Opuszczona Forteca

Avatar ThePolishKillerPL
//Jaki znów pacanie ork? Zielony sk*rw to Hyphong, goblin

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Och nie, Kuba zapomniał o takim drobnym szczególe jak rasa NPC, który nigdy wcześniej nie wziął większego udziału w rozgrywce, trzeba mu to wypomnieć, zwyzywać go i wku*wić, świetny plan!
Masz tego swojego pie**olonego Goblina i się ku*wa wypchaj, bo powoli tracę cierpliwość.//

Avatar ThePolishKillerPL
//Jasna dupa, Kuba uspokój się. Nie musisz się zachowywać jak nastolatka podczas okresu która się skapnęła, że skończył jej się zapas tamponów tylko dlatego, że podkreśliłem błąd. Zluzuj, to tylko internet a nie rzecz, od której zależy twoje życie.//
-Hej. -przywitał krótko pokurcza.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale po wku*wieniu Mistrza Gry powinieneś się zamknąć, a nie drążyć temat, do tego w taki sposób.//
- Ta, ta. - odparł w odpowiedzi Goblin, machając ręką. Najwidoczniej utrzymanie dobrych relacji z Tobą i resztą drużyny nie było priorytetem, ale śniadanie - jak najbardziej.

Avatar ThePolishKillerPL
Jako, iż nie miał nic do roboty to przysiadł w to samo miejsce co zwykle i zaczął dorabiać strzały.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Niegłupi plan, w końcu trochę ich ostatnio zużyłeś, czy to na Orków, czy na Olbrzyma. Szło sprawnie, wyrobiłeś dwa tuziny, nim nie zauważyłeś, że zaczyna brakować Ci surowców. A i fakt, że ktoś wołał Cię po imieniu nie pomagał.

Avatar ThePolishKillerPL
Wstał z miejsca i udał się do osoby, która go zawołała.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Szef kazał mi wybrać się do miasta po zapasy i ewentualnie jakieś zlecenie. - wyjaśnił Krasnolud, gdy tylko podszedłeś. - Zielony debil nie chce iść, to może Ty się zabierzesz?

Avatar ThePolishKillerPL
-Czemu by nie. To, co do zapasów, czego nam brakuje?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Jedzenia, a myślałeś że skąd je niby bierzemy? Ruszaj dupę i szykuj się do drogi, a nie zadajesz bzdurne pytania.

Avatar ThePolishKillerPL
-Ku*wa, zluzuj. -powiedział i udał się do Kasuss.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Zmiana tematu, zacznę.//

Avatar ThePolishKillerPL
Nasz duet, a mianowicie krasnoludzki pogromca goblińskiego gówna i elfo-drowo-człowiek przybyli tu z powrotem wraz z potrzebnym towarem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nikt w środku nie witał ich jak bohaterów, ale fakt faktem, że przybyli. Po odstawieniu wozu i koni do stajni, Krasnolud zajął się wypakowywaniem jego zawartości.

Avatar ThePolishKillerPL
Pomógł Krasnoludowi w wypakunku, by ten nie myślał że on tu jedyny haruje i by nie pierdzielił jakichś farmazonów. Marudzący, pijany krasnolud to ostatnie czego potrzeba.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Raczej to byłoby ostatnie, co byś zobaczył przed bolesnym zgonem, ale fakt, udało Ci się uniknąć jego gniewu tymi kilkoma kwadransami pracy, w związku z czym nie masz tu już nic do roboty, podobnie jak brodacz, który odszedł do swojej kwatery.

Avatar ThePolishKillerPL
No to nic mu innego nie pozostało jak udać się do własnej "kwaterki".

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zastałeś ją pustą i bez zmian, jak zawsze.

Avatar ThePolishKillerPL
Jako, że (prawdopodobnie) nie będzie dziś żadnych zleceń to położył się na łóżko, ale nie szedł spać. Ot co, poleżeć.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ani to pasjonujące, ani produktywne, ale jakoś Ci się udawało.

Avatar ThePolishKillerPL
A co on do Piekieł, zdechlak od nekromanty że zmęczenia nie czuje?
Spróbował jednak pójść w kimono.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nie miałeś zbytnio po czym czuć się zmęczony, więc zasypiałeś dość długo. Obudziłeś się dopiero wieczorem, gdy zwoływano wszystkich na kolację.

Avatar ThePolishKillerPL
Dźwignął się z łóżka, prędko ogarnął się by nie być zaspany i po ogarnięciu się udał się na dół.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało Ci się, ale pieśni o tym nikt raczej nie napisze. Na kolacji ta sama ekipa co zawsze, posiłek również dość rutynowy.

