[Początek nowego roku] Pociąg do Hogwartu

Temat edytowany przez Erotta - 28 grudnia 2016, 10:58

Avatar Black_Kitty
Właścicielka
Po chwili wróciła z dwoma chłopakami których trzymała za ucho
-Godryk to ty jesteś prefektem Gryfonów?
Puściła dwójkę trzynastolatków ale na wszelki wypadek rzuciła na nich Immobulus

Avatar korobov
Moderator
-Tak...-popatrzył się im w twarze.
-Hm... Ktoś ma pernamentny marker? Ja ich znam... Już sobie grabią... Włosy na różowo w kucyk...

Avatar Erotta
Moderatorka
Scarlett zlustrowała wzrokiem parę niesfornych Gryfonów, po czym spojrzała na Godryka, jakby ze swego rodzaju żalem w spojrzeniu. Może chodziło jej o to, że ona go przywitała, a on nie dość, że nie zdobył się nawet na krótkie cześć to w ogóle na nią nie spojrzał? Westchnęła i pogładziła delikatnie po głowie tego węża, który spał zwinięty na jej kolanach. Mamba na jej szyi syknęła gniewnie, widocznie też dopominając się o odrobinę pieszczoty. -Zamknij się wreszcie, Joel, albo skręcę ci kark i wyrzucę zwłoki za okno. Głowa mnie zaczyna przez ciebie boleć...- odsyknęła cicho wężowi, który wcześniej wyśmiewał się z Godryka, na co ten niezadowolony zsunął się z jej szyi i położył łepek na jej obojczyku, wyraźnie zdołowany tym, że jego pani go odrzuciła. -Co jej takiego zrobiłem..?- syknął cicho, z niekrytym wyrzutem, oraz dogłębnym zawodem.

Avatar korobov
Moderator
-Nie o to chodzi Scarlet... Ja... Ja... Ja...-do przedziału wszedł wilk o złotym futrze, spojrzał się na Godryka. A gdy zauważył, że się zaciął, ściągnął mu buty ze skarpetkami i zaczął go lizać po stopie, na co Godryk odpowiedział śmiechem.
-Nie, żebyś mnie zrozumiała źle, ale...-to powiedział, kiedy doprowadził sił do ładu-Ale... Jest coś, co chciałem Ci od dawna powiedzieć i...

Avatar Black_Kitty
Właścicielka
//Jade do domu! Do zobaczenia o 22:35!

Avatar Erotta
Moderatorka
-Wszystko gra? Wyglądasz, jakby cię brzuch rozbolał...- stwierdziła obojętnie, ponownie przewracając stronę książki i nie podnosząc na niego spojrzenia znad tekstu. Oliwkowo-zielona mamba zachichotała, wysuwając przy okazji język i znów podjeżdżając na swoje ulubione stanowisko, tuż obok głowy Scarlett. Syknęła jej coś do ucha, ale ta to całkowicie zignorowała.

//Pisałam kiedyś takie opowiadanie... Tam padł identyczny tekst w podobnej sytuacji.

Avatar korobov
Moderator
-Tak... Wszystko gra...-powiedział uśmiechając się, a wilk spojrzał się oczkami szczeniaczka na Scarlett i usadowił się koło jej stop, a ogonem tak, by tych Gryfonów łaskotać ogonem.

Avatar Erotta
Moderatorka
-Mówiłeś, że chciałeś mi coś powiedzieć. Co to takiego?- zapytała po chwili, zamykając książkę i chowając z powrotem do torby. Dopiero wówczas spojrzała na Godryka, a jej kilkanaście węży uczyniło dokładnie to samo, wwiercając w niego spojrzenia swoich czerwonych, zielonych, czarnych i złotych, paciorkowatych oczu. Nawet największy z węży, Emerald, który w końcu się obudził, podniósł głowę na wysokość klatki piersiowej Scarlett i przyglądał mu się w milczeniu, raz tylko wysuwając język, badając otoczenie wokół. To był w sumie jedyny z tych węży, którego Scar naprawdę lubiła i którego z chęcią brała wszędzie ze sobą. Olbrzymi, czarny boa dusiciel o szmaragdowej barwy oczach i czerwonym, rozdwojonym o raz za dużo na końcu języku...

