Trochę przypóźno, guzik został wciśnięty.
-Wy nawet nie wiecie co tu na wykopaliskach można znaleźć, oni stwierdzili że to zwykły pies, tylko my wiemy co to.
Słyszysz trzy piekielne szczenięcia.
-Cerber, strażnik piekieł.

-Poza głowami to zwykły pies, a ja mam odpowiednią częstotliwość. Jesteś z trawy, prawda? Spider-Manie, chyba pamiętasz, jak się walczy z wielkim, ogromnym psem?-idzie do środka-Valentina by się przydała...

-Trawa tak?
Jego ręka a raczej ręce zmieniły się w dwie kosy.

-Nie jestem z trawy, zwykły pies powiadasz?
Widzicie w oddali trzy świecące na czerwono pary oczu. Potem widzicie to:

-Słodki piesio prawda?

-Brzydki.

Pies spojrzał jednym łbem na ciebie. Pajęczy zmysł mówi spie*dalaj na sufit.

Wszedł na sufit.

Gdy wskoczyłeś pies skoczył na miejsce gdzie wcześniej stałeś.

Zygarde pisze:
Gdy wskoczyłeś pies skoczył na miejsce gdzie wcześniej stałeś.

Okej...
Hawk co robić?

Cerber spojrzał na Hawka swoimi mrocznymi ślepiami.

aPoleciał do góry i zaczął wysyłać uspokajają dźwięki dla psów.

Nic.
-Ciężko stwierdzić, genom podobny do psa ale ma rzeczy niespotykane u innych zwierząt, piszczałki na niego nie działają.

-A potrafi mówić?

-W sumie...-*mina myślącego Hulka*-Ja bym się nie zdziwił.

-Raczej nie.
Szczeknął tak że zobaczyliście najgorsze momenty ze swojego życia.

Z racji braku części mózgu odpowiedzialnej za interpretowanie strachu spłynèło to po nim.
-Fajny zwierz. Kabaret, skanuj i słabe punkty.

Kabaret:
-Flet, gra na flecie tyle że bardzo piękna. Ewentualnie telefon do Herkulesa.

Póścił z głośników najpiękniejszą pieśń na flecie, jaką kiedykolwiek skomponowano.

Usnął.
-Ja bym wybrał pół na pół albo telefon do Herkulesa...

// nawinął mi się do mózgu pewien cytat Geralta. Kto zgadnie ? //

Nie ma złych momentów w życiu.

-Mówisz do gościa mającego siłę 30 Herculesów-podłącza się pod główny komputer ośrodka i sprawdza, co i jak.

Obok twojej głowy przeleciał nabój trafiając w komputer. Widzisz Z z pistoletem w ręku.
-Żadnych danych nie uzyskasz.

Pochłonął komputer, a wokół Z utworzyła się ognista, wirująca kula.
-Stwierdzam błąd w twoim rozumowaniu.

Jego ręce były normalne.Zabrał mu za pomocą pajęczyny pistolet.
-Mama nie mówiła,że nie ładnie się czymś takim bawić?

-Nie byłbyś w stanie zabić człowieka, jak chcesz przejrzyj projekty, biurko trzecie z lewej. Poza X-Comem wszystko dobrze. Ognista kula?
Dookoła ciebie zaczęły rosnąć kaktusy.

// hmm... po co trzymac dane w komputerze po za stanem mutantów monitorowanym, jak X ukrywa swoje wsze informacje głeboko w sejfie w głębi labo.... //

Kaktusy zamieniły się w krzaki herbaty.
-Władam roślinami.
-Kabaret, sprawdź to i zawiadom Tarczę o wielkim psie, gołębiach z zębami o tygrysach szablozębnych, podobnie z greckim wojskiem, policją.

korobov pisze:
Kaktusy zamieniły się w krzaki herbaty.
-Władam roślinami.
-Kabaret, sprawdź to i zawiadom Tarczę o wielkim psie, gołębiach z zębami o tygrysach szablozębnych, podobnie z greckim wojskiem, policją.

[stoi z boku] A ja? Co mam robić? ><

-Poszukaj wampira.

-Jestem przed tobą, możesz puścić tę grawitację?

-Co tak naprawdę robicie?-przeczesując dane komputerowe i akta.
-Jeżeli znajdę jakiekolwiek dowody, o których nie wspomnieliście, marny wasz los.

Projekty protez bionicznych, X-Com, samochód organiczny, Pokeball (skreślone przez X-a z dopiskiem "Z, nie tym razem")

Szuka dalej. Odszyfrowuje zapisane pliki.

Nagle zobaczyliście jak z jednej rury wydobywa się zielony gaz, gdy nie patrzyłeś Z i wampir założyli maski przeciw gazowe. Wszyscy poczuliście się senni.

Symbiont zablokował przepływ gazu.

//Gościu nieoodychający zaczął wąchać gaz.
-Skład gazu kabaret-przestał oddychać i zaczął wytwarzać rośliny pochłaniające ten gaz. A grawitacją zniszczył ich maski. Grawitacją i ogniem dokładnie.

Nagle usłyszeliście jakby wielki huk, z poza budynku. Coś jakby spoza Ziemi.

Połączył się z satelitami Tarczy i sprawdza, co to.

Widzisz coś takiego:

Jest większy od Hellicariera.

-Krążownik typu Providence... A skoro tak, to będziemy mieć na głowie mnóstwo blaszaków.

korobov pisze:
-Krążownik typu Providence... A skoro tak, to będziemy mieć na głowie mnóstwo blaszaków.

//Właśnie się zastanawiam czy twoja postać jest wszechwiedząca czy to chodzi o filmy//

//Filmy, komiksy, książki i seriale.

-Czy ty chcesz powiedzieć że wymysł Georga Lucasa nas atakuje?

-Połowiczna prawda. Nie atakuje. Z resztą zgodnie z zasadą nieskończonego pradopodobieństwa wszystkie nasze wymysły mogą istnieć. A więc mamy krążownik Separatystów na orbicie.

-Bez przesady.
Słyszysz głos Z.
-Pokemony raczej nie istnieją. Chyba że genetyka pójdzie BARDZO mocno do przodu.

Mogły wyewolułać na innej planecie w innej galaktyce, albo nawet w innym wymiarze. Istnieje nieskończoność wymiarów.
-Nick, wstrzymuj agentów miazgi i Avengersów jak długo się da w stosunku do tego Providence.

//Tylko że, agenci miazgi nie są traktowani zbyt poważnie.//
-Postaramy się, nie wiadomo jakie mają zamiary, wysłali jeden ze swoich statków.

-Jak wygląda? A poza tym w Atenach jest sporo Archeropteryxów, tygrysów szablozębnych,mamy pomocnika X-a i jakiegoś Z. I do tego pieska Hadesa. Wysyłam wszystko, co znalazłem u X-a, w tym pliki zaszyfrowane.

-Wiemy o tym od paru minut. Oto wygląd statku: