Nie musiała się zbytnio wysilać w tej dziedzinie, bo właściwie leżała.
- Tia, śpi.- Poinformował kolegę.- Wiesz może, co jej tutaj robiono? Bo to jest chyba pierwsza taka osoba, do której celi zawitano tyle razy w ciągu tygodnia...
- Ponoć coś tam ukradła, a teraz niedawno próbowała uciec. Słyszałem akurat jak krzyczała. Biedna... chyba tego nie wytrzymuje.- Wszystko szło dobrze, Felice mogła sobie w spokoju słuchać... aż do tego momentu, bo oto uporczywy płyn postanowił powrócić. Tym razem spadał na policzek dziewczyny. Szkoda tylko, że nie mogła zobaczyć czy strażnicy ją dalej obserwują...
Moderator
No nic... Chyba wytrzyma. Na razie próboeała się odgonić, jakby muchę podczas snu czy innego.
Mało to dawało, czasami udało jej się strącić jakąś kropelkę, ale i tak większa ich część na nią uporczywie spadała.
- Cóż, sama się w to wplątała. Powinna nie popełniać tego... za co ona tu w ogóle siedzi?
- Za kradzież dóbr szlachcica i przeklęcie skrzyni. Straż dalej szuka zaginionego złota, ale słyszałem że jutro zabierają ją na operację, bo podejrzewają że ma w sobie złoto.
- Serio sądzisz, że mogła je tam schować?!- Wykrzyczał drugi, po czym najpewniej został uciszony jednym nieco nieszkodliwym ciosem.- Dobra dobra... po prostu jestem w szoku! Grzebać w ciele człowiek...
- Wilka.- Poprawił go, wpadając przy tym w słowo.
- Czy wilk, czy człowiek, ona jest rozumna i nie powinno się jej tego robić...
- Cóż, Teter już wszystko opłacił. Nie zdajesz sobie sprawy, jak on jest łasy na pieniądze...
Moderator
Przewróciła się na drugi bok czy na jakikolwiek bok.
Wtedy to nastało milczenie, a po chwili usłyszała cichutkie dzwonienie...
- Co ty robisz?!- Spytał się jeden drugiego.- Chcesz ją uwolnić, czy może...
- Co? Nie, nic z tych rzeczy. Po prostu... chcę się jej lepiej przyjrzeć... - Powiedział, a Felice usłyszała wtedy otwierane drzwi. Po chwili poczuła czyjś dotyk na policzku.- Jaka piękna...- Wyszeptał. Warto też wspomnieć, że przy tym wszystkim płyn przestał kapać.
Moderator
Lekko się obruszyła i spróbowała wymacać jego rękę czy twarz.
Odskoczył natychmiast.
- Napatrzyłeś się już?- Spytał się obojętnie jego koleżka.- To teraz wyłaź, nim nie obudziła się do końca.- Teraz mogła słyszeć czyjeś szybkie kroki, a potem ponownie zamkniętą celę. Czuła na sobie dwa ciężkie spojrzenia, które bacznie ją prześwietlały i badali każdy jej ruch.
Moderator
Przewróciła się na drugi bok i lekko w pozycję embrionalną.
-Mamo... Nie... Proszę, nie... - Łzy jej pociekły po policzkach. Jakby miała koszmary.
Słyszała krótką szarpaninę (wiem, wygląda dziwnie, ale nie wiedziałem jak lepiej to określić).
- Zostaw ją już. Mamy jej pilnować, nie niańczyć.- Rzekł ostro pierwszy.
- Dobra, niech ci będzie.- Nastała nieco dłuższa chwila ciszy. Niezręcznej, patrząc na okoliczności jej rozpoczęcia. Po chwili jednak drugi postanowił ją przerwać.- Właściwie... co wy macie do wilkołaków? Co wam zrobiły?
- Mi? Nic. Po prostu idę z tłumem. Jak inni nie znoszą, to ja jakoś też tak zaczynam...
- A komendant? Czemu ją poniewierał? W sumie nieco jej się nie dziwię, czemu próbowała uciec po tak miłym przywitaniu...
- Mnie się nie pytaj. Ja wiem tylko tyle, że to przez jakiś głęboki uraz, reszty nie zna...
- A o czym to gadacie?! Więzień pilnowany?!- Zabrzmiał głos jej prześladowcy, tak niespodziewanie. Najpewniej nie mogła usłyszeć kroków, przez rozmowę dwóch strażników.
Moderator
Instynktownie skuliła się w sobie jeszcze bardziej. Co to jest... Ale jeden z nich... Nie ma nic przeciwko...
- Tak. Pilnowany. Nic nie próbowała zrobić. Śpi sobie.- Powiedział spokojnie drugi.
- Śpi? To ją obudź. Tym najlepiej.
- Czemu?!- Zdziwił się drugi.
- Bo ja tak karzę.- Odparł twardo trzeci głos, najpewniej komendant.
- Ja to mogę zrobi...- Chciał zasugerować pierwszy, acz przerwano mu.
- Nie. On ma. Inaczej wyląduje tam razem z nią. Też jako więzień.- Usłyszała głośne westchnięcie, po czym znowu otwierane drzwi.
- Wybacz...- Powiedział cicho. Po chwili jednak nic się nie stało, jakby się wahał.
Moderator
Pomyślała w myślach:
-Zrób to... Zrób to po prostu...
- Na co czekasz?! Do roboty!- Krzyknął oburzony komendant. Felice następnie poczuła na plecach dobrze jej znane ciosy srebrnym batem. Chłosty padały mocniejsze, niż zazwyczaj. I częściej intensywniej.
Moderator
Nawet to nie był krzyk. To było wycie.
-Błagam, przestańcie!!! To boli!!! To pali!!! Błagam zostawcoe!!! - Zaczęła ryczeć.
- Zuch chłopczyk.- Powiedział do drugiego komendant.- A teraz idźcie sobie. Chcę z nią pozostać sam...- Powiedział, zakuwając Felice ponownie w łańcuchy (nie wiem, czy poprzednio była rozkuta, bo jeżeli jej nie rozkuli, to tej czynności nie było).
Moderator
//Była rozkuta.
Cały czas lekko chlipała z bólu... Dali im pozycję nad innymi ludźmi... Prawdziwe demony się ujawniły... Mówią, że walczą z potworami... Samymi nimi będąc...
Przytwierdził ją bardziej do ściany,żeby w ogóle nie mogła się ruszać. Mogła zobaczyć, jak wyjmuje z kieszeni kastety z małymi, haczykowatymi kolcami. Zaraz za nim do pomieszczenia weszła osoba w białych szatach i kapturem. Wtem Felice poczuła pierwszy cios w brzuch. Jak mogła się domyślić, kastety były ze srebra. Już pierwszy cios wystarczył, żeby znalazła się w kiepskim stanie. Ale wtedy przyszło błogie ukojenie, bo oto została uleczona przez osobę w płaszczu.
- Jak się nazywam?!- Wrzasnął, uderzając raz jeszcze.
Moderator
Zagryzła zęby i powiedziała tylko jedną rzecz.
-Nie wiem.
Uderzył więc ją mocniej niż poprzednio. Omal i by nie zemdlała od tego ciosu, ale jak zwykle wspomógł ją mag leczący. Warto dodać, że znikały tylko rany, ból pozostawał a osoba czuła się nad pobudzona. Uderzył ponownie, tym razem w twarz tak mocno, że aż kawałek policzka odleciał, a drugą część zerwał ząbkami.
- Czemu mnie nie pamiętasz, głupia suko!?
Moderator
Spojrzała się na niego.
-A skąd niby mam Cię pamiętać? Ze snu?
Uderzył ją, tym razem w szyję. Na chwilę straciła oddech. Na długą chwilę. Może i by nawet umarła, ale kolejny cios uratował Felice. Mag ponownie ją uleczył. Wyglądał na znużonego swoim zadaniem.
- Z Khazad'Arin! Mieszkaliśmy tam przecież!- Krzyknął ponownie, tym razem ze łzami w oczach. Teraz uderzył ją w czoło i to mocno, że aż głową o ścianę uderzyła.
Moderator
Spojrzała się na niego z wzrokiem mówiącym "O ch*j Ci chodzi człowieku"? Ledwo wycharczała.
-Nigdy nie słyszałam takiej nazwy... A z pewnością nie byłam tam...
Tym razem oberwało jej się w biodro i to solidnie. Kapłan znowu uleczył.
- Kłamiesz! Czemu mnie opuściłaś?! Co ja ci zrobiłem?!- Wykrzyczał, uderzając parę razy w brzuch z rzędu.
Moderator
Zaczęła jęczeć z bólu.
-Pierwszy raz na oczy Cię widzę!!!
Zakończył to ciosem między oczy, którego Felice już nie wytrzymała i zemdlała. Po chwili jak się ocknęła, zobaczyła jak ktoś wybiera jej twarz wilgotną szmatką. Mężczyzna odsunął się od niej, kiedy tylko otwarła oczy,
Moderator
Zaczęła tylko warczeć. Nie ma siły praktycznie na nic.
Odsunął się jeszcze dalej. Znajdował się już przy drzwiach.
- Jeżeli to za tamte ciosy, to przepraszam. Musiałem, wolałem nie stracić posady.- Tutaj wyciągnął w jej kierunku rękę.- Jeorme jestem. Wierzę, że potrafisz myśleć, nie to co tamci. Proszę, nie zawiedź mnie.
Moderator
-Felice.. Jestem Felice... Jestem przy okazji przykuta... I oby tobą nie zawładnęły najdziksze... -Powiedziała sprawdzając językiem swoją jamę ustną.