Avatar ThePolishKillerPL
Pieśni o wstawianiu? To już byłoby conajmniej żałosne.
Zasiadł na swoim miejscu i wziął się za kolację.

Avatar Kuba1001
Właściciel
ThePolishKillerPL pisze:
Pieśni o wstawianiu? To już byłoby conajmniej żałosne.

//Widzę że zaczynasz powoli rozumieć o co chodzi.//
Nie dość że sycące, to jeszcze smaczne, bo przygotowane ze świeżych składników, zakupionych dziś w mieście, czego chcieć więcej?

Avatar ThePolishKillerPL
Ładnej Elfki do przelecenia? Cholera wie.
No to dalej je tą kolację, aż się z nią nie upora.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Udało się, co może być materiałem na kolejny rozdział pieśni o Twoich heroicznych czynach.

Avatar ThePolishKillerPL
Niech tylko ktokolwiek zrobi z tego pieśń a zostanie jeżem ze strzałami zamiast kolców.
-Ej, co wy na to bym to ja dzisiaj stał na warcie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wszyscy mieli to w zasadzie gdzieś, więc nikt nie protestował, zresztą również nikogo nie kręciło stanie na warcie po zmroku, zwłaszcza gdy było ciemno, zimno, padał deszcz i pełno było tym podobnych przyjemności.

Avatar ThePolishKillerPL
I ch*j, warta to warta.
Wstał od stołu i skierował si€ do jednej z tych strażnic.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zająłeś miejsce na wieży, jak na razie nie dzieje się nic ciekawego, a ten stan utrzymywał się przez kilka godzin. Dopiero wtedy zauważyłeś jakiś mdły blask w okolicach lasu i gościńca, najpewniej były to niesione przez kogoś pochodnie.

Avatar ThePolishKillerPL
Przygotował w razie czegoś łuk (ale go nie napiął) i patrzy się dalej na blask.

Avatar Kuba1001
Właściciel
To się przybliżał, to oddalał, krążąc traktem bądź pośród drzew, ale żaden z tych ogników nie zbliżył się choćby na kilka metrów do twierdzy.

Avatar ThePolishKillerPL
Rivalton natomiast pozostał w wieży i dalej spogląda na ten dziwny teatr magii. Wychodzić z wieży nie chciał, cholera wie czy to nie jest jakieś monstrum próbujące go zwabić czy inne świństwo.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Nic na to nie wskazywało, prędzej to zwykli podróżni, ale przezorny zawsze ubezpieczony.

Avatar ThePolishKillerPL
Jak najbardziej, przezorny zawsze ubezpieczony. Dalej spogląda na ten spektakl z łukiem w gotowości.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Światła nie miały zamiaru zbliżyć się do fortecy i oddaliły się po kilku chwilach wgłąb Lasu Rozboju.

Avatar ThePolishKillerPL
-Dziwne...-mruknął sam do siebie i dalej "patroluje" teren.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Do końca warty nie zdarzyło się nic ciekawego, zostałeś zmieniony przez Krasnoluda w środku nocy.

Avatar ThePolishKillerPL
A on udał się do swojej kwatery, w której następnie spoczął.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Obudziłeś się mniej więcej w południe, co było dość zrozumiałe, skoro spędziłeś większość nocy na warcie.

Avatar ThePolishKillerPL
Dźwignął się z łóżka, nieco się przeciągnął i udał się na dół na zewnątrz.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Życie tam toczyło się swoim rytmem, dostrzegłeś jedynie Krasnoluda rozmawiającego z hersztem Waszej bandy, acz chyba zaczęli wcześniej, bo po kilkunastu sekundach skończyli i rozeszli się w swoje strony.

Avatar ThePolishKillerPL
Podszedł do herszta bandy, dzierżąc łuk.
-Wybacz szefie za ewentualne trucie dupy, ale jest pytanie. Dostaliśmy jakieś zlecenie?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wybaczam. A co, wyglądamy na takich? Samy mamy dość problemów, na przykład ślepych wartowników. - odparł i o ile jego głos na początku miał dość serdeczną barwę, to z każdym kolejnym słowem stawał się coraz bardziej zimny.
Mężczyzna mruknął coś jeszcze niewyraźnie pod nosem i odszedł, nie udzielając Ci wyjaśnień. Tymczasem dostrzegłeś Krasnoluda, który wraz z Goblinem opuścili twierdzę.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku