Edukacja sesualna w szkołach

Avatar MorsZDidgeridoo
Czy edukacja seksualna jest potrzebna?
Od ilu lat dzieci powinny uczyć się w edukacji seksualnej?
Co figurowałoby w programie nauczania?
Czy koniec nauki kończyłby się egzaminem z tego przedmiotu?

Swoją drogą, Jeja blokuje w temat, gdy pojawia się słowo "seks", więc lekko je skróciłem.

Avatar MorsZDidgeridoo
Najstarszy temat i jeszcze się nikt nie wypowiedział, a jest dość ciekawy

Avatar Nanook
Bo nie sądzę, żeby było tu dużo do pisania. Edukacja seksualna owszem jest potrzebna, najlepiej na etapie edukacji, kiedy dzieci mają 12, 13 lat, ponieważ wówczas większość dzieci zaczyna dojrzewać płciowo, próbować masturbacji, a dziewczynki zaczynają mieć okres.

Aczkolwiek nie uważam, żeby był to przedmiot, który miałby po pierwsze liczyć się do średniej, a po drugie nie jestem też zbyt chętny ocenom w tym przedmiocie. Nie wyobrażam sobie po pierwsze co mielibyśmy oceniać, a po drugie w ten sposób moglibyśmy odstraszyć dzieci od tematu, a przecież chodzi głównie o to, żeby je uświadomić w tej sferze.

Dodam jeszcze, że taka edukacja seksualna nie dotyczyłaby stricte samego seksu, ale głównie dojrzewania i wszystkiego czego ono dotyczy. Tzn. kwestia trądziku, przyspieszenie pocenia (nie ma nic gorszego niż takie dziecko, które już zaczęło się pocić jak dorosły, a wciąż nie ma nawyku brania codziennego prysznicu), itd. Ale też kwestia dojrzewania psychicznego, czyli powszechna wśród młodzieży depresja, anoreksja, bulimia, czy też kwestia buntu. O takich rzeczach należy mówić i edukować.

Avatar MorsZDidgeridoo
Moim zdaniem głównym przekazem powinno być to, że seks nie powinien być ani wstydliwym tematem tabu, ani czymś czym należy emanować na każdą stronę.

Avatar
RhobarIII
Moim zdaniem edukacja seksualna nie jest niczym na co powinien być poświęcony osobny przedmiot. O tym powinno się rozmawiać na godzinach wychowawczych, zajęciach WDŻ czy religii, czyli tam gdzie kwestie dojrzewania już są poruszane (w niektórych szkołach kwestia seksualności również). Takie lekcje zdecydowanie wystarczą. Zgadzam się że takie tematy powinny zacząć być poruszane w wieku 12-13 lat. Tylko może nie zaczynać od mówienia dzieciom o metodach antykoncepcji i może jeszcze o jakichś szczegółach dotyczących współżycia, ale o samej kwestii popędu, metodach opanowania go w sposób moralny, a potem o samej istocie aktu miłości oblubieńczej, ze stanowczym podkreśleniem stanowiska Kościoła Katolickiego na ten temat, w trosce o zdrowie moralne obywateli.

Avatar MorsZDidgeridoo
Moim zdaniem Kościół nie powinien mieć w tym głosu, ponieważ:
A) nie wszyscy do niego nalezą, więc łączenie programu edukacji seksualnej z zasadami wiary jednej grupy wyznaniowej byłoby dyskryminacją
B) Kościół nie jest grupą seksuologów

Avatar
Konto usunięte
Edukacja seksualna niekoniecznie
Wychowanie do życia w rodzinie jak najbardziej

Avatar
RhobarIII
MorsZDidgeridoo pisze:
Moim zdaniem Kościół nie powinien mieć w tym głosu, ponieważ:
A) nie wszyscy do niego nalezą, więc łączenie programu edukacji seksualnej z zasadami wiary jednej grupy wyznaniowej byłoby dyskryminacją
B) Kościół nie jest grupą seksuologów


A) Polska jest krajem katolickim, przynależność do niego deklaruje więcej niż 85% społeczeństwa. Ponadto nasz naród i nasza ojczyzna rozpoczęły swą właściwą historię od chrztu, nasza kultura jest ściśle powiązana z wiarą katolicką, a historia zdaje się udowadniać, że okresy największej pobożności były dla naszego kraju czasami najpiękniejszymi i najkorzystniejszymi. W przypadku Polski państwo świeckie to fikcja. Oczywiście istniałaby możliwość, aby w szkole uczona byłaby perspektywa innych religii, ale to raczej w ramach specjalnych zajęć dla mniejszości narodowych i etnicznych.
B) Uwierz mi, że w Kościele również są seksuolodzy i oni również mieli wpływ na kształtowanie kościelnej doktryny. Tak samo jak są prawnicy, lekarze, historycy, naukowcy czy politycy.

