Właściciel
Większa wieś położona na pograniczu Verden i Karak"Akes. Lata są upalne, a zimy mroźne. Mimo to wioska otoczona jest polami i lasami, a także palisadą. To ze względu na wojownicze plemiona i dzikie bestie zapuszczające się w te strony.
Cóż, teraz nawet oni się tu nie zapuszczają, a to przez pewnego Maga mieszkającego niedaleko, który, by pomścić osobistą krzywdę, wywołał destrukcyjną burzę z piorunami, która zniszczyła doszczętnie wioskę. Część chłopów uzbroiła się i ruszyła by go zabić, nie byli oni jednakże wyzwaniem dla Maga i większość zginęła, a pozostali opuścili zgliszcza i uciekli.
Szedł dalej, następnie wszedł do wioski.
Właściciel
- A czemu tutaj? To mała wieś.
-Wioska po mojej drodze jest. Jak mała wieś jest?
Właściciel
Uciekali w stronę przeciwną do Ciebie i wioski krzycząc jak opętani.
Wraca do wioski, szuka innego wejścia niż brama przez którą wszedł.
Właściciel
No niestety była tylko ta brama.
Starał się iść tak, żeby go nie zauważono.
Po drodze sprawdzał, czy jest w stanie wspiąć się na mur.
Właściciel
Do rozpalenia mogłeś użyć drewna, ale te było pod śniegiem. Dachów budynków nie widziałeś, bo te były za palisadą. A na palisadę nie wejdziesz.
Z ukrycia przyjrzał się strażnikom. Sprawdził, czy wyglądają na tchórzy.
Właściciel
Ruszyłeś tam raźnym krokiem.
//Niedługo znajdziesz się w fajnym miejscu...//
//coś mi się nie zdaje, napisz później, gdzie trafię//
Właściciel
Szedł, szedł i doszedł pod bramę.
- Czego? - zapytał jeden ze strażników.
-Odwiedziny, oraz interesy.
-Z pewnością nie moje. Tylko Cesarza Verden.
-Mówiłem już o pracy, którą oferuje? Dobrze płatną, a już z pewności lepiej płatną, niż stanie przy bramie.
Uniósł laskę maga przed siebie, po kuli potoczyły się małe błyskawice.
-Za ochronę okolicy, którą ma przejechać transport. 1000 za dzień służby.
Właściciel
- No... Dobra. A o co chodzi w tej misji?
Właściciel
- Jakiej wieży? - zapytał.
-Obserwacyjnej. Przecież powiedziałem.
-Stąd (tu zaznaczył wioskę) na zachód. Jakieś dziesięć/dwadzieścia minut marszu.
Właściciel
- Tam jest jakaś wieża? - zapytał wyraźnie zdziwiony.
Właściciel
- I mamy tam iść, czy jak?
-Macie pilnować terenów w pobliżu wieży. Na ten okres możecie mieszkać w wieży.
Właściciel
- No nie możemy. Wiesz... Rodzina, gospodarstwo. Nie da się na miejscu?
-Jeżeli rano chcesz iść w drogę, a wracać około północy, to możesz.
Właściciel
- Yyy... No dobra. To kiedy mamy iść?
Właściciel
- No to zawiadomimy kogoś, żeby nas zmienił i idziem.
Kiwnął głową na znak zgody.
Właściciel
Jeden ze strażników poszedł do wioski, a drugi został.
- To ten... A jak będzie z wypłatą? Pół teraz i pół po zakończeniu akcji czy wszystko od razu? - zapytał po chwili.
-Od razu. Po skończonym dniu pracy.
Właściciel
- No dobra. - powiedział, ale nie dodał nic więcej, gdyż wrócił już drugi strażnik wraz z zmiennikami, którzy objęli straż pod bramą.
-Gotowi? To ruszamy.
///Jaki PBF, taka Drużyna Pierścienia .-.
Właściciel
//Drużyna Pieruna :V//
Strażnicy poszli za Tobą.
Wrócił do swojej wieży.
//Ilu dokładnie?
Właściciel
//Zmiana tematu. Zacznij.
Rozmawiałeś z dwójką i masz dwójkę.//
Perun szedł w kierunku wioski.
Właściciel
Szedł, szedł i doszedł pod bramę, gdzie zatrzymali go strażnicy.
-Widam fasz.
Starał się mówić, jakby miał wadę wymowy.
Właściciel
- Ty ku*wa jakiś inny? - zapytał jeden ze strażników.
- Morda. - rzucił do niego drugi. - Czego tu szukasz? - zapytał, kierując pytanie do Ciebie.
//A Brutus, Severus i Jonthan?//
Właściciel
- Pokaż. - powiedział podejrzliwie.
Pokazał mu swoją saszetkę ze złotem.
Właściciel
- I co byś za to złoto chciał?
-No... kubić jedzeńe, uprania...