-Koty, psy hmm... Ogólnie to takie mięciutkie zwierzątka.. -zaśmiał się. -Teraz twoja kolej. Jakie jest twoje ulubione zwierzę?
Właścicielka
- Kaczka. - odparł cicho. - Żywa i gumowa. Hmm... upiłeś się kiedykolwiek?
Przeczesał nerwowo swoje włosy.
-Hmm... Chyba tylko raz... -westchnął. -Albo raczej dwa... Pierwszy raz w moje osiemnaste urodziny... -uśmiechnął się słabo. -Przez Tomę. A drugi? Kiedy próbowałem się zabić... -przygryzł wargę. Jednak zaraz na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. -A ty? Ile razy Sulluś?
Właścicielka
Sully gdy usłyszał ten drugi raz, to mocno przytulił Shina.
- Parę razy... hmmm... jak tak teraz myślę, to zawsze wtedy byłem z Deusem... - w pewnym momencie oblał się rumieńcem. - Oj, o czym myśmy wtedy gadali... - westchnął cicho.
Szatyn zaśmiał się cicho przytulając ciemnowłosego.
-No ja tam nie wiem o czym rozmawialiście...
Właścicielka
- No cóż... pamiętam, że za pierwszym razem po paru piwach tak spojrzałem na Deusa i z pełną, podchmieloną powagą i śmiałością spytałem go chyba jakoś tak: "Ej, a w sumie jak to robią faceci?" Pamiętam jak potem mnie pytał, co mnie to tak zainteresowało...
-No to w sumie nie było tak źle... A tak szczerze... -mruknął. -Skąd takie coś, wtedy wpadło ci do głowy?
Właścicielka
- Chyba widziałem jakąś taką parkę i tyle. Nie pamiętam, ale coś mnie po prostu naprowadziło. Najdziwniejsze jest to, że jeszcze trochę z tego pamiętam. - znów się lekko zarumienił. - Stąd chyba ten... striptiz... i numer w schowku...
Shin zaśmiał się zarumieniony.
-Nie tak głośnoo~ -mruknął. -Ktoś jeszcze usłyszy...
Właścicielka
- Cicho mówię przecież. No.chyba że się mnie wstydzisz i mam mówić jeszcze ciszej. - zachichotał Sully.
-Gdzie tam od razu, że się ciebie wstydzę, Sulluś? Nie mam czego się wstydzić... -mruknął cicho.
Właścicielka
- To się wydrzyj. A nie no, żartuję. - uśmiechał się Sully. - O, chyba już niedaleko. - spojrzał w dal.
-Racja... -mruknął Shin, również patrząc w dal. -Szybko to minęło...
Właścicielka
- Gadajmy dalej. Pójdzie jeszcze szybciej. Masz alergię na coś?
-Raczej nie... Chociaż może na pyłki jednych z kwiatów... Taka skomplikowana nazwa. A ty?
Właścicielka
- Na pomidory. W sumie to ich i tak nie lubię ich. Zdradzieckie czerwone gówienka.
Shin zaśmiał się.
-Gówienka... Ja tam lubię pomidory... -stwierdził żartobliwie.
Właścicielka
- A jakie lubisz książki? - spytał po chwili Sully.
-Przygodowe... Chociaż większość książek jakie przeczytałem, były o nauce... A ty jakie lubisz ?
Właścicielka
-Ja thrillery, żeby było w napięciu. - klasnął Sully. - No i też trochę tych naukowych.
Szatyn skinął lekko głową.
-Jaka jest twoja ulubiona roślina?
Właścicielka
- Cynamon. - klasnął w ręce Sully. - A twoja?
-Wiśnia... Drzewa wiśni... -uśmiechnął się lekko. -Ma piękne kwiaty...
Właścicielka
- To mi się kojarzy z Japonią... Właśnie, z jakiego jesteś kraju?
-Właśnie z Japonii... -mruknął cicho.
Właścicielka
- Ja podobno jestem ze Szkocji. - mruknął Sully. - Nie pamiętam, skąd to wiem, ale wiem.
-Szkocja... Piękne miejsce... -stwierdził patrząc w dal.
Właścicielka
- Meh, jak się jest samotnym to nawet raj nie jest rajem.
-Ale teraz nie jesteś sam... Nigdy nie byłem w Szkocji. Kiedyś się tam wybierzemy... -uśmiechnął się szeroko.
Właścicielka
- No dobrze, ty uparciuchu. - zaśmiał się Sully.
Tymczasem statek właśnie wpływał do portu.
Znów odkrywamy nieruszone lokacje... zmiana tematu!