Los Angeles [USA]

Avatar Erotta
Zmarszczyła nieznacznie brwi. Kto mógł być nadawcą tej wiadomości? Nie podawała nikomu ostatnio swojego numeru telefonu, a i wątpiła, żeby któryś z jej znajomych dał go nieznajomej jej osobie. Nawet zlecenia jako weekendowa opiekunka do dzieci przyjmowała jedynie drogą mailową. Więc któż to mógł być? "To ważne" jej wzrok zatrzymał się na właśnie tej części wiadomości, kiedy zamyśliła się lekko. Co mogło być aż tak ważne, żeby wyrywać ją z domu w środku nocy? "Kim jesteś?" odpisała, szczerze wątpiąc, czy spotkanie w środku nocy z nieznajomą osobą, która nawet nie wiadomo skąd wzięła jej numer, aby na pewno jest dobrym pomysłem. Raczej nim nie było.

Avatar Zygarde
Właściciel
I przyszła do ciebie wiadomość. "TARCZA. Mówi ci to coś?"

Avatar Erotta
A więc już wiedziała, skąd nadawca wiadomości miał jej numer. Dziwne byłoby, gdyby go właśnie nie mieli. Mimo tego jednak wciąż nie wiedziała, dlaczego odezwali się do niej akurat teraz. I w ogóle, dlaczego się do niej odezwali. Była w końcu jedynie trzecioligową bohaterką, która prawdopodobnie nie była znana nawet we własnej dzielnicy ze względu na to, że kiedy tylko mogła unikała bezpośredniego mieszania się w sprawy policji, zwykle pomagając jedynie z odległości. Niezauważenie. Co więcej, był to jej normalny numer telefonu to jest - jej jako Anastazji, nie Sygin. Nie zdziwiłaby się jednak, gdyby TARCZA znała jej tożsamość. Nawet jeśli była bardzo ostrożna to daleko jej było do niewykrywalnej. Nie dowie się jednak, na czym polega ta "ważna" sprawa, jaką do niej mają, jeśli nie pójdzie tego sprawdzić. Po chwili zastanowienia odpisała: "Oczywiście. Zaraz będę". Gdy tylko wysłała wiadomość, wstała z łóżka i pośpiesznie przebrała się z powrotem w swoje normalne ubrania (nie wypadało w końcu pójść tam w piżamie) i wyciągnęła swoją podręczną torbę z dna szafy. Zastanawiała się przez chwilę, czy iść jako ona czy jako Sygin. W końcu jednak postanowiła iść w swoim codziennym ubiorze, jednak na wszelki wypadek zabrać ze sobą torbę z maską i wisiorem. Tak na wszelki wypadek. Zabrała telefon z biurka i (ponownie już tej nocy) opuściła mieszkanie klatką przeciwpożarową, a następnie udała się we wskazane miejsce.

Avatar Zygarde
Właściciel
I jesteś na tej ulicy. Widzisz na niej kolesia który wygląda na typowego ochroniarza, czarny garnitur, czarne okulary i czarna słuchawka.

Avatar Erotta
Nie zastanawiając się zbyt wiele ruszyła w jego kierunku, ledwo zauważalnie zaciskając mocniej palce na pasku torby, którą przewieszoną miała przez jedno ramię. Pomimo iż kiedyś (i to nawet całkiem niedawno) byłaby podekscytowana tym, że TARCZA skontaktowała się z nią i ma do niej jakąś sprawę, teraz, wbrew temu, co sobie dotąd wyobrażała, jej odczucia przypominały prędzej zestresowanie niż ekscytację. Kiedy już podeszła wystarczająco blisko, żeby na pewno zostać usłyszaną, powiedziała: -Dostałam wiadomość, że mam tutaj przyjść. Więc oto jestem.

Avatar Zygarde
Właściciel
-To dobrze, świat jest w niebiespieczeństwie a ty możesz się okazać potrzebna. Sygin tak?

Avatar Erotta
-Tylko w pracy. Ale tak, można tak powiedzieć...- rozejrzała się mimowolnie po otoczeniu, jakby upewniając się, że nikt niepowołany nie może tego usłyszeć. W końcu przyszła tutaj w swoim normalnym ubiorze, a nie stroju super-bohaterki, w którym znana była jako Sygin. Mogłoby nie być zbyt dobrze, gdyby opinia publiczna skojarzyła ów przydomek z twarzą Anastazji. A przynajmniej tak uważała. Starała się jednak nie rozmyślać o tym za dużo, gdyż tym, co zainteresowało ją najbardziej, była w końcu pierwsza część wypowiedzi mężczyzny, nie wspomnienie o jej przydomku. Potrzebna przy ratowaniu świata? Przypomniała sobie to dziwne uczucie zagrożenia, którego źródła nie potrafiła zidentyfikować. Więc jednak to nie było żadne złudzenie. -Co do świata w niebezpieczeństwie...- w jej oczach zalśniły iskierki ekscytacji, choć po mimice ani mowie ciała nijak nie było tego widać. Zawsze (to jest odkąd sięga pamięcią, czyli może wcale nie tak długo) marzyła o tym, żeby zostać prawdziwą bohaterką, a teraz naprawdę miała ku temu okazję? Jeszcze niedawno to marzenie zdawało się tak odległe... Z ledwością powstrzymała uśmiech, cisnący się na jej usta i w miarę poważnym głosem dokończyła zdanie. -Jak mogę pomóc?- zapytała.

Avatar Zygarde
Właściciel
-Do Ziemi zbliża się Thanos, a są aktualnie wzywani wszyscy.... Większość bohaterów aby go powstrzymać. Trzeba przyznać dobrze się ukrywałaś przez te kilka lat... Twój mąż zdarzył zrobić aż 3 udawane śmierci a ciebie nikt nie widział.

Avatar Erotta
-Mój kto?!- na twarzy Anastazji odmalowało się autentyczne zdziwienie. W pierwszej chwili pomyślała, że musiała się przesłyszeć, jednakże po chwili uświadomiła sobie, że to wcale nie były żadne omamy słuchowe. Ale przecież... Nie miała męża. Dużej ilości rzeczy ze swojej przeszłości nie pamiętała (w zasadzie - nie pamiętała kompletnie niczego sprzed momentu odnalezienia jej przez Cristinę), ale na pewno nigdy nie była z nikim nawet zaręczona, zwłaszcza, że w momencie utraty wspomnień miała ledwie dziesięć lat (a przynajmniej tak jej się zdawało). Nikt normalny w tak młodym wieku nie miałby męża! Niemalże zapomniała zwrócić uwagi na pierwszą, raczej ważniejszą część wypowiedzi mężczyzny, dotyczącą pojawienia się Thanosa. Starała się jakoś zebrać myśli i wrócić do właściwego tematu rozmowy, jednakże nie potrafiła się skupić. Może... Może mężczyzna po prostu się pomylił, bądź faktycznie to ona źle usłyszała? Po chwili odwróciła wzrok, starając się jakoś (daremnie) ukryć swoje zakłopotanie. -To z mężem to akurat na pewno jakaś pomyłka. Nie pamiętam nikogo takiego w swoim życiu...- powiedziała zgodnie z prawdą, po czym postanowiła spróbować wrócić na właściwy tor tej rozmowy. -A w kwestii Thanosa. Co konkretniej miałabym zrobić, żeby się przydać? Raczej... Nie mam doświadczenia w takich sprawach. Dotychczas jedynie co to pomagałam policji z jakimiś drobnymi przestępcami.

Avatar Zygarde
Właściciel
-Czekaj, czy ty nic nie pamiętasz? Tak całkiem nic? Loki, Asgard, nic?

Avatar Erotta
-Asgard?- dziewczyna zmarszczyła nieznacznie brwi w geście zamyślenia, próbując sobie cokolwiek przypomnieć. Mało co jej jednak świtało w głowie. -Chyba czytałam coś o nim w takiej jednej książce o mitologii. Nordyckiej, jeśli dobrze pamiętam...- powiedziała w końcu po chwili zastanowienia, po czym wzruszyła nieznacznie ramionami, jakby próbując chociażby samą siebie przekonać, że nie przejmuje się aż tak bardzo akurat tą częścią rozmowy, mimo iż w rzeczywistości było całkowicie odwrotnie. Brakujące elementy układanki. Zagadka, która męczyła ja latami. Czy ten mężczyzna naprawdę wiedział coś więcej o tej części jej przeszłości, którą ona zapomniała? -Ale nie wiem, jaki to może mieć związek ze mną. Nie wiem o swojej przyszłości zbyt wiele, moja przybrana matka znalazła mnie jak miałam około dziesięć lat. Strasznie mnie głowa bolała i nie pamiętałam niczego. Kim jestem, jak się tam znalazłam... Miałam przy sobie tylko złoty naszyjnik z wygrawerowanym słowem "Sygin" i nic więcej. Pani Cristina nadała mi nowe imię i przygarnęła do siebie. Nigdy nie interesowałam się zbytnio tym, co było wcześniej. Jakoś... Nie czułam po prostu takiej potrzeby, żeby się o tym więcej dowiadywać...- zebrała się w sobie i wreszcie wróciła wzrokiem z powrotem do rozmówcy, przechylając nieznacznie głowę. Mimo iż starała się zachować całkowicie obojętny wyraz twarzy, w jej oczach widać było zaciekawienie, całkowicie przeczące temu, jak powiedziała, że nigdy nie obchodziła jej tajemnica jej przeszłości. W rzeczywistości musiało być zatem wręcz przeciwnie. -Pan wie coś o mojej przeszłości sprzed utraty pamięci?- zadała wreszcie to dręczące ją pytanie, mając nadzieję, że nareszcie się czegoś dowie o tym, kim tak naprawdę jest i skąd pochodzi. W tym momencie tamta wcześniejsza wzmianka rozmówcy o Asgardzie trochę ją zaniepokoiła. Przecież... Stamtąd na pewno się nie wzięła. Prawda?

