-W końcu!
-Kurde, głodny jestem!
Barnaba wyszedł z tartaku i wypatrywał zwierzyny.

Nic w zasięgu wzroku.

-Coś musimy zjeść!
-Hej Byf, masz coś w kuchni do jedzenia?

- Trochę mleka, mięsa z dzika i suchary.

-Dobra, dawaj upiecz dzika, nalej po szklance mleka, suchary zostaw na później.
-Ja pozbieram gałęzie i rozpalę ognisko w naszym piecu, żeby mięso dzika się upiekło.

- Tyle, że jest upieczone. Surowizna by się po paru dniach popsuła.

-Wiem, ale zakładam że było przechowywane w czymś zimnym...
Barnaba wszedł do kuchni, postawił patyki na ognisku.
-Przydadzą się na później.
Po czym usiadł przy stole.

Twój towarzysz postawił na stole po kubku mleka i dwa talerze, po jednym dla każdego. Na każdym znajdowały się dwa kawałki smażonej dziczyzny, każdy wielkości Twojej pięści.

Wziąłem w rękę kawałek, i spróbowałem mięsa.
-Dob...(przerwa na połknięcie)...re!
Po zjedzeniu kawałka rzuciłem resztki gremlinowi, i popiłem mlekiem.
-Słuchaj, coś tu nudno nie uważasz?

- Drwal nie jest bardzo rozrywkowym zawodem...

-Wiem, ale myślałem że będzie fajniej przy Plugawych ziemiach...

- A co tu takiego ciekawego?

-No wiesz, potwory, te, no wiesz...

- Ta... Bardzo interesujące. Zwłaszcza, że przy okazji mogą nas zabić.

-No tak, ale Plugawe ziemie są dość daleko, więc raczej żaden potwór tu nie przyjdzie.
-No oprócz mojego gremlina, ale to już inna sprawa.

- A właściwie to całe życie chcesz w tartaku robić?

-Planuję z goblinem gdzieś wyruszyć, a co?
Barnaba wstał od stołu.

- Jakim goblinem?

-Jezu, takie podobne nazwy, przepraszam gremlinem
Barnaba się zaczerwienił.

- To gdzie chcesz wyruszyć?

-Mam mały plan...
Barnaba wyjął karteczkę i dał ją Byfowi.

"Miasto UR-> Do Verden-> Na trujący szczyt-> Mroczne królestwo"

-Może jeszcze po drodze odwiedzę zamek koło mrocznego królestwa...

- Ale wiesz, że lepiej byłoby zaplanować trasę tak, żeby za jednym razem wszystko odwiedzić? Ur jest na południu. Jak je odwiedzisz musisz iść do Verden, a te jest na północy. Trujący Szczyt jest na jednej wysp, a po drodze musisz odwiedzić Glilgasz, żeby kupić statek. A jak pójdziesz do Mrocznego Królestwa to an pewno nie wrócisz. Wszyscy. którzy tam idą nie wracają.

-Tak? No dobrze, powiedz tak jak ty to zaplanujesz.
-Mroczne królestwo... doba nie odwiedzę, ale do tego zamku pójdę.

- Ja tam bym w ogóle nie wyjeżdżał.

-Hmmm....
-Jednak wyjadę!
No dobrze...
Barnaba wyjął mapę i coś na niej nabazgrał

-I jak?

- I tak średnio mnie obchodzą podróże. Rób co chcesz.

-Dobra, idę się spakować, wrócę tu za jakiś czas, i być może coś ci przyniosę.
Barnaba biegał po domu i po chwili był już gotowy do drogi.
-Słuchaj, najprawdopodobniej na trującym szczycie będę panikował, pójdziesz ze mną?

- Nie.
//Wiesz, że podróż zajmie Ci nawet kilka tygodni lub miesięcy w świecie gry?//

//Myślałem że nawet rok :|//
-No dobrze...
Barnaba wyszedł i poszedł do swojego pierwszego celu:
-Miasta Gilgasz.
//Teraz mam iść do tematu Miasto Gilgasz?//

//Tak. Powiem kiedy będziesz na miejscu. Może to zająć dzień więc napiszę prawdopodobnie jutro wieczorem. Nie dziw się. Zobacz na mapę i odległość jaka dzieli obie lokacje.//

//Dotrę dziś do tej lokacji?//