Imię: Maximus
Nazwisko: Rehest
Wiek: 28
Rasa: Gryfita
przeszłość:
Przez swych najlepszych wrogów oszczędzani być nie pragniemy, zarówno jak i przez tych, których umiłowaliśmy w głębi duszy. Nie jesteście mi dość wielcy, aby nienawiści i zazdrości nie znać. Bądźcież mi więc dosyć wielcy, aby się ich nie wstydzić! A jeśli nie możecie być świętymi poznania, bądźcież mi przynajmniej jego wojownikami. Towarzysze to są i poprzednicy owej świętości. Winiliście mi być z tych, których oko ustawicznie wroga wypatruje - swego wroga. A w niejednym z was rodzi się nienawiść z pierwszego wejrzenia. Swego wroga szukać powinniście, swoją wieść wojnę o swoje myśli! A gdy myśl wasza polegnie, winna wasza rzetelność jeszcze tryumf tego święcić! Winniście miłować pokój jako środek nowej wojny. Zaś pokój krótki bardziej niźli długi. Was nie wzywam ja do pracy, lecz do walki. Was nie nawołuję do pokoju, lecz do zwycięstwa. Waszą pracą niech będzie walka, waszym pokojem zwycięstwo
Samotny wędrowiec szedł przez góry wciąż mamrocząc do siebie. Starzy legioniści znają tą mantre, takie słowa mogą paść tylko z ust najwierniejszej cesarskej jednostki: Atrochanów Cesarstwa. Jednostki dawno temu wymarłej z powodu uzależnienia od wojny.
Mimo że śnieżyca wiała mu prosto w twarz, on nie tracił tempa. Szedł miarowo, jak żołnierz który idzie na bitwe. Za sobą ciągnął dwa cieżkie dwuręczne topory jeden w lewej dłoni, drugi w prawej. Wprawny obserwator mógł zauważyć wygraweriwany na każdym z nich napis. "Vindicta". Co ciekawe postura wędrowca wskazywał na człowieka który miałby problem z uniesieniem choć jednego z nich, a co dopiero walkę obydwoma.
W pewnym momencie mężczyzna zaczął mijać lodowe rzeżby ustawione wśród traktu. Przedstawiały one makabrycznie powykręcane ludzkie ciała szykujące się do ucieczki.
Na końcu tej drogi stał smok, wielka na 10 metrów bestia o łuskach kolory bieli podobnej śniegowi. Potwór potrząsnął głową otrzepując świeży śnieg i zakrzyknął niskim głosem.
- Precz stąd jeśli chcesz żyć! - Wędrowiec nie zareagował, parł wciąż naprzód z każdym krokiem zbliżając się do jaszczura.
Smok stanał na czterech łapach i spytał z nutką irytacji. - Myślisz, że kim ty do cholery jesteś?! Stoisz przed smokiem, mógłbym zabić cię uderzeniem łapy. -
Mężczyzna odpowiedział spokojnie chrapliwym od zimna głosem. - Jestem zemstą, jestem karą. -
Smok jedynie zaśmiał się na te słowa - A więc chcesz zemścić się za tą zniszczoną wioske. Dołączysz do jej obrońców! - Skończywszy pogróżki splunął strumieniem czystego mrozu wprost na mężczyzna. Gdy skończył ziać przed nim stała, idealna kula stworzona z lodu.
- Żałosne, twoja tarcza będzie twym więzieniem. - Skomentował odwracając się by kontynuować swój sen.
Niedocenienie przeciwnika było jego największym błędem, nim zdążył rozłożyć skrzydła do lotu cisze wypełnił trzask łamanego lodu i okrzyk cierpiącego smoka.
Mężczyzna stał za nim z toporem wbitym wprost w jaszczurzy ogon. Bestia odpowiedziała na śmiał atak machnięciem szponów. Wojownik bez najmniejszego trudy przeturlał się pod łapą besti i wbił topór w smoczą łuskę.
Smok szybko wzbił się w powietrze by, zdystansować się od przeciwnika i zionął weń kolejną dawką lodu. Tym razem zimny podmóch spotkał się z identyczną odpowiedzią w postaci ognia.
Gdy smocze płuca zmęczyły się na tyle, by zrobić przerwe w zabójczym oddechu, mężczyzna rzucił celnie harpunem przebijając błone między skrzydłami. Złapał oburącz za doczepiony doń łańcuch, po czym pociągnął jaszczura w dół.
Nim bestia zdążyła ocucić się z szoku, topór przebił jej szyję, kocząc jaszczurzy żywot.
Meżczyzna otrzepał się ze śniegu i powiedział cichym głosem - Smoki zabiły mojego cesarza, teraz ja zabije smoki -
Magia: Magia dyscypliny na poziomie mistriwskim, magia Obronna na zaawansowanym.
Umiejętności: Walka dwoma wielkimi toporami jak jednoręcznymi, walka mieczem, jest z tymi brońmi wyjątkowo zwinny i szybki.
ekwipunke:
- Dwa topory:
m.imgur.com/noHuBID?r
- Pancerz:
s-media-cache-ak0.pinimg.com/originals/be/71/f1/be71f1f6ac935d06eb8f03c8f212dca1.jpg
- Suche zapasy żywności
Sakwa: 100 Koron zachodnich
wygląd: