Właściciel
- To zrozumiałe. Jutro z rana zapraszam do banku, tam wszystko ustalimy.
- Oczywiście.- odparł -. A teraz, jeśli pan pozwoli ruszę z naczelnikiem do dorożki i wrócimy w swoje strony.
Właściciel
- Dobrze, do jutra. - Rzekł i udał się w głąb pomieszczenia. W dorożce czekał już naczelnik, a gdy tylko wsiadłeś, zapytał - Czego chciał?
- Żebym zajął się sprawą obronności jego banku. Nic wielkiego, po prostu kolejne zamówienie .- odparł przysiadając się obok niego -.
Właściciel
- Mam nadzieje tylko że mnie nie zaniedbasz! - Zaśmiał się a dorożka ruszyła.
- Aj tam zaniedbasz, już prawie wszystko dla ciebie załatwiłem .- lekko się zaśmiał -. A poza tym.. moje urządzenie elektryczne chyba by zrobiło furorę w takiej obronie banku..
Właściciel
- Wrażenie by zrobiło na złodziejach którzy zostaliby popieszczeni prądem po dotknięciu sejfu. - Zaśmiał się.
- Powiedziałbym że porażające .- zaśmiał się z lekka -.
Właściciel
- Hah, racja. - Zaśmiał się jeszcze raz. Po krótkiej chwili byliście już pod domem.
Szokłem. Zmiana Lokacji!