Wysoka, górująca nad otaczającymi ją lasami wieża z czarnego kamienia jest siedzibą Nekromanty, Czarnoksiężnika i Wampira - Arena Giovanni.
Wieża ma kilka komnat i jest to jedynie sypialnia Wampira, lochy, coś na kształt salonu dla Demonów i Nieumarłych, a także zbrojownia i gabinet.
Wieża otoczona jest murem o wysokości 1,5 metra. W nocy patrolują ją Nieumarli, a w dzień - golemy.
Około kilometr od wieży znajduje się mała wieś, a jakieś pięć kilometrów dalej - małe miasto.

Wampir siedział na dachu wieży. Obok niego, na jednej z dachówek przysiadł sokół Amon.
Nekromanta obserwował uważnie okolicę i czekał na zachód słońca.

Zachód powoli się zbliżał, po dość długim oczekiwaniu słońce w końcu zaszło .

- Czas wyruszyć na łów. - powiedział po czym na chwilę wrócił do wieży po sztylet, a kiedy go zabrał wyszedł z wieży.
//Mogę zamienić się w nietoperza albo fhuj szybko biegać? :V//

//Nietopyrek, ale dłuższa przemiana jest bardzo męcząca i odbiera duże pokłady mocy//

//Dobrze wiedzieć.//
Zrezygnował dziś z przemiany w nietoperza. Puścił sokoła luzem, a sam ruszył przed siebie w kierunku wioski. Oczywiście miał na sobie zbroję, osłonił się peleryną z kapturem, a przy pasie miał sztylet.

We wiosce jak zwykle o tej porze spokój.. tylko jakieś dziecko biegało przy lesie

//Dopie**olić cię Julką czy nie dopie**olić, oto jest pytanie//

// nieeeee Julka tylko moja

Głód był silny, ale Wampir starał się powstrzymać... Poruszał się cicho po obrzeżach wioski wyszukując potencjalne zdobycze.

Niestety, nic nie widziałeś aż.. zobaczyłeś dwójkę podlotków, z szesnaście lat obojga wracają do domów lekko rozczochrani, zapewne sam wiesz dlaczego .

Zasłonił się szczelniej kapturem, zaczekał i kiedy byli blisko wpadł na nich udając, że przez przypadek.
- Bardzo przepraszam. Śpieszę się, a już zapadł zmrok. A Wy nie boicie się chodzić po lesie w nocy? Słyszałem, że podobno jakiś Wampir mieszka w okolicy.
Rękę trzymał w pobliżu sztyletu i liczył na to, że nie poznają go dzięki kapturowi.

Obydwoje bardzo się wystraszyli, było to dla nich co najmniej zaskakujące że ktoś postanowił ich przyłapać .

- My nie.. znaczy..my..wampir tak ! Ponoć w takiej opuszczonej wieży mieszka -. odpowiedział chłopak -.

Uśmiechnął się pod kapturem.
- A czy Wy mieszkacie tutaj? Szukam schronienia na noc, a w nocy nie chcę natknąć się na żadną... bestię. Mogę zapłacić 25 sztuk złota za nocleg. Choćby w stajni.

- Mój ojciec gospodę prowadzi, pana zapewne przyjmie -. dziewczyna wycofała się za chłopaka poprawiając swój wygląd, chociaż i tak nie dało się ukryć tego że wpadli to przynajmniej próbowali -.

- W takim razie prowadźcie. - powiedział po czym czekał aż para wysunie się na przód.

Przeszli przed ciebie i w ciszy ruszyli do wioski .

Nadal pewnie byli daleko od wioski, a poza tym w nocy nie powinno tu być świadków.
Wyjął sztylet za paska i wbił go chłopakowi w skroń tak mocna jak tylko mógł. Zapewne padł martwy, albo ciężko ranny. Jeśli to drugie to pewnie szybko się wykrwawi.
A co do dziewczyny... już miał ją zabić kiedy wpadł na inny pomysł. Zasłonił jej dłonią usta, żeby nie krzyczała, a potem zdzielił ją w głowę. Nie po to, żeby zabić tylko ogłuszyć.

Obydwie akcje udały się, chłopak nie zdążył nic zrobić, nóż wyszedł prawie na wylot . Natomiast dziewczyna od ciosu zemdlała .

Wyjął sztylet z ciała chłopaka i otarł go o jego spodnie. Odciął nim dwa paski tkaniny z jego koszuli. Jednym związał dziewczynie ręce w nadgarstkach, a drugim ją zakneblował. Kiedy skończył schował sztylet, przerzucił sobie kobietę przez ramię, faceta chwycił pod pachę i wrócił szczęśliwy do swojej wieży.

Wszystko przebiegło bez problemów, dziewczyna w pewnym momencie się obudziła i coś próbowała krzyczeć ale po tym jaką ją zakneblowałeś były to tylko niewyraźne i ciche krzyki .

