Właściciel
ten nieznany Ci zupełnie Cię ignorował, w przeciwieństwie do Uzgora.
- Cieszę się, że Cię widzę. - powiedział szermierz, choć raczej nie przez ciepłe uczucia, jakimi Cię darzył, gdyż chyba nie miał takich do nikogo. - Tamten drugi to Lazar, pan okolicy. Poparł naszą sprawę, co nie jest w smak Nosgothowi, którego armia pojawi się lada dzień, a my musimy ją odeprzeć.
- Sądzę, że to nie będzie łatwe zadanie. Jak mogę Wam pomóc?
Właściciel
- Potrafisz wymachiwać swoimi mieczykami, znasz Magię... Wystarczy. Jeden Wampir równa się setce Nieumarłych, ja przynajmniej tysiącu. - powiedział dumnie i dał Ci znak, abyś wszedł z nim i drugim Wampirem do środka.
Tak też zrobił, udał się za Uzgorem.
Właściciel
Oparł się ciężko o pobliski stół, wokół którego ustawiłeś się wraz z Lazarem.
- Nie możemy wiedzieć, co rzuci na nas Nosgoth. Ale pocieszające jest to, że nie będzie to ani nic wielkiego, bo ma własne problemy, większej wagi, a tym bardziej żadne olbrzymie potwory, machiny oblężnicze i tak dalej, bagna mu na to nie pozwolą... Bronić będziemy się w środku ruin świątyni, Szkielety z łukami pójdą na mury, będą ostrzeliwać armię wroga tak długo, jak się da, później przyjmiemy tutaj to, co zostało razem z Nieumarłymi. Lazar dowodzi połową armii, ja drugą połowa i zarazem całością. - wyjaśnił szybko fechmistrz, a po chwili zwrócił się do Ciebie: - Ty wykonasz specjalne zdanie: Jeśli będziemy przegrywać lub ich przewaga będzie zbyt wielka, masz dostać ich dowódcę... Zrań, ogłusz, a najlepiej zabij, wtedy wygramy. Uważam Cię za odpowiedniego wojownika, a przy tym Maga, abyś mógł wykonać to zadanie.
//Z tego, co pamiętam to on zna Magię Ognia i Bólu, nie?//
// Ja z tego co pamiętam, to nekromancję i Ból.//
- Oczywiście. Ale po czym mam poznać dowódcę?
Właściciel
//Ogień też miał na pewno, Nekromancji nie byłem pewien, bo nie pamiętam, żebyś korzystał.//
- Będzie Wampirem. I nie będzie walczyć. To akurat proste. Trudniej pewnie będzie go zabić, a zwłaszcza jego obstawę.
// Obejrzalem karte. Z karty jest tylko nekromancja, a bolu nauczyl sie w trakcie gry. Ale jak chcesz dać mi ogień za darmo to chętnie wezmę :V //
- A więc dla mnie jest wszystko jasne. Coś jeszcze powinienem wiedzieć?
Właściciel
//Ale Ty się nauczyłeś Ognia za darmo w trakcie gry, później zrobiłeś sobie przerwę od gry, a jak wróciłeś, to dałem Ci Magię Bólu, bo była prosta. Z Nekromancją to nie wiem, bo pamiętam, że miałeś ją w karczmie, ale szukałeś sobie chyba jakiegoś nauczyciela czy coś i nic z tego nie wyszło.//
- Nie daj się zabić, teraz każdy Wampir po naszej stronie jest na wagę złota lub innego cennego kruszcu. - odparł Uzgor i może dodałby coś więcej, gdyby nie dźwięk rogów bojowych, przez który wybiegł wraz z drugim Wampirem na zewnątrz.
// Myślałem, że Wyklęty nauczył mnie nekromancji oraz bólu. Ale sam już pamiętam to wszystko jak przez mgłę, sam zdecyduj.//
Wybiegł za nimi po czym rozejrzał się po ruinach.
Właściciel
//Skoro masz w Karcie Nekromancję, to masz Nekromancję, ale pamiętaj, że nigdy nie miałeś okazji wykorzystać jej w praktyce.//
W ruinach niewiele się zmieniło, to z bagien docierał odgłos rogów, a po chwili zaczęła wyłaniać się główna armia Nosgotha: Kilkaset piechurów, w większości mięsa armatniego Nieumarłych oraz lepszych Szkieletów, a wraz z nimi również garstka łuczników-Szkieletów. Do tego armii towarzyszyło kilkadziesiąt Nieumarłych Ogarów, ale pewnie nie były to całe siły, nigdzie nie widziałeś dowódcy, acz przybyli na miejsce zaczęli się rozstawiać: Nieumarli naprzeciwko bramy, za nimi Szkielety-piechurzy, na końcu łucznicy. Jak wykazało kilka prób, byli poza zasięgiem Waszych łuczników.
- Teraz, opuść ruiny chyłkiem tylnym wyjściem i skryj się na bagnie, a później zaczekaj, aż zacznie się bitewny zamęt. - poradził Ci Uzgor.
Skinął głową i wykonał polecenie potężniejszego wampira. Udał się do tylnego wyjścia i ruszył na bagna starając się unikać wrogich wojsk.
Właściciel
Nie było to trudne, prości wojownicy drugiej świeżości całkowicie skupili się na ruinach, które mieli zdobyć, oraz wrogach w nich ukrytych, jakich mieli zabić. Z czasem do pierwotnych sił dołączyły kolejne jednostki, te same, acz w większej liczbie, zaś na sam koniec dowódca zgrupowania Nosgotha, najpewniej Wampir, choć czarny płaszcz z kapturem, jaki miał na siebie narzucony, nie dawał Ci całkowitej pewności. Siedział na kościanym koniu, przed nim kroczył Lisz, zapewne jego prawa ręka, a po jego bokach - dwa Upiory, wielkie kreatury lewitujące nad ziemią, odziane w podobne płaszcze ozdobione czaszkami pokonanych wrogów i tym podobnymi makabrycznymi trofeami, uzbrojone w wielkie kosy... Zdecydowanie nie będzie to łatwa przeprawa.
Tymczasem do ataku ruszyły pierwsze jednostki, Nieumarli, jakich przywitał huraganowy ogień Waszych łuczników, lecz tamci, mimo strat, wciąż parli dalej, a po nich druga fala Nieumarłych oraz Ogary. Tymczasem Lisz zabrał nieco Szkieletów-wojowników i wszystkich łuczników, idąc z nimi na flankę, skąd pewnie chciał prowadzić ogień do obrońców z pomocą swoich podwładnych i własnej Magii.
// To mam w końcu ten ogień? :V //
Tak, to zdecydowanie nie będzie łatwe. Wyjął swój miecz z pochwy i przygotował się na użycie magii bólu na wrogach. Czy Lisz odszedł od Wampira? Jeśli tak, spróbował dostać się do dowódcy nie zwracając uwagi szkieletów.
Właściciel
//Ból, Ogień i Nekromancja, ile to będziemy jeszcze wałkować?//
Lisz odszedł, a Ciebie czeka długi i mozolny marsz przez bagna, aby jakoś zajść z flanki lub od tyłu swoich oponentów, pójście prosto równałoby się przebijaniu przez szeregi Szkieletów.
//Magia Bólu nie działa na nieumarłe istoty, spróbować możesz co najmniej z dowódcą, jeśli okaże się Wampirem.//
Trzeba było to przeboleć, udał się przez bagna.
Właściciel
Większość drogi musiałeś pokonywać na klęczkach lub czołgając się. W tym czasie szturm się już zaczął, jak na razie chyba wygrywacie, ale kto wie, czy oponent nie ma asa w rękawie? Niemniej, udało Ci się przejść całą drogę przez mękę tak, aby zaatakować dowódcę i jego Upiory.
Spróbował spowodować jak najsilniejszy ból Wampirowi, jeśli faktycznie nim był a wtedy posłał kilkanaście małych kulek ognia w upiory, chcąc sprawdzić czy coś im to zrobi. Przyjął pozycję obronną trzymając miecz gotowy do zablokowania potencjalnych ciosów.
Właściciel
Przeciwnik spadł ze swego rumaka, wijąc się w konwulsjach, dzięki czemu wiesz, że to rzeczywiście Wampir. Poza tym Twoje kule rzeczywiście wywołały rekcję Upiorów, które szybko ugasiły płomienie na swoich płaszczach i ruszyły w Twoim kierunku z celem wiadomym.
Czekał aż wyprowadzą jakiś cios, wtedy spróbował go zablokować i od razu wykonać swój cios w stronę jednego z upiorów.
Właściciel
Blokowanie ciosów było złym pomysłem, ich siła sprawiła, że niemalże dostałeś klingą własnego miecza w twarz... Również atak się nie powiódł, Upiór go zablokował. Musisz wymyślić jakąś inną strategię, a do tego szybko.
