Właściciel
Było tam jakieś siedem i pół tysiąca i złoty sygnet z szafirem. Ten pierścionek to najpewniej bonus i małe odszkodowanie.
Sprawdził sygnet, szukał jakiegokolwiek symbolu charakterystycznego.
Właściciel
Jedynym znakiem był napis "ABAv". Poza tym był to piękny kawałek biżuteri.
Który zachowa na pamiątkę... zabrał 6 tysięcy. 20%, czyli 1500 zostawił Alonzo.
Następnie wrócił do konia.
Właściciel
Koń posłusznie czekał, ciesząc się morską bryzą rozwiewającą mu bryzę.
Pogłaskał go, a następnie dosiadł.
-Taki nasz nowy żywot, podróżować i cieszyć się chwilą.
Ruszył w kierunku czarnego rynku. Tam najłatwiej i bez pytań można dostać broń.
Właściciel
I odjechali w kierunku zachodzącego słońca... Zmiana Lokacji!
Właściciel
- Jakbyś miała jakąś ciekawą robote-wskazał na topór porozumiewawczo- to będe w karczmie, muszę się ogrzać i zdobyć trochę informacji. - Odszedł w strone jakiejś nieco porządniejszej karczmy.
Im dalej od portu tym lepsze lokale mijałeś. Od zamtuzów i wątpliwej jakości pubów i moteli, aż do kawiarni i rodzinnych hotelików.
nie szukał burdelu ani kawiarenki, tylko miejsca gdzie mógłby coś zjeść, wykąpać się i wynająć pokój.
Właściciel
Czyli szukał motelu bądź hotelu z restauracją. Po drodze minąłeś ich kilka, najróżniejszej jakości.
Celował w średnią jakość miejsce gdzie znajdziesz porządnie pracujących kupców
Właściciel
Niedaleko targowiska natrafiłeś na miły hotelik połączony z drobną jadłodajnią.
Najpierw policzył ile ma pieniędzy w sakwie i w kopercie, potem dopiero wszedł do hotelu i podszedł do lady.
Właściciel
Ludzie dziwnie patrzyli na kogoś kto trzyma papierowe banknoty w sakiewce. Łącznie z kopertą miałeś nieco ponad tysiąc Introsiańskich dolarów.
Pdszedł do lady- potrzebuje pokoju, i kąpieli-
Właściciel
Za ladą stała niska recepcjonistka która powiedziała. - Witam! Wszystkie nasze pokoje oferują prywatną łazienkę z prysznicem. Na ile dni? -
-A czy oferujecie tu umowy długoterminowe, miesiąc bym tu został-
Właściciel
- Oczywiście. To będzie dziewięćset dolarów. - Odpowiedziała.
Odliczył tyle i postawił na ladzie-gdzie mój pokój?-
Właściciel
Podała ci klucz z małego wieszaka za nią. - Pokój numer osiem, drugie piętro. Życzę miłego pobytu!
-dzięki-Poszedł na piętro poszukać pokoju
Właściciel
Był zaraz przy schodach. Nie był szczególnie wielki, ot duże łóżko, kanapa, stolik z dwoma krzesłami i skromna łazienka.
-pierwszy raz od 7 lat wziąć porządną kąpiel-poszedł do łazienki umył się, ogolił i wyprał ciuchy, z kieszeni wyjął pudło na nici i pozaszywał co większe dziury
Właściciel
Woda była ciepła, a przyrządy do golenia wliczone w cenę. Czułeś się jak nowo narodzony.
Spojrzał w lustro-i co byś ojcze powiedział na takiego jorga brudnego, obdartego, z krwią na rękach?-wstał powoli ubrał się i zszedł do recepcji
Właściciel
W recepcji było pusto. Recepcjonistka wypełniała jakieś papiery.
// Mała prośba. Wstawiaj spacje między myślnikami.
-pszepraszam którędy do ambasady?-
Właściciel
- O ile się nie mylę powinna być na głównej drodze nieopodal pałacu królowej. -
-dziękuje-wyszedł z hotelu i udał się w kierunku ambasady
//znowu o mnie zapominasz\\
Właściciel
//Boli mnie twoje pismo i muszę odpoczywać od niego.
Właściciel
Zasłonił grzywę konia płaszczem. Jednak robił to powoli, by nie zdenerwować konia. Następnie pojechał do swojej kryjówki.
Po chwili podjechałeś pod swoją kryjówkę.
Poszukał wzrokiem schronienia dla konia.