Jama ustna była cała, nic w niej nie było. Chłopak jakby nagle się ocknął, po czym natychmiast ją odkuł, pomagając przy okazji wstać.
- Piękne imię...- Powiedział na chwilę rozkojarzony. -Ponoć przeklęłaś kufer, więc czemu jeszcze stąd nie uciekłaś, jak miałaś okazję?
Moderator
Spróbowała się podrapać po głowie.
-Klątwa? Od tego jest magia ciemności, czarnoksięstwo i magia chaosu jak kojarzę... Jestem magiem światła... Dość nieopierzonym.
Udało się i podrapała się pomyślnie. Najwidoczniej siły jej wróciły. Zdziwił się nieco. A jak na zawołanie, aby potwierdzić słowa Felice, błysnął nad nią świetlik.
- Więc...co się stało z tą skrzynią, że go użarła? Ponoć pięciu chłopa ją trzymać musiało, a mimo to ledwo się ją zamknąć dało.
Moderator
-Jest taki jeden Emilio... Coś czytał. Nie potrafię, więc... Pamiętam za to, że tuż po otwarciu kryształ oszalał i zemdlałam z nadmiaru energii... Mógł być przeklęta od początku. Albo nagle zrozumiała, do kogo ją przynieśli...
- Jaki kryształ?- Spytał się nieco zdezorientowany.
Moderator
-Magowie potrzebują katalizatorów... Ja mam kryształ.
- Dobrze ukryty. Jak rozumiem, specjalnie aby wrogowie niewiedziel.... a nie. wykryją Ether. Ale z drugiej strony nie każdy...[/b]- Zamyślił się na chwilę. A Felice w tym czasie zaczęła słyszeć kroki dochodzące z korytarza. Jeszcze nieco daleko.
Moderator
-Skuj mnie i zamknij mnie. Ktoś idzie. Czy co tam miałeś.
- Skuć to nie skuję, bo dziś idą z inspekcją. A siedzieć tutaj mogę. Mam nawet wymówkę.- Powiedział, uśmiechając się lekko. Następnie rzucił jej szybko kawałek papieru i pióro.- Trzymaj papier w miarę równo i udawaj, że piszesz tym piórem po nim.
Moderator
No spróbowała to zrobić. Nie wie po co.
Na papierze były już zapisane jakieś szlaczki. Wtem pod celę podszedł komendant razem z dwójką ludzi z notesami w dłoni. Komendant rzucił jej mściwe spojrzenie, jego towarzysze natomiast pełne ciekawości.
- Dbamy o edukację tych nieszczęśników, zgodnie z zaleceniami.- Powiedział przyjaznym tonem Jerome. Po chwili natomiast odeszli dalej.- Zostać tu z tobą, czy pójść?- Zapytał się, sięgając po klucz od celi.
Moderator
Uśmiechnęła się.
-A nie mógłbyś mnie tego poduczyć?
Widać było, że się ucieszył i to bardzo.
- Skoro chcesz... ale trochę to zajmie.
Na naukach spędzili godzinę, a Felice nic nie wchodziło do głowy przez ten czas. Nie ważne, jak bardzo Jerome się starał, żadnej litery nie mogła zapamiętać.
Moderator
Spojrzała się na Jerome i na kartkę. Złość bucha jej z oczu.
-Grach... Jestem beznadziejna... A nie wiesz, co się stało z więźniem obok?
- Gdzie tam. Wystarczy tylko, że poświęcisz temu nieco więcej czasu, a się nauczysz. A z tym więźniem obok...- powiedział, wyraźnie zamyślając się na chwilę.- Pewnie wzięli go gdzie indziej, z powodu dzisiejszej kontroli. Wszystkich tych krzykaczy wsadzili gdzie indziej, Ale czy wróci? Nie wiem. No dobra, to ja już będę się zbierać.- Powiedział, podchodząc do krat celi.- Wpadnę potem. Rzecz jasna, jeżeli będziesz chciała, Felice.
Moderator
Skłoniłę głowę na tak. Po czym powiedziała w wilczym:
-Niech Aurelia-wiczyca Cię prowadzi.
- Możesz powtórzyć? Nie zrozumiałem.- Powiedział, nadstawiając uszu.
Moderator
-Niech Aurelia-wilczyca Cię prowadzi.
Kiwnął jej głową, po czym wyszedł i zamknął celę. Miała w końcu czas dla siebie!
Moderator
-Może i miała... Ale jednak bo się o tego krasnoluda. No i jej sąsiada.
-Światełko.
Nic się nie zadziało. No, może poza szczurkiem, który przeszedł się koło niej. Przy okazji, warto też wspomnieć że miała na sobie nowe ubrania!
Moderator
Spojrzała się na nie z pewnym zainteresowaniem.