Nie czułeś jej w mocy, ale czułeś miecz. I energię planety.

-Czujesz to?-do Ahsoki.

-Tak, czuje.

-Szykować pojazdy desantowe. Chyba znaleźliśmy idealne miejsce na stocznię. Lądować w miejscu, które wskażę.

-Rozkaz rozkaz.

-Choć padawanie. To, że ta planeta została zapomniana, nie oznacza, że jest niezamieszkała.

-Dobrze mistrzu.

Wsiada do pojazdu desantowego.
-Lądować tu-wskazał na miejsce niedaleko położenia miecza.

-Rozkaz rozkaz.
Statek desantowy wystartował.

Telepatycznie do Ahsoki.
-Datrh Sidious zaczyna się mnie obawiać... Wysyła mnie przez długi fragment wszechświata...

Telepatycznie:
-Ja widzę to inaczej, Republika nawet po zbudowaniu tego statku nie będzie tam często latała, a wątpie by ten szpieg pomagał w ulepszaniu tego napędu więc my jako jedyni będziemy mogli wysłać większe siły zbrojne i zbudować stocznię której Republika za szybko nie zniszczy.

Telepatycznie.
-Nie zapominaj, po której stronie grasz. Ale faktycznie. Co nie zmienia faktu, żę atak na ziemię, ze względu na ilość broni jąrowej będzie trudny.

Telepatycznie:
-Pamiętam, tylko nie widzę tego jako próbę zabicia. Jako próbę zabicia postrzegałabym atak na Kamino albo Coruscant.

TElepatycznie.
-Ale i tak zginie wielu ludzi.
-Kiedy lądujemy.

//Napisałbyś co tam żyje? Wookiepedia mało pomaga.
-Lądujemy...............................................teraz.

//Takie raczej wigwizdowie. Znaczy się, mogą tam mieszkać jacyś ludzie, różne gatunki i ich hybrydy, możliwe, że nawet Sithowie jako rasa, ale pewnie ich mieszanki. Generalnie wygwizdowie.Nawet chissów i torgutan tutaj uświadczysz.
Wyszedł z barki.

//A Sithańskie alchemiczne mutanty?

//Cholera wie. To jest raczej taka planeta, o której szybko zapomniano.

Widzisz pusto, pusto i pusto. Jedynie małą jaskinie w podłożu.

Pokazuje Ahoce jaskinię.

Słyszysz w środku ryk, po chwili wychyla się stamtąd głowa terenteka.

-I właśnie dlatego trzeba uważać-włączył miecze świetlne. To chyba twój.

-ROOOOOOOOAAAAAAARRRRRR!!!!!!!!!!!!!!!
-Miecz czy bestia?
-O oł.
-Strzelać!
-Rozkaz rozkaz.
-Rozkaz rozkaz.
-Rozkaaaaaaa!
-*Chrup*

-Bestia. I tak to coś trzeba zabić.

-Tu przyznam rację.
-Droidy prowadzą ostrzał terenteka, narazie skutecznie odwracają uwagę od ciebie i Ahsoki. Z transportowca wyjeżdża czołg AAT i ostrzeliwuje terenteka.

POkazał, by za tamtego potwora sięudali i zaatakowali go od tyłu.

Udaje się wam, tyle że tuż nad twoją głową przeleciała rakieta.

-Który?
//Zabity?

//terentek? Spudłowali.
Kilka droidów z wyrzutniami rakiet celowało w bestię.

-PO prostu go ułuczmy-skoczył na biestę i wbił miecze świetlne w jej cielsko.

Terentek został zabity w tym samym czasie przez ciebie i rakiety. Oterenteku można powiedzieć: ręką, noga, mózg na ścianie. Jakimś cudem przeżyłeś.

-To do jaskini...

-Sir, znaleźliśmy w tym terenteku kości, i to coś.
Droid pokazuje ci zalany i zamazany krwią miecz.

Sprawdza, czy to Siostrznany.

Tak.

-Mamy to, po co przybyliśmy.

-Sir, przybyliśmy tu po kawałek metalu?

Włączony miecz świetlny pojawił mu się tuż przed szyją.
-To jest jeden z najpotężniejszych artefaktów strefy szarości, jaki kiedykolwiek powstał. Ten miecz jego szermierzowi, kórego wybiera, daje niewyobrażlanie wielką Moc, zdolną wszystko.

-Yyy, nie rozumiem ale dobrze.

-Roboty nigdy nie zrozumieją potęgi i zawiłości wszystkich aspektów Mocy-sprawdza, czy jest kryształ Kaibur.
Telepatycznie do Ahsoki
-Teraz tylko to do brata...

Był.
Telepatycznie:
-Ciężko będzie zrobić to tak by Dooku się nie dowiedział o kontaktach z Jedi, ale raczej wykonalne.

Telepatycznie.
-Mam takie drogi, o których nawet Dooku nie wie.

Telepatycznie:
-Nie wątpie.

Wstał i rozejrzał się.
-DRoidze, są tu jakieś bardziej inteligentne istoty? Botshirda była jednym z ważniejszych światów Imperium i nie sądzę, by opustoszała.

-Jacyś ludzie, rozbity statek z gunganami, i trochę Ithorian i rozbitych durosów.

-Interesujące... No nic, to spadamy.

-Rozkaz rozkaz.

Wszedł do barki.

Ahsoka i droidy też się wycofały i barki wystartowały.

"-Spokojnie bracie, spokojnie..."