Avatar
Konto usunięte
RhobarIII pisze:
Moim zdaniem edukacja seksualna nie jest niczym na co powinien być poświęcony osobny przedmiot. O tym powinno się rozmawiać na godzinach wychowawczych, zajęciach WDŻ czy religii, czyli tam gdzie kwestie dojrzewania już są poruszane (w niektórych szkołach kwestia seksualności również). Takie lekcje zdecydowanie wystarczą. Zgadzam się że takie tematy powinny zacząć być poruszane w wieku 12-13 lat. Tylko może nie zaczynać od mówienia dzieciom o metodach antykoncepcji i może jeszcze o jakichś szczegółach dotyczących współżycia, ale o samej kwestii popędu, metodach opanowania go w sposób moralny, a potem o samej istocie aktu miłości oblubieńczej, ze stanowczym podkreśleniem stanowiska Kościoła Katolickiego na ten temat, w trosce o zdrowie moralne obywateli.

Edukacja seksualna która się opiera na zasadach jakiekolwiek religi,moim zdaniem jest złe i szkodliwie. Nauczanie o ważnych kwestach ludzkiej seksualności, antykoncepcji itd. przypada na okres młodzieńczego buntu gdzie podważane więc wpajanie swojego światopoglądu, moralności nie jest zbytnio dobrym pomysłem bo większość w mniejszym lub większym stopniu podważy nieobiektywny a subiektywny sposób patrzenia na te kwestie. Załóżmy że jest sobie taki ziomek który powie "nikt nie będzie mi mówił co jest złe a co dobre bo to często subiektywna sprawa" (i tak na marginesie ma racje). I powiedzmy że zacznie robić czynność X. Tylko że nasz ziom nie wie nic o zagrożeniach ponieważ nikt o nich mu nie powiedział, nie poinformował go o tym. No i przez swoją niewiedze może wyrządzić sobie zło, której, zakładając że debilem nie jest, by sobie najprawdopodobniej nie wyczynił.
Dodatkowo powiem że szkoła to nie miejsce do moralizowania ludzi na zasadach religijnych bo od tego są rodzice czy też kościoły lub organizacje. Szkoła powinna być obiektywna a z elementami nauczania opartymi na wyznaniu taka nie będzie.

Avatar
RhobarIII
Dla ciebie w ogóle jakakolwiek religijność to jest zło i zabór wolności, także nie wiem jak miałbym traktować poważnie to co piszesz.

Avatar
Konto usunięte
Religijności zła nie jest, tylko że uczenie w szkoła ch publicznych rzeczy na podstawie jej zasad nie jest dobre z powodów które wymieniłem ja i inni.

Avatar Nanook
RhobarIII pisze:
A) Polska jest krajem katolickim, przynależność do niego deklaruje więcej niż 85% społeczeństwa.


Polska nie jest krajem katolickim. Do kościoła chodzi tylko 36% społeczeństwa, a komunię przyjmuje tylko 16%. To że powiem w ankiecie, że czuję się muzułmaninem, nie czyni mnie muzułmaninem, ponieważ nie przestrzegam zasad i reguł islamu. Jak więc można mówić, że te 85% Polaków jest katolikami, jeżeli tylko 36% spełnia normy katolickie, a jedynie 16% rzeczywiście przestrzega zasad tej religii?

Poza tym świeckość państwa masz zagwarantowaną w Konstytucji. Warto czasem do niej zajrzeć ;)

Avatar
RhobarIII
Nanook pisze:
Polska nie jest krajem katolickim. Do kościoła chodzi tylko 36% społeczeństwa, a komunię przyjmuje tylko 16%. To że powiem w ankiecie, że czuję się muzułmaninem, nie czyni mnie muzułmaninem, ponieważ nie przestrzegam zasad i reguł islamu. Jak więc można mówić, że te 85% Polaków jest katolikami, jeżeli tylko 36% spełnia normy katolickie, a jedynie 16% rzeczywiście przestrzega zasad tej religii?

