałem, o co chodzi?

Avatar CzarnyGoniec
Ale skąd to założenie, że niebo polega na przebodźcowaniu? Szczęście to nie tylko narkotyki, a nawet zwłaszcza nie narkotyki.

Jeśli ktoś wyobraża sobie niebo jako mózg podłączony do np. endorfiny to pewnie skończyłoby się to źle.
Ale przecież to może być realne doświadczenie szczęścia, a nie tylko jego korelatów

Avatar darcus
Mózg uodparnia się na bodźce. Na szczęście też.

Avatar CzarnyGoniec
darcus pisze:
Mózg uodparnia się na bodźce. Na szczęście też.
Nie zawsze.
Tylko w wypadku przebodźcowania albo innego nadużywania przez mózg neuroprzekaźników.

Jeśli odpowiednio dozuje się przyjemności - mózg się nie przyzwyczai.

Avatar KiciaLucyfer
W niebie prawdopodobnie nie będzie mózgu, panowie, nikt z was nie ma, bo nie może mieć pojęcia, na jakich zasadach działa ludzki duch pozbawiony cielesnego awatara, więc no tak średnio merytoryczno-sceptyczne argumenty, no tak średnio

Avatar darcus
CzarnyGoniec pisze:
Jeśli odpowiednio dozuje się przyjemności - mózg się nie przyzwyczai.
Dozowanie oznacza przerwy, czyli szczęście nie byłoby wieczne.
KiciaLucyfer pisze:
W niebie prawdopodobnie nie będzie mózgu, panowie, nikt z was nie ma, bo nie może mieć pojęcia, na jakich zasadach działa ludzki duch pozbawiony cielesnego awatara, więc no tak średnio merytoryczno-sceptyczne argumenty, no tak średnio
Jeśli nie działa tak jak teraz, to oznacza, że w niebie byłbym kimś zupełnie innym. A to z kolei oznacza, że tak naprawdę to nie byłbym ja, tylko jakiś zupełnie nowy wytwór posiadający moje wspomnienia. Czyli nie ja.

Avatar Mijak
darcus pisze:
Dozowanie oznacza przerwy, czyli szczęście nie byłoby wieczne.

Nawet jeśli w raju tylko przez 1% czasu będzie się odczuwać takie pełne szczęście, to przecież 1% nieskończoności to też nieskończoność.
darcus pisze:
Jeśli nie działa tak jak teraz, to oznacza, że w niebie byłbym kimś zupełnie innym. A to z kolei oznacza, że tak naprawdę to nie byłbym ja, tylko jakiś zupełnie nowy wytwór posiadający moje wspomnienia. Czyli nie ja.

Idąc tym tokiem rozumowania można dojść do wniosku, że jakakolwiek zmiana w twoim mózgu czyni cię zupełnie inną osobą.

Avatar darcus
Mijak pisze:
Nawet jeśli w raju tylko przez 1% czasu będzie się odczuwać takie pełne szczęście, to przecież 1% nieskończoności to też nieskończoność.
Ale nie wieczność ^^
Mijak pisze:
Idąc tym tokiem rozumowania można dojść do wniosku, że jakakolwiek zmiana w twoim mózgu czyni cię zupełnie inną osobą.
Czytasz mi w myślach misiu ^^

Avatar Mijak
Myślałem, że wieczność to po prostu nieskończona ilość czasu. Nie musi być bez przerwy, żeby być wiecznością.

Avatar darcus
Ach, więc cierpienie w piekle przez wieczność może oznaczać, że na co dzień wszyscy są sto razy bardziej szczęśliwi niż w niebie, tylko raz na dziesięć tysięcy lat przychodzi diabeł i wbija komuś gwoździa w dupę?

Avatar Mijak
A argument "nie chcę do raju, bo byłbym tam zupełnie inną osobą" jest słaby, bo już na Ziemi dążymy do stawania się inną osobą. Lepszą osobą. A w raju jest się najlepszą możliwą wersją siebie.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Nie do końca każda. To kim jesteśmy to bardzo mały fragment mózgu niezależny od chociażby wspomnień, lub zmysłów. Ludzie którzy cierpią na amnezję nadal będą mieć podobną moralność, czy wykreują podobny światopogląd.

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Mijak pisze:
A argument "nie chcę do raju, bo byłbym tam zupełnie inną osobą" jest słaby, bo już na Ziemi dążymy do stawania się inną osobą. Lepszą osobą. A w raju jest się najlepszą możliwą wersją siebie.


Wyobraź sobie grę w której na start dostajesz napis "wygrałeś i nie musisz nic więcej robić"

Avatar Mijak
darcus pisze:
Ach, więc cierpienie w piekle przez wieczność może oznaczać, że na co dzień wszyscy są sto razy bardziej szczęśliwi niż w niebie, tylko raz na dziesięć tysięcy lat przychodzi diabeł i wbija komuś gwoździa w dupę?

"Może oznaczać" to bardzo dobre określenie. Nie "musi", tylko właśnie "może".

Avatar Mijak
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
Wyobraź sobie grę w której na start dostajesz napis "wygrałeś i nie musisz nic więcej robić"

No ale właśnie nie dostajesz tego napisu na starcie, a dopiero po wygraniu gry. Bo co to za gra, w którą nie da się wygrać?

Avatar darcus
Mijak pisze:
A argument "nie chcę do raju, bo byłbym tam zupełnie inną osobą" jest słaby, bo już na Ziemi dążymy do stawania się inną osobą. Lepszą osobą. A w raju jest się najlepszą możliwą wersją siebie.
Skoro w raju wszyscy są najlepsi, czemu Bóg nie weźmie tam wszystkich?
Mijak pisze:
"Może oznaczać" to bardzo dobre określenie. Nie "musi", tylko właśnie "może".
To czemu twierdzisz, że oznacza coś innego?
Mijak pisze:
No ale właśnie nie dostajesz tego napisu na starcie, a dopiero po wygraniu gry. Bo co to za gra, w którą nie da się wygrać?
Minecraft xD

Avatar KiciaLucyfer
darcus pisze:
Minecraft xD

A ja tam wygrałem Hunger Games wielokrotnie i nie było takie trudne, nooby.
Minecraft to jest kiepski przykład, od kiedy zrobili tego smokobossa

Avatar darcus
Poza tym, niebo to trochę jak "wygrałeś, ale teraz już nigdy nie zagrasz w żadną grę".

Avatar darcus
KiciaLucyfer pisze:
A ja tam wygrałem Hunger Games wielokrotnie i nie było takie trudne, nooby.
Minecraft to jest kiepski przykład, od kiedy zrobili tego smokobossa
Pokonanie bossa nie zawsze oznacza wygraną, kotku.

Avatar Mijak
darcus pisze:
Poza tym, niebo to trochę jak "wygrałeś, ale teraz już nigdy nie zagrasz w żadną grę".

Dlatego osobiście skłaniam się raczej ku wierze w reinkarnację w wersji zbliżonej do buddyzmu, gdzie raju doświadczasz dopiero po przejściu wszystkich możliwych gier, jakie mogą cię zainteresować. Jedno życie to trochę za mało, zwłaszcza w takim niesprawiedliwym świecie, gdzie może cię spotkać przedwczesny i niezasłużony koniec.
Tak swoją drogą, to ta grupa znów trochę zmienia formę z "dyskusje o katolicyzmie" na "dyskusje o religii i metafizyce w ogóle". Co mi odpowiada, ale nie wiem co na to właściciel grupy. Zawsze możemy się z takimi tematami wynieść na Wielki Zderzacz Poglądów.

Avatar darcus
Mijak pisze:
Dlatego osobiście skłaniam się raczej ku wierze w reinkarnację w wersji zbliżonej do buddyzmu, gdzie raju doświadczasz dopiero po przejściu wszystkich możliwych gier, jakie mogą cię zainteresować. Jedno życie to trochę za mało, zwłaszcza w takim niesprawiedliwym świecie, gdzie może cię spotkać przedwczesny i niezasłużony koniec.
To byłoby fajne, ale nadal nie wiem po kiego grzyba tam na końcu niebo.

Avatar KiciaLucyfer
Żeby gupi miał pytanie.
nie no, kc
Jest jakaś religia z Kreatorem, który na końcu ludzkiej drogi nie daje nieba albo czegoś w tym stylu?

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
A buddyzmie nie było tak, że po zjednoczeniu z kosmiczną energią po prostu przestajesz doświadczać cokolwiek? Niezbyt to się różni od materialnej wizji śmierci.

Avatar Mijak
darcus pisze:
To byłoby fajne, ale nadal nie wiem po kiego grzyba tam na końcu niebo.

Bo niektórzy wolą istnienie w takim niebie. A inni wolą nie istnieć. Ot, cały wybór między niebem i piekłem według współczesnej teologii.

Avatar darcus
Żadna o jakiej bym słyszał.
Co powinno ci dać do myślenia, kotku ^^

Avatar ZnawcaLiteraturyPolskiej
Mijak pisze:
Bo niektórzy wolą istnienie w takim niebie. A inni wolą nie istnieć. Ot, cały wybór między niebem i piekłem według współczesnej teologii.


Czej. To oznacza, że sąd ostateczny wygląda jak ten w Death Parade xD

Tylko, że zamiast niszczyć duszę tych złych, masz wybór, czy chcesz spróbować jeszcze raz.

Avatar Mijak
ZnawcaLiteraturyPolskiej pisze:
A buddyzmie nie było tak, że po zjednoczeniu z kosmiczną energią po prostu przestajesz doświadczać cokolwiek? Niezbyt to się różni od materialnej wizji śmierci.

Buddyści też różnie interpretują Nirwanę. Dla niektórych jest to właśnie takie nieistnienie, brak odczuwania czegokolwiek, ale inni wyobrażają to sobie jako doświadczanie wiecznego szczęścia albo całkiem dosłowne wieczne życie w pięknym ogrodzie. W sumie nie różni się to za bardzo od chrześcijaństwa. Największa różnica to właśnie ta reinkarnacja zamiast jednorazowego życia.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Baturaj
Właściciel: Baturaj
Grupa posiada 10130 postów, 174 tematów i 165 członków

Opcje grupy Prawdziwi ka...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Prawdziwi katolicy