Właściciel
Można powiedzieć, że zrobiłeś Szkielet w zbroi z kości. Brzmi dość głupio, ale może się sprawdzić.
- Będziesz dowodził resztą .- stwierdził po czym ruszył w stronę drzwi do "salonu" żeby przyjrzeć się mapie świata -.
Właściciel
Była dość stara, ale rozpoznałeś tam zarówno kontynenty i poszczególne Księstwa, tereny wolne czy Cesarstwo.
Manfred i jego ludzie zobaczyli już cel swej podróży
Von Carstein przetarł nos ręką i spojrzał z ukosa na swoich ludzi w większości żółtodziobów przyznanych mu przez zakon .
Pie**olone dzieci szlachty i kupców, niczego w życiu nie doświadczyli..a będą walczyć z upiorem- przeszła mu myśl gdy obserwował trzęsących się z zimna żołnierzy .
Powoli parł na przód w stronę wlotu jaskini .
Właściciel
Wejście do jaskini było kilka metrów wyżej, wystarczy się wdrapać. Nie widać było żadnych strażników, ale w końcu przeciwnikiem był Mag i upiór. Pewnie zostawił jakieś zasadzki.
Aragoth
- Niedługo wyruszymy na kolejną wyprawę mój drogi orku..szkielecie . stwierdził nawet nie licząc na odpowiedź -. Zbierz szkielety i przygotuj je do wyjścia . Chciałbym zwiedzić Karak'a'Kes .
Manfred
- Uważajcie żeby na coś nie wdepnąć jak już tam wejdziemy -. zaczął się wspinać a gdy był na samej górze rozejrzał się po śniegu szukając znaków czyjejś obecności i jakiejś bardziej "przetartej" ścieżki którą mogli poruszać się słudzy upiora .
Właściciel
Szkielet kiwnął głową, a właściwie czaszką, i poszedł do pokoju, w którym przebywała reszta podobnych mu stworzeń.
Nie było nic, co sugerowałoby, że któryś ze sług Maga wychodził stąd w przeciągu ostatnich kilku dni.
Manfred
- Zaszył się gnojek..- stwierdził po czym wszedł na górę i ruszył najkrótszą drogą do wejścia jaskini, ta opcja wydawała mu się najlepsza -. Idźcie po moich śladach .
Aragoth
Zebrał potrzebne mu rzeczy, swój miecz i tarczę oraz sakwę monet po czym czekał na szkielety .
Właściciel
Wszystkie zgromadziły się wokół Ciebie, czekając na rozkazy.
Żołnierze ostrożnie ruszali za Tobą, a wejście stało otworem. Ale jedno słowo ciągle dudniło Ci w głowie: Pułapki.
Aragoth
- Zaraz wyjdziemy na zewnątrz i ruszymy na bardzo długą wyprawę, od tak . Nie chcę mi się tu spędzać całej wieczności .- stwierdził ruszając w stronę wyjścia od jaskini -.
Manfred
Jeśli nie praca to ten pie**olony stres mnie zabije..
Łamiąc się w sobie parł do przodu w stronę wejścia, bardzo ostrożnie stawiając każdy krok .
Właściciel
I tak łowca i jego ofiara stanęli ze sobą twarzą w twarz. Tylko kto w tym pojedynku będzie łowcą, a kto ofiarą?
Aragoth
- A więc przysłali cię po mnie Von Carstein ? Nie spodziewałem się że ktoś tak sławny zapoluje na zwykłego upiora jakim jestem .- przerwał na chwilę -. Twoje szczęście dzisiaj się do ciebie nie uśmiecha bowiem walczymy na moim terenie !- wykrzyknął i miotnął w stronę Łowcy zaspę śniegu -, Do ataku szkielety !
Manfred
Nie odpowiedział Aragothowi, nawet przerwał mu w pół słowa
- Do ataku !- i uderzył w niego magią światła -.
Właściciel
Zaspa powaliła łowcę, a Magia Światła upiora. Żołnierze i szkielety zwarły się w walce, a przewagę mają jak na razie szkielety, bardziej doświadczone.
Aragoth podniósł się i zaczął ostrzeliwać żołnierzy Manfreda nie zwracając na owego uwagi .
Von Carstein wygrzebał się ze śniegu i spróbował okrążyć Upiora i zaatakować go od tyłu .
Właściciel
Nie dało się go okrążyć. Byliście w dość ciasnym wejściu. Może gdybyś zagnał go do środka....
Powaliłeś dwóch żołnierzy, szkielety dobiły, ale na ich miejsce wpadli kolejni.
