Właściciel
Karczm jeszcze niezbyt było, raczej coś pomiędzy kramem z jadłem i małą karczmą
W takim razie do małej karczmy, w końcu karczma to karczma, choćby i niewielka.
Właściciel
-Co podać?
Zapytał "karczmarz"
- Zimne piwo i coś do jedzenia... Co właściwie możecie zaoferować?
Właściciel
Zimne piwo i kurczaka z świeżym bochnem chleba
A więc to zamówił, rzecz jasna od razu płacąc za swe danie i trunek.
Właściciel
Zapłaciłeś jedynie pięć złota. No było czuć dlaczego. Jedzenie było ledwo zjadliwe
Jako żołnierz dawno wyzbył się szlacheckich manier, ucząc się jeść to, co popadnie, i kiedy popadnie, a więc taki posiłek nie był dla niego nowością.
Właściciel
Jednak wszystko co dobre się kończy, tak? Jedzenie i picie na pewno się skończyły, więc może i były dobre?
Może i tak. Ile czasu zostało do zmroku?
Właściciel
Z pół godziny? Czterdzieści pięć minut? Przydałaby się klepsydra.
W takim razie opuścił karczmę i czekał na swoich ludzi pod bramą.
Właściciel
Wszyscy stali w mniej lub bardziej szeregu. Ważne było to, że każdy był obecny
- Znalazł któryś kwaterę, która pomieści nas wszystkich? - spytał. W końcu, poza odpoczynkiem i trwonieniem złota, było to ich jedyne zadanie na dziś.
Właściciel
Zgłosił się "kapitan" włączonej drużyny i jeden z twoich kuszników
Zachęcił ich gestem, aby przedstawili swoje propozycje.
Właściciel
"Kapitan"
-Zmieścimy się wszyscy w naszej dotychczasowej kryjówce
Kusznik
-Mam opuszczony garnizon na obrzeżach miasta.
- Powiedzcie coś więcej o obu tych miejscach.
Właściciel
''Kapitan"
-Duże baraki za miastem, w dobrym stanie, na 400 luda, pełna spiżarnia.
Kusznik
-W miarę dobry stan, strategicznie położony, na 100 luda, duża spiżarnia i specjalny piec do gotowania
- Wybieramy drugą opcję, miejsca i tak jest nadmiar. Ale weź kilku ludzi, zabierzcie prowiant z tamtej spiżarni. - wyjaśnił pierwszemu mężczyźnie, a kusznikowi polecił pokierować wszystkich do nowego lokum.
Właściciel
Wszyscy idealnie zgrani po pół godziny skończyli przeprowadzkę, zyskali pozwolenie na wjechanie trebuszem do miasta i zaparkowali trebusz obok garnizonu
Skoro tak to rozdzielił zadania, każąc wszystkim zająć się kwaterami, posiłkiem czy wartami.
Właściciel
A więc tak się stało. Jedyną osobą bez zadania byłeś ty...
Jak to tak? Cóż, pora chlapnąć sobie wina i znaleźć najlepsze miejsce do snu, w końcu wystarczająco się dziś narobił, prawda?
Właściciel
Wino było, łoże było, odpoczynek był... Rano obudziłeś się obolały u nóg z niewiadomego powodu
No cóż, mówi się trudno... Zakąsił coś, popił winkiem, a później znów wydzielił ludzi na warty, przygotowanie śniadania, kupienie zapasów (na co dał fundusze) na drogę, przygotowanie się do wymarszu i tak dalej, a sam ruszył na poszukiwanie zleceń.
Właściciel
Nic wartego uwagi nie było, Tyr został opanowany, reszta zleceń była zaledwie na około 400 złota.
Szkoda, szkoda... Wiadomo było, jaki był następny cel krzyżowców? Ktoś szukał chłopców do bicia?
Właściciel
Były plotki o ataku na Damaszek. Ale to jak na razie tylko plotki
Mimo to warto było napomknąć o tym, kto to niby organizował, o sobie i swoich ludziach, co też uczynił, a później wrócił do tablicy ogłoszeń, przeglądając to wszystko, co miało zapewnić mu te czterysta sztuk złota.
