Przyhamował nieco i zaczął orbitować wokół stacji.
Właściciel
Opliko:
- Dwanaście kredytów.
Omeg:
- Potwierdzam. - odezwał się głos z komunikatora. - Nasze myśliwce odstawią Cię w do hangaru numer cztery. - mówił i gdy skończył z jednego hangaru, zapewne czwórki, wyleciały trzy myśliwce Zebra. Ustawiły kurs przechwytujący i po chwili dwa z nich leciały obok burt statku, a jeden trzymał na ogonie Twojej maszyny.
W szyku poleciał do hangaru.
Właściciel
Zebry odleciały w przestrzeń, a statek spokojne "przysiadł" na pokładzie. Hangar był pusty nie licząc Twojej maszyny, dwóch kolejnych Zebr i kanonierki Vigo.
Wyjmuję podaną liczbę kredytów i mu podaję.
Właściciel
Opliko:
Zabrał je o odszedł.
Z bronią przy sobie wyszedł ze statku.
Zabieram się więc do jedzenia...
Właściciel
Omeg:
W hangarze byłeś sam. Nie licząc droidów serwisowych, które cicho pikając zajęły się skanowaniem statków w poszukiwaniu usterek lub tankowaniem ich.
Opliko:
Nie był to może specjał z restauracji na Coruscant, ale zawsze coś...
Właściciel
Opliko:
Po kontynuowaniu jedzenia udało Ci się zjeść wszystko.
Odchodzę i kieruję się spowrotem na statek, by zabrać zostawiony tam hełm...
Właściciel
Opliko:
Wróciłeś, więc na statek i zabrałeś hełm.
Zadowolony z obsługi poszukał wejścia na mieszkalną część stacji.
Zakładam hełm i sprawdzam, czy cały HUD działa...
Właściciel
Opliko:
Tak, działa.
Omeg:
Najszybszym sposobem jest pojechanie turbowindą.
Więc skorzystał z turbowindy.
Próbuję się więc skontaktować z gościem, który dał mi ostatnie zlecenie, by go poinformować że już je smończyłem i zapytać, czy ma coś jeszcze dla mnie do roboty...
Właściciel
Opliko:
Jego prywatny komunikator nie odpowiada. Pewnie jest wyłączony.
Omeg:
Piętra były pogrupowane na mieszkalne, hangarowe, bojowe i zaopatrzeniowe. Mieszkalne rozciągały się na piętrach od dwadzieścia do osiemdziesiąt dwa.
Wracam więc do mojego mieszkania i wrzucam do holonetu ogłoszenie typu "szukam pracy" mówiące o pracy kurierskiej/łowcy nagród...
Pojechał na jedno z bojowych.
Właściciel
Opliko:
Ogłoszenie już jest, trzeba czekać.
Omeg:
Podróż trwała około dwie minuty. Gdy drzwi windy rozsunęły się zauważyłeś stanowiska dział laserowych i wyrzutni pocisków. Oczywiście byli tam artylerzyści i zapasy amunicji. Gdzieniegdzie kręcili się też żołnierze Czarnego Słońca.
Próbuję czekając znów się skontaktować ze zleceniodawcą.
Poszukał jakiegoś większego stanowiska, gdzie mógłby otrzymać jakieś instrukcje.
Właściciel
Zanim zdążyłeś dobrze się rozejrzeć zaczepił Cię postawny Trandoshanin.
- A Ty tu czego? - zapytał ukazują komplet ostrych, białych zębów.
Z nudów udaję się w stronę jego gabinetu (to po prostu urzędnik czarnego słońca, który zajmuje się m. In. Najemnikami)
- Szukam swoich - odpowiedział krótko.
Właściciel
Opliko:
Najszybciej będzie turbowindą, a później korytarzem.
Omeg:
- Swoich? - zapytał autentycznie zdziwiony. I to nie przez niezbyt powalającą inteligencję tej rasy.
Właściciel
Opliko:
Pusta, więc od razu możesz wybrać piętro, gdzie lokum ma osoba, do której chcesz pojechać.
- No, dołączyłem do Czarnego Słońca. Szukam siedziby garnizonu - wyjaśnił niepewnie.
Więc wciskam odpowiedni przycisk.
Właściciel
Omeg:
- Świeża krew. - Trandoshanin pokiwał głową ze zrozumieniem. - Idź do biura Polo Rikke na osiemdziesiątym piętrze. On powie Ci co robić. - rzekł jaszczur odchodząc.
Opliko:
I winda zatrzymała się na piętrze numer pięćdziesiąt trzy. Korytarz był pusty i wystarczy znaleźć tylko odpowiednie drzwi.
Szukam więc tych drzwi. To był chyba nr. 84...
Właściciel
Opliko:
Dość szybko znalazłeś owe drzwi.
Sprawdzam czy jest jakiś dzwonek, czy coś w tym stylu. Jeśli nie, to pukam do drzwi...
Właściciel
Opliko:
- Wejść! - usłyszałeś po krótkiej chwili.
Właściciel
Wszedłeś do małego, ale eleganckiego gabinetu. Krzesło, fotel, biurko. Za biurkiem siedział znajomy Ci Duros.
-Próbowałem przekazać, że dostarczyłem przesyłkę, ale komunikator nie odpowiadał.
Właściciel
Opliko:
- Pewnie dlatego, że był wyłączony. - powiedział siadając na fotelu i wskazując Ci krzesło na przeciwko.
Siadam i mówię:
-Tak więc, jak mówiłem, dostarczyłem to co chciałeś. Zapłatę odebrałem, tak jak mówiłeś, gdy dawałem przesyłkę. Teraz jednak nie mam zbyt dużo do roboty i chętnie bym przyjął jakieś zadanie...
Właściciel
Milczał przez dość długi czas.
- Nie mam nic dla Ciebie. Ale... Powiedz mi coś o swojej maszynie.
-Deep-x explorer. Został przezemnie dozbrojony o dwie jonówki i wieżyczkę blasterową. Mimo to wciąż mógłby się z TIE'ami ścigać, a w atmosferze pewnie wygrać. Od siebie dodałem jeszcze osłony indrobną cele, jakbym miał kiedyś łapać kogoś. Hipernapęd klasy 1 i zapasy na 6 miesięcy mogą także się przydać.
Właściciel
Opliko:
- No dobrze... Polecisz z naszą grupą piracką. Chcemy przejąć pewien towar, który ma Imperium. To będzie szybka robota. 1.250 kredytów z góry.
-Może być. Szczególnie spodobała minsię w tym zapłata...