- Jesteś Orkiem, czy orcza żądza łupów, sławy i chwały jest Ci naprawdę aż tak obca?

-Raczej wolałbym jakiś artefaktowy oręż, ale masz rację.

- Co teraz zrobimy?

-Poczekamy, aż znowu przyjdą i dowiemy się czego chcieli.

- Skąd ta pewność, że przyjdą po tym, gdy tak napyskowałeś ich szefowi, hm?

-Powiedział, że poczekają aż nabiorę oleju do głowy czy jakoś tak, więc raczej wrócą

Pokiwała głową, uznając, że trzyma się to kupy i nie miała więcej pytań.

-A teraz chodź kocico.
Rzucił ją na łoże i zaczęli sie r*chać.

//Prostota tego postu zwyczajnie mnie rozje**ła, zwłaszcza to "zaczęli się r*chać." Ty to jesteś jednak jedyny w swoim rodzaju.//
Szczęśliwie nikt Wam nie przerwał, więc dopiero dwie godziny później ległeś obok niej na futrach i skórach, zmęczony, ale szczęśliwy.

Poszedł coś zjeść, starając się jej nie budzić.

Udało Ci się to, a w garze akurat gotował się jakiś gulasz czy coś w ten deseń, chyba był nawet gotowy.

Poczekał chwile i nałożył sobie porcję z dużą ilością mięsa

Gdy to zrobiłeś, również reszta zielonych zleciała się do gara, w końcu skoro szef wziął pierwszą porcję, to i oni mogą, prawda? Lepiej jednak się odsunąć, dopóki pchają się Orkowie czy Gobliny to jeszcze nie jest tak źle, gorzej gdy pojawi się głodny Ogr... Cóż, lepsze to, niż gdyby miał wpi***alać Gobliny, prawda?

Wrócił do swojego namiotu.
//Kuba, mocno będzie ci brakować tej postaci? Bo jakoś nie przyciąga mnie granie tym typem już

//Jak tam chcesz. Pociągnąć akcję do przodu czy to i tak już zbędne?//