Właścicielka
Kuchnia w tej wspaniałej oto rezydencji jest niesamowita. Czemu? Może to przez to, że mieści jakimś cudem wszystkich domowników, a może po prostu dlatego, że każdy czuje się w niej komfortowo... Jedno jest pewne; lodówka tutaj jest strasznie pojemna.
Właścicielka
Nie zważając na krzyki Tobiasza, Jane przyszła do kuchni. Była dosyć głodna i nie obchodziła ją zwyczajna bójka o pilota. Sięgnęła do lodówki i... Co teraz sobie zrobić? Ehh...
Mogła usłyszeć mruczenie, dodatkowo coś ocierało jej się o nogi. Kocia sierść była wszędzie.
Właścicielka
Zamknęła lodówkę gdy tylko usłyszała mruczenie. Po chwili jeszcze ocieranie się o nogi...
- Grinny?
Właścicielka
- Co tutaj robisz?- Powiedziała zbliżając powoli do niej rękę, mając nadzieje, że pozwoli się pogłaskać.
Zaczął mruczeć
- Chcę coś zjeść~~
Właścicielka
- A coś dokładnie?
Zapytała. Grinny przecież też mógł wybrać, prawda?
Właścicielka
Wyjęła jedną z ryb przygotowanych dla Grinny i mu ją podała.
- Proszę bardzo.
Zaczął jeść, przy tym mrucząc
Właścicielka
- Może ja też wreszcie powinnam zjeść...- I wreszcie postanowiła, że zrobi naleśniki.
- Podaj mi: Cole, nóż, cytrynę, lód i słomkę.
Właścicielka
- Już się robi.- A więc tak... Jane wyjęła wszystkie potrzebne rzeczy i podała dla Grinny.
Właścicielka
W tym czasie Jane zaczęła robić naleśniki.
Właścicielka
Jane właśnie skończyła naleśniki, wystarczyło by tylko wystygły.
- Dzięki Grinny.
Właścicielka
Spróbowała napoju który przyrządził Grinny.
- Dosyć dobre.- Powiedziała, po czym usiadła przy stole na którym stały już jej naleśniki.
Właścicielka
- Jasne!- Powiedziała, po czym dała mu jednego z jej naleśników.
Zaczął jeść
- Idziemy coś oglądać?
Właścicielka
- Niech zgadnę pilot zajęli, sądząc po krzykach Toby'ego, ale może oglądają coś ciekawego.
- Może... To powalczymy o pilota.
Właścicielka
- Warto spróbować. A co dokładnie chciałbyś obejrzeć?
- A ty, co chcesz obejrzeć Jane?
Właścicielka
- W sumie to sama nie wiem
Właścicielka
- Lubię z tego się zazwyczaj śmiać, więc może być. Przynajmniej są logiczniejsze niż niektóre problemy Jeff'a
Właścicielka
-Idziemy?- Spytała odstawiając resztki do lodówki.
Właścicielka
A więc poszli mając nadzieje na odebranie pilota.
Właścicielka
Tobiasz przyszedł do kuchni by zatopić swoje smutki w gofrach
//Tobiasz pliz :C, znajdziemy offendera to nawet smutku nie będziesz czuł :3
Właścicielka
// Wut ;-;
Toby wyciągnął jednego gofra z lodówki, podgrzał go i zaczął jeść nadal będąc smutnym
- Hej... - Mógł usłyszeć Dosyć przyjemny głos Hoodiego.
Właścicielka
- Wut? Co tu robisz gburek?
Właścicielka
- Przestań bo gofrem dostaniesz ;-;- Powiedział po czym do kuchni przyszedł Masky.
- Mamy niespodziewaną misję. EJ podczas zdobywania nerek zauważył szpiega Zalgo. Slender kazał nam go znaleźć i uśmiercić.
Właścicielka
- Idę po siekierki~ - Powiedział Tobiasz, po czym poleciał do pokoju.