Ten osobliwie odziany
mężczyzna dosłownie obwieszony był bronią, przez co zadzieranie z nim nie było dobrym pomysłem: Dwa rewolwery, strzelba, dwururka, obrzyn oraz około ośmiu noży za paskiem, w cholewach butów i na bandolierze przewieszonym przez pierś czyniło z niego chodzącą zbrojownię. Na Twoje słowa jedynie mocniej zasłonił twarz kapeluszem i ziewnął, sięgając po kieliszek z whiskey.
- Bo takie mam rozkazy. - odparł wreszcie, odsuwając od ust prawie opróżnione naczynie.