Właściciel
Trafiłeś na mostek akurat, kiedy spróbowała wycisnąć jak najwięcej z silników kanonierki, aby oddalić się od walczących ze sobą jednostek Federacji i Plagi. Po chwili udało Ci się rozpoznać w jednej z nich lekki krążownik typu Princeps Taurus, zaś w drugim okręt tej samej klasy, czyli lekki krążownik typu Fargo.
Ten złom ma tą zaletę, że jest szybki ale ma też tą wadę, że... jest złomem. Czyli zostaje mieć nadzieję, że nic nie padnie. Tymczasem patrzył sobie na oddalające się okręty
Właściciel
Widać, że Gnolle i Minotaury nie miały zamiaru przegrać tego starcia i zginąć albo w kosmicznej pustce, albo w wyniku wybuchu, więc po krótkiej walce krążownik skoczył w nadprzestrzeń. Fargo przeniósł ogień na Was, ale nie zdążył trafić, gdyż i Wy znaleźliście się pośród błogo rozmytych gwiazd.
- Co jest na tym dysku? - Spytał już odprężony. Chyba od dawna nie cieszył się tak z wejścia w nadprzestrzeń.
Właściciel
- Wszystko o naszej najnowszej misji. - odparła i wypuściła powietrze z ulgą. - Znów nam się udało.
- Bo mamy dobrego pilota - potargał jej włosy. - Wybacz, musiałem. A teraz pokazuj co mamy do roboty.
Właściciel
Podała Ci urządzenie, a sama wyszła, kierując się do stołówki, zapewne aby zaparzyć sobie coś na uspokojenie lub chlapnąć coś mocniejszego.
Ej a kto za sterami starczy! Bo zaraz to wszystko je**ie i się skończy kosmiczna przygoda! Ale dobra, chyba nie popełniła tego błędu, gdzieś tu pewnie jest ten mały su**nsyn i wszystko nadzoruje swoim zakutym w blachę łbie. Bo jest prawda?
Właściciel
Nie, nie jest, ale statek napdprzesteń pokonuje dzięki autopilotowi. Lub coś w tym guście, bo ciężko inaczej wytłumaczyć fakt, że jeszcze żyjecie, co nie miałoby miejsca, gdyby puszczono kanonierkę w samopas.
No dobra, w takim razie raczej wszystko w porządku. Teraz czas się zająć przejrzeniem zlecenia.
Właściciel
Streszczając je jak najkrócej: Mieliście udać się na Hauprę i jakoś wyciągnąć z planety kilka osób.
W tym skrócie nie brzmi na trudne, choć właściwie może i równie dobrze na takie brzmieć, to zależy od tego kim jest ta osoba i gdzie się znajduje... Ale to już szczegóły, nimi można zająć się później. No chyba, że to naprawdę jedyna rzecz, którą może się obecnie zająć.
Właściciel
Czasu na kreatywne zagospodarowanie ma wręcz mnóstwo, bo kilka godzin zejdzie Wam na samym locie, choć po drodze wypada wykombinować jakiś plan, bo ot tak Was przecież na Planetę-Getto nie wpuszczą, co nie?
No dobra, może i zacząć to ogarniać. Najlepiej zacząć od znalezienia Etty.
Właściciel
Przeszukanie całej kanonierki nie zajęło wiele, więc dość szybko odkryłeś, że jest najpewniej w swojej kajucie.
Wejść po prostu czy jednak zapukać? No może lepiej odpuścić sobie ewentualny piękny widok kobiecego ciała i zostać przy życiu, tym bardziej że szansa na pierwsze jest bardzo niska, a szansa na śmierć bardzo wysoka. Tak wiec zapukał.
Właściciel
- Otwarte! - usłyszałeś ze środka, więc raczej możesz spokojnie wejść.
To wszedł.
- Masz już jakiś pomysł jak się stamtąd wydostać?
Właściciel
- Najpierw trzeba wymyślić jak się stamtąd dostać... To przecież Planeta-Getto, największa w Federacji. - powiedziała, leżąc na plecach na łóżku, aby po chwili wstać i usiąść z wyrazem olśnienia na twarzy. - Tyle lat służyłeś w armii Federacji... Poza zakuciem Cię w tę ich puszkę i daniem karabinu w łapę nauczyli Cię czegokolwiek, co ułatwi nam sprawę? Jakieś kody, informacje, cokolwiek?
- Większość moich zadań polegała na strzelaniu do przeciwnika i byciu medialną maskotką. - Tu można było spróbować usłyszeć jakieś krótkie, ciche i niewyraźne zdanie zawierające parę bluźnierstw. - Kodów do unieszkodliwienia pola do smażenia uciekinierów nie mogę znać, znają je tylko strażnicy... A tych lepiej nie ruszać gdy są na służbie. Może podczas zmiany warty. - Starał sobie przypomnieć, czy kod nie jest zmieniany razem ze zmianą warty. - Ale to raczej do wydostania się. Możemy spróbować dostać się jako transport zaopatrzenia, tylko na pewno nie tym - Wskazał na kanonierkę - I tak, wiem jak lubisz ten okręt.
Właściciel
- No dobrze, więc zdobycie cywilnego frachtowca zostaw mnie... Sam musisz zająć się tymi kodami, bez nich najpewniej usmażą i nasze cele, i nas, więc spróbuj wyciągnąć coś od strażników, gdy już tam wylądujemy.
