Postanowił zaatakować tak samo jak wcześniej, z tym że gdy ich bronie zewrą się, on natychmiast uderzy przeciwnika z główki w twarz, a jeśli odniesie jakiś efekt to jeszcze spróbuje go rozbroić.
Właściciel
Cały manewr się udał, a wasza dwójka była oszołomiona, na szczęście przeciwnik bardziej przez co mogłeś uderzyć go po łapach przez co puścił on maczugę, a następnie krzyknąwszy jeszcze uniósł ręce do góry, poddając się najpewniej.
- No, teraz wypi***alaj. - powiedział i zaczekał aż tamten zniknie z areny. Później rozejrzał się za innymi wrogami.
Właściciel
-Spokojnie, po co ta agresja...- Powiedział trzymając się za dłoń, w którą go trzasnąłeś, a ty jak się tak obejrzałeś to zauważyłeś już brak przeciwników, drużyna czerwonych znowu zwyciężyła.
//Tego to ja nie spodziewałem się usłyszeć od Orka.//
No to wzniósł broń w geście tryumfu i ruszył do wyjścia, razem z drużyną.
Właściciel
//Tutaj tylko się współzawodniczy, a nie morduje :v//
Resztki waszej drużyny poza tobą stanowiły w sumie jedną osobę, reszta też się w sumie jakoś przypałętała o ile miała ku temu siły.
//No wiem, ale ten tekst...
Dobra, to są oni jeszcze na arenie czy co?//
Właściciel
Już w tym pokoiku, gdzie ostatnio wszyscy byli.
W takim razie zaczekał, może będzie jakieś wynagrodzenie dla zwycięzców, czy coś?
Właściciel
Problem był taki, że nawet w twoim mini kontrakcie nie było nic wspomnianego o nagrodzie, taka arena jest czysto dla rekreacji, oczywiście jeśli nie bierze się udziału w turnieju.
W takim razie pożegnał się z resztą i wyszedł, kierując się do zbrojowni, by oddać broń z areny i wziąć swoją.
Właściciel
Tam zaś dalej spotkałeś grających strażników, a ci widząc cię pozwolili ci odebrać broń i robić w sumie co tam sobie zechcesz.
Jedynie odłożył broń turniejową i wziął swoją, a następnie z powrotem udał się do Elfa.
Właściciel
Tamten dalej zajmował się swoimi sprawami, rzecz jasna był w środku.
- Pobawiłem się na arenie, powiedz teraz jak sytuacja ma się z dzikimi zwierzami.
Właściciel
-Jesteś pewien, że chcesz się z nimi bić? Nieco oberwałeś podczas walki... W dodatku nie tak wielu się do tego zgłasza.
- Na razie to chcę się czegoś dowiedzieć, później zadecyduję czy będę walczyć.
Właściciel
-A to zależy co chcesz wiedzieć o tych walkach.
- Może na początek powiedz, jakie Wy tu w ogóle bestie macie.
Właściciel
-A to różne są. Łapiemy wszelakie zębacze, gigaskorpiony, którym dla bezpieczeństwa usuwamy kolec z jadem... Są jakieś nieokiełznane wargi, takie tam stwory...
- Z nimi to się walczy na śmierć i życie, tak?
Właściciel
-Dokładnie, no i staramy się, by nie była to śmierć gladiatora, co niestety czasami nie wychodziło.
- A jakaś nagroda za ubicie zwierza czy coś?
Właściciel
-Jakbyś takiego żywego sprowadził na arenę, to byś dostał. Ale tutaj sporo się płaci, żeby jakieś przynieść, a jeszcze komuś za ubicie ich? Tutaj złoto zbiera się tylko na turniejach, gdzie widownia jest cała zapełniona.
- Tak nie mam nic innego do roboty, to zapiszę się na tę walkę.
Właściciel
-To nie licz na wynagrodzenie, bo nie ma tak wiele osób na widowni. W razie jakby miało się robić źle to zaraz wkroczą do pomocy nasi specjaliści.
- No i dobra. Czyli sam mogę sobie wybrać potwora do walki?
Właściciel
-Zależy czy chcesz się bić z nim sam, jakby było was kilku to wtedy wypuścilibyśmy może kilka zębaczy.
- Wolę starcie jeden na jednego.
Właściciel
-W takim razie wybieraj z czym wolałbyś się zmierzyć.
- No dobra, te gigaskorpiąchy są aż tak giga?
Właściciel
-Są nieco mniejsze od warga, taka odpowiedź wystarczy?
- Mam Warga, to wystarczy. Biorę.
Właściciel
-Pamiętaj, nadal mają szczypce, które łamią kości i odcinają kończyny... Także leć do mistrza bestii i powiedz mu, że chcesz walczyć właśnie z tym skorpionem.
- A gdzie go znajdę? - spytał, mając na myśli mistrza bestii. Nie skorpiona.
Właściciel
-Tabliczki cię poprowadzą do niego.
Skinął głową i ruszył do mistrza, kierując się wskazówkami na tabliczkach.
Właściciel
Nie było trudno go odnaleźć, ale bardziej nie spodziewałeś się tego, że był on sporym ogrem, który siedział sobie grzecznie na wielu skórach oraz z takowych miał nakrycie głowy. Mogłeś zauważyć również wiele klatek, w których znajdowały się zwierzęta, z którymi najpewniej się walczy.
-Czego chcieć?- Spytał patrząc jak wchodzisz.
- Walczyć, ku*wa, ot co. Z tym gigaskorpiąchem.
Właściciel
//Kurdełe.//
Spojrzał się właśnie na klatkę z takowym.
-Ty być odważny lub głupi.- Powiedział, a następnie wstał i złapał górę klatki za specjalny uchwyt i ruszył z nią do czegoś w rodzaju zsypu. Ty iść na arenę, czekać.
Skinął głową i wszedł na ową arenę. Najpierw wyjął miecz i topór, a później obejrzał miejsce, w którym będzie musiał walczyć.
Właściciel
W sumie była tam tylko równa ziemia, a dalej od ciebie przy jednej ze ścian widziałeś kraty, zapewne to stamtąd biorą się przeciwnicy.
Rozprostował kości i wbił wzrok w ową kratę, czekając na wyjście bestii.
Właściciel
Wreszcie krata zaczęła się podnosić, a z niej mogłeś ujrzeć rozwścieczoną bestię jaką był gigaskorpion. Zapewne nie przepadał za żywotem w klatce i czym prędzej ruszył w twoim kierunku kilka razy "klikając" szczypcami.
Ustawił się w pozycji defensywnej i przyjrzał się swemu przeciwnikowi.
Właściciel
Czasu na przyglądanie się mu było wyjątkowo niewiele, ponieważ ten dosłownie szarżował w twoim kierunku, a ty raczej szybko musiałeś odpowiedzieć na jego coraz bliższe szczypce.
//Kurde, zapomniałem zapytać się Elfa lub Ogra o używanie Magii ._.
To można, nie można?//
Właściciel
//Masz wybór, życie lub użycie magii.//
//Czemu niby zginę jak jej użyje?//