Avatar korobov
Moderator
-Em...-wiedział, że węże nie zrobią mu krzywdy, chyba że je wkurzy albo Scarlett wyda taki rozkaz, ale jednak parenaście par ślepi wlepionych w niego węży (nie, żeby miałcoś do węży, nawet je lubi) jednak ludzi mogło nieco zmieszać.
-Może na osobności... Chcę uniknąć nieprzyjemności...

Avatar
Konto usunięte
Ian uniósł dłonie, uśmiechając się niewinnie, aczkolwiek jakby irytująco.
-Mnie tu nie ma.- Powiedział.

Avatar Erotta
Moderatorka
Przez moment Scarlett nie odpowiadała, wpatrując się w niego tak intensywnie, że nie pozostawiało to wątpliwości, iż jest bardzo głęboko zamyślona. W końcu jednak westchnęła, wstając, pomimo węży, które cichymi sykami protestowały przed tym, jak niektóre z nich spadły na podłogę. Zostały chyba tylko trzy węże na jej ramionach i oliwkowa mamba tuż przy szyi. -W porządku, i tak jeszcze zostało trochę czasu nim dojedziemy do Hogwartu...- powiedziała, ruszając w stronę wyjścia z przedziału. -Popilnuję ci miejsce, Scarlett...- syknął Emerald, wsuwając się na przed chwilą zajmowane przez nią miejsce i zwijając się w kłębek. Otworzyła drzwi do przedziału i obejrzała się na Godryka przez ramię. -Idziesz? Teraz albo nigdy. Oboje jesteśmy prefektami, w szkole nie będziemy mieć za bardzo czasu by porozmawiać na osobności przez kilka najbliższych dni...- stwierdziła chłodno, po czym wyszła na korytarz, nie patrząc nawet, czy poszedł za nią.

Avatar korobov
Moderator
Poszedł za nią lekko się stresując.
-Scarlett... Od dawna chciałem Ci to powiedzieć... Scarlett... Ja... Lubię. I to tak lubię lubiř...

Avatar Erotta
Moderatorka
Uniosła pytająco jedną brew. -Lubisz co? Joela? Mów nieco precyzyjniej, jak się tak zacinasz rozumiem tak co trzecie słowo...- powiedziała, a wspomniana w tej wypowiedzi oliwkowa mamba, która wcześniej śmiała się z Godryka, wyszczerzyła kły jadowe w geście rozbawienia. -Jak by się dało mnie nie lubić? Nawet taki głupi Gryfon w końcu to zrozumiał!- syknął Joel w głos.

Avatar korobov
Moderator
-Nie... Ja... Ciebie... Lubię... A co do ciebie Joel.. Ja wszystko rozumiem.

Avatar Erotta
Moderatorka
Scarlett przekrzywiła lekko głowę i uśmiechnęła się. -To chciałeś mi tyle czasu powiedzieć? Ja ciebie też lubię, Godryk. Myślałam, że to oczywiste, w końcu jesteśmy przyjaciółmi!- powiedziała, albo nieświadoma prawdziwych intencji chłopaka, albo po prostu nie przyjmująca tego do wiadomości. -No prosssszę, po ludzku czasami nie łapie, a po wężowemu rozumie... Jessssteś pewien, że nie jessssteś gadem, sssskarbie?- zapytał kąśliwie Joel, jednak nie mógł powiedzieć już niczego więcej, bo został brutalnie złapany za gardło i wsadzony do torby Scarlett. -Wreszcie będzie spokój...- mruknęła, po czym przeniosła wzrok na Godryka. -I to wszystko, co chciałeś mi powiedzieć?- zapytała, a na jej twarz znów wrócił ciepły, pogodny uśmiech.

Avatar korobov
Moderator
-Tak... Ale tak lubię lubię... A ten Joel to straszna papla... Gada co mu jad do kłów przyniesie... Metafora, bo nie wiem, jaka jest wersja poprawna w przełożeniu na węże...

Avatar
musztardan
- Serio, niech ktoś rzuci na mnie jakieś zaklęcie usypiające...

Avatar
Konto usunięte
Ian spojrzał na krukona.
-Pierwsze, drugie czy trzecie?- Zapytał cicho, starając się miło uśmiechnąć. Wyszedł niezadowolony grymas.

Avatar
musztardan
- Uhm.... Trzecie?

Avatar
Konto usunięte
Ian wyciągnął różdżkę i wycelował w chłopaka. Zmarszczył brwi, zastanawiając się jak by miał to powiedzieć.
W końcu wyrzekł niesamowitą formułkę, mając nadzieję, że krukona nie zabije. Ale chyba zadziałało, bo ten zasnął prawie od razu.

Avatar
musztardan
Zaczął chrapać jak alarm przeciwpożarowy

Avatar Black_Kitty
Właścicielka
Zaczęła bawić się różdżką gdy nagle pociąg ruszył.

Avatar
musztardan
Śpi sobie bo śpi

Avatar Erotta
Moderatorka
-Poprawna forma to...- zaczęła, po czym zasyczała kilka słów po wężowemu, których jednak Godryk o dziwo nie zrozumiał nawet pomimo swojego daru. Może nie dość, że po wężowemu, to zasyczała to jakimś szyfrem? Ciężko powiedzieć... W każdym razie jej węże zrozumiały, bo zaczęły się sycząco śmiać, tak głośno, jakby opowiedziała właśnie jeden z lepszych żartów na świecie, mimo iż na jej twarzy widniała kamienna powaga. Po chwili westchnęła, odwracając wzrok. -Co do twojego "lubienia mnie" bardziej niż po przyjacielsku...- na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec. Zakołysała się na piętach. -Wybacz, ale to niemożliwe z dwóch powodów. Po pierwsze, moje pochodzenie mi na to nie pozwala. Ojciec... Moja rodzina nie jest normalna. Jeśli chcesz przez to swoje "lubię lubię" powiedzieć, że się we mnie zakochałeś, stanowczo odradzam. Nie jestem dobrą partią, podobnie jak każdy z mojego nazwiska. Uwierz mi...- podeszła do drzwi przedziału i z ręką na klamce obejrzała się na niego. -Poza tym, mam narzeczonego. Pięć lat ode mnie starszego, wybranego mi przez opiekunów prawnych. I ten mój narzeczony... Nie zamierzam z nim brać ślubu, zerwę zaręczyny zaraz po uzyskaniu pełnoletności, ale jednak go mam. I jest obecnie nauczycielem w Hogwarcie...- to powiedziawszy wróciła do przedziału, zostawiając go na korytarzu. Usiadła na swoim miejscu, uprzednio czekając, aż zsunie się z niego Emanuel, a później pozwalając mu znów wpełznąć na jej kolana, podczas gdy pozostałe pozostawione w przedziale węże oplotły się wokół jej ramion. Wyciągnęła książkę, otworzyła i zaczęła czytać.

Avatar korobov
Moderator
Godrykowi szczęka opadła i poturlła się gdzieś, a jak na razie nie ma z nim zbyt dużgo kontaktu. Jego wilk podszedł do niego i trącił go łapą. Po tym runął jak kłoda. Wilk tylkowzniósł oczy do góry i zaciągnął go za nogę do przedziału, po czym spojrzał się na Scraleet (wilk, nie Godryk) wzrokiem *Coś ty mu zrobiła?*.

Avatar Erotta
Moderatorka
Zerknęła ponad książką na Godryka i uniosła pytająco brew. -A temu co?- zapytała cicho, będąc w lekkim szoku, że aż tak zadziałała na niego wiadomość o jej narzeczonym. W końcu uśmiechnęła się z lekka jadowicie pod nosem. -Mam poprosić Joela, żeby zrobił mu oddychanie usta-usta, albo dał buziaka na pobudkę?- zapytała nieco żartobliwie, jednak już otworzyła torbę, z której wychynęła nieco sfatygowana, oliwkowa mamba. -Nigdy więcej mi tak nie rób... Na poważnie mam go pocałować?- zapytał Joel, wysuwając w stronę Godryka swój rozdwojony język.

Avatar korobov
Moderator
PIes tylko spojrzał się na Joela i odsłonił zęby oraz zjeżył sierść. Na Emanuela za to patrzył z zainteresowaniem.
-Cco...?-Godryk chyba zaczął wychodzić z szoku.
Do przedziału wpadł profesor McFalcon i pierwsza rzecz co zrobł, to spojrzał się na Godryka.
-Stawiam 20 Galeonów, że to coś związanego z Scarlett... A, chwila... Co lubią twoje węże? I taka prośba, trzymaj je w miarę przy sobie. Profesor Pulaski zagroził, że jeszcze jednego znajdzie w swoim składziku, to zrobi z nich zupę... Ja do nich nic nie mam, nawet mam jednego Boa, ale...-wyciągając kalendarium.
-A no właśnie, nie macie przypadkiem fiolki?