- To nie będzie zbyt proste ale spróbuję coś wymyślić. - Skierował się do drzwi - To jakbyś mnie potrzebowała, przeszukaj okręt, bo nie wiem gdzie będę. - Wyszedł i udał się do pokoju. To teraz dobrze by było pomyśleć nad tym jak takiego strażnika zgarnąć i jak wyciągnąć z niego kod... ku*wa to ni będzie proste zadanie.
Właściciel
Teoretycznie zgarnięcie nie będzie trudne, możesz zrobić to podczas kontroli na lądowisku, tuż po wylądowaniu, lub też wymknąć się przed nim chyłkiem i dorwać jakiegoś żołnierza w ciemnym zaułku... Tak, wyciągnięcie samych informacji może być o wiele trudniejsze, w końcu żołnierze Federacji to twarde sztuki, a do tego nie możesz mieć pewności, że ten jeden konkretny będzie mieć to, czego będziesz potrzebować...
Kod albo będzie miał jakiś ważniak z waszym stopniem albo koleś obsługujący właściwą konsole. A takich będzie trudno zgarnąć. Co do wyciągania informacji... Każdy człowiek ma swoje granice wytrzymałości, a nie musi się przejmować, że ten umrze... pewien elf może mu nie pozwolić. Choć watroby wymyślić coś jeszcze.
Właściciel
Jakimś pomysłem, dobrym lub złym, jest próba wydobycia kodów z pomocą swych starych nawyków, zdolności, wiedzy i stopnia, jakiego dochrapałeś się w armii Federacji, choć dane i wygląd wypadałoby nieco zmienić.
Pomysł w sumie dobry... O ile nie zwymiotuje widząc z bliska ponownie tę bandę, ułożonych i chodzących jak w zegarku, patałachów. Wstał... W sumie to teraz z chęcią by zapalił.
Właściciel
Droga wolna, w końcu czujniki dymu nie są tu aż tak czułe, żeby zafundować Ci zimny prysznic tuż po zapaleniu fajki.
W sumie racja. Wyciągnął papierosa, włożył do ust i zapalił używając magii. Położył się na łóżku, a wstał dopiero gdy żar zaczął poważnie zbliżać się do filtra. Zgasił papierosa i poszedł sprawdzić co u reszty.
Właściciel
Etta najpewniej wciąż siedziała u siebie, droida znalazłeś bez problemu, gdy przeprowadzał diagnostykę kanonierki, a Elfa nie mogłeś nigdzie znaleźć.
Dziwne... Zwykle nie było to trudne. Gdyby sporządzić listę pod tytułem "podatność na znikanie" jego medyk byłby gdzieś na ostatnich stronach, natomiast jakby do tytułu dodać jeszcze "...bez śladu " bez oporów możnaby było przerzucić na ostatnią stronę i tam odnaleźć jego imię. On po prostu nie potrafi się ukryć czy to specjalnie, czy to przypadkiem. Tak więc sprawdził jeszcze raz, bo chyba nie wypadł w przestrzeń kosmiczną.
Właściciel
Nigdzie go nie było i w tym momencie równie nagła, co przerażająca, myśl uderzyła Cię niczym solidny obuch po łbie: Co jeśli wymknął się chyłkiem za Wami na okręt Plagi, a później nie zdołał wrócić na kanonierkę? Jeśli tak, to co się z nim stało? Zginął w eksplozji jednostki? Wessała go zimna próżnia kosmosu? Dostał się do niewoli wraz z resztą załogi?
Meh, dzieciaki. Same z nimi problemy. Cóż, trzeba znaleźć nowego medyka... Chociaż prawdopodobnie takiemu trzeba będzie więcej płacić i będzie bardziej upominał się o swoje, a możliwość wykorzystania jako żywej tarczy też odpadnie. Dobra to chyba można spróbować odzyskać Koriego, to będzie łatwiejsze niż znalezienie drugiego takiego idioty. Udał się do Etty.
- Kori się zapodział. - Powiedział starając sobie przypomnieć czy Etta tylko dla niego jest wredna czy też dla wszystkich. Dobra tego elfa chyba nawet lubiła.
Właściciel
- To znaczy? - spytała, unosząc jednocześnie prawą brew i w ogóle twarz znad swojego notesu elektronicznego, w którym właśnie coś czytała.
- Cóż nie ma go. Zwyczajnie. - Powiedział wzruszając ramionami.
Właściciel
- Mam rozumieć, że został na tamtym okręcie, tak? - spytała po chwili łączenia ze sobą wątków.
- Możliwe. - Spojrzał na nią - A nawet najbardziej prawdopodobne. Co z tym zrobimy?
Właściciel
- Po wyjściu z nadprzestrzeni musimy ponownie skontaktować się z Plagą, jeśli dali radę uciec, to może uda nam się go odzyskać.
- A to już twoja działka. - Uśmiechnął się. - Tak po za tym to jak sądzisz. Lepiej będzie wyciągnąć kod siłą czy po dobroci?
Właściciel
- A to już Twoja działka. - powtórzyła z tym samym uśmiechem, jak Twój, ucałowała Cię w policzek i wróciła do swojej kwatery.
Czas chyba usiąść i poczekać aż coś się wydarzy, na myślenie czas będzie później, konkretnie to będzie myślał na bieżąco.
Właściciel
//Tyle Cię tu już nie było, że właściwie nie ma na co czekać, więc wypatruj mojego posta startowego na Hauprze.//