Właściciel
Miasto niedawno zdobyte, stąd mnogość szubienic pełnych ciał, zniszczonych budynków i małego targu. Przybywają tu głównie biedni kupcy, aby rozwinąć dobry biznes na ruinach miasta
Giovanni Finneli oparł się o ścianę zewnętrzną tymczasowego lokum jego kompanii najemników i ocenił pozycję słońca na niebie, aby mieć choć orientacyjne pojęcie o godzinie, gdyż w końcu czekał na rycerza i dowódcę, który miał wypłacić jemu i jego podwładnym zaległy żołd, na który zasłużyli, pomagając w zdobyciu tego miasta.
Właściciel
Godzina była odpowiednia, acz nikogo na horyzoncie widać nie było
Cóż, czekał dalej, w końcu nikt nie chce mieć bandy wkurzonych najemników na karku, zwłaszcza genueńskich kuszników, a mężczyzna musiał być żywy, w końcu widział go podczas świętowania po zwycięstwie.
Właściciel
Nareszcie, pod horyzontem pojawił się koń. Tyle że bez jeźdźca. Ktokolwiek był poza horyzontem, potrzebował pomocy, albo wpie**olu
A on potrzebował złota, więc wisało mu to. No, chyba że był to koń ich pracodawcy, wtedy inna sprawa.
Właściciel
No cóż, warto by było sprawdzić
Tak więc mu się przyjrzał.
Właściciel
Koń zdecydowanie nie był pierwszy lepszy. Ktoś ważny go zgubił.
No dobra, jeszcze raz: Tak więc mu się przyjrzał, chcąc ocenić, czy to koń jego pracodawcy.
Właściciel
Zauważyłeś chorągiew z herbem bardzo przypominającym herb tego rycerza
W takim razie skrzyknął chłopaków, argumentując to czymś w stylu: "Panowie, złoto nam ucieka!" i pognał ile sił w nogach (a właściwie nogach jego wierzchowca) ku horyzontowi.
Właściciel
Rzeczywiście, to był wasz zleceniodawca. Walczący na śmierć i życie z arabusem. Raczej na śmierć
Jeśli przybycie kawalerii, dosłownie i w przenośni, go nie spłoszyło to strzelił do niego z kuszy. Jak? Cóż, jeśli miał czystą linię strzału to od razu tak, żeby zabić, a jeśli nie, to tak, aby go wystraszyć i zmusić do ucieczki, a dopiero potem zastrzelić.
Właściciel
Miałeś szczęście. Arabus dostał tak mocno, że w jednej chwili zadawał śmiertelny cios, a w drugiej leżał z dziurą po bełcie w głowie
Przeładował broń, w razie gdyby w okolicy chowali się jego liczni koledzy, dał znać reszcie, aby się przygotowali i zachowali czujność, a później ruszył ku mężczyźnie, którego życie właśnie ocalił... Nieee, tak po prawdzie to ocalił swoje złoto, ale on o tym nie musi wiedzieć, prawda?
Właściciel
No nie musi.
Arabus, choć wyglądał na stadnego nie miał kolegów przy sobie. Natomiast wasz złoty worek podniósł się i dziękował za ocalenie
Skinął głową, a później błysnął jednocześnie zębami i ryngrafem.
- Poznajesz, mości rycerzu? - spytał, wskazując na siebie i swoich ludzi. A jeśli już o nich mowa, to jednemu kazał przeszukać trupa.
Właściciel
Trup miał przy sobie waszą zapłatę w postaci worka monet, dodatkowo wyglądał na autentuczny
Dla pewności wszystko jeszcze przeliczył, nie da się zrobić w trąbę tak łatwo.
Właściciel
Co do sztuki. Nawet więcej, ale w końcu uratowałeś mu skórę
- Interesy z Tobą są czystą przyjemność. - odparł i wsiadł na konia, aby pognać grupę z powrotem do miasta. - Daj znać, jeśli będziesz miał jeszcze jakieś miasto do podbicia! - dodał na odchodnym.
Właściciel
-Jasne!
Ledwo to usłyszałeś, gdyż już byłeś daleko
Będąc już w mieście przekazał swoim ludziom zapłatę, a później kazał im się rozejść, ale jednocześnie dał polecenie, żeby rozglądali się za jakimś godziwym lokum. Wszyscy mieli się spotkać ponownie pod bramą miasta o zmierzchu. Na koniec przeliczył, ile jemu zostało złota.
Właściciel
Dostałeś ok. 1200 złota.
W dodatku wpadł ci w oko dom kreowany na zamek, widocznie opuszczony, ale cały.
Tym zajmie się później, najpierw trzeba było uzupełnić zapasy prowiantu, wody i wina, czym też się postanowił zająć, kierując swe kroki na targ.
Właściciel
Na targu nie znalazłeś wiele, no poza chlebem i wodą oraz francuskim (!) winem.
Zakupił odpowiednią ilość dla całej kompani, a później przeliczył ponownie fundusze i zaczął rozglądać się za kimś, kim mógłby uzupełnić własne szeregi.
Właściciel
Był jeden handlarz jeńcami wojennymi, poza tym ciemne uliczki
A inni najemnicy pomagający zdobyć miasto?
//Arabus i Niemieszek.//
Właściciel
//Nie mam weny, a tu mam już ustawione co spotkasz
Najemników należałoby szukać w uliczkach lub rozwalonych domach, albo pójść do tego który zachwalał się na targu
W takim razie zaczął szukać wszędzie tam, zwłaszcza swych krajanów, co rozwiązałoby problem z tłumaczeniem.
Właściciel
Znalazłeś dwóch włoskich halabardników i angielskiego łucznika
Zaproponował pracę pod jego komendą dwójce pierwszych najemników.
Właściciel
-A ile płatne jest?
Padło pytanie
Podał im płace, jednocześnie zastrzegając, że wszyscy szeregowcy dostają tyle samo, więcej ma jedynie oficer (czyli Giovanni) oraz podoficerowie mu pomagający.
Właściciel
//Kuba, dialogi, proszę//
-Gdzie się spotykamy?
//Jak się człowiek śpieszy, to i na dialogi nie ma czasu.//
- Pod główną bramą miasta o zmroku.
Właściciel
Jasne.
I odeszli, każdy w swoją stronę
On również, z tym że kontynuował dalsze poszukiwania.
Właściciel
Było czterech Polskich rycerzy mówiących dobrym włoskim, trzech konnych z Chin, oraz Hiszpański włócznik
W takim razie identyczną ofertę przedstawił Polakom.
Właściciel
Oni natomiast zachowali się identycznie jak Włosi
Skoro miał czterech nowych żołnierzy, to kontynuował poszukiwania.
Właściciel
Teraz poszczęściło ci się. Inna, rozbita grupa kuszników genueńskich również szukała żołnierzy do swoich szeregów. Było tam już 6 kuszników, 2 kawalerzystów, ciężkozbrojny, 4 wikingów o dziwo mówiących po włosku i operatorzy trebusza
W takim razie wszystkim zaproponował pracę, jednocześnie wypytując o to, czy owi operatorzy trebusza mają rzeczony trebusz.
Właściciel
Zaakceptowali ofertę, a trebusz oczywiście jest, ale nie można nim poruszać się po mieście, stoi za bramami.
No to pora odpocząć w karczmie, wojaków ma już pod dostatkiem.