Nie przejmował się tym za bardzo. Nadal szedł w kierunku wieży zerkając na niebo. Starał się oszacować ile godzin nocy mu jeszcze zostało.

Księżyc był już nisko . Została mu godzina, maksymalnie dwie .

Zwiększył tempo, żeby znaleźć się w wieży jak najszybciej.

Dotarłeś na miejsce w jakieś pół godziny, twój sokół siedział na poręczy schodów czekając na pana .

Zwłoki chłopaka położył na schodach. Dziewczynę wprowadził do wieży i wtrącił do lochu. Postawił przed celą straże Nieumarłych i Golemów.
//Co do Nieumarłych i Golemów to takie tępe kupy mięcha i kamieni czy mogą wykonywać rozkazy, podejmować ograniczone decyzje i walczyć za pomocą broni białej?//
Potem wrócił tam gdzie zostawił zwłoki chłopaka, zbliżył usta do jego szyi, przebił ją kłami i zaczął pić.

Nieumarli ustawili się na straży, ta gdy ich zobaczyła zemdlała . Krew chłopaka była już nieco zimna, wśród wampirów uznawano taką za niesmaczną,

//Tępi, ale mogą wykonywać twoje rozkazy//

Był na to przygotowany. Jeśli będzie trzeba to ma świeżą krew w piwnicy. Kiedy skończył pić zawołał swojego sokoła i razem z nim wrócił do wieży.

W wieży zastałeś rozpalony kominek, zduszone krzyki dziewczyny i obiad czekający na ciebie na stole .

Zasiadł do obiadu, a kiedy zjadł poszedł do swojej sypialni.

Nic ci nie przeszkadzało, do sypialni wleciał sokół i przysiadł na oknie .

Posiedział jeszcze chwilę wpatrując się w Księżyc po czym zasłonił okna i położył się spać.

Wampiry nigdy dobrze nie spały.. kolejna noc minęła ci dość nijako . Gdy rano wstałeś słyszałeś krzątających się przy jedzeniu nieumarłych .

Wstał, umył się i doprowadził do ogólnego porządku po czym zszedł na śniadanie.

Na stole stały najróżniejsze szynki, sery powidła, przed twoim fotelem stał kufel był pełen miodu pitnego, obok kufla stał niewielki kieliszek . Prawdopodobnie z krwią na pokrzepienie .

Zasiadł do stołu pijąc krew i popijając miodem. Zjadł kilka większych kanapek z serem i wędlinami po czym wstał od stołu i zapytał jednego z Nieumarłych:
- Która godzina?

- Godzina do południa, mistrzu -. odpowiedział nieumarły -.

Kiwnął głową po czym skierował się do lochów i sprawdził straże jego więźnia.

Pięciu szkieletów i jeden golem, nikogo nie ubyło . Pilnowali tylko dziewczyny która przerażona zaszyła się w kąt klatki .

Kazał im się odsunąć i wszedł do celi.

Wykonali polecenie, ta widząc cię jeszcze bardziej się skuliła .

Podszedł do niej.

Pisnęła cicho, próbowała jeszcze bardziej wcisnąć się w kąt . Bała się zrobić cokolwiek .

- Spokojnie. Nic Ci nie zrobię. - powiedział po czym podszedł do niej i zdjął jej knebel.

Trzęsła się gdy podchodziłeś, gdy zdjąłeś knebel nic nie mówiła, po prostu wpatrywała się w ciebie szeroko rozwartymi oczyma .

- Dajcie jedzenie i napoje. - krzyknął do jednego z Nieumarłych.
- Nie powinnaś się bać. Nie zabiję Cię. Uwierz mi. Przez moje 303 lata życia skłamałem niewiele razy.

Nieumarli szybko przynieśli wszystko co było na stole w twojej jadalni

Dziewczyna próbowała coś powiedzieć, ale przerażenie wiązało jej głos

Rozwiązał ją, podał jej jedzenie i picie i posiedział tam jeszcze chwilę. Potem ubrał pelerynę, kaptur naciągnął na twarz, wziął jeden z mieczy jednoręcznych i sztylet, a potem skierował się do wioski, w której był wcześniej. Oczywiście szedł lasem i dodatkowo najpierw okrążył wioskę i wszedł do niej z przeciwnej strony, z której znajduje się jego wieża.

Ludzie dość często zwracali na ciebie uwagę, mimo iż nie wyglądałeś jakoś wybitnie bogato nadal nie były to podarte szaty chłopa w których większość tutejszych się pokazywała .

Podszedł do jednego z wieśniaków i zapytał:
- Nie macie tu aby jakiejś karczmy czy innego miejsca gdzie można odpocząć? Przybywam z daleka i chciałbym gdzieś wypocząć.

- Karczyma jest panie, w samym środycku wioski, my tam podróżnych czosem jak sie nawinom przyjmujem .