Avatar Erotta
Moderatorka
-Niech sobie robi z nich zupę. Nie mam pojęcia, który to już raz, ale znów przypominam, że tylko Emanuel to jest mój wąż. Reszta po prostu się do mnie przyczepiła, a że mi aż tak nie przeszkadza ich obecność, pozwalam im na to. Co do Godryka... Tak, to coś związanego ze mną. Przed chwilą dowiedział się, że profesor Kagerou-Miketsukami to mój narzeczony i... Cóż, taka była reakcja!- wzruszyła ramionami i wróciła do czytania książki, a jej węże posykiwały cicho z niezadowoleniem, że ot tak pozwoliła zrobić z nich zupę przy pierwszej lepszej okazji...

Avatar korobov
Moderator
-No nieźle...-i do przedziału przypełzł mówiąc pokrótce gigant. 6 metrów dłogości o białej łusce wpełzło do przedziału. Wywiesiło język w celu poznania okolicy i się wyprostowało do góry. Spojrzało się na Scarlett.
-Veronica, nie...-powiedizał profesor, a natychmiast wychwyciła swój błąd. Zpełzła z Godryka, bo co jak co, ale to kawał wężyska. A Godryk w końcu usiadł. Znaczy kontaku z nim nie ma.
-Tak... Masz dar Scarlett... A serce czyste...-Veronica wysunęła jeszcze raz język-Mój pan zawsze powtarza, że lepszy byłby z ciebie Gryfon... A nawet Tiara ma wątpliwości do dzisiaj...-jeszcze raz wysunęła język i zasyczała przyjaźnie.
-Aha, Veronica...-powiedział Godryk, a Veronica odwróciła się łebkiem w jego stronę i wyciągnęła język.
-Jak następnym razem będziesz chciała się przytulić...
-Co?-powiedział profesor-To ona była u ciebie?
-Tak... Od jakiś 2 lat przychodzi do mnie... Wracając, nie kładź się na mnie cała, bo mnie dusisz...
Veronica spojrzała się na niego pytająco, ale zasyknęła twierdząco.

Avatar Erotta
Moderatorka
//Odpiszę później, kłócę się z Putinem o jego seksualność. Sayonara! :D

Avatar korobov
Moderator
//Ja nic nie mówiłem!!!

Avatar Erotta
Moderatorka
//A zaczęło się od tego, że Duduś nie zaprosił go na imprezkę...

Avatar korobov
Moderator
//Ciekawe, czy to był fake... Ale i tak zaczekam na twój odpis. I tak, to jest kawał wężyska, jak ma metr dwadzieścia obwodu w środku.

Avatar Erotta
Moderatorka
//Właśnie mi atomówką grozi.

Avatar korobov
Moderator
//Pogróź mu sankcjami handlowymi.

Avatar Erotta
Moderatorka
//Obecnie negocjuję, żeby pokazał mi, jaką ma przy sobie broń. Wiem, że ją ma!

Avatar korobov
Moderator
//Ja se poczekam.

Avatar Erotta
Moderatorka
//Putin mi pokazał zawartość swoich spodni i się pyta, czy widziałam kiedyś większego...

Avatar korobov
Moderator
//Takich sczegółów oszczędź...

Avatar Erotta
Moderatorka
//Obraził się, jak mu powiedziałam, że widziałam większe. Nie zrozumiał żartu...

Avatar korobov
Moderator
//Odpisuj tutaj, proszę...