Manfred
- Nie zwraca na mnie uwagi..- postanowił zaryzykować wyprucie się z magii i uderzył w Aragotha potężną wiązką magii światłą -.
Aragoth
Dobywszy miecza i złapawszy za tarczę ruszył w stronę żołnierzy, postanowił rozwiązać to w walce wręcz .
Właściciel
Wiązka światła poleciała w kierunku upiora i wyrzuciła go w głąb korytarza, dalej w kompleks jaskiń. Jednak użycie tej mocy dość mocno wyczerpało Twoje siły.
Ruszyłeś do walki i nawet zdążyłeś skrócić jednego z przeciwników o głowę, ale po chwili uderzyła w Ciebie potężna wiązka energii, która posłała Cię na drugi koniec korytarza, w głąb pomieszczeń mieszkalnych.
Manfred
Splunąwszy na ziemię ruszył w stronę walczących oceniając ile jeszcze zostało szkieletów
- TRZYMAJCIE SKU*WYSYNÓW NA ODLEGŁOŚĆ ! MYŚLICIE ŻE NIBY PO CO WAM TE WŁÓCZNIE ?- warknął po czym dobywszy kiścienia i miecza ruszył do walki, zamachnął się na szkieleta łukowatym ciosem po czym spróbował odciąć mu głowę .
Właściciel
Ludzki szkielet nie był wybitnie wytrzymały i padł po tych kilku ciosach.
Manfred
Ruszywszy na kolejne starał się je zdejmować jak najszybciej szerokimi łukami i uderzeniami kiścienia .
Aragoth
Wreszcie podniósłszy się z ziemi ocenił stan pancerza który nosił . Większe uszkodzenia mogą go mocno osłabić .
Właściciel
Szkielety schodziły Ci z drogi, wolały walczyć z żołnierzami.
Pancerz był uszkodzony. Przez jego środek przechodziła spora wyrwa, ale nie było to bardzo poważne.
Manfred
- Utwórzcie jakąś formację jak je odgonię !- krzyknął Manfred nadal wymach*jąc kiścieniem, do tego dobył miecza żeby atakować te szkielety które po odejściu doskakiwały -.
Aragoth
Powoli ruszył ku wyjściu jaskini .
Właściciel
Szkielety nie dawały się trafić, a żołnierze zaczynają sobie jakoś radzić.
- Pan biegnie za upiorem! My ich zatrzymamy!
Wyjście coraz bliżej, ale zaczynasz odczuwać ból w miejscu rozcięcia.
Manfred
Wybiegł zatem w przód, jeśli jakieś szkielety mu przeszkadzały odganiał je kiścieniem . Pędził prosto w stronę wejścia do jaskini .
Aragoth
Cholera.. moja moc wycieka...nie zatrzymam tego jeśli nie wypocznę .-. przystanął podpierając się na tarczy -.
Właściciel
Kilka minut zajęło Ci bieganie korytarzem i mijanie pustych pokoi. W końcu znalazłeś i wyjście, i upiora. Wyglądał na słabego. Podbierał się o tarczę. Twój atak Magią Świata zrobił swoje.
Odpoczywałeś kilka minut. Mało, ale zawsze coś. Wtedy wszedł ten łowca potworów z wiadomym zamiarem.
Manfred
- Na twoim terenie mówisz ?- uśmiechnął się ponuro i spróbował magią stali poszerzyć ranę Aragotha -.
Aragoth
- Tak..- postarał się ostatnim desperackim ruchem magii mrozu zawalić jaskinię która cała była wykuta w lodzie i śniegu -.
Właściciel
Mogło Ci się udać, ale problemem była nagle poszerzająca się rana i co za tym idzie: Znaczne osłabienie.
Poszerzyłeś ranę, a stwór był znacznie osłabiony.
Aragoth
Głośno sapnął i osunął się na tarczy próbując nie upaść , odpuścił sobie niszczenie jaskini spróbował chociaż osłonić się magią (tworząc lodową ścianę) przed atakiem przeciwnika który niechybnie nadejdzie .
Manfred
Radośnie spojrzał na dzieło swych dokonań po czym mocno zamachnął się na Aragotha kiścieniem, celując w głowę lub.. w sumie gdziekolwiek .
Właściciel
Udało się. W ostatnie chwili.
Cios łowcy spadł na... Lodową ścianę, która zatrzymała pierwsze uderzenie broni.
Aragoth
Złapał się za brzuch w miejscu rozcięcia i porzucił tarczę cofając się wgłąb jaskini niczym wystraszone zwierze .
Manfred
- Uciekaj, uciekaj to ja tu jestem łowcą !- zaśmiał się, a śmiech ten przypominał raczej kaszel niż coś radosnego . Ruszył za swą ofiarą zaraz po tym gdy ta zaczęła uciekać i gdy tylko dogonił Upiora ponownie uderzył go z całej siły .
Właściciel
Wycofałeś się tak daleko jak pozwalała na to jaskinia. Ale w końcu znalazłeś się w niekorzystnym położeniu. Za Tobą ściana, a przed Tobą łowca.
Zapędziłeś go w kozi róg, ale doświadczenie łowcy mówi, że śmiertelnie ranne zwierze potrafi rzucić się na myśliwego w ostatnim, desperackim ataku.
Manfred
Ponownie spróbował sztuczki z magią stali jednak teraz, zaraz po wygięciu jej zamachnął się na Aragotha kiścieniem i mieczem . Kiścień miał uderzyć szeroko z góry w bark a miecz od boku po przeciwnej stronie od kiścienia .
Aragoth
Złapawszy za miecz spróbował zamachnąć się nim na przeciwnika od góry po ukosie, cóż innego mógł zrobić . Był za słaby na magię .
Właściciel
Miecz zablokował spadający z góry kiścień, lecz ostrze drugiej broni trafiło celu.
Manfred
Zarzucił kiścieniem jeszcze raz próbując złapać miecz w łańcuch broni i szarpnął nim do siebie licząc iż siła pozwoli mu wyrwać Aragothowi miecz
Ostrze natomiast wyrwał i jeszcze raz uderzył nim w przeciwnika .
Aragoth
Chociaż wiedział że będzie go to wiele kosztowało spróbował kopnąć swojego przeciwnika żeby go od siebie odepchnąć .
Właściciel
Nie udało się. Oba ataki łowcy trafiły. Czarnoksiężnik nie poczuł bólu, był już w końcu martwy. Ale resztki życia jakie w sobie miał zaczęły powoli uchodzić z widmowego ciała.
Aragoth
Nie wiedział co zrobić, bez broni po prostu oparł się o ścianę i osunął na ziemię . Gdy już siedział lekko się zaśmiał
- Brawo łowco, co weźmiesz jako trofeum ze mnie ? Hełm ? Miecz ? Pelerynę ?
Manfred
Widząc jak przeciwnik siada i nie walczy nie opuścił gardy, w końcu walczył z Upiorem a nie pierwszym lepszym bandytom . Jego przeciwnik nadal mógł uderzyć .
- Wszystko .- stwierdził krótko po czym schował miecz a rękę którą go używał wycelował w Aragotha wypuszczając w niego wiązkę magii światła która miała jeszcze bardziej osłabić przeciwnika lub zabić go -.
Właściciel
Tym razem nadeszła ostateczna śmierć. Upiór padł martwy.
//Zaraz dodam go w Cmentarzu.//
Manfred spojrzał na ciało swego przeciwnika, przykląkł przy nim i delikatnie zdjął jego hełm który przyczepił do pasa .
- Robię się za stary na tą pracę.. .- mruknął, i ruszył do wyjścia z jaskini zabierając jeszcze tylko broń swego przeciwnika -.
Właściciel
Zabrałeś miecz i hełm, a wracając do wejścia zauważyłeś, że żołnierze poradzili sobie ze Szkieletami Maga.
Spojrzał po ludziach wstępnie oceniając straty .
- Ilu rannych i ilu poległych ?- spytał kręcąc młynek mieczem swego przeciwnika żeby sprawdzić jego wyważenie -. A, tak i dajcie mi spory wór . Musimy przeszukać to miejsce i zabrać każdą księgę o nekromancji jaka jest w środku .
Właściciel
Jeden z żołnierzy podszedł i podał Ci wór.
- Pięciu nie żyje, a do tego ośmiu rannych. - powiedział przy okazji.
- Weźcie wszystkie kosztowności ze środka jako nagrodę, każdemu rannemu też coś dajcie żeby łatwiej im było wyżyć . Wiem że żołd piechurów nie jest wysoki .- stwierdził i odszedł do jaskini, zabierając się za szukanie ksiąg które mogły dotyczyć nekromancji -.
Właściciel
Ksiąg nie było za dużo. Dokładnie trzy. Nie mogłeś ich odczytać, ale pewnie nie są to albumy z wycieczki do Nowego Gilgasz.
Wszystkie wrzucił do worka po czym stanął przed jaskinią czekając aż jego podwładni skończą ją łupić . A gdy ten czas nadszedł..ruszył do Argentu .
Właściciel
Złupiliście i ruszyliście.
//Zmiana tematu. Ja zaczynam. Powiem jak będziesz na miejscu.//