W takim razie poszukał jakiegoś wyłącznika.

Jest w pomieszczeniu ochrony. Tym czasem słyszysz na zewnątrz niszczenie robotów.

Ruszył tam.

Widzisz pajunki. A konkretnie Agenta Venoma i tego mudżyna.

//Jakiego mudżyna?//

//Miles Morales, Spider-Man z innej rzeczywistości. Kid-Arachnid.

//A, ten gówniak. Spoko.//
Kazał zaatakować pozostałym robotom Agenta, sam zaatakował swymi mackami drugiego.

Tak trochę niezbyt bo roboty zostały zniszczone. Miles przyczepił ci jedną mackę pajęczyną.
-Ośmiornica w banku? Zwykle je widuje w restauracjach.

//Ja nie wymagam jakichś superdupermega odpisów, serio. Ale kiedy opisujesz walkę to postaraj się bardziej, dobrze?
Więc jak przyczepił mi mackę? Do czego?//

//Przyczepił lewą górną mackę do ściany. Praktycznie tą macką już nie ruszysz. Przyczepił wystrzeluwaną siecią//

//No dobra. A te moje macki to mają jakieś bajery?//

//Nie.//

Spróbował wyrwać mackę, dwiema innymi chwycił przypadkowych ludzi i rzucił nimi w swego oponenta, jednocześnie wyprowadzając ostatnią mackę to uderzenia.

Wyminęli cios. Venom wystrzelił sieć aby przyczepic do ściany rzuconych przez ciebie ludzi.
-Doktorku spokojnie.
Miles strzelił w twoją stronę siecią, nie trafił.

//Zerowa reakcja na rzut ludźmi.//

//edytowane//

Chwycił dwoje ostatnich ludzi i powoli zaczął wycofywać się przez dach, jeśli mógł. Przyzwał też swoje ocalałe maszynki, choć wątpił, by któryś robot dotrwał tak długo. Bohaterom zagroził, że zabije tych ludzi jeśli go zaatakują i nie pozwolą mu się bezpiecznie wycofać.

I wycofujesz się na dach z dwoma robotami.

A teraz w miasto, w kierunku przeciwnym do kryjówki.

I się wycofujesz. Wyszedłeś na ulicę a tam bagietmajstry w bagietmobilu.

Wysłał tam roboty, a później sprawdził czy nie ma na sobie pajęczej pluskwy.

Roboty zajęły się policją. Nie masz pluskwy.

Pozbył się więc ludzi, najlepiej zrzucając ich z dużej wysokości, i uciekł jak najdalej od banku, powoli zbliżając się do kryjówki. Cały czas się rozglądał, żeby w razie czego zauważyć któregoś z pająków.

I nagle przez chwilę widziałeś żółtą smugę na ulicy.

//Na ulicy, w sensie na ulicy, na powierzchni gruntu, tak?//

//Tak. Tylko że taką pionową smugę. Coś jak Flash albo Quiksilver//

//Żółta? To nie ten Młody Flash, czy jakoś tak? Była taka postać w jednym z seriali animowanych, była to bodajże "Liga Młodych."//

//Raczej nie bo to Marvel :V//

//Właśnie przypomniałem sobie, że tam też był Robin i skojarzyłem, że to DC :V//
Szedł dalej, choć teraz podwoił czujność przywołał też roboty, jeśli przetrwały starcie z policją.

Został jeden robot. Nagle usłyszałeś niszczenie robota za sobą.

Odwrócił się.

I w momencie kiedy się odwróciłeś coś oplotła twoją twarz. Coś czerwonego. W dotyku jak skóra węża...

Chwycił to mackami, by się tego pozbyć.

Były to węże. Czyli ściga cię ekipa z Akademii Tarczy. Widzisz przed sobą Red Snake i Czarne Żądło (ten Feniks korobova).
Red Snake-Nie ruszaj się Octopus.

//Nie kojarzę postaci w ogóle. Objaśnisz pokrótce lub dasz jakiś link?//

//Postacie które się pojawiły w pierwszym Marvelu. Dodałem kilka postaci aby była kolejna klasa w Akademii Tarczy. Red Snake, pół dziewczyna pół wąż. Nie posiada nóg, ma za to wężowy ogon. Kontroluje węże. Jest jeszcze Gepard, chłopak z Afryki którego jedyną mocą jest szybkość. Nosi żółty strój w czarne plamy.//

//Świetnie. Kolejny szybki czarny? Pewnie świetny złodziei. No i może dogonił swojego ojca, kto wie?//
- Jak rozumiem zaproponujecie mi teraz kapitulację?

Red Snake-Wystarczy ci chyba to że nie będziesz odpowiadał za napad na bank. Tylko na resztę ponad 300 przestępstw.

Wyciągnął powoli w ich kierunku obie ręce i wszystkie cztery macki.
- Poddają się.
Krótko po tych słowach każda z czterech macek wystrzeliła do przodu, po dwie na wroga.

Czarne Żądło przecięła swoim ognistym mieczem jedną z twoich macek. A Red Snake szybko upadła na podłogę unikając macek. Nagle coś bardzo szybko cię uderzyło od tyłu.
Czarne Żądło-Jesteś pewny że chcesz walczyć?

//Dobra, walić to. Niech doktorek sobie walczy, jutro event się kończy i przylecę mu na pomoc swym Orkiem!//