Poza tym świeckość państwa masz zagwarantowaną w Konstytucji. Warto czasem do niej zajrzeć ;)


Ja te statystyki dobrze znam. Według jednej pełną zgodność z doktryną Kościoła deklaruje zaledwie 6% społeczeństwa. Ale według mnie jeśli ktoś deklaruje przynależność do Kościoła, to powinno być wymagane od niego pełne posłuszeństwo tej instytucji. Apostazja wszak nic nie kosztuje.
A obecną ustawę zasadniczą III RP uważam za niedobrą.

Avatar Nanook
Ale deklaracja przynależności do Kościoła, a odsetek ochrzczonych to co innego. 87% Polaków jest ochrzczonych. To, że ktoś został ochrzczony w wieku 2 tygodni nie jest jego deklaracją wiary. Ja również zostałem ochrzczony i również niby jestem w tych 87% Polaków, co nie oznacza, że jestem katolikiem (spokojnie, już niedługo lecę zrobić apostazję, jakby ktoś chciał mi to wytknąć). Natomiast patrząc na inne statystyki to wygląda już to trochę gorzej:
-Tylko 62% wierzy w Zmartwychwstanie
-Tylko 36% wierzy w to, że po śmierci trafimy do Nieba/Czyśćca/Piekła
-Tylko 56% wierzy, że Bóg na pewno istnieje (co jest w sumie dość dziwne jakby się zastanowić, bo jest to mniej niż tych, którzy wierzą w Zmartwychwstanie)
-Tylko 30% wierzy w grzech pierworodny
-Tylko 56%, że istnieje Piekło


Co śmieszniejsze:
-26% wierzy w reinkarnację
-66% w przeznaczenie
-47% wierzy w jakąś siłę wyższą "na swój sposób"


W Polsce nie ma nawet większości katolickiej, bo to katolicyzmem nazwać nie można. Jest to jakiś wolny, wybiórczy synkretyzm religijny.

Avatar
RhobarIII
Ochrzczenie w katolickim kościele i brak apostazji = przynależność do Kościoła
Ja tam marzę o tym, aby przywrócić Inkwizycję i walczyć z ludźmi o ich zbawienie, choćby i oni sami go nie pragnęli. Wybieranie sobie czegokolwiek w swojej wierze to brak wiary, a brak wiary jest zagrożeniem naszej ojczyzny.

Avatar
Konto usunięte
RhobarIII pisze:

Ja tam marzę o tym, aby przywrócić Inkwizycję

Próbowałem się potrzymać ale musze to napisać: XD

Avatar MorsZDidgeridoo
Ch*j, sorry Rhobar ale ja też

XDDD

Avatar
RhobarIII
Ja się nie obrażam, to samo przecie myślę gdy widzę herezje typu "Sam wybieram, w co wierzę".

Avatar Pitop
RhobarIII pisze:
to samo przecie myślę gdy widzę herezje typu "Sam wybieram, w co wierzę".


a to czemu?

Avatar tadeusz999
RhobarIII pisze:
Ochrzczenie w katolickim kościele i brak apostazji = przynależność do Kościoła
Ja tam marzę o tym, aby przywrócić Inkwizycję i walczyć z ludźmi o ich zbawienie, choćby i oni sami go nie pragnęli. Wybieranie sobie czegokolwiek w swojej wierze to brak wiary, a brak wiary jest zagrożeniem naszej ojczyzny.


Zdjęcie użytkownika tadeusz999 w temacie Edukacja sesualna w szkołach

Avatar
Konto usunięte
RhobarIII pisze:
Ja się nie obrażam, to samo przecie myślę gdy widzę herezje typu "Sam wybieram, w co wierzę".

Nigga what?

Avatar
RhobarIII
Pitop pisze:
a to czemu?