Avatar Erotta
Moderatorka
-Tiara nie pomyliła się co do mnie. Jestem prawie taka sama jak ojciec...-
Syknęła po węzowemu ponuro pod nosem, po czym wróciła do czytania swojej książki.
Nie bardzo już przejmując się tym, co dzieje się dookoła, a jej węże rozsyczały się między sobą.
-Jej ojciec? - Tak, ten, co zabił ich wielu! - Nie słyszałam o nim ni słowa. Kim był ten człowiek?-
-On ich porzucił... - Nie, bo sam umarł! - Nie umarł, a żyje. Ona trzyma jego duszę pod kluczem...-
-Ale dlaczego? Co zrobił? - Ona nie jest jak on... - Mają dużo wspólnego! - Co ją różni?-
-Ona ma serce... - Serce? - Złote serce w zamknięciu ze stali... - Kim był jej ojciec?-
-Nic o nim nie wiem i nic mi do tego. Jednak ciekawość mnie pali! - Memories był doprawdy...-

W tym momencie ozwał się inny głos wężowy, mocniejszy i bardziej głęboki od reszty.
-Ojciec Scarlett nie nazywał się Memories, tylko Ri...- zaczął Emanuel.
Nie dane mu jednak było skończyć, bo Scarlett syknęła gniewnie po wężowemu.
Zatrzasnęła książkę. -Nie wolno wam o nim mówić!- schowała egzemplarz do torby.
W jej oczach było tyle wściekłości, jakby zaraz miała rzucić avadę na wszystkich dookoła niej.
Podniosła się energicznie ze swojego miejsca, założyła torbę na ramię i zdjęła bagaż z półki.
-Przepraszam...- mruknęła tylko cicho pod nosem, po czym niezwłocznie opuściła pomieszczenie.
Węże popełzły za nią, tylko Emanuel, około 5-metrowy boa dusiciel, pozostał na swoim miejscu.
Odprowadził dziewczynę wzrokiem, a gdy ta zamknęła za sobą z hukiem drzwi westchnął.
-Nie lubi rozmawiać oojcu, a dźwięk jego nazwiska jest jej wręcz wrogi. Biedna Scarlett...-
Po tych słowach dopiero spełznął ze swojego miejsca i ogonem otworzywszy sobie drzwi
wypełzł na korytarz i popełznął w ślad swej pani - tyle go tylko widziano.

Avatar korobov
Moderator
Veronica odprowadziła Manuela wzrokiem, po czym syknęła zasmucona.
-Eh... Może i Manuel przekazałby dobre cechy mym dzieciom, ale idiota i tłumok to straszny... I do tego niewychowany...-syknęła zrezygnowana, po czym prześlizgnła się między nogami łapiąc ślad Manuela, a Godryk próbuje ocucić profesora, bo ten stoi jak słup soli na Saharze w bezwietrznej porze.

Avatar Erotta
Moderatorka
//*Emanuel. Nie Manuel. Jego imię oznacza Szmaragd, ulubiony kolor Scarlett.

-Scarlett! SCARLETT, RANY BOSKIE, CO TY WYPRAWIASZ!? WRACAJ TU!-
-Czy ta dziewczyna nie ma mózgu!? Złaź stamtąd! Jeszcze sobie coś zrobisz!-
-Jeśli zlecisz nie mam zamiaru zbierać twoich kawałków, słyszysz!? SCARLETT, IDIOTKO!

Już z daleka dało się usłyszeć nerwowe syki tych mniejszych węży, które towarzyszyły Scarlett.
Emanuel pełzał w tę i z powrotem pośród nich, jakby próbując sam się uspokoić.
-Co za nieodpowiedzialność! Pani Pips mnie zabije, jeśli jej coś się stanie! A ja nie daruję sobie!-
Syczał, wyraźnie poddenerwowany. Widząc jednak Veronicę przestał w końcu krążyć w kółko.
-Uwierzyłabyś, co ona zrobiła? Ta dziewczyna wessssszła na dach!- oznajmił.
I faktycznie, tuż obok znajdowała się drabina prowadząca na dach pociągu.
A klapa blokująca przejście była otwarta na oścież... To się nie mogło dobrze skończyć!

//A nazwisko pani Pips figuruje na liście groźnych rodzin Śmierciożerców...

Avatar korobov
Moderator
-Jak palnąłeś o tym, co nie chciała, to sam jesteś sobie winien... Mniejsza, trzeba zawiadomić mojego Pana i Godryka! A ty się jej nawet na oczy nie pokazuj!!!-popełzła w tempie błyskawicznym do przedziału do swojego pana, który nadal był cucony, po czym... Ugryzła go w udo, jedyny sposób, by go ocucić. Ten ryknął z bólu i natychmiast skoczył niemalże uderzając w dach.
-Veronica!!! Ile razy mam Ci powtarzać, że...-ale patrzył się na jej nerwowe syczenie i ruchy, jakby ą mamba ugryzła.
-Godryk zbieramy się...- Ci natychmiast ruszyli na Veronicą, która ich prowadziła do otwartego włazu.
-O Cholera... Godryk, ja wchodzę najpierw, ty za mną.- i profesor wszedł da dach pociągu,a Veronica zaczepiła Godryka.
-Błagam... Uratuj ją...
-Dobrze...

Avatar Erotta
Moderatorka
-I nie wspominaj nic o Śmierciożercach, Voldemorcie, ani Potterze przy niej, jasne? Sam już wystarczająco jej podpadłem, jak jeszcze od kogoś usłyszy coś podobnego to skoczy z tego dachu...- dodał Emanuel, wysuwając swój rozdwojony język, po czum odpełzł gdzieś korytarzem. A na dachu... Nie było ani śladu po Scarlett. Tylko jej szal, który miała na sobie uciekając z przedziału, zaczepił się o krawędź dachu i powiewał energicznie na wietrze...

//No wiesz, taki srebrno-szmaragdowy, typowy dla Ślizgonów...

Avatar korobov
Moderator
-Cholera... Chyba tego nie zrobiła...-profesor zmienił się w orła i zaczął ciecieć w odwrotnym kierunku jak jechał pociąg. Godryk widząc, że profesor odleciał, zsunął się z drabiny i pbieł błyskawicznie do zeszłorocznej drużyny Gryfonów, z której został orońcai dwóch pałkarzy.
-Może wam się to nie spodoba... Ale musicie poszukać Ślizgonki...
-Kapitanie... Jesteśmy za tobą murem...
-To brać miotły i lecieć. Udzielam specjalnego pozwolenia...
Po chwili z okna wyceciały trzy mitoły wraz z członkami drużyny Gryffindoru, a Godryk wrócił do węży.
-Nie stójcie tak jak worki z piaskiem, szukajcie Scarllet!!! już- sam poleciał na koniec składu zaglądając wszędzie.
A Ceronica, no cóż... sunie za Emanuelem.

Avatar
Konto usunięte
Ianowi się przysnęło. Ot, nudna jazda pociągiem nieco go znużyła. Ocknął się dopiero po ponad godzinie. Przeciągnął się i rozejrzał, nieprzytomnym wzrokiem. W przedziale brakło kilku osób.
-Co do...- Mruknął, wstając.

Avatar
musztardan
- Kiedy się obudziłem, zapytałem się o to samo.

Avatar Erotta
Moderatorka
-Niech lepiej jej nie szukają. Ona... Ona tego nie chce. Ma ochotę posiedzieć tam sama...-
Zasyczał cicho Emanuel, a inne węże dołączyły do niego w milczeniu, wysuwając języki raz po raz.
Oczy czarnego boa dusiciela świeciły lekko na szmaragd i biła od niego dziwna energia...
Zatrzymał się dopiero na początku pociągu, w ostatnim wagonie przeznaczonym dla personelu.
Tutaj również jednak nie było Scarlett. Tylko Harcourt rozmawiała o czymś z Kagerou.
-...I dałabym głowę, że słyszałam, jak coś łupnęło o dach pociągu! Jakby ktoś po nim biegł...-
Zakończyła dłuższą wypowiedź profesor wróżbiarstwa. Nauczyciel OPCM słuchał jej z uwagą.
-Interesujące, ale nieprawdopodobne!- zaśmiał się w odpowiedzi, opierając podbródek na dłoni.
-Jaki uczeń wpadłby na pomysł biegania po dachu? Musiałby mieć nierówno pod sufitem!-
Joanne pokiwała powoli głową, opierając się wygodniej o swoje siedzenie. -W sumie racja...-
Stwierdziła, choć wyraźnie sama nie do końca przekonana. I wnet popadła w głębokie zamyślenie.
A Emanuel i reszta węży... Po prostu zniknęli w czasie ich krótkiej wymiany zdań. Coś podobnego!

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Black_Kitty
Właściciel: Black_Kitty
Grupa posiada 621 postów, 30 tematów i 18 członków

Opcje grupy Hogwarts sch...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Hogwarts school of witchcraft and wizardry[PBF]