Avatar Zygarde
Właściciel
-I tu się zaczyna problem... Cholera...
Naciska słuchawkę
-Fury, jest problem. Ona nic nie pamięta. Kompletnie nic. Powiedzieć jej wszystko teraz czy zabrać na Hellicarier?

Avatar korobov
//Takt, Zygar, Takt.

Avatar Erotta
Anastazja nie odzywała się, w milczeniu czekając, aż podjęta zostanie decyzja, samej równocześnie pogrążając się gdzieś w swoich rozmyślaniach. Czy to, kim była zanim została odnaleziona przez panią Cristinę naprawdę było aż takie ważne? Miała przecież wtedy około dziesięć lat, z wyglądu patrząc, więc raczej nie mogła mieć zbyt wiele wyjątkowych rzeczy w przeszłości. Chyba, że należała do rodziny kogoś ważnego... Dziewczyna poczuła ucisk w gardle, kiedy po tym spostrzeżeniu wreszcie zaczęła powoli łączyć ze sobą fakty. Rodzina kogoś ważnego... Mężczyzna wspominał coś przecież o Asgardzie. Czy to możliwe, że w rzeczywistości była boginią? Fakt, posiadała kilka wyjątkowych zdolności, jednakże nigdy nawet nie zastanawiała się nad tym, dlaczego potrafi ich używać. Te część swojej historii, której nie pamiętała, zawsze starała się odrzucać na dalszy plan i nie zastanawiać się nad nią zbyt dużo. Wierzyła, że skoro była jeszcze dzieckiem, kiedy została znaleziona przez swoją przybraną matkę, prawdopodobnie albo straciła rodzinę w wypadku, po którym miała amnezję, bądź została z jakiegoś powodu porzucona przez rodziców, a pamięć straciła na przykład potykając się o jakieś wystające korzenie i uderzając głową o kamień - w ten właśnie sposób zawsze tłumaczyła sobie fakt, że jeszcze nikt się o nią nie upomniał. Nikt jej nie szukał. Nikt się nią nie przejmował. Teraz jednak okazywało się, że jej przeszłość nie mogła być jednak aż tak nieistotna, jak początkowo zakładała. Jednak jeśli rzeczywiście miała coś wspólnego z Asgardem... Jak znalazła się w tym świecie? I dlaczego nikt jej nawet nie poszukiwał? Sama już nie wiedziała, co powinna o tym wszystkim myśleć.

//Ze swoją częstotliwością pojawiania się, mogłabym zacząć pracować dla Polsatu.

Avatar Zygarde
Właściciel
-Rozumiem. Musisz się udać gdzieś ze mną. To jest ważne dla świata.

Avatar Erotta
-Dla świata?- powtórzyła zaskoczona, jednakże po chwili zastanowienia skinęła głową, w geście zgody. -Dobrze, pójdę...- odpowiedziała, zastanawiając się intensywnie nad tym, co dokładnie skrywa w sobie tajemnica jej przeszłości. Usiłowała sobie cokolwiek przypomnieć, ale... W głowie miała pustkę. Przeszło jej przez myśl, że jej przybrana matka może się zaniepokoić, jeśli zorientuje się, że nie ma jej w domu pomimo tego, iż był przecież środek nocy, jednakże szybko odsunęła od siebie tę myśl. Są rzeczy ważne i ważniejsze. To, czy najbliższy czas spędzi w domu czy gdziekolwiek indziej, zdecydowanie nie klasyfikowało się do tych ważniejszych spraw.

Avatar Zygarde
Właściciel
Rzucił na ziemię jakiś przedmiot nad którym się wytworzył portal. Wszedl do środka.

Avatar Erotta
Nie zastanawiając się zbyt wiele, podążyła za nim.

//Moja chyba pierwsza odpowiedź składająca się z tylko jednego zdania. Wow.

Avatar korobov
//Miał, mleko kotkowi daj.

Avatar Zygarde
Właściciel
I pojawiłaś się w metalowym korytarzu. Widzisz tam sporo ludzi z bronią z symbolami TARCZY.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku