Właścicielka
Odnalazł się, ale był pęknięty. Może Ana go naprawi?
- Hmm... - poszukała pędzli
Właścicielka
Facet sobie poszedł. Właściwie mówił, że ona może sobie wziąć.
Właścicielka
Wiewiórek
Dotarł na targ.
Szukał jakiegoś stragany z warzywami.
Podszedł do najbliższego.
- Dzień dobry. Zna pan/pani jakiegoś barmana w Wieżowcu Zachodnim?
Właścicielka
- A wyglądam na osobę z nieoczywstą płcią? Nie, nie znam. Spadaj.
//Nah, trzeba było dodać niepotrzebne skreślić;-;//
Podszedł do innego straganu.
- Witam.
- Znajomy jest Ci barman w Wieżowcu Zachodnim? // mogłabyś pisać następnym razem co to za płeć? ;-;//
Właścicielka
//spoko
Po prostu mnie rozbawiłeś
- Znany. Kto by Lisa nie znał, to idiota. Skąd pytanie?
// Nah, tym pierwszym z tym pan.pani?//
- Skąd mogę wiedzieć. Do tego czasu w dziczy żyłem. Po warzywka przyszedłem. Kartkę mam.- Podał osobie sprzedającej kartkę.
Właścicielka
//troszkę, bo wyobraziłam sobie że on tak mówi
- A, rzeczywistoście. - podał mu torbę. - Miłego dnia.
- Dowidzenia. - Wyszedł i ruszył w stronę Wieżowca Zachodniego.
Właścicielka
Po drodze niemal potknął się o zaintrygowanego nim psa.
Zignorował go, i ruszył dalej.
Właścicielka
Patuś
Wtedy dotarli na wielkie, kolorowe targowisko.
- I jak ci się podoba?
Białowłosy rozejrzal sie dookoła z zachwytem. - Jeszcze nigdy nie widziałem niczego cudowniejszego... Tyle tutaj kolorów!
Właścicielka
- Napatrz się, pochodź wokół. Za muszelki na pewno zdobędziesz coś ładnego.
Uśmiechnął się radośnie i pobiegł się zgu... Pobiegł poszukać czegoś ciekawego, chociażby czegoś, czym mogłby się zainteresować kotoliski.
Właścicielka
Było mnóstwo szaprgałow, zabawek, mebli, narzędzi, broni, ozdób, maszynek. Ogółem dużo wszystkiego.
Ostatecznie kupił sobie buteleczkę baniek mydlanych, nakręcanego bączka i woreczek cukierków. Nie zapomniał o muffince dla Limpio. Gdy już najadł się ciasteczkami, rozpoczął poszukiwania Tabaiego.
Właścicielka
Akurat wtedy skończyły się mu muszelki. Tabaiego odnalazł w otwartej na świeżym powietrzu kawiarence, gdzie kawą właśnie się raczył.
Chłopiec uśmiechnął się pogodnie i wraz z zdobytymi rzeczami, podszedł do niego. - Już jestem~ - odparł, siadając sobie. - Zrobiłeś coś ciekawego ~?
Właścicielka
- Jak na razie nie wiele, nie mam takiej energii jak ty, Elguś. Wydaje mi się, że dobrze się bawisz.
- Mhm! Tutaj jest cudownie. - odparł pogodnie pokazując mu wszystkie zdobyte rzeczy. - Nie wiedziałem, że tyle rzeczy może być w jednym miejscu! To niesamowite. - dodał po chwili.
Właścicielka
- Coś byś jeszcze chciał?
- Raczej nie. Czuję się spełniony. - parsknal. - Ogólnie widziałem kilka ładnych sprzedawczyń, więc jeżeli byś był zainteresowany... Mogę cię z nimi zapoznać. - uśmiechnął się zgryźliwie.
Właścicielka
- Nie lubię ich. Zawsze czegoś chcą. A mi się do związku nie spieszy, samemu też mi nieźle.
Właścicielka
Ktosiek
Dotarł na dziedziniec wieżowca północnego. Teraz tylko przejść przez targowisko.
Westchnął ciężko. - Kurcze no. Aleś ty wybredny.
Biegł, by jak najszybciej dotrzeć do weterynarza.
Właścicielka
- No już tak nie smuć Elguś, nie ma o co. Wyglądasz lepiej, gdy się uśmiechasz. Mam cię łaskotać czy co?
- Ależ skąd! - zaśmiał się cicho. - Dosyć dużo wiesz o osobach stąd. Taki jesteś mądry~
Właścicielka
- Bo tu i ówdzie byłem z pewną dziewczyną, której niegdyś byłem zwierzątkiem.
- Ha!? Nie wiedziałem, że byłeś zwierzątkiem! Tyle mnie ominęło... - westchnął i zaczął dmuchać bańki.
Właścicielka
Udało mu się dotrzeć na parter. Pojedzie windą czy schodami?
Właścicielka
- Bo to było dawno i nie prawda. Może usiądziesz? Zamówię ci kakauko i w ogóle.
Elguś zrobił jeszcze kilka baniek po czym usiadł, uśmiechając się pogodnie. - A poproszę kakauko mój sługo~ - zachichotał.
Właścicielka
Na zawołanie się nie otwierała. Trzeba było wcisnąć guziczek.
- Ciekawe masz standardy relacji. - zaśmiał się Tabai.
Po niedługim czasie dostał swe kakao.
Nacisnął guzik i czekał na windę.