Zatem starał się unikać ciosów upiorów a sam wyprowadzał swoje bardzo szybko w stronę przeciwników, żeby nie zdążyli ich blokować. Na razie skupił się na jednym upiorze, ale gdyby ten drugi zaatakował natychmiast przerwałby atak i wyprowadził unik.
Właściciel
Uniki wychodziły Ci dość dobrze, głównie z racji wrodzonej wampirzej szybkości i zwinności, jednakże męczyłeś się przez to... Oczywiście mniej, niż inne rasy, ale jednak. Upiory nie miały tego problemu, gdyby musiały, robiłyby tak bez przerwy, nie zrażały ich zupełnie niepowiedzenia, wiedziały, że któryś z ich ciosów dosięgnie się prędzej czy później, gdy zmęczenie zrobi swoje, co było kwestią czasu. Na domiar złego Twoje ciosy, jeśli trafiały, nie czyniły im większych szkód... Wytrzymałe cholerstwa.
W jednego z upiorów cisnął stożek ognia a w drugiego wykonał następne kilka szybkich ciosów mieczem.
Właściciel
Ataki bronią białą dały tyle, ile dawały wcześniej: Nic. Jednakże taktyka z użyciem Magii Ognia okazała się o wiele lepsza, choć Upiór nie czuł bólu, to wiedział, że ogień może go zniszczyć, więc przerwał walkę, starając się ugasić płomienie rozprzestrzeniające się po jego płaszczu z kapturem, co dało Ci wyborną okazję do pozbycia się go, o ile wcześniej nie wyeliminuje Cię drugie monstrum.
Nie ustępował palić upiora, który próbował zgasić ogień, cały czas był w ruchu, szedł w bok albo lekko do tyłu, trzymając miecz w prawej ręce, gotowy do ewentualnego bloku ciosu drugiego upiora.
Właściciel
W ten sposób zdołałeś wreszcie pozbyć się jednego z nieumarłych potworów, ale drugi nie miał zamiaru wycofać się, a wręcz nacierał jeszcze zajadlej. Ponownie, blokowanie tak silnych ciosów nie było dobrym pomysłem, przez co w ciągu kilku sekund wylądowałeś plecami w grząskim błocie i torfie bagniska, a Twój miecz wbił się w miękki grunt około pół metra od Ciebie. Tymczasem Upiór, wietrząc pewne zwycięstwo, podniósł w górę kosę, gotów zadać ostateczny cios.
Wykorzystując swój nadludzki refleks spróbował przeturlać się w stronę swojego oręża, wstać, odsunąć się od upiora i spalić go ogniem skupiając się jak najbardziej się da.
Właściciel
Udało się niemalże w całości, ponieważ w chwili gdy wstałeś i odsuwałeś się, Upiór zadał cios, kierując ostrze swej kosy między Twoje żebra. Może i być teraz zabił go za pomocą Magii Ognia, ale czy na pewno warto zabrać kreaturę za sobą?
Zdecydowanie nie było warto, wampir cenił swoje życie a przecież jeszcze tyle przed nim. Spróbował zatem szybko wykonać unik w prawo i odsunąć się ponownie na taką odległość aby znów nieco popalić upiora i tym samym nie zostać zaatakowany.
Właściciel
Tym razem też się udało, a te osobliwe walki z pomocą miecza i Magii zakończyły się wreszcie z chwilą śmierci Upiora, a raczej... No właśnie, czego? Jak mógł umrzeć, skoro i tak nie żyje? Dobre pytanie, ale nie ma sensu zawracać sobie tym głowy, a przynajmniej teraz, gdy masz misję do wykonania.
Odetchnął po ciężkiej walce po czym od razu rozejrzał się za swoim celem, dowódcą szturmu.
Właściciel
Ufny w swoje Upiory lub zbyt skupiony na komenderowaniu wojskiem, albo oba na raz, nie zmienił swojej pozycji nawet odrobinę, co tylko ułatwiało Ci wykonanie zadania.
Świetnie. Trzymając mocno miecz w ręku powoli stąpając ruszył w kierunku swojego celu. Skupił się aby spowodować mu ból swoją magią we wszystkich częściach ciała.
Właściciel
Mimo iż zadawanie bólu za pomocą Magii miałeś równie dobrze opanowane, jak czynienie tego w sposoby bardziej konwencjonalne, to nie zrobiłeś tej istocie absolutnie nic. Wniosek jest prosty: To nie może być nic żywego, bo tylko umarli nie czują bólu.