- Należą do Davy'ego Jonesa. - mruknął. - Czyli dla nas są nietykalni.
- Dokładnie. Pozostaje nam płynąć dalej, na południe. Kierujemy się do Kanału, ale po drodze może zawadzimy o jakąś osadę lub statek.
Właściciel
-Tak jest, ruszamy natychmiast?
- Nie ma sensu tu sterczeć.
Właściciel
Kiwnął głową na znak zrozumienia, ktoś już się zabrał za skierowanie statku w tamtym kierunku i jego ponowne uruchomienie.
No to on ponownie wziął lornetkę i zaczął przeczesywać wody i ląd w poszukiwaniu czegoś łatwego do złupienia.
Właściciel
W tej okolicy niestety nic takiego nie było. W sumie po półtorej godzinie dało się zobaczyć jakiś statek, ale również piracki.
"Gawron" ma płynąć dalej, a on sam dalej wypatruje.
Właściciel
Zbliżaliście się do południowego wybrzeża Afryki i nadal nic.
No to teraz zakręcić, by móc wpłynąć do kanału.
Właściciel
Po kolejnej godzinie znaleźliscie sie przy Kanale. Udało się zauważyć jeden z okrętów potwodnych, który akurat się zanurzał.
No to pora płynąć, "Gawron" jest tu znany.
//Zmiana tematu?//
Właściciel
//Tak, zacznij. Gawronem będziemy się posługiwać tylko poza Kanałem.
Także ten. Wypłynęli. A on poszedł do swojej kajuty żeby rzucić okiem na mapy.
Właściciel
Oceany i morza nie zmieniły się podczas apokalipsy, ale warto mieć na uwadze rejony opanowane przez duże organizacje.
I właśnie te wykluczył, sprawdzając czy jest coś ciekawego i wartego ograbienia poza nimi.
Właściciel
No tak w sumie, to wybrzeże Afryki.
Trzeba płynąć na żywioł czy są zaznaczone jakieś osady?
No to, niestety, płyną na żywioł.
Właściciel
W coś trzeba jednak uderzyć.
Właściciel
Tylko jaki dokładniej punkt?
Płynąć w okolicach wybrzeża i tyle, coś na pewno się w końcu trafi. A teraz dla odmiany wschodnie brzegi Czarnego Lądu.
Właściciel
Niedługo będą w tamtych okolicach. Skies był karmiony?
Cholera. Nakarmił go czymś, w sensie jakimś mięsem. Cholerstwo żarło wołowinę jak popie**olone, musiał mu znów dać człowieka do żarcia.
Właściciel
Ten, jeńców brak, mięsa również.
To że jeńców to wiedział, ale że mięsa? Niemniej, sprawdził spiżarnię, ryby też mogą się nadać.
Właściciel
Kosz ryb był. Nawet tuńczyk się trafił.
-Kapitanie! Statek! Statek cywilny!
Rzucił mu jakąkolwiek i wyszedł na pokład, aby przyjrzeć się za pomocą lornetki owemu statkowi.
Właściciel
Wyglądało to na statek stworzony z trzech połączonych ze sobą kutrów rybackich. Bez żagli, więc silnik elektryczny. Dość wolny, jeden LKM.
Jeśli coś, czego akurat bardzo potrzebujesz, jest na wyciągnięcie ręki, to prawie na pewno pułapka - pomyślał, aby obrzucić wzrokiem pokład w poszukiwaniu załogi.
Właściciel
Chodziło sześciu załogantów z klasycznymi kałachami.
Jak duża odległość ich dzieli?
- Chłopaki, przygotować się! Płyniemy na nich! Brać broń i szykować się do abordażu. Ściąć serią z broni maszynowej tych uzbrojonych na pokładzie, gdy tylko będą w zasięgu! Żwawo!
Właściciel
Wszyscy się przygotowali. Dawno nie było akcji z udziałem "Spleśniałego Gawrona", więc cieszyli się, że jeszcze przed zmianą okrętu coś tutaj porobią.
-Zbliżamy się, obsługa karabinów maszynowych ma być gotowa! Kapitan kazał!
No cóż, sam jedynie dobył swej broni i czekał, nie miał wiele innego do roboty na tę chwilę.
Właściciel
W końcu zbliżyli się na tyle, żeby zastrzelić wrogą obsługę LKM'a. Później to już była tylko zabawa z eliminacją reszty.
No to eliminacji polecił zbliżyć się na tyle, żeby móc przedostać się na pokład drugiej jednostki dokonać abordażu, jaki sam poprowadził.
Właściciel
To się mogło wydarzyć choćby od zaraz, ale jak na ironię jeden z załogantów podbiegł do niego.
Rzucił okiem w tamtym kierunku za pomocą lornetki.
Właściciel
Kolejny okręt, podobny do tego, który teraz atakowali.
Polecił uczynić dokładnie to samo, co wcześniej, czyli obmieść pokład i obsługę ich broni z karabinów maszynowych.
Właściciel
Udało się, tylko jeden żołnierz został ranny. No ale z drugiej strony... no właśnie, z drugiej strony podpływał kolejny taki.