Wiele się tego mówi. Że niby katolicy tak bardzo straszą, że "o jej, starszy Pan w chmurach będzie smutny i wyśle cię do piekła i tam będzie płacz i zgrzytanie zębów".
Otóż nie.
Tak robią gimbo-katolicy.
Prawdziwi katolicy skupiają się na dobru, które starają się czynić bliźnim oraz Bogu (wychodzi na to, że głównie bliźnim, bo jedno się zawiera w drugim), bo wierzą, że dzięki temu pójdą do nieba i będą oglądać Boga.
A starają się nie czynić zła, bo nie chcą ranić w ten sposób Boga, który za to umarł na krzyżu. Zginął w męczarniach za ich grzechy. Więc każdy grzech będzie obarczony poczuciem winy, a, co za tym idzie, będą się starać rzadziej go czynić.
To gimbo-katolicy straszą piekłem, ale czynią w ten sposób źle. Owszem, przyznaję, że jest ich całkiem sporo, jednak na pewno nie większość.
Sam katolicyzm z pewnością nie czyni w ten sposób.