Właściciel
Wszelkiego rodzaju zadupie, czyli małe wioski, miasteczka, pustynie, puste tereny i tym podobne.
Właściciel
0mysz:
Szedłeś powowli ze swoin bratem przez jedną z dzikich amerykańskich łąk, do najbliższego miasta jest dosyć daleko. Co jakiś czas mijacie pojedyńcze drzewa...
//Amerykańskie, dzikie łąki to prerie, ale...
Myśli sobie, że mogli wylądować gdzieś indziej, jednak co prawda to nie do końca to byłoby pomocne pokazać smoka w mieście. Najlepiej jest iść gdzieś, gdzie widać jakieś zaludnienia.. I to właśnie czyni.
Właściciel
Cóż, idziecir idziecir i nagle widzicie ślady cywilzacji człoweka! Stację benzynową przy drodze.
To tylko stacja benzynowa. Przecież nic tam nie zrobią.. Jednak i tak zatrzymuje się tam, bp w końcu trzeba kupić hot doga jakiegoś na drogę.
Właściciel
Fajnie by było gdybyście mogli kupić. Stacja jest opuszczona. Ale chyva można coś z niej zabrać.
Ehhhh.. To niezbyt bohaterskie, ale cóż.. Wchodzi do środka (i chyba wiem, co tam trafi)
Właściciel
Nikogo w środku nie ma. Widzisz tylko nietknięte czipsy, napoje i inne rzeczy znajdujące się typowo na stacji.
Coś mi tutaj nie gra. Więc rozglądam się, czy może nie ma tam typowych dla jakichś napadów śladów.
Właściciel
Raczej wygląda jak by tutaj wpadł jakiś wku*wiony czlowiek z mocami. Na lodówce z MntDew są spore ślady piorunów i ognia.
Sam korzysta z magii błyskawic, więc podchodzi do tej lodówki coś dokładniej sprawdzić. Ocenić, kiedy mniej więcej odbył się atak.
Właściciel
Dwa dni temu. Twój brat zaczął wyjadać kiełbaski do Hot Dogów.
Skoro tak, to pewnie napastnik już daleko odszedł, ale pamiętając wiadomości to to albo był Electro albo Burza się wku*wiła, za bardzo nie można poznać kogoś, kto używa elektryczności. Jednak lepiej sprawdzić to miejsce dokładnie, bo to dziwne, że takie coś by zaatakowali.
Właściciel
W pewnym momencie twój brat potrącił jedną butelkę która się przechyliła o 45 stopni, i tak stała. Słyszysz jak by się ruszyło coś metalowego pod podłogą.
On jako, że nienawidzi gadżetów, to od razu odskakuje słysząc ten dźwięk. Jednak potem wraca na swoją pozycję i sprawdzić, co się tam stało.
Właściciel
Chyba coś się otworzyło w pokoju pracowników.
No to nic.. Trzeba sprawdzić. Więc wołam brata (telepatycznie w końcu to bliźniaki) i idę w tamtym kierunku.
Właściciel
Poszedł za tobą. Widzisz tam otwarty metalowy właz i drabinkę.
Niewiele myśląc zaczyna schodzić w dół
Właściciel
Widzisz że jest to jakaś całkiem zniszczona baza. Nie wiadomo czy należała do jakiegoś złoczyńcy czy rządu USA. Wygląda na jakieś laboratorium.
- Ciekawe.. Bardzo ciekawe. - Ciężko jest jednak rozswietlić takie pomieszczenie, przynajmniej posiada takie coś jak latarka i jako, że to proste urządzenie to potrafi on je włączyć i robi to zaczynając się rozglądać po pomieszczeniu.
Właściciel
Widzisz zbity zbiornik, włącznik światła. Skrzynie oraz komputer i zbiornik z jakąś czerwoną mazią.
- Coś tutaj było. - Jednak zdecydował się lekko wycofać. Ta maź coś źle dla niego wygląda
Właściciel
Maź się ruszala, raz wypełniała ścianki zbiornika, raz leżała na dnie a raz się zachowywała jak woda. To chyba żyło.
Lepiej będzie to spalić. Nie za bardzo ufam czemuś, co nie ma stabilnej formy. I po wyciągnięciu swojego miecza używam go do katalizowania swojej mocy i wypuszczenia w kierunku cieczy kuli ognia
Właściciel
I właśnie w ten sposób zabiłeś to coś co tam żyło. To miało uczucia, marzenia, a ty to zabiłeś. R.I.P. klon Carnage.
Niezbyt wierzę, że tak to wyglądało, jednak wolę i tak upewnić się, co tam się dalej ukrywa.
Właściciel
Nie żyje. Umarło na śmierć.
Skoro tak, to lepiej zrobić to od razu szybko i sprawdzić dalszą część laboratorium, czy co tam się znajduje.
Właściciel
Dalej widzisz różne kable, komputery... Na końcu widzisz taki sam zbiornik jak też czerwona mazią, tylko że ta w środku była zielona, i była spokojniejsza. Wydawało ci się że miała coś w sobie ze smoka...
Dosyć ciekawe.. Nie wiem, o co z tym czymś chodzi, jednak decyduję się podejść, żeby to sprawdzić. Czuję od tego coś znajomego. Jednak wolę zostawić brata trochę dalej, ponieważ nadal coś mi w tym nie gra.
Właściciel
Ta maź była spokojna, nie była tak chaotyczna jak czerwona. Przez chwilę ci się wydawało że ma smocze skrzydła. Widzisz też obok zbiornika guzik. Chyba do uwolnienia tej mazi.
Nie wiem za bardzo, co mnie podkusiło, żeby to zrobić, jednak wciskam ten guzik nie zważając na to, co się może zaraz stać. Jednak i tak mam w pogotowiu przygotowany swój miecz.
Właściciel
Maź wyszła ze zbiornika i cię całego oplotła. Co najdziwniejsze nie czujesz się w niej niewygodnie, a nawet wszystko widzisz.
-W końcu wolny...
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej próbuję się jakoś wyrwać, chociaż to może być dosyć niemądre posunięcie - Kim.. Czym ty jesteś !
Właściciel
-Jestem Drake... Od teraz stanowie część ciebie. Na pewno obaj z tego skorzystamy... Dzięki mnie będziesz miał moce jakich nie miałeś wcześniej, a ja będę mógł żyć.
- Nie byłbym tego taki pewien. Ty też nie wiesz, z kim rozmawiasz - W tej chwili jego oczy przemieniły się w gadopodobne, jednak jeszcze nie wykonuje żadnego ataku.
Właściciel
-Obaj skorzystamy na symbiozie...
- Nie wiem, o czym ty mówisz. Jakoś nie potrafię komuś takiemu zaufać.
Właściciel
-Tu oprócz swoim smoczych mocy, będziesz miał ode mnie moce pajęcze, a ja dzięki tobie będę żył.
- Hmm.. Jednak skąd wiesz o moich mocach ? Czym ty na prawdę jesteś i skąd pochodzisz ?
Właściciel
-Ponieważ aktualnie jestem częścią ciebie, widzę teraz twoje wspomnienia, myśli i inne rzeczy. Możemy ze sobą rozmawiać myślami. Jestem symbiotem z kosmosu. Tak jak inny symbiot na ziemi, Venom przyleciałem tu z Meteorytem. Później zabrali mnie naukowcy tutaj oraz robili eksperymenty, bo jestem inny niż reszta symbiotów. Jestem odporny na ogień.
- Hmm.. Ciekawe, bardzo ciekawe. Jednak coś mnie w tym wszystkim niepokoi. Czuję od ciebie coś znajomego. Czy może aby to pewne, że pochodzisz z tego świata ? (uznajmy, że się już dowiedział o tym "innym świecie" stworzonym przez tego smoka, co Korobov dał na tamtym) Bo nie słyszałem za bardzo o żadnych stworzeniach pochodzących od smoków żyjących tutaj.
Właściciel
-Z tego uniwersum. Innej galaktyki ale uniwersum to.
- Hmm.. Rozumiem, jednak muszę coś jeszcze zapytać. Czy imię Bahamut coś ci mówi ? (chodzi o jego ojca)
Właściciel
-Nie słyszałem o nikim takim.
- No dobrze. Chyba ci zaufam, jednak nie wiem, co będzie sądził o tym mój brat.
Właściciel
Widzisz jak twój brat poszedł w głąb laboratorium.
-I dobrze zrobiłeś...
- Nie chcę za bardzo tego robić.. Jednak muszę, żeby odnaleźć moją ojczyznę - No to i on idzie za nim