Właściciel
Organizował to podobno papież, jednak jeszcze nie wiadomo. A te drobne zadania skupiały się głównie na polowaniu na saracenów w okolicy
Właściciel
Najlepsze, opiewające na 569 złota miało na celu spalenie arabskiej farmy, bez pól i spichlerza. Najgorsze, na 356 złota skupiało się na wybiciu małego "obozu" (Bo obozem ciężko to nazwać) napadającego kopalnię kamienia łupkowego
Gdzie była ta farma i u kogo mógł zgłosić się po nagrodę?
Właściciel
Zgłosić się masz u pewnego kupca po zapłatę. Przynieś głowę jednego z Arabów, a do ciebie z zapłatą przyjdzie. Co do lokalizacji, jest to jak na razie jedyna arabska farma w całości. Nie płonie, nie grozi zawaleniem, zwykła farma w otoczeniu zgliszczy i zawalisk
No, to teraz tylko ustalić, gdzie ta farma.
Właściciel
Po wyjściu rzeczywiście wyròżniała się jedna jedyna stojąca w jak najlepszym porządku farma
Jak daleko jest od miasta?
Właściciel
Gdzieś z 200 - 300 metrów
Ruszył powiadomić o tym swoich ludzi i kazał szykować im się do wymarszu oraz starcia.
Właściciel
Przyjęli tą wieść z radością i zaczęli polerowanie oręża
Czekał, aż będą gotowi, samemu też szykując się do starcia.
Właściciel
Wszyscy zameldowali gotowość. No oprócz operatorów trebusza, oni musieli naprawić pojemnik na piasek bo był nieszczelny
Zostawił ich, w sumie uznał, że trebusz się nie przyda, było ryzyko, że trafi w spichlerz albo pola, których nie mieli uszkadzać, tak więc poprowadził grupę w kierunku wioski. Później dość szybko objaśnił im plan i zaczął rozstawiać żołnierzy według niego. Sam pomysł był następujący:
- Ja i pozostałych czterdziestu kuszników rozstawimy się wokół wioski, wbijemy pawęże w ziemię i będziemy strzelać do każdego, kto spróbuje uciec z wioski lub przeszkodzić drugiej grupa. Owa druga grupa to pozostali najemnicy, czyli czterech wikingów, dwóch kawalerzystów, ciężkozbrojnych, czterech polskich rycerzy i dwóch halabardników. Piechurzy mają ruszyć na wioskę zwartą formacją i wywabić go na otwarty teren, gdzie najpierw uderzą rycerze i konni, a później my wystrzelamy niedobitków. Po zwycięstwie możecie obrabować trupy i wioskę oraz wziąć mieszkańców do niewoli, żeby ich sprzedać. Pamiętajcie też, że mamy spalić całą wioskę do poziomu gruntu z wyjątkiem pól i spichlerza. Jasne? Pytania?
Właściciel
Żadnych nie było, a twoja podstawowa drużyna już ruszyła na miejsca
Rozstawił więc kuszników tak, aby każdy mógł każdemu przyjść z pomocą oraz aby otoczyli szczelnym kordonem całą wioskę. Później przygotował kuszę, nałożył bełt i czekał, teraz nie miał wiele do roboty.
Właściciel
//Tak tylko przypominam: Atakujesz farmę, nie wioskę//
Po chwili zaczęło się. Ale nie wszystko poszło zgodnie z planem, rycerze musieli wejść do środka, araby podjęły walkę
//Nie wyjdzie na jedno?//
Czekał, chyba że mógł do któregoś z wrogów strzelać, wtedy też to zrobił.
Właściciel
//No nie, gdybyś miał atakować zespół farm to tak//
Parę razy pojawiali się w oknach, i jeden wypadł na zewnątrz. Przy oknach musieliście się powstrzymać od strzelania, w końcu macie kusze a nie łuki, co by się stało gdybyście ukatrupili swojego? Ale ten co wypadł został poszatkowany bełtami
//Chyli wychodzi na jedno.//
Kontynuował wypatrywanie i ewentualne strzelanie.