W odpowiedzi opróżnił jednym haustem szklankę.
- Jesteś dość wścibski jak na barmana.
- Ja podobnie. A przynajmniej w mieście.
Właściciel
Usłyszałeś za sobą strzał i upadające ciało oraz odgłosy wyciągania blasterów
Niespiesznie odwrócił się w tamtym kierunku.
Właściciel
W momencie gdy się odwróciłeś zaczęła się strzelanina i rzucanie krzesłami. Ogólnie chaos.
W takim razie wrócił do drinka, mając gdzieś zaistniałą sytuację, acz wypuszczając wici Mocy, żeby w razie czego zdążyć wykonać unik przed nadlatującym meblem lub blasterową błyskawicą.
W takim razie uchyla się.
Właściciel
I strzał trafia w twój trunek wylewając go na stół i ciebie
Tego bez dwóch zdań było za wiele. Odwrócił się i za pomocą Mocy spróbował zlokalizować delikwenta, który to zrobił.
Właściciel
Był to Ithorianin w kapeluszu który właśnie strzelił w jakiegoś Devorianina
Wyszarpnął broń z kabury i wycelował, aby później wypalić w wieloustnego gnoja.
Właściciel
I masz wycelowany pistolet jednak ktoś cię uprzedził. Był to Duros który dopiero wszedł do baru. Nie byle jaki Duros, był to słynny Cad Bane. Nie zważając na strzały podszedł do trupa i zabrał jego kapelusz wyrzucając swój.
To zmieniało postać rzeczy. W takim razie wrócił do picia.
Właściciel
A strzelanina trwa dalej. Chociaż nie masz z czego pić bo się wszystko wylało.
Chodziło o zamówienie po raz drugi tego samego drinka.
Właściciel
I się napiłeś. Nagle słyszysz Jawę przez komunikator.
-Drobne problemy na lądowisku.
- Zaraz tam będę. - odparł i dopił drinka, rzucając karczmarzowi kredyty o nominałach wystarczających, aby pokryć zakup, a potem udał się z powrotem na lądowisko.
Właściciel
I idziesz na lądowisko. Widzisz szturmowców idących w stronę twojego statku.
//Zwykłymi czy Akk?//
A ktoś z jego załogi?
Właściciel
//Nie mogę znaleźć jak się nazywały te "zwyklejsze" psy, których używały klony.//
Widzisz przy statku Jawę i Gungana, już lekko bardzo pijanego.
//Ważne, że nie Akk.//
- Panowie, jakiś problem? - spytał szturmowców, rozkładając szeroko ręce, aby pokazać, że nie ma złych zamiarów. Do tego rzucił okiem na otoczenie w poszukiwaniu świadków i monitoringu.
Właściciel
Jest i jedno i drugie.
-Kontrola statku. Dostaliśmy informację że podobny statek brał udział w przemycie przyprawy. Mamy rozkaz aby go przeszukać.
- No cóż, proszę bardzo, poruczniku. - odrzekł. Doskonale wiedział, że takim oddziałem może dowodzić komandor lub kapitan, lecz wyniósł tę wiedzę z pól bitew Wojen Klonów, a że zgrywał obecnie cywila to nie na miejscu jest afiszować się ze znajomością rang wojskowych.
Właściciel
-Kapitanie...
Weszli na statek.
-Sprawdźcie historię hipernapędu.
//Wszyscy już są na statku? Nie ma opcji, żeby jakieś kamery zarejestrowały coś w środku?//
Właściciel
//Nie ma opcji żeby kamery coś zobaczyły, jest Jawa i narąbany Gunganin//
//Nawet nie wiesz, jak długo na to czekałem.//
Upewnił się, że nie mają jak wyjść, ani nikt nie ma jak wejść, a następnie odepchnął Mocą swoich kompanów jak najdalej, najlepiej do innego pomieszczenia, a sam dobył dwóch mieczy świetlnych, zapalił obie energetyczne klingi w barwie ametystu i natarł na przeciwnika z zamiarem wiadomym.
Właściciel
I szturmowcy zabici. Zostało dwóch po tym ataku i pies który skoczył w twoją stronę.
Kucnął i wyciągnął w górę swój miecz, aby przeciąć go w locie albo chociaż nabić na klingę jego brzuch, gardło lub głowę. Drugim mieczem rzucił tak, aby zatoczył łuk, zabił obu szturmowców i wrócił do jego dłoni.
Właściciel
I odlatujecie. Jawa pobiegł do kokpitu.
W takim razie ustawia kurs od razu tam, gdzie wcześniej pozbyli się szturmowców.
Pozbywa się tatara ze szturmowców tak samo, jak wcześniej.
No to teraz może jakieś zlecenie?
Więc gdzie mogą kontynuować przerwany odpoczynek?
Właściciel
Właściwie to nie wprost od Jabby, a od jego sługi. Prośba na transport, pewnego dużego zwierzęcia. Rankora.