Człowiek z uwagi na swą zwierzęcą naturę będzie dążył do wygody i zaspokojenia swoich zachcianek, zapominając o ludzkiej naturze, którą mu pozwala kształtować wiara. W związku z tym każdy pogląd moralny jaki on przyjmie, po swojemu zinterpretuje i ułoży w hierarchii, będzie tak naprawdę nic niewart, bo jeśli ktoś stosuje się tylko do samemu sobie stanowionych zasad, to po prawdzie nie stosuje się do żadnych. Stąd człowiek potrzebuje uzależnionej od kultury swej ojczyzny religii, pod której krzyżem będzie mógł upadać i popełniać błędy, ale też cieszyć się i być dumnym z tego że wierzy w zbawienie i wytrwale ku niemu dąży, w przeciwieństwie do gnuśnych i podłych heretyków czy ateistów, którzy postępują według własnego widzimisię, a nie narzuconych z góry zasad.

Avatar
Konto usunięte
Rhobar, wiem że masz wpisane imię Hubert, ale czy Twe imię to nie jest przypadkiem Benjamin? Tak pytam...

"Człowiek z uwagi na swą zwierzęcą naturę będzie dążył do wygody i zaspokojenia swoich zachcianek, zapominając o ludzkiej naturze, którą mu pozwala kształtować wiara."

Czemu akurat ta Twoja wiara? Chyba, że nie tylko Twoja.

"W związku z tym każdy pogląd moralny jaki on przyjmie, po swojemu zinterpretuje i ułoży w hierarchii, będzie tak naprawdę nic niewart, bo jeśli ktoś stosuje się tylko do samemu sobie stanowionych zasad, to po prawdzie nie stosuje się do żadnych."

Nie wiem jak można stosować się do zasad i nie stosować się do nich ale mniejsza.

"Stąd człowiek potrzebuje uzależnionej od kultury swej ojczyzny religii, pod której krzyżem będzie mógł upadać i popełniać błędy, ale też cieszyć się i być dumnym z tego że wierzy w zbawienie i wytrwale ku niemu dąży, w przeciwieństwie do gnuśnych i podłych heretyków czy ateistów, którzy postępują według własnego widzimisię, a nie narzuconych z góry zasad."

W sensie, że uległość jest pożądaną cechą? Bo tak to rozumiem. By ulegać każdemu.
Żółtaczka, brzmi jak przyzwolenie na totalitaryzm.

Avatar
Konto usunięte
Oczywiście c:

Avatar Pitop
nie widzę nic nic złego w dążeniu do wygody/szczęścia itd. życie jest tylko jedno, więc cóż złego w spędzeniu go jak najlepiej.

co do moralności: wystarczy wyobrazić, że nie wiesz kim jesteś. nie wiesz jakiej jesteś płci religii, orientacji seksualnej, narodowości itd. no więc skoro nie wiesz jakiej jesteś religii to na pewno nie chciałbyś, aby jakakolwiek religia była faworyzowana.
nie wiesz kim jesteś, ale na pewno wiesz, że traktowanie cię gorzej bo religia/płec etc. jest złe.

w skrócie: traktować innych ludzi tak, jak my chcielibyśmy być traktowani. i nie potrzeba tu żadnych "z góry narzuconych zasad"

Avatar
RhobarIII
AdvBioSys pisze:
Rhobar, wiem że masz wpisane imię Hubert, ale czy Twe imię to nie jest przypadkiem Benjamin? Tak pytam...


Nie, nie mam na imię Benjamin. Nazywam się Hubert, na drugie mam Sylwester.

AdvBioSys pisze:
Czemu akurat ta Twoja wiara? Chyba, że nie tylko Twoja.


Nie tylko moja. Rosjanin niech wierzy w prawosławie, Arab w islam, Mongoł w buddyzm albo szamanizm, Japończyk w sintoizm albo buddyzm, Żyd w judaizm, Hindus w hinduizm... Byle wierzyli w rodzimą wiarę, ale nie w heretyckie odłamy. Każda religia ma jakąś doktrynę której jedne ustępy będą nam się podobać, a drugie nie. I rzecz w tym aby zaakceptować całą doktrynę i wytrwale dążyć do jej realizacji.

AdvBioSys pisze:
Nie wiem jak można stosować się do zasad i nie stosować się do nich ale mniejsza.


Jeśli ja sam ustanowię sobie własne zasady, to znaczy że po prawdzie postępuję tak jak mi się żywnie podoba, czyli nie przestrzegam zasad.

AdvBioSys pisze:
W sensie, że uległość jest pożądaną cechą? Bo tak to rozumiem. By ulegać każdemu.
Żółtaczka, brzmi jak przyzwolenie na totalitaryzm.


Uległość wobec tradycji, kultury, ojczyzny - owszem.

Avatar
RhobarIII
Pitop pisze:
nie widzę nic nic złego w dążeniu do wygody/szczęścia itd. życie jest tylko jedno, więc cóż złego w spędzeniu go jak najlepiej.

co do moralności: wystarczy wyobrazić, że nie wiesz kim jesteś. nie wiesz jakiej jesteś płci religii, orientacji seksualnej, narodowości itd. no więc skoro nie wiesz jakiej jesteś religii to na pewno nie chciałbyś, aby jakakolwiek religia była faworyzowana.
nie wiesz kim jesteś, ale na pewno wiesz, że traktowanie cię gorzej bo religia/płec etc. jest złe.

w skrócie: traktować innych ludzi tak, jak my chcielibyśmy być traktowani. i nie potrzeba tu żadnych "z góry narzuconych zasad"


Do wygody/szczęścia dążą już zwierzęta. Na tyle ile pozwala im na to ich inteligencja i wyobraźnia, ale dążą głównie do tego. My jesteśmy ludźmi i jesteśmy zdolni do czegoś więcej niż ślepego błądzenia za zwierzęcą naturą.

„Wystarczy wyobrazić sobie...". No tak, mogę sobie to wyobrazić. Mogę też sobie wyobrazić że jestem jakimś lwem i mieszkam na sawannie, albo że moja babcia miała wąsy, albo że posiadam trzydzieści rąk. Ale jakie to będzie miało znaczenie?

Cóż, ja bym chciał aby mnie sprowadzono na dobrą ścieżkę jeśli zabłądzę. Dlatego nie zamierzam pozwolić innym na to, aby beztrosko szli ku potępieniu i wiecznemu cierpieniu w Piekle.

Avatar tadeusz999
Rhobar, to polega na tym, że tak na prawdę dopóty ludzie nie mają dowodów na Boga chrześcijańskiego (których nigdy nie będą mieli), dopóty Twoje zdanie jest radykalnym fanatyzmem i raczej w XXI wieku ludzkość nie wprowadzi Inkwizycji.

Avatar MorsZDidgeridoo
Nigdy nie mów nigdy :) niczego nie można być pewnym na 100%

Avatar
Konto usunięte
RhobarIII pisze:

Nie tylko moja. Rosjanin niech wierzy w prawosławie, Arab w islam, Mongoł w buddyzm albo szamanizm, Japończyk w sintoizm albo buddyzm, Żyd w judaizm, Hindus w hinduizm... Byle wierzyli w rodzimą wiarę, ale nie w heretyckie odłamy. Każda religia ma jakąś doktrynę której jedne ustępy będą nam się podobać, a drugie nie. I rzecz w tym aby zaakceptować całą doktrynę i wytrwale dążyć do jej realizacji.


Czemu mamy robić coś czemu jesteśmy przeciwni?

RhobarIII pisze:

Jeśli ja sam ustanowię sobie własne zasady, to znaczy że po prawdzie postępuję tak jak mi się żywnie podoba, czyli nie przestrzegam zasad.

Nie jestem w pełni przekonany co do tego, ale w sumie to nie potrafię znaleźć póki co żadnego kontrargumentu, więc niechaj i będzie.

RhobarIII pisze:

Uległość wobec tradycji, kultury, ojczyzny - owszem.


Choćby ta tradycja chwaliła kanibalizm? Choćby chwaliła kazirodztwo?

Avatar
RhobarIII
tadeusz999 pisze:
Rhobar, to polega na tym, że tak na prawdę dopóty ludzie nie mają dowodów na Boga chrześcijańskiego (których nigdy nie będą mieli), dopóty Twoje zdanie jest radykalnym fanatyzmem i raczej w XXI wieku ludzkość nie wprowadzi Inkwizycji.


Albo radykalny fanatyzm, albo brak wiary. Nie ma nic pomiędzy, nie ma żadnego umiarkowania. A dowody na istnienie Boga są takie że ktoś w niego wierzy. Nie kombinujmy za bardzo utrudniając sobie wzajemnie życie, zamiast tego uwierzmy w Boga wszyscy, a wtedy będzie on tak rzeczywisty jak matematyka czy fizyka, tak samo zbawienie osób dobrych i potępienie złych.

Avatar
Konto usunięte
RhobarIII pisze:
[...]
Cóż, ja bym chciał aby mnie sprowadzono na dobrą ścieżkę jeśli zabłądzę. Dlatego nie zamierzam pozwolić innym na to, aby beztrosko szli ku potępieniu i wiecznemu cierpieniu w Piekle.

Ja tylko przypominam, że nie jesteś w stanie dowieść istnienia żadnego boga czy piekła w postaci innej niźli memu.

Avatar
RhobarIII
AdvBioSys pisze:
Czemu mamy robić coś czemu jesteśmy przeciwni?


Bo to czyni nas ludźmi.

AdvBioSys pisze:
Choćby ta tradycja chwaliła kanibalizm? Choćby chwaliła kazirodztwo?


Tak, przecież przeszkadzać to będzie osobom spoza tej kultury. Co nie znaczy że nie mamy prawa do walki o wzajemne nawracanie innych ludów.

Avatar
Konto usunięte
RhobarIII pisze:
Albo radykalny fanatyzm, albo brak wiary. Nie ma nic pomiędzy, nie ma żadnego umiarkowania. A dowody na istnienie Boga są takie że ktoś w niego wierzy. Nie kombinujmy za bardzo utrudniając sobie wzajemnie życie, zamiast tego uwierzmy w Boga wszyscy, a wtedy będzie on tak rzeczywisty jak matematyka czy fizyka, tak samo zbawienie osób dobrych i potępienie złych.

Ja potrzebuję chwili, żeby porządnie się do tego odnieść, ale całym sobą się z tym jako wierzący i praktykujący katolik nie zgadzam, zaczynając od tego, że to sprzeczne z katechizmem i nauką Kościoła, a kończąc na niezgodnością z podstawowymi zasadami logiki

Avatar
Konto usunięte
RhobarIII pisze:
Bo to czyni nas ludźmi.

RhobarIII pisze:

Tak, przecież przeszkadzać to będzie osobom spoza tej kultury. Co nie znaczy że nie mamy prawa do walki o wzajemne nawracanie innych ludów.


Z całym szacunkiem, czy jesteś absolutnie pewien swojego zdrowia psychicznego? Bo takie poglądy zahaczają już o bardzo niebezpieczne.

Avatar CzarnyGoniec
Edukacja seksualna - koniecznie.
Choćby i dlatego żeby uniknąć masy niechcianych ciąż w wieku nastoletnim.
Wystarczy do tego podstawowa wiedza na temat antykoncepcji, seksu i tak dalej.
I nie - to nie może być WDŻ z panią od biologii, ani tym bardziej religia z księdzem. Najlepiej żeby to były zajęcia z psychologiem.
Jedynym znanym mi sensownym argumentem przeciwko są koszty wprowadzenia.

Ale chyba nie powinienem przerywać rozmowy o inkwizycji i zabijaniu niewiernych...

Avatar MorsZDidgeridoo
A nie lepiej seksuolog dziecięcy?

Avatar docRobert
RhobarIII pisze:
Albo radykalny fanatyzm, albo brak wiary.

Argument niemerytoryczny. Skrajne upraszczanie i typowe "albo jesteś z nami albo przeciw nam".
RhobarIII pisze:
Nie ma nic pomiędzy, nie ma żadnego umiarkowania.

Znów skrajne upraszczanie i przedstawianie świata, jakoby był czarno-biały. Jakże lubiane przez wszelką propagandę...

Poza tym, żadna skrajność nie jest dobra. Kłania się tu bodajże Arystoteles.
RhobarIII pisze:
A dowody na istnienie Boga są takie że ktoś w niego wierzy. Nie kombinujmy za bardzo utrudniając sobie wzajemnie życie, zamiast tego uwierzmy w Boga wszyscy, a wtedy będzie on tak rzeczywisty jak matematyka czy fizyka, tak samo zbawienie osób dobrych i potępienie złych.

Argumentum ad numerum
Argumentum ad verecundiam
Argumentum ad populum

Ilość wyznawców danej tezy ma się nijak do jej prawdziwości. Cały naród może być w takim samym błędzie, co pojedynczy człowiek. Nie świadczy to o mocy argumentu. Jeśli milion ludzi zacznie twierdzić, że w jądrze Ziemi mieszka gigantyczny demon, nie sprawi to, że w jakikolwiek sposób okaże się to prawdą.

Avatar
Konto usunięte
docRobert pisze:

Ilość wyznawców danej tezy ma się nijak do jej prawdziwości. Cały naród może być w takim samym błędzie, co pojedynczy człowiek. Nie świadczy to o mocy argumentu. Jeśli milion ludzi zacznie twierdzić, że w jądrze Ziemi mieszka gigantyczny demon, nie sprawi to, że w jakikolwiek sposób okaże się to prawdą.


On to ma za mem. Uważa, że oddziaływanie memu wymusza bytność.

Avatar CzarnyGoniec
MorsZDidgeridoo pisze:
A nie lepiej seksuolog dziecięcy?
To już w ogóle marzenie.
Acz seksuolog dziecięcy jest psychologiem po odpowiedniej specjalizacji.
Może być też psycholog rozwojowy - ich jest sporo, przynajmniej w Krakowie

Avatar
RhobarIII
Wiatrowiej pisze:
Ja potrzebuję chwili, żeby porządnie się do tego odnieść, ale całym sobą się z tym jako wierzący i praktykujący katolik nie zgadzam, zaczynając od tego, że to sprzeczne z katechizmem i nauką Kościoła, a kończąc na niezgodnością z podstawowymi zasadami logiki


Podaj jakikolwiek paragraf KKK który by potwierdzał to, co mówisz.

docRobert pisze:
Skrajne upraszczanie i typowe "albo jesteś z nami albo przeciw nam".


Bo tak jest. Neutralności nie ma. I to nie jest jakiś wymysł grupy szaleńców, to jest od lat powtarzane stanowisko Kościoła Katolickiego i wręcz nie ma możliwości abym od niego odstąpił.

docRobert pisze:
Argumentum ad numerum
Argumentum ad verecundiam
Argumentum ad populum


Wypominanie komuś "błędów logicznych" czy niepoprawnej argumentacji w ten sposób może mieć miejsce przy rozmowach o rzeczach przyziemnych, a nie filozofii, choć i tak pojęcie "błędu logicznego" nie powinno istnieć.

Avatar
Konto usunięte
RhobarIII świat nie jest czarno biały i to nawet w KK. Ponieważ z tego co się dowiedziałem na lekcji religii to osoby które wierzą w coś innego niż katolicyzm ale nigdy nie miały pojęcia o istnieniu katoliczyzmu i postępują dobrze to też mają dostęp do nieba i właściwie są przy Bogu. Istnie takiej opcji tworzy coś pomiędzy twoimi opcjami.

Avatar
Konto usunięte
Jak mówiłem, potrzebuję chwili, której obecnie nie mam. W weekend

Avatar
RhobarIII
internetexplorer pisze:
RhobarIII świat nie jest czarno biały i to nawet w KK. Ponieważ z tego co się dowiedziałem na lekcji religii to osoby które wierzą w coś innego niż katolicyzm ale nigdy nie miały pojęcia o istnieniu katoliczyzmu i postępują dobrze to też mają dostęp do nieba i właściwie są przy Bogu. Istnie takiej opcji tworzy coś pomiędzy twoimi opcjami.


Po tej lepszej stronie jest radykalny katolicyzm, radykalne prawosławie, radykalny islam, radykalny hinduizm, radykalny buddyzm, radykalny sintozim, radykalny sikhizm, radykalny szamanizm, radykalny tengrizm i na dobrą sprawę każda inna radykalna religia, której podstawowym założeniem jest dobro, miłosierdzie i braterstwo międzyludzkie.
Po tej gorszej stronie jest herezja, niewiara i brak radykalizmu.

Avatar
Konto usunięte
Radykalizm do niczego dobrego nie doprowadził. A do zła doprowadził już nie raz.

Avatar
RhobarIII
internetexplorer pisze:
Radykalizm do niczego dobrego nie doprowadził. A do zła doprowadził już nie raz.


Radykalizm m.in. wielokrotnie doprowadził do obrony naszego kraju przed najeźdźcą.

Avatar
RhobarIII
Rok 1920.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Mijak
Właściciel: Mijak
Grupa posiada 52095 postów, 1182 tematów i 322 członków

Opcje grupy Wielki Zderz...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Wielki Zderzacz Poglądów