Jezus mówił o niebie jak o wiecznej uczcie.
Ale to pewnie mało dosłowne, co?
szkoda, bom głodny
Ale w buddyzmie ludzie za życia też doświadczają w życiach wielu piekieł, bo czasem są muchem, a czasem myszą i inne takie, więc może dla nich zaprzestanie całkowite istnienia jest czymś względnie seksownym
W sensie ten brak odczuwania ma nawet sens, bo do tego dążą buddyści. Źródłem cierpienia jest potrzeba, a pełnią szczęścia jej brak, więc w pewnym sensie nieistnienie = wieczne szczęście, a przynajmniej brak zła.
Węh, Węh...Czujecie? To New Age!
New Age inspiruje się buddyzmem mocno
przepraszam wszystkich katolików za przedstawienie nieprawdziwego wg waszej filozofii poglądu jakby za sam fakt